23.01.2014

[23.I.2014] MalifauX - Ekipy i Mistrzowie cz.1


Witam pięknie w nieoficjalnym miesiącu MalifauX kolejnym tekstem o tym systemie. Tekstem, który może się was spodobać, szczególnie, jeżeli jesteście w trakcie ‘bycia oczarowanym’ przez zasady i modele i nie jesteście pewni, co chcielibyście dla siebie wybrać. Oczywiście jak to w dobrych grach można się spokojnie kierować zasadą Dobrego Wyglądu, i po prostu wybrać to, co wam się podoba wizualnie. Złego wyboru nie dokonacie, bo bandy są zbalansowane i dają dużo frajdy. Oczywiście, niektórzy z was poza ładnym wyglądem preferują pewien styl gry, prawda? Jedni wolą spotykać się z wrogami na wyciągnięcie ramienia i klepać im maski, inni wolą bombardować przeciwników na odległość a jeszcze inni wolą kontrolować stół i denerwować przeciwnika mętnymi zagrywkami! Fortunnie w grze nie tylko mamy siedem odmiennych frakcji… Bo w każdej frakcji poszczególne drużyny mają inne wewnętrzne synergie, i tak dla przykładu Gildia w rękach Lady Justice to świetna grupa do lania wrogów po pysku a już Sonnia Criid i jej łowcy czarownic wolą ostrzeliwać przeciwników zza winkla. Dziś zapraszam więc na wpis gościnny autorstwa Vilowa, pierwszy w małej serii, która ma na celu opisać pokrótce funkcjonowanie starterów… Dziś pierwsza fala, czyli po jednym nowym, drugoedycyjnym pudełko do każdej z frakcji (*za wyjątkiem Gremlinów i Ten Thunders, bo te frakcje, póki co, nie dostały żadnego startera do drugiej edycji – ale wiemy, że w Marcu wpadną co najmniej dwa!*) – miłej lektury, i mam nadzieję, że ten tekst wam się przyda!

Na początku swojej przygody z MalifauX każdy staje przed wyborem frakcji. Wybór nie jest prosty, szczególnie kiedy nie ma się jeszcze zbyt dużego doświadczenia czy rozeznania z grą. W tym artykule postaram się zawrzeć trochę opisów i porad jak dokonać tego kluczowego wyboru. Zacznijmy, więc od relacji frakcja/master. W grze mamy siedem wspaniałych frakcji, każda z nich reprezentuje różne aspekty gry. Przykładowo we frakcji Arcanists spotkamy dużo modeli czarujących jak i konstruktów (żywiołaki, golemy, mechaniczne pająki itp.). Z kolei we frakcji Ressurectionists będziemy mieli nieumarłych, przyzywanie zombie i zabawy w nekromancję. Po wybraniu frakcji, musimy wybrać naszego Mastera, czyli postać, która będzie przewodziła naszą zgrana ekipą. To nasz Master tak naprawdę określa motyw przewodni naszej bandy. Dzieje się tak za sprawą wewnętrznej synergii jaka występuje pomiędzy Masterem a innymi modelami w drużynie. Prosty przykład:

Na swojego Mastera wybieram Sonnię, która posiada umiejętność Visions of Flame. W skrócie, jeśli przeciwnik ma na sobie efekt podpalenia (burning) to Sonnia nie musi go widzieć by móc go atakować (ignore LoS). Sonnia jest Masterem z frakcji Guild, w których jest sporo fajnych modeli, jednak zależy mi by moja ulubienice mogła atakować przeciwników będąc dobrze schowana używając Visions of Flame. By zrealizować ten cel, wybieram do swojej ekipy modele, które podpalają przeciwników, czyli dają im burning condition. Takimi modelami są np. Witchling Stalker, za każdym razem, gdy zadadzą obrażenia przeciwnikowi, przeciwnik od razu dostaje burning. Tak, więc dorzucam do swojej ekipy cztery Witchling Stalker. Następnie, dorzucam pana Samaela Hopkinsa, który podobnie jak Sonnia posiada Visions of Flame i może atakować podpalonych przeciwników, nie widząc ich. W ten sposób tworzę sprawną ekipę, która ze sobą świetnie współpracuje. Sonnia i Samael Hopkins chowają się za przeszkodami, by przeciwnik nie mógł do nich strzelać. Następnie Witchling Stalkerzy powoli sobie idą, strzelając do przeciwników i podpalając ich. Podpaleni przeciwnicy są od razu widoczni dla Sonni/Sameala i nie mają się jak przed nimi schować.
   
Jak widać na powyższym przykładzie to Master będzie określał naszą taktykę i skład naszej bandy. Z tego właśnie powodu, gorąco zachęcam by swoją przygodę z Malifaux zaczynać nie tyle od wybrania frakcji, co właśnie mistrza, który będzie nam odpowiadał pod względem stylu gry. Oczywiście najprostszą metodą na zaczęcie zabawy jest kupno startera - zestawu, w którym otrzymujemy jednego Mastera oraz kilka modeli (*przeważnie do pięciu – totema, henchmana oraz kilka minionków!*). Po krótce opiszę teraz pięć z dostępnych starterów i ich liderów:


Najbardziej rozpoznawalny starter frakcji Guild, tutaj mamy solidną walkę wręcz wspieraną strzelaniem, w skład startera wchodzą:

Lady Justice (Master) – Ta fajna (z naciskiem na fajna) Pani, to postać nastawiona na typową walkę wręcz. Jej ogromny miecz ma naprawdę mocne uderzenie (w zasadzie, to powinienem napisać „pierdolnięcie” by oddać statystyki jej ataków). Szczególnie przydatne zdolności to Blindfghter (możemy szarżować modele, mimo, że ich nie widzimy – ignorujemy Line of Sight) oraz Juggernaut (wyrzucamy z ręki kartę i leczymy ją o kilka punktów życia). Dodatkowo możemy jej dokupić umiejętność wspomagającą walkę z nieumarłymi, bo jest niejako szefową tego wydziału gildii  - jak tu jej nie kochać?

The Judge (Henchman) – Sędzia jest dość uniwersalną postać, która może i strzelać (Long Arm Pistol) i walczyć wręcz (Long Arm Blade). Obydwa ataki mają trigger (Maska) po zadaniu obrażeń, możemy za darmo wykonać atak z drugiej broni w tego samego przeciwnika. Czyli jeśli trafimy przeciwnika z Long Arm Blade, możemy go od razu potraktować Long Arm Pistol i vice versa. O ile rozumiem sytuację, kiedy atakujemy przeciwnika z miecza i dostajemy darmowy atak z pistoletu.. o tyle ta odwrotna sytuacji budzi we mnie trochę kontrowersji. Najpierw trafiamy oddalonego przeciwnika z pistoletu a potem.. atakujemy go na odległość mieczem – może nim rzuca? Warto też zauważyć, że Sędzia to kawał twardziela, który potrafi wytrzymać straszliwe bicie i ostrzał, zanim padnie. Naprawdę, da w kość każdemu, kto się mocno nie uweźmie za niego…

Scales of Justice (Totem) – Dla małego wyjaśnienia, totemy to tacy mali pupile/pomocnicy/prywatne pokemony naszych masterów. Ten posiada dwie istotne funkcje, możemy dowolnemu modelowi dać ujemny [-] lub [+] dodatni Fate Modificator do jego kolejnego testu oraz dobrać kartę, jeśli przeciwnik ma więcej kart w dłoni niż my.

3x Death Marshals (Minions) – otrzymujemy trzech stróżów prawa, znowu są to uniwersalne postacie, które i mogą postrzelać i pójść komuś przyłożyć. Przy sklejaniu tych panów możemy wybrać jeden z dwóch typów głów - mogą wyglądać jak zwyczajni ludzie lub postrachy rodem z Ghost Raidera z płonącymi czaszkami. Warto też dodać ich nietypową zdolność – Pine Box – dzięki której mogą w ciasnym acz w pełni przenośmy pudełku zwanym trumną przenosić modele ‘niepostrzeżenie’ pod nos przeciwnika.


Starter frakcji Arcanists nastawiony na walkę wręcz z domieszką kontroli tłumu za pomocą magii lodu – nasza mistrzyni, Rasputina, stoi z tyłu i osłania szarżujące lodowe żywiołaki. Jednak jak patrzę na pogodą za oknem i wypowiedzi ministrów, to moim zdaniem w Polsce powinni ich wydać, jako Children of January.

Rasputina (Master) – Ciężko coś powiedzieć o niej samej, po za tym, że zawsze biega w ciepłym kożuchu. Sama Rasputina jest typowym magiem, który chce się trzymać z dala od zbyt mocnych wrażeń. Pomagają jej w tym dwie umiejętności. Pierwsza to Frozen Heart (niewrażliwość na paraliż i testy horroru) - tą umiejętność posiada ona i wszystkie inne modele z tego zestawu. Druga to Ice Mirror, która daje nam możliwość ustalania zasięgu jej czarów i LoS od dowolnego modelu z wspomnianą regułą Frozen Heart znajdującego się do 10” od niej. Przykładowo, puszczamy przodem naszego ogromnego lodowego golema i dopóki golem znajduje się do 10” od Rasputiny, możemy rzucać czary jak by Rasputina stała na jego miejscu. Daje to masę możliwości, tak jak wspomniałem wcześniej, możemy nią trzymać dystans od przeciwników/walki dalej wykorzystując jej ofensywny potencjał. Dodatkowo nie musimy biegać w tą i w tamtą za przeciwnikami, za każdym razem możemy używać innego modelu by od niego mierzyć zasięg czarów. To jednak nie koniec z ciekawych opcji, jak przystało ma maga lodu, nasza bohaterka może „zamrozić” (no dobra, w grze to się nazywa paraliż, ale wszyscy wiemy, o co tak naprawdę chodzi, prawda?) przeciwników. Umiejętność nazywa się Freeze over, wskazujemy dowolny model w zasięgu 6”, ten model i wszystkie, które się z nim stykają muszą wykonać test na Df (obrona), jeśli się nie uda to dostają paraliż. Tą umiejętnością Rasputina może spokojnie wskazywać swoje modele (a nawet samą siebie), ponieważ mamy nasze kochane Frozen Heart, które daje nam już wspomnianą niewrażliwość na paraliż – czyli siebie nie zamrozimy, ale wszystko już w kontakcie base-to-base… jak najbardziej!

Wendigo (Totem) – tutaj nie ma, co się specjalnie rozpisywać, oczywiście ma Frozen Heart, i jest pomocnikiem, który może walczyć wręcz. Jeśli zabije przeciwnika, może się uleczyć a przy okazji przyspiesza działanie Rasputiny. Jak każdy totem ma jedną kluczową zdolność, w jego przypadku jest to Magical Extension, która to zdolność pozwala mu na rzucenie dowolnego zaklęcia Rasputiny tyle że z minusami do sukcesu. Niby niewielki dodatek, ale biorąc pod uwagę fakt, że szefowa ma aż cztery zaklęcia, to jest z czego wybierać. No i oczywiście jest to kluczowy model w paskudnym combo – Aktywujemy Ice Golema, rzucamy Wendigo w przeciwnika. Aktywujemy Rasputinę i z zasięgiem 16” (10” z Ice Mirror plus 6” na Freeze Over!) zamrażamy model, który jest w Base-to-Base w Wendigo… A zamrożony model nasz mały futrzak może spokojnie zjeść, nie ważne ile ma punktów życia czy wytrzymałości… Co od razu leczy Wendigo do maksimum! „Wendigo-missle” to jedna z wielu sztuczek, jakie można w tej grze wykręcić, i dobrze zagrana może wyeliminować najdroższy i najgroźniejszy model przeciwnika z gry.

Ice Golem (Enforcer) – ogromny lodowy golem, przeznaczony do walki wręcz, jakby się ktoś po modelu nie domyślił. Obrony nie ma strasznie wysokiej (a wręcz żałośnie niską…), ale nadrabia Armor +2 (redukcja do 2 punktów obrażeń, ale minimalnie musi otrzymać 1). W przeciwieństwie do innych szeregowych stworków może wykonać o jeden atak więcej dzięki zasadzie Melee Expert – co daje do trzech ataków zamiast dwóch, jak się wszystko ładnie ułoży. Zamiast trzech zwykłych ataków może użyć jednego potężnego, który spokojnie zabija większość przeciwników (obrażenia 9/10/12). I gdyby ktoś pytał, tak, posiada Frozen Heart. To jednak nie czyni z niego tak zacnego modelu, bo co jest naprawdę kluczowe, to zdolność Toss – lodowy golem może podnieść dowolnego lodowego Gamina czy nawet Wendigo… I zwyczajnie bez mydła rzucić nim na 10”! Zasięg jest ogromny a rzut jest kontrolowany i możemy spokojnie posłać balistycznego stworka, który nie dość, że po zderzeniu z przeciwnikiem może mu zadać 2 obrażenia (i 2 dla siebie, ale że Gaminy mają Armor +1…), to może się dopiero potem aktywować i od razu zacząć bić i gryźć! Dobry motyw dla aktualnego wykorzystania agresywnych zdolności Wendigo.

3x Ice Gamins (Minions) – małe lodowe skrzaty, mogą strzelać, mogą się bić i mają armor +1. Dodatkowo mogą wzmocnić obrażenia dowolnego innego modelu z regułą Frozen Heart – oczywiście same też tą regułę posiadają.  Dodatkowo po śmierci wybuchają w lodowych odłamkach, zadając trochę obrażeń, w sumie miła rzecz do wykończenia przeciwnika a wraz z rzutem Golema w sumie jest w stanie zapewnić solidne 4 obrażenia w wybrany cel, jeżeli liczymy się ze śmiercią Gamina po rzucie.


W tym zestawie otrzymujemy grupę silnego wsparcia spod znaku frakcji Outcasts. Jest to chyba najbardziej zróżnicowana frakcja w Malifaux z racji zrzeszania wszelakich charakterów od najemników przez konstrukty na nieumarłych kończąc. Starter reprezentuje aspekt frakcji skupiający się na typowej walce wręcz z użyciem katan.

Vitoria of Ahses (Master) oraz Victoria of Blood (Henchman) – opisuję te Panie razem, ponieważ ich umiejętności są zależne od obecności (lub nie) obydwu modeli na stole. Dodatkowo, wybranie na mastera Victorii of Ashes, automatycznie umożliwia nam dodanie ZA DARMO jej siostry. Ogólnie mówi się o nich Victorias albo po prostu Siostry – nawet jeżeli nie są tak do końca siostrami, ale to chyba taki chwyt marketingowy by ich „relacja” była ciekawsza – coś jak związek grupy Tatu. Od strony technicznej, mamy dwa modele, które służą do typowej walki wręcz. Sama Victoria of Ashes nie jest silnym Masterem i wypada blado przy innych Masterach przeznaczonych do walki wręcz. Na potrzeby porównać trzeba traktować siostry, jako „jeden wybór”. Pierwsza kluczowa umiejętność to Fates Entwined, jeśli uleczymy jedną siostrę, druga automatycznie leczy się o tyle samo punktów - ta umiejętność nie ma żadnego zasięgu. Kolejne umiejętność do dawanie różnych premii, jeśli siostry są obok siebie, lub jedna siostrę jest dalej niż 6” od drugiej. Oczywiście te premie z grupy „siostry są obok siebie” są fajniejsze np. obydwie siostry otrzymują dodatkowy atak. Na koniec zdradzę jeszcze sekret, że już niedługo będą oficjalne zasady dla trzeciej siostry (Vanessa) i będzie można mieć prawdziwy trójkąt.

Student of Conflict (Totem) – kolejna dziewczyna do walki wręcz z kataną, jej typ to również Sister i może otrzymywać bonusy z umiejętności powyższy Pań. Nie jest jakoś specjalnie twarda, ale ma ten Armor +1 (redukcja otrzymywanych obrażeń o 1, nie można zredukować do 0) co pozwoli jej się utrzymać na stole nieco dłużej. Z istotnych umiejętności, może przyśpieszyć (Fast) dowolny model znajdujący się 3” od niej lub przywołać do siebie inną siostrę, jeśli da znajduję w zasięgu 6”. Ogólnie to jest model pomocniczy, który powinien być tak ustawiany by czerpał (i dawał) korzyści obydwu Victoriom, a na dodatek znacznie ułatwia ogólne współdziałanie obu kobiet, dając im dodatkową elastyczność.

Taelor (Henchman) – by nie było zbyt monotonnie, kolejna dziewczyna, tyle że ta dla odmiany użyea ogromnego młota. Kolejny siekacz do walki wręcz, najtwardsza ze wszystkich dostępnych w zestawie panien. Kiedy szarżuje może użyć ataku (Hammer Fall), który kosztuje 2 punkty akcji, zamiast standardowego jedno akcyjnego. Po zadaniu obrażeń Hammer Fallem, wszystkie modele w odległości 3” muszą wykonać test na Df (obrona) albo dostaną 3 punkty obrażeń i będą odsunięte o 3” od tego modelu – Taelor Smash! Jej zwykły atak dostaje premię do obrażeń przeciw konstruktom dodatkowo zależnie do triggerów może odrzucić przeciwnika na 3” lub zignorować armor/hard to kill lub zabronić redukcji obrażeń po przez użycie soul Stones – słowem, Taelor lubi klepać i klepie mocno, dając nam narzędzia do zajęcia się tymi modelami, które uważają, że są twarde. Dobry, mocny poplecznik o jasno określonej roli na stole.

3x Ronin (Minions) – trójka zbuntowanych samurajów żeńskiej proweniencji, biegające z mieczem i pistoletem. Mogą strzelać, ale furory nie robią, w walce wręcz natomiast mogą się wykazać. Ich atak z bliska zawsze ignoruje regułę Armor, dodatkowo trigger na Piórach powoduje [+] dodatni Fate Modificator  do obrażeń. Z innych zdolności, możemy wyrzucić z ręki jedną kartę i model wykonuje 3 ataki na odległość lub z bliska (zamiast dwóch standardowych). Możemy też model poświęcić za pomocą umiejętności seppuku, w zamian możemy dobrać dwie karty albo dodać dwa soul stone do naszej puli – co jest świetną metodą na spalanie kamieni dush; Z pełnym stosem kamieni i trzema Roninkami w teorii dostajemy trzynaście kamieni do wykorzystania w grze, co powoduje, że Viktorie mogą naprawdę sporo namieszać na stole i się nie krępować z wydawaniem kamieni dusz do odpowiedniego zwiększania swoich szans.


Starter frakcji Neverborn, która zrzesza wszelakie upiory/demony/wampiry i inne potwory z bagien. W tym przypadku nasza drużyna składa się z maga i jego upiorów bawiących się w czystej wody zarządzanie tłumem - czyli wprawiamy przeciwnika w terror, paraliżujemy czy zmuszamy do samookaleczenia. Jest to naprawdę nietypowy starter i przed wyborem go, zalecam solidne zapoznanie się z mechaniką gry.

Pandora (Master) – jest to nasz mag/upiór, który świetnie obrazuje taktykę, jaką mamy w tym zestawie przedstawioną. Pierwsza kluczowa umiejętność to Misery: jeśli wrogi model w promieniu 6” nie zda testu na siłę woli (Wp) to traci jeden punkt życia. Dobre ustawienie Pandory i używanie Misery to podstawa dla tej ekipy. W ten sposób właśnie Pandora (i inne modele) zabijają. Czyli ustawiamy się w 6” od przeciwnika a potem atakujemy umiejętnościami zmuszającymi do testów Wp. Akurat ofensywa Pandory się tutaj nie kończy, mamy dwie podobne umiejętności Self Loathing/Self Harm – obydwie działają tak samo z tym, że pierwsza jest do walki wręcz a druga na dystans. Działanie jest proste, rzucamy na przeciwnika, jeśli nie zda testu na Wp to model atakuje sam siebie i sam sobie zadaje obrażenia. Dodatkowo, jeśli jesteśmy otoczeni, możemy wymusić na wszystkich wrogich modelach w promieniu 14” test na Wp. Za niezdanie grozi jeden punkt obrażeń, a tak naprawdę dwa – jeden za umiejętność, drugi za aurę Misery. Słowem, Pandora zamienia każdego w rozpłakanego emo, który z entuzjazmem podcina sobie żyły i słucha kiepskich zespołów w ciemnym kącie swojego pokoju!

3x Sorrow (Minions) – wyjątkowe zaczynam od minionów, ponieważ działają podobnie do Pandory. Każdy Sorrow posiada swoją własną aure Misery. Działanie tych aur jest kumulatywne, czyli model stojący w 6” od Pandory i dwóch Sorrowów, otrzyma trzy punkty obrażeń za nieudany test Wp. To jest kolejny element taktyki, by tak ustawiać Pandorę + Sorrowy by jak największa liczba modeli przeciwnika była w zasięgu ich Misery. Sorrow nie jest stworzony ani do strzelani ani do walki wręcz, on po prostu jest. Dwie przydatne umiejętności to paraliż (oczywiście test na Wp) o zasięgu 6” oraz możliwość teleportacji do dowolnego modelu w zasięgu 8” – służy głównie do dobrego pozycjonowania modelu pod kątem Misery. Są to średnio-twarde modele, które otrzymują jedynie połowę obrażeń od strzelania/walki wręcz, ale pełne od magii.

Poltergeist (Totem) – przerośnięty Sorrow, który niestety nie ma swojej aury, ale za to daje kary w postaci ujemnego Fate Modificator do testów Wp modelom 2” od niego, co w sumie dalej napędza wzajemnie nakładające się aury smuteczku. Ma dwie ciekawe umiejętności. Numer jeden to Magical Extentions - może użyć jednej umiejętności magicznej Pandory, której użycie kosztuje jeden punkt akcji. Druga to Paranormal Activity: stawiamy znacznik w odległości do 6”, wrogie modele, które zakończą swój ruch obok znacznika muszą wykonać test na Wp albo zostaną spowolnione. Słowem, całkiem użyteczny totem, bo tylko zwiększa liczbę testów Wp, które będą musieli zdać przeciwnicy, co z dobrze ustawionymi aurami złego samopoczucia potrafi szybko stopić żywotność wrażych jednostek.

Candy (Henchman) – mała słodka dziewczyna, która jest Manipulative - jeśli ktoś chce ją zaatakować w turze, w której jeszcze się nie ruszała, to musi wykonać test na Wp, inaczej mu się to nie uda. Jest to dobry powód, by nie zaczynać tury od niej, drugi to czar lecznicy, może używać go do trzech razy na turę i wyleczyć 1/2/3 punkty życia. Posiada delikatną ofensywę, z bliska (podobnie jak Pandora) może zmusić przeciwnika do samookaleczenia, na odległość może używać słabego czaru ofensywnego.

Baby Kade (Enforcer) – podobnie posiada Manipulative. Model do walki wręcz, może przyciągać przeciwników do siebie – przyciąganie powoduje test Wp, co chyba nie trzeba dodawać, jest kolejnym klockiem do napędzania ogólnej mechaniki zarządzającej całą ekipą.

Na tym możliwości się nie kończą tego starteru, możemy dokupić różnym modelom trochę upgrade’ów, w postaci nowych umiejętności do lepszego crowd control. Ogólnie jest to najbardziej specyficzny starter i na pewno jeden z bardziej wymagających, jeśli chodzi o stopień trudności opanowania.


Starterek frakcji Resurrectionists, mamy tutaj nieumarłych w każdej możliwej postaci (jest nawet nieumarła Chihuahua). Zestaw przedstawia nam to, w czym nieumarli są najlepsi, czyli walka wręcz i przywoływanie kolejnych zombie i ogromna wytrzymałość modeli.

Seamus (Master) – postać wzorowana na Kubie Rozpruwaczu, podobnie jak większość Masterów tej frakcji jest naprawdę twardy – przy ustalaniu obrażeń przeciwnik otrzymuje ujemny Fate Modificator i nie może oszukiwać przeznaczenia. Dodatkowo roztacza swoją aurę horroru (każdy, kto chce zaatakować ten model musi stać test na siłę woli) a za niezdane testy na siłę woli (Wp) w odległości 6” leczy się 2 punkty życia. Ofensywa niestety nie jest już tak oszałamiająca, raz na turę możemy wykonać strzał z jego pistoletu a o walce wręcz lepiej nie wspominać. Sytuacja poprawia się diametralnie, kiedy wybierzemy jeden z dwóch dostępnych upgrade’ów (nie można wziąć obydwóch). Pierwszy, daje nam sensowny atak do walki wręcz, drugi daje nam możliwość strzelania i leczenia się zadanymi obrażeniami. Reasumując mamy wybór czy nasz Seamus będzie biegł na czele zombie by rozszarpać przeciwników, czy będzie grzecznie z tyłu zdejmował ich z bezpiecznej odległości. Na zakończenie, wisienka na torcie – Arise My Sweet. Darmowa akcja, która przyzywa nam kolejnego zombie (Rotten Belle), jeśli w pobliżu znajduje się Corpse Marker. Corpse Markery pojawiają się zawsze, kiedy zginie dowolny model niebędący konstruktem (lub w wyniku specjalnych umiejętności). W idealnym scenariuszu zabijamy szybko jakiś słaby model przeciwnika i w jego miejsce przywołujemy kolejnego ponętnego zombie.

Copycat Killer (Totem) – mały pomocnik Seamusa, twardszy niż przeciętny totem i zdecydowanie bardziej zadziorny. Nastawiony na strzelanie i walkę z dystansu, każdy strzał z jego pistoletu odpycha cel o 4” po zadaniu obrażeń. Na dodatek zbiera kapelusze rozrzucane przez szefa i wykorzystuje je w celu dalszej aktywacji i szerzenia entuzjastycznego spustoszenia!

3x Rotten Belle (Minions) – typowe zombiaki, twarde, zero strzelania, mogą przyłożyć, acz do najszybszych nie należą. Nasz Master Seamus może przywoływać kolejne (lub te, które zginęły) wykorzystując Corpse Markery, o których pisałem wyżej. Brak strzelania nadrabiają częściowo możliwością przyciągania przeciwnika w swoją stronę oraz spowalnianiem go (przydatne jeśli chce uciekać, jak już bliżej się zapozna z faktem, że seksowne kusicieli są nieco nieposkładane i brakuje im tego i owego…). Solidne modele, zarówno wizualnie jak i na stole, bo potrafią dać wycisk.

Madame Sybelle (Henchman) – przerośnięta Rotten Belle. Podobnie jak Seamus wzbudza terror I modele, które chcą ją zaatakować muszą zdać test na siłę woli. W przeciwieństwie do swoich chudszych odpowiedników, może strzelać, dodatkowo inne Belle dostają premię do prędkości, jeśli są 6” od niej. Z ciekawych umiejętności posiada Attend to Personally, wskazany model musi wykonać test na siłę woli, jeśli chce wykonać akcję, która celeluje inny model niż Sybelle. Dobre, jeśli chcemy chronić inny model, który już ma mało życia (lub do ochrony modelu, który w danej misji jest jakimś celem dla przeciwnika).

Tym nieumarłym akcentem kończę ten artykuł, jeśli kogoś interesuje nieumarła Chihuahua to wygląda to tak:



Czyż nie jest słodka? Idealny prezent na zbliżające się walentynki!

16 komentarzy:

  1. Fajnie, krótko i na temat! Bardzo mi się podoba, na pewno pomoże komuś kto zastanawia się nad wyborem frakcji. Czekam na drugą część :)

    PS. Z atakiem sędziego, to też się zastanawiałem. Stary model miał miecz na łańcuchu, co jeszcze jakoś dało by się wytłumaczyć. Nowy go nie posiada, więc pozostaje teoria miecza- bumerangu :PP

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tak zapytam ile trwa rozgrywka w Malifaux na standardowe punkty zakładając że się ma już zasady w miarę ok opanowane i nie zerkasz co chwilę w zasady?

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, i modele, i system wyglądają interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malifowa rewolucja dotyka kraju! Daj się skusić, bo gra jest szybka, niedroga, sympatyczna i ma modele boskie ;D

      Usuń
  4. Hura! Mam specyficzny i nietypowy starter, z którego ogarnięciem będę miał problemy! Niczego nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak :3 Ale ta radość, kiedy przeciwnik wpada pomiędzy dwa Sorrowy, Pandorę i Poltergeista, a ty patrzysz jak jego wojacy dosłownie topią się pod natłokiem smutku XD

      Usuń
    2. Strasznie podoba mi się ten klimat Neverbornów, małe dzieci, takie niepozorne to wszystko. Czekam na Dreamera i Collodi'ego jeszcze. Zoraida mnie raczej nie przekonuje. Lilith też nie, chociaż jak patrzę na te plastiki to chyba dojrzewam do niej.... i pudełko Nephilimów....

      Usuń
  5. Nadrobiłem zaległości i przeczytałem wszystkie wpisy o Malifaux. Jeszcze raz gratulacje - w możliwie zwięzły i przystępny sposób przybliżyłeś system. Sam siedzę w Malifaux od 2011 ale głównie hobbystycznie. Grałem kilka razy i było bardzo fajnie ale z czasem zaczęło brakować przeciwników a przede wszystkim czasu. Z tego co widzę w temacie Malifaux zaczyna się coś dziać więc może tym razem coś z tego będzie :)

    A tak przy okazji - metalowy Judge miał miecz z łańcuchem więc teoretycznie mógł nim rzucić i go odzyskać. Plastikowy ma z kolei coś a'la lufy przy rekojeści więc pewnie to tłumaczyłoby strzelanie. Tutaj rzucania mieczem już się nie wybroni ale myślę że w uniwersum w którym nawalone gremliny jeżdzą na wielkich świniach taki detal nie powinien przeszkadzać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    Jestem na etapie bycia oczarowanym Malifaux, więc te artykuły są bardzo pomocne. Niemniej jednak... mam problem z wyborem frakcji i pierwszego startera.
    Od razu napiszę, że podobają mi się wszystkie figurki, więc Zasada Wyglądu nie działa :(
    Najbardziej podoba mi się Gildia, ale nie jestem przekonany czy ten styl będzie mi odpowiadał, więc zastanawiam się też nad Ten Thunders i Outcast.
    Najlepszym wyjściem wydaje mi się zakup Relic Hunters. Nie jestem jednak pewien czy to dobry wybór na początek.
    Wolę klimat westernu, niż orientu, a TT idzie bardziej w tym drugim kierunku :(
    Może jakaś porada od bardziej doświadczonych? A może najemników z outcast? Tylko średnio pasuje mi paramilitarny wygląd... już prędzej Desperate M.
    A jeżeli już padłoby na Gildię, to może doradzicie mi starter, który byłby dobry na początek (LJ chyba raczej odpada)?
    Przepraszam za tyle pytań, ale będę wdzięczny za pomoc!
    Pozdrawiam,
    Finn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy jaki styl gry Ci odpowiada. LJ to pod wieloma względami dobry wybór na początek. Chyba najprostsza w obsłudze z masterów, bardzo solidna ekipa (może poza totemem) i łatwo ją rozbudować (tak naprawdę wystarczy dokupować kolejne sety startowe do Gildii. Outcasts to ekipa "od wszystkiego" i tam chyba najbardziej uniwersjalną ekipą jest Von Schill. Też dość prosty w obsłudze i przy okazji dość wszechstronny.
      Skąd jesteś? Jeśli z W-wy/okolic to chętnie się spotkam - mam trzy ekipy Gildii gotowe do grania i mógłbym Cię wprowadzić w temat. A tak w ogóle to zajrzyj na wh40k.pl tam jest chyba najbardziej aktywny (chociaż ostatnio tam cichutko) kącik o Malifaux w Polsce.

      Usuń
    2. Jestem z 3city, a w W-wie bywam rzadko, niestety :(
      Żałuję, że Outcast nie ma większej ekipy w stylu Convicted Gunslingers (a te modele są dla mnie wspaniałe i nawet jeżeli nie będę nimi grał, to znajdą się na półce!) czy Desperate Mercenaries. Niestety Von Schill czy Victoria's kompletnie mi nie pasuje - jako figurki, klimat i w ogóle - więc ta frakcja to dla mnie tylko dodatek.
      Cały czas waham się nad TT i Gildią.
      TT:
      Jedynie ekipa Mei Feng mi odpowiada "od razu". Ale może bym się przekonał.
      Gildia:
      Tu wybór zawęża się do:
      McCabe - wygląd bardzo dobry. Nie jestem pewien czy to dobry pomysł na początek, ale zdecydowanie ma u mnie dużu plus.
      Sonnia Criid - być jednocześnie "ranged" i zdolnym do deaktywacji magii? Podoba mi się ten pomysł. I, dodatkowo, wygląd jest fajny.
      Banda Latynosów - strzelanie, wygląd. Nie wiem jak z mobilnością. I nie wiem czy są szanse na cc.

      Lady J - średnio pasuje mi nastawienie tylko na cc. Wygląd figurek (poza samą LJ) jest fajny. Bardzo. Jeżeli oferują coś poza cc, to byłoby super.

      Kupiłem już podręcznik, ale dopiero się w niego wgryzam, a to sprawy nie ułatwia.

      Myślałem też nad Seamusem, ale... mimo wszystko chciałbym mieć potem jakieś opcje rozwoju, a inne modele średnio mi leżą.

      Słowem... najlepsi są Convicted i Desperate (plus Guild Rifleman i Stalkers). Z wyglądu i ze statystyk (na pierwszy rzut oka).
      Z ekip... McCabe, Criid, Perdita... Mei Feng, Seamus.
      Czyli przewaga Gildii. Spora. Ale wciąż problem przy wyborze.
      Chyba, że jest coś u Outcast, czego nie zauważyłem...

      Usuń
    3. Dzisiaj miałem okazję pierwszy raz zagrać McCabe'em (w wersji Gildia). 50ss, 2 RiflemenLone Marshal, Wastrel, Sidir, Luna, 2 pieski. Gra się nim bardzo ciekawie. Dobrze to ujął ktoś na forum Wyrda bodajże - jest taka scena w którejś z części "Piratów z Karaibów", w której 3 osoby walczą używając jednego miecza. Muszą się nim dzielić i przerzucac go tam gdzie jest najbardziej potrzebny. Tak mniej więcej wygląda gra tym masterem. Bardzo dynamiczny, może sporo zrobić w krótkim czasie, a rozrzucanie upgradów jest bardzo efektywne - dzięki temu udało mi się już nap oczątku 2 tury zapewnić 6 VP z intryg (i to grając przeciwko Sonnii). Ale też jest to zupełnie inna gra niż np. Perdita do której jestem dużo bardziej przyzwyczajony. McCabe i jego ekipa nie zadają tyle obrażeń. Może gdybym miał Peacekeepera byłoby inaczej - możliwość rzucenia na dowolny model w 6' Reactivate to coś pięknego :)
      Sonnia i Witchling Handler puszczają przodem Witchlingi a potem siędzą na chillu i patrzą jak wszystko płonie. Ma też dobry upgrade który pozwala postawić dwa 5' snopy ognia (nawet 4 z Malifaux Child jako totem), co pozwala na dużo w kwestii kontrolowania terenu.
      Latigo Posse to mobilność ponad wszystko. Grając nimi trzeba pamiętać żeby mieć w ekipie co najmniej kilka modeli Family, bo inaczej synergie im się psują. Dla mnei to taka ekipa jak the Expendables - każdy indywidualnie ma bardzo duże możliwości i potrafi sporo namieszać, świetnie współdziałają, ale... mają dość duży koszt w SS i strata każdego modelu bardzo boli.
      Lady J jest baaardzo szybka i jak już dojdzie do cc to tylko ogromny pech może sprawić że czegoś nie zabije. Może też się leczyć, Judge, Francisco, Austringer mogą ją wypushować z centrum walki i może się leczyć za 0 więc ma szanse na przetrwanie. To taki mocny trzon broni który wpada w środek, robi młóckę a w tym samym czasie reszta (czyli np. 3-4 pieski) biegają i robią intrygi/schematy.
      Seamusem nie grałem i nie grałem nigdy przeciwko niemu więc jakąkolwiek wiedze o nim mam tylko w teorii.
      Co do Otcastów to nie myślałeś może o Leveticusie? Naprawdę piękne modele (imho bodaj najładniejszy obecnie box), ciekawa i nie przekombinowana mechanika, no i Ashes and Dust... Ten master często ląduję w top 3 na turniejach z tego co widzę na forach.

      Usuń
    4. Wielkie dzięki za obszerną odpowiedź! Podręcznik nie jest trudny, ale mimo wszystko lepiej do mnie trafia, jak ktoś mi to tak wyłoży.
      Ze względu na koszta, muszę się ograniczyć (na razie) do jednego boxu. Dzieki Twojej odpowiedzi wybór się zawęził do 4 boxów z gildii.
      Sonnia, McCabe, Ortega, LJ (poczytałem o niej i okazuje się, że jednak coś tam jej ekipa potrafi w walce na odległość).
      Dostępne w mgla.pl i vanahaim.pl są tylko boxy Criid i McCabe. Reszta na zamówienie i dość drogie.
      Muszę się poważnie zastanowić.
      Później chciałbym dodać Gunslingerów (ze względu na ich wygląd) i ew. Riflemanów.
      Muszę jeszcze zdefiniować swój styl gry, choć częściowo wiem, że jestem dość mocno nastawiony na mobilność i... agresywność, a nie na chowanie się z tyłu i rzucanie ochrony.
      Leveticus kompletnie mi nie leży... wyglądowo. Podobają mi się klimaty westernu i londyńskich gangów.

      Usuń
  7. W takim razie pozoztaje tylko kupować i... grać :) Bo tak naprawdę dopiero jak przynajmniej kilka razy zagrasz ekipą to możesz coś więcej o niej powiedzieć. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez Twój wywód zacząłem się zastanawiać nad Arkanistami, bo Gildia stała się dla mnie taka... standardowa... nie zła, ale arkaniści ciekawsi. I znów trudny wybór... Raspituna, Mei Feng, a może ktoś inny... byle nie był z tych, co spamują miniony, bo to oznacza koszta... dużo wieksze... ;)

      Usuń