28.11.2013

[28.XI.2013] Plotkownia: Suplementarne Święta!


Plotkownia odcinek drugi! Tak, cóż, niestety bywa i w moim przypadku, że tworzę sobie nieregularną serię by mieć jakiś ładny i przejrzysty szablon na pewnego rodzaju teksty tylko po to, by ostatecznie z tego wzoru nie korzystać, i tak właśnie padło na radosny twór w postaci Plotkowni, która miała na celu dać mi miejsce do mojego własnego kosztowania soli produkowanej przez plotkarzy figurkowego półświatka. A właśnie natrafiła się okazja, bo się plotkarze wojennych młotów mocno przejechali na tym, co miało się pojawić na grudzień a i samo wydawnictwa pokazało, że jeszcze potrafi nas zaskoczyć i niejago pośrednio potwierdziło, że jeżeli jest już ‘wyciek przed czasem’, to raczej na pewno jest on kontrolowany i planowany – słowem, Games Workshop ładnie racjonuje nam informacje i nadal zachowuje dla siebie kilka niespodzianek, by zamieszać kijaszkiem w kociołku swoich wiernych fanów i hobbystów.

Cóż, wszyscy fani kosmicznej wyżerki na skalę galaktyczną muszą czuć pewien zawód z okazji ewidentnego braku tyranidów w grudniowej fali, ale szczerze przyznam, że spodziewałem się takiej rotacji – niezmiernie rzadko w świątecznym miesiącu mogliśmy widzieć wydanie odświeżonej armii, a już nie do pomyślenia była informacja, że Games Workshop niby pogryzło się z New Line Cinema i że nie będą mieli na grudzień stosu nowości do Hobbita, skoro w grudniu do kin uderza właśnie druga część hobbickiej trylogii.  No i oczywiście stało się – nowinki do Hobbita zalały grudzień falą, i choć podniecają zapewne znacznie węższą grupę hobbystów, to jednak nie można pominąć pewnego potencjału w tych blisterach i pudełkach! Zmyślny użytkownik Bell of Lost Souls wytknął celnie, że nowe pudełko z dziesięcioma elfami przynajmniej z okładki wnioskując oferuje spektrum unikalnych wzorów i będzie fantastycznym i niedrogim rozwiązaniem dla tych, co poszukują bandy elfów do Mordheima a co za tym idzie… Dla Warheima również! Co w sumie mnie cieszy, bo najpewniej sobie ów pudełko sprawię i nareszcie dołączę do Warheimowego bractwa. Muszę przyznać, że wydanie 120~ blaszek na praktycznie całą bandę to w sumie żaden wydatek, a modele te – przynajmniej z fotki! – prezentują się nadzwyczaj ładnie jak na modele skrojone na potrzeby LOTRA, gry, która od zawsze mogła się pochwalić jednymi z najbrzydszych modeli tworzonych przez wydawnictwo Games Workshop.




Za to potwierdziły się ploteczki odnośnie dwóch dodatków do Warhammera 40k! Na stoły w grudniu wylądują nam dwie noże książki, jedna ‘kodeksowej długości’ czyli Escalation oraz druga, znacznie wychudzona broszura pod tytułem Stronghold Assault. Dwa dodatki w jednym miesiącu to w teorii całkiem sporo, ale nie ma co zachwalać tutaj GW, bo tak naprawdę jeden i drugi – przynajmniej jeżeli wierzyć plotkom – to nic nadzwyczajnego. Eskalacja to po prostu zbiór datasheet’ów oraz zasad, które w teorii mają dać możliwość wystawiania super-ciężkich maszyn oraz gargantuicznych bestii do regularnych rozgrywek dzięki dodaniu nowego slotu w Force Organization Chart do armii. Słowem taka, ‘mini-apokalipsa’, gdzie nadal gramy punktowo normalnymi rozpiskami, ale jednak mamy możliwość dołożenia do armii jednego wybranego kolosa.  Skok na kasę? Trochę tak, trochę nie… Znam hobbystów, którzy mają już swojego benka czy lorda czaszek, którzy raczej ucieszyliby się z tego, że mogą sobie ów modele od czasu do czasu wepchnąć do rozpiski. Z drugiej strony ewidentnie czuć, że GW życzy sobie opchnąć więcej największych pudełek, prawda? Nie mówiąc już o tym, że niejako spodziewam się, że ów cała ‘Eskalacja’ skończy w taki sam sposób jak nieszczęsny Planetfall – pamięta ktoś Planetfall? Nie? No właśnie. Może kilku zagorzałych fanatyków w to pogra. Może jeden turniej w kraju nawet użyje zawartych tam zasad. I najpewniej na tym się skończy, bo wątpię, by polskim sędziom jakoś bardzo chciało się męczyć z balansowanie super ciężkich zabawek…

By było zabawniej, najpewniej ów drugi, krótszy dodatek ma większe szanse na to, że wejdzie do standardowych rozgrywek, bo zawiera skompilowane, odświeżone i poprawione zasady względem wszystkich dostępnych w grze fortyfikacji, podobno nawet (*ale to na razie tylko w sferze ‘podobno’*) zasady to fortyfikacji, które jeszcze nie zostały wydane oraz wariacje rasowe dla tych, które już znamy. Plus budowanie kompleksów obronnych! Słowem, ten czterdziesto-kilku stronicowy suplemencik akurat dostarcza to, co w sumie grze na pewno może wyjść tylko na dobre, dając fajne narzędzia nie tylko w standardowych grach, ale też oferują solidne dodatki dla twórców kampanii czy lubujących się w scenariuszach graczach. W sumie, dużo zależy od tego, co w środku będzie się zawierało – jeżeli tylko ‘przeklejone’ materiały już nam znane, to po prostu znowu dostajemy płatną erratę, niczym w niesławnym ‘Death from the Skies’. Trzeba będzie ogarnąć…

