Nareszcie! Oto na przedsionku
lodowatej wiosny przyprószonej śniegiem młoda, waleczna i łaknąca ekspansji
rasa powstaje, chwyta za swoje karabiny jonowe, uruchamia reaktory ‘Nova’,
sprawdza systemy w swoich pancerzach wspomaganych i czyta propagandowe pamflety
o wyższości Większego Dobra nad jakąkolwiek inną ideą. Tau, czyli lekki posmak
mangi w mrocznym uniwersum Warhammera 40k nareszcie doczekali się nowego
kodeksu, nowych modeli i podciągnięcia pod aktualnie obowiązującą edycję! Toż
to wiekopomne wydarzenie – wszyscy wiemy, że kodeks Tau wychodził mniej więcej
tak, jak wychodził Duke Nukem Forever, tym większa radość w końcu go ujrzeć po
siedmiu latach od wydania poprzedniego… O zasadach, zmianach w tle fabularnym i
ogólnie o tym, co prezentuje nowy podręcznik przeczytacie w recenzji, która
pojawi się tak szybko, jak tylko położę łapki na ów nowym kodeksie, a przyznam,
że liczę na dobrą lekturę – kodeks, było nie było, jest dobre 40 stron dłuższy
od czwarto-edycyjnego. Na dziś pozwolę sobie rzucić okiem na nowe modele!
Ogromny pancerz wspomagany, czyli
XV104 ‘Riptide’ to najnowsze dziecko
myśli technicznej kasty ziemi i zarazem najbardziej zaawansowana maszyna wojenna
na usługach powstającego imperium. Trzeba przyznać ów zmyślnym rzemieślnikom, że efekt powala –
Riptide jest /ogromny/! Ponad dwa razy większy od standardowego pancerza
wspomaganego XV8 ‘Crisis’ przewyższa większość standardowych pojazdów
pancernych wrażych sił a jakby tego było mało, nie traci nic ze swojej
elastyczności i mobilności. Wielu graczy zarzuca ‘Riptide’owi’ zbyt kreskówkowy
wygląd, niczym mech z jakiegoś Gundama, ale jeżeli ktoś wybrał Tau jako swoją
armię, to wątpię, by mu to przeszkadzało. Wiem, że mi nie przeszkadza a wręcz
przeciwnie, nowy i wielki pancerz podoba mi się bardzo, od potężnych systemów
uzbrojenia aż po tarczę energetyczną i gargantuicznych rozmiarów plecak
odrzutowy. Jakby tego było mało, wygląda na to, że GW troszkę nasz rozpieszcza
i stworzyło ów model tak, by był bardzo elastyczny kwestii dobrania pozy,
lokacji umieszczania uzbrojenia i dodatkowych systemów… To miło, że dzięki
takiemu zabiegowi żaden ‘Riptide’ nie będzie wyglądał tak samo. Podobno ów
wielki pancerz ma oferować, ponad broń główną i dodatkową, aż pięć punktów do
podczepienia dodatkowych systemów! Wygląda na to, że za punktową inwestycję
będzie można naprawdę utuczyć ‘Riptide’ w masę dodatków. Zdecydowanie na tak!
Nowy XV88 ‘Broadside’ również budzi kontrowersje, ale zupełnie odmiennej
natury – model, z tego co się zorientowałem, podoba się znacznej większości
fanów – ale to, co budzi lekki grymas na ich twarzach to to, że nowy Brudasek
jest, cóż, znacznie większy od poprzednich no i stoi na większych
podstawkach. Zapewne turniejowa scena
zacznie delikatnie przyciskać graczy Tau to przestawiania swoich starych Brudzi
na nowe podstawki na których będą wyglądać co najmniej nieadekwatnie, bo model
jest zwyczajnie za mały, by się na takiej dobrze prezentował. No, ale jęczenie
na bok… Nowy ‘Broadside’ jest wizualnie wyśmienity! Znacznie, znacznie większy
od standardowego ‘Crisisa’, grubszy, daje wyraźny sygnał, że jest zbroją ciężką
i przeznaczoną do wytrzymania chorego natężenia wrogiego ognia a przy okazji
oddając z nawiązką ze swojego uzbrojenia, równie imponującego co sam pancerz –
sprzężony railgun wygląda świetnie, podoba mi się ustandaryzowanie popularnego wśród
konwerterów motywu ze zdjęciem działa z barek i włożenie go do łapy, niczym
przerośnięty karabin snajperski. Nie mogę jednak nie wspomnieć o tym, że nowy
system uzbrojenia – ‘High-yield Missile Pod’ – też robi na mnie wrażenie i
wygląda na to, że ‘Brodek’ będzie albo mistrzem w polowaniu na wrogie pojazdy
albo miłośnikiem bombardowania wrażej piechoty deszczem rakiet. Jestem
zdecydowanie na tak – tłusty Brudek to dobry Brudek, a dodatki takie jak
wystające z tyłu elementy napędu czy też tarcza energetyczna tylko dodają mu
smaczku!
Jeżeli już jesteśmy przy tych
pancerzach wspomaganych grzechem byłoby nie wspomnienie o nowym modelu dla
szefa pod postacią bardzo dynamicznej figurki w przeklętej żywicy GW, znaczy
się, Finecast. Mimo to (*i płynącej z ów
mistycznego materiału wysokiej ceny!*) model prezentuje się świetnie i
wzbudza moje żywe zainteresowanie(*jak i ciche
pomruki mojego portfela…*)! Dynamiczna poza ‘wejścia w walkę’ to jedno,
ale co mi się podoba to to, że nie jest to po prostu ‘Crisis’ w innej pozie,
ale nowy rodzaj a raczej wariant pancerza wspomaganego XV8 o roboczej nazwie ‘Enforcer’ – wyższy o głowę i jeszcze
trochę od standardowego modelu prezentuje on dodatkowe płyty pancerne na nogach
oraz na korpusie, stylizowany naramiennik, wyciągnięte z pancerza dłonie oraz
dostęp do dodatkowych prototypów broni, jak chociażby na dzień dzisiejszy owiany
tajemnicą psioniczny blaster jonowy. Zresztą, sam imponujący rozmiar modelu
można ocenić rzucając okiem na jego 40mm podstawkę i zobaczyć na zdjęciach jak
to wygląda w porównaniu do zwykłych Krzysiów – jest spora różnica, na tyle
spora, że chyba uda mi się wytępić Kieszeniowe Węże i sięgnąć po ów szefa; Któż
nie chciałby, by jego kadra kierowana była przez gościa w tak czaderskim
wdzianku?
Kolejną nowinką są oczywiście
obowiązkowe pojazdy latającego, dwa warianty zamknięte w jednym pudełku pod
postacią bombowca Sun Shark oraz
myśliwca przechwytującego Razorshark.
Oczywiście oba warianty korzystają z tej samej ramy, ale różnią się uroczymi
detalami. Zanim jednak do nich przejdziemy muszę, w iście wielkanocnym stylu,
wyspowiadać się wam, mili czytelnicy – kiedy po raz pierwszy w sieci ujrzałem
te modele nie byłem zachwycony, ba, wydawało mi się, że GW poszło na łatwiznę i
stworzyło model nadzwyczaj przeciętny, ot, ‘kadłub Devilfisha’ ze skrzydłami.
Teraz, kiedy mogłem oglądnąć model z każdej strony widzę, że jest to naprawdę
zgrabna i zmyślne zaprojektowana maszynka i nie mogę się doczekać by dołączyć
oba warianty do mojej kolekcji. Sun Shark to bombowiec, który zamiast
standardowych bomb posiada generator plazmy, który spuszcza na głowy wrogów
gorejące kule eksplodującej plazmy! Generator wygląda super, ale jednak
najfajniejszym elementem tego wariantu są drony przechwytujące uzbrojone w
działka jonowe i seksi skrzydełka. Razorshark natomiast musi być znacznie
szybszy, bo drony osadzone w skrzydłach wyglądają jak dodatkowe silniki
odrzutowe – co jednak przykuwa uwagę to osadzony na obrotowej wieży zespół
dział jonowym, który w domyśle ma oferować 360 stopni pola ostrzału do dla
latacza jest nie do pogardzenia – czekamy na statystyki!
Nowe pudełko z Pathfinderami to jeden z
najładniejszych zestawów w tej fali nowości, przynajmniej jak dla mnie –
poszukiwacz ścieżek już od dawien dawna czekali na re-edycję w plastiku i
trzeba przyznać, że choć czekali długo wyszło im to na dobre. Podoba mi się to,
jak bardzo przypominają wojowników ognia a jednak są na tyle odmienni, by na
pierwszy rzut oka dało się ich odróżnić. Brak naramiennika, plecaka oraz płyt
pancernych, ‘poluzowanie’ spodni i zrobienie ich na wzór luźnych szarawarów –
niewielkie zmiany, można by rzec, że kosmetyczne, ale robią swoją robotę i
Pathfinderzy są zdecydowanie unikalni i wyróżniający się. Świetny lider
oddziału, kapitalne pozy no i oczywiście ich unikatowe uzbrojenie w postaci
railgunów i karabinów jonowych. O ile wzory broni specjalnych bardzo mi się
podobają, to jednak punktem, który spowodował u mnie radosny okrzyk „Sprzedane!”
były nowe drony i sam pomysł w nich ukryty – zawsze byłem fanem dronek, a fakt,
że jest ich teraz aż tyle różnych wzorów tylko mnie raduje i nie mogę się
doczekać, by wczytać się w ich efekty. Co jednak było największych generatorem ‘wow’
w moim przypadku to wielka drona rekonesansu uzbrojona w burst cannona oraz
systemu zwiadu – jak będzie działać, się okaże, co jednak jest w niej
unikalnego to jej konstrukcja i aplikacja… Albowiem może być ona wystawiana
samodzielnie do oddziału oraz jako upgrade do Devilfisha! Z tego co wiem jest
to nowinka pośród produktów GW, by cały element takiej wielkości mógł być użyty
w dwóch tak odmiennych sposobach. To świetny patent i to pod każdym względem –
sam fakt, że można uczynić transporter dla Pathfinderów wizualnie odmiennym od
pozostałych jest fajnym dodatkiem.
Ostatnią nowinką jaką chciałbym
tutaj poruszyć i opisać jest Cadre
Fireblade, czyli coś w rodzaju ‘imperialnego czempiona’ po stronie Tau –
najbardziej doświadczeni wojownicy ognia, którzy już dawno powinni pomykać w
swoich pancerzach wspomaganych XV8 ale z różnych powodów, najczęściej
osobistych, wolą kontynuować walkę z kopyta (*ten
sprytny humor*) i użyczać swoje doświadczenie i mistrzowskie opanowanie
technologii dostępnej kaście ognia swoim pobratymcom, pełniąc rolę lidera
oddziału. Model ten kontynuuje tradycję udowadniania światu, że nie istnieje
realna konkurencja jakościowa w dziedzinie modeli plastikowych na rynku dla
Games Workshop oraz tę drugą, cichszą tradycję w postaci pytania bez odpowiedzi
– po co robią Finecast, skoro zabójczy poziom detali i wysoką jakość potrafią
uzyskać w plastiku? Fireblade jest znakomity i aż bije od niego dostojność –
podoba mi się poza, jakby właśnie przywracał ducha walki swojemu oddziałowi,
wznosząc nad głowę Nóż Braterstwa, przypominając swoim braciom przysięgi krwi
jakie składali tworząc drużynę. Jego pancerz to prawdziwa perełka, widać,
bohaterom dominium nie szczędzi się technologii i mamy do czynienia ze znacznie
rozwiniętym wzorem pancerza wojowników ognia (*pancerz
3+ jak nic, nie przejdzie inaczej*). Dodajmy spięty warkocz, powiewającą
pelerynę a dostaniemy model praktycznie idealny. Jestem zachwycony – kupuje ze
trzech.
Tak wiem, to nie koniec nowości. Jest
oczywiście nowy kodeks, jest soczysty model dla Farsighta oraz dwie nowe
postaci specjalne – Darkstrider oraz Longstrike. Jednak postaci specjalne mam
zamiar opisać w osobnym poście po zapoznaniu się z kodeksem, no a jak możecie się,
mili czytlenicy, domyśleć, sam kodeks też zrezencuję dopiero po tym, jak
dostanę go w swoje lepkie łapki. Na dzień dzisiejszy to wszystko… Pora rzucić
okiem co się tam wydziewa na Malarskiej
Aktywacji!
Widzę, że moje wstrzymanie się jakiś rok temu z kupnem czegokolwiek, poza pudlem zwyklych zolnierzy, bylo dobra decyzja. Tau sa u mnie na liscie jeszcze dwoch armii z Wh40K, ktorymi jestem mocno zainteresowany, i wyglada wszystko na to, ze nowe figurki sa znacznie ciekawsze od i tak niezlych starych.
OdpowiedzUsuńHaha, miałem tak samo, ale z drugiej strony nie miałoby to większego znaczenia, bo tak naprawdę tylko Brodki się podmieniły, reszta jest do zachowania ze starych modeli.
UsuńTylko te ceny... ;)
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle - 100 zł za pudełko z Pathfinderami to tak na oko 80~ zł w normalnym sklepie, a za 13 tak fajnych modeli to świetna cena. Dalej, 3 krzyśki za 200 zł to aktualnie obniżka względem standardowych cen GW, więc pewnie u normalnego retailera też uda się do ładnie kupić. Brodki drogie, fakt, ale też większe na dzień dzisiejszy od drednotów...
UsuńO jeeżżżuu koffam te nowe mechy! Niech ktoś mi wytłumaczy że nie ma sensu kupować nowej armii.
OdpowiedzUsuń