Dziś będzie dość nietypowe
wydanie ‘Złomowiska’, ponieważ mam
zamiar niejako powrócić do tematu, który już omawiałem pokrótce wcześniej, o
którym wspominałem w innych artykułach i opisywałem na moim blogu warsztatowym
przy poście o pracach nad pancernym pojazdem kroczącym do Dust Warfare (*który najpewniej wyląduje na stoliku tuż po skończeniu
Barnaby do moich krokodyli, który już praktycznie jest w etapie wykończenia i
dzisiaj odbędzie swoją pokazową premierę!*) czyli o Filtrach. I to nie
tylko w formie recenzji danych produktów, ale w formie krótkiego przybliżenia
tematu – czym są filtry, cóż za mistyczne modelarskie moce ukrywają się pod tą
nazwą, o której jednak większość hobbystów z dziedzin Fantasy / SF nie słyszała
(*przynajmniej Ci, z którymi się spotkałem!*).
Czym więc są ów mistyczne Filtry? Cofnijmy się trochę w przeszłość,
tak mniej więcej dwie dekady, do okolic 1992 roku dokładniej. Byłem wtedy
człekiem młodym, bardzo młodym nawet, nie myślącym o tym, że w niedalekiej
przyszłości sięgnie po farbki czy pędzelki i uczyni zabawę z modelami swoim
małym hobby, jedną ze swoich pasji. A właśnie w tym czasie ‘modelarski fandom’
przeszedł coś w rodzaju reformacji, w której to zdecydowano się na klasyfikację
i unifikację nazewnictwa różnych technik modelarskich. To oczywiście nie było
tak, że przed ów ‘ugodą’ hobbystów nikt nie wiedział jak co się nazywa, ale
brak czystych definicji rozmywał obraz i czynił dyskusje nieraz całkiem
niejasnymi, bo kiedy ktoś pisał, że ‘teraz złoszujemy model’ mógł mieć na myśli
trzy różne techniki! Fortunnie zostało
to ładnie poukładane i w ten oto sposób dostaliśmy wyjaśnienie, czym jest Filtr
i czym się różni od Washa.
Tak więc z czego z składa się Filtr? Zanim do tego przejdziemy,
wyjaśnijmy sobie pokrótce czym jest wash, bo to z tej techniki wywodzi się cała
zabawa w ‘filtrowanie’. Jak doskonale wiecie wash to wyjątkowo upłynniona,
rozcieńczona farbka, której głównym celem jest ściekanie w szczeliny pomiędzy
elementami modelu tworząc naturalny cień, wyostrzając kontrast i łamiąc
poszczególne elementy figury na wyraźnie osobne części. Modelarze pojazdów
pancernych na pewno doskonale wiedzą, że najlepsze efekty uzyskuje się przy
nakładania Washa na powierzchnię wcześniej utrwaloną błyszczącym, mocnym
werniksem – dzięki temu Wash nie brudzi i nie zostawia śladów na płaskiej
powierzchni a elegancko da się go poprowadzić tam, gdzie powinien się
znajdować. Filtr to tak naprawdę mocniej rozcieńczony Wash (*96/98% Thinnera na 4-2% farbki olejnej*), który
nakładamy najlepiej na matową powierzchnie, bo jak widać na obrazku, wtedy
działa poprawnie, zmieniając odcień bazowy i nie akumulując się przy
wgłębieniach, czyli dając efekt odwrotny od Washa.
Czym się różni Filtr of Glaze’a? Można by rzecz iście reklamowo, że
subtelnością efektu, ale tutaj bardziej chodzi o zastosowanie. Glazing to po
prostu nakładanie licznych bardzo przezroczystych warstw farby w celu uzyskania
gładkiego przejścia i osiągnięcia wspaniałego poziomu kontroli nad aplikacją
farby, a Filtr to efekt wykańczający, którego celem jest złamanie monotonii
płaskiej powierzchni, nadania jej odrobiny tekstury i życia, ożywienie jej
poprzez wprowadzenie bardziej naturalnej, wielokolorowej modulacji tonalnej –
kiedy światło pada na pojazd jest to światło odbite, a więc zawsze zabarwione
otoczeniem i filtry pozwalają zasugerować taki efekt. Filtry również
fantastycznie ożywiają kolor, jak widać na załączonym poniżej obrazku.
Filtry a modelarstwo fantasy / science fiction? Jak najbardziej –
oczywiście wielu hobbystów stwierdzi, że modelarstwo historyczne czy szkutnicze
jest dużo ‘szlachetniejszą’ i bardziej zaawansowaną formą modelarstwa niż
zabawy figurkami do gier bitewnych i będą oni mieli poniekąd rację, ale to nie
jest przecież tak, że zaawansowane techniki wykorzystywane w tychże nie
znajdują aplikacji w tym aspekcie hobby – ba, w podręczniku Forge World „ModelMasterclass vol.2” mamy wyrażne poradniki o filtrach czy o dodawaniu
super-detali do pojazdów pancernych, tak więc jeżeli mamy taką możliwość, to
gorąco polecam spróbować, bo efekty są tego warte – ot, poniżej przykład z
mojego własnego warsztatu; Devilfish Tau posiadać będzie liczne elementy
pancerza w kolorze żółci, a żółty ten udało się uzyskać dzięki zastosowaniu
pomarańczowego filtra, który znacznie wygładził przejścia pomiędzy tonami oraz
nadał jej bardzo soczystej barwy.
Skoro można tworzyć filtry we
własnym zakresie, to po co je kupować? Powody są co najmniej dwa – wygoda użytkowania
oraz brak problemów z doborem odpowiedniej chemii oraz odpowiedniego rozcieńczenia.
Zaawansowany modelarz bez problemu sobie poradzi, ale i jemu nie będzie łatwo czasem
dobrać odpowiedni rodzaj rozcieńczalnika tak, by efekty były gładkie i
zadowalające. A przy kupieniu filtrów wysokiej klasy problemy te nie istnieją,
bo dostajemy gotowy produkt z gwarancją, że będzie działał dokładnie tak jak
sobie tego życzymy. Osobiście gorąco polecam doskonałe filtry spod brandu Sin Productions promowane i sprzedawane
przez jedną z najbardziej rozpoznawalnych firm zajmujących się tworzeniem
bogatego wachlarzu modelarskiej chemii – MIG
Productions. W cenie około 22 zł dostaniemy zakręcany słoiczek 35
mililitrami gotowego płynu, a to dość, by starczyło na całkiem sporo modeli.
Alternatywą są równie dobre filtry firmy AK interactive, odrobinę tańsze, a
dające te same efekty – bonus po stronie MIG leży na dzień dzisiejszy jedynie w
szerszej palecie dostępnych kolorów. Przy okazji warto zanotować, że przy
kupowaniu filtrów warto nabyć od razu kilka, albo jeszcze lepiej, w zestawie,
bo najlepsze efekty uzyskamy korzystając właśnie z kilku kolorów na łamach
jednego modelu.
Gorąco polecam wszystkim wam, drodzy
modelarze, w poszerzanie swojego domowego warsztatu o takie dodatki, bo to
wszystko nie tylko ułatwia prace i poszerza nasze możliwości, ale też w ostatecznym
rozrachunku pozwala nam na opracowanie realistycznych efektów na naszych
modelach, a przecież to wielka frajda podziwiać, jak nasze malowanie zaczyna
żyć i prezentować się godnie na wystawowej półce!
To czym te filtry się różnią od inków GenialnegoWydawcy ?
OdpowiedzUsuńGW nie wydaje już Inków od dłuższego czasu, z tego co się orinetuje. 'Wash' oraz 'Filtr' to nazwa metody. Ink to nazwa produktu - można spokojnie Washować tuszami, a różnice między filtrem i tuszem bywają dość znaczne. Tusze bazują głównie na płynnym pigmencie i mają żałosną przyczepność do podłoża (*surface tension*) więc jako filtr są raczej kiszkowate, bo albo ściekną po powierzchni, albo wyschną tworząc nieregularne plamy, a nie równe, jednolite pokrycie. Tusze ze względu na swoją przezroczystość wynikającą ze stosowania płynnego pigmentu nie nadają się za bardzo do glazowania.
UsuńZ tego co się orientuje filtr jest używany przez modelarzy redukcyjnych(zaliczam się po troszku do tego grona) w celu takiego ujednolicenia kamuflaży, żeby nie był zbyt kontrastowy, a także w takim samym przypadku jaki ty opisałeś.
OdpowiedzUsuńArtykuł bardzo dobry, chyba zakupię jakiś zestaw ak-interactive, jak będzie mi zbywało funduszy :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem początkującym modelarzem i tego typu artykuły zdecydowanie poszerzają wiedzę i horyzonty mojego hobby. Może jeszcze jakiś tutorial?
OdpowiedzUsuńwejdź na wrota.org i pobuszuj bp blogach. Tutoriali znajdziesz sporo...
UsuńJaki konkretnie kolor filtra zastosowałeś na tym pojeździe?
OdpowiedzUsuńP419 - Orange for Camo Desert :)
UsuńDzięki :)
Usuń