Z ciekawych ploteczek i z niejakiego zaskoczenia Games Workshop uderza w nas… Dodatkiem do Warhammera Fantasy Battle? Całkiem nie dawno na łamach bloga wspominałem, że byłbym wielce zaskoczony, gdyby GW nie doiło miłośników fantastycznej odmiany młotka w ten sam sposób, w jaki dojeni są fani bolterów, i ot proszę – mamy dodatek do WFB, nawet wcześniej niż się spodziewałem! Najlepsze jest to, ze naprawdę pojawił się niczym Filip z przysłowiowej konopi i cholera wie, co to takiego będzie. Spekulacje a forach się gotują, bo nazwa Blood of Sigmar niewiele wnosi i raczej nie wygląda na suplement armijny taki, jakie znamy właśnie z 40’stki. Plotki są na razie mocno rozwodnione, ale wygląda na to, że książka ta to coś w rodzaju ‘kampanii pod armię’, czyli fluff oraz scenariusze potrzebne do rozegrania inwazji Volkmara Ponurego na Sylvanię w celu rozgromienia nieumarłych legionów Von Carsteina. Ciekawy, powiem, pomysł, bo nie jest to po prostu losowy system do generowania kampanii taki, jaki zawarto w dla przykładu ‘Blood in the Badlands’, lecz wygląda nieco bardziej jak „Choose your Adventure” dla gry bitewnej, gdzie rozgrywamy z góry ustaloną historię z systemem bitew, gdzie konkluzja poprzedniej bitwy wpływa na to, jaka zostanie rozegrana kolejna i w ostatecznym rozrachunku, która ze stron zwycięży. Patent wydaje się być interesujący i najpewniej jak się ładnie sprzeda, możemy liczyć, że GW wypuści więcej taki ‘prowadzonych kampanii’ do pozostałych, popularnych frakcji w systemie. Poczekamy, zobaczymy, bo plotki plotkami, a sama książeczka może okazać się czymś zupełnie innym.

A co na styczeń? Cóż, w teorii mają być Tyranidzi, w praktyce bardzo ciężko teraz powiedzieć. Na ten miesiąc co najmniej trzy różne armie się już pchały i każda z nich niby miała dość argumentów, by wejść. Bo jak tyranidzi, to co z krasnoludami? A Imperialna Gwardia? A najgorsze jest to, że tak naprawdę nie wyciekło nic konkretnego na tyle, by określić co ma w styczniu się pojawić… Zdjęcie pudełka do tyrków? Niby tak, ale pachnie fałszywką – przecież nowe pudełka GW do 40’tki mają jednolite wzornictwo i nie używają już tych fotek z frakcyjnym tłem, tak ja było widać na ów wyciekniętej fotce. Tak wiec pozostaje czekać, aż jakaś konkretniejsza wskazówka się objawi!

3 komentarze:

  1. Na pewno nie Gwardia (ostatnia armia 40k była lojalistyczna), na pewno nie Krasnoludy (ostatnia armia była WFB). Zostają Tyrki lub... Orkowie. Z przewagą dla Tyrków tak po prawdzie.
    Potem zapewne krasnale, IG, coś była mowa o WE, i SW... i w sumie pytanie, co dalej.

    Co do "balansowania przez polskich sędziów Escalation"... niby czemu mielibyśmy zniżać się do poziomu WFB? Na pewno "balansowania" nie będzie, co najwyżej będzie można spróbować przepchnąć jakieś klaryfikacje na ich temat, jeśli będą potrzebne (a znając GW niestety będą...).


    BTW: Planetfall? To na pewno nie był Planetstrike? To był ten z dziwnymi modyfikacjami FoC-a, całkiem interesujące uzupełnienie Apokalipsy, tak po namyśle? :)

    Fortyfikacje myślę, że o ile nie będą na poziomie "Death...", to wejdą faktycznie jako uzupełnienie RB i nie spotka ich los publikacji FW. Oby.

    A na temat Blood of Sigmar nic nie mogę wymyślić poza rzuconym już pomysłem "ustalonej" kampanii... ewentualnie może kampania w czasach Sigmara? Jakiś zbiór alternatywnych zasad, takie tam? No coś jak HH dla 40k, tak tym by był BoS dla WFB?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikt nie pamieta Planetfall, bo taki dodatek nie istnial. Myslisz zapewne o Planetstrike :)

    No i sie zaczyna pay to win i jeszcze wieksze rozwarstwienie armii. Imperialisci beda sie rozbijac Warhoundami, Eldary Phantomami, a Tau, Orki i DE... zadowola sie odrzutami z FW. Do tego do ich wystawienia potrzebna kolejna ksiazka za $50 i najlepiej jeszcze jedna za $33. Masz podrecznik i kodeks? Plebs jestes. Ja mam Escalation, Stronghold Assault, suplement armii i jeszcze ekstra jednostki na iPadzie.

    Do niedawna wszelkie tego typu wynalazki byly opcjonalne, teraz mamy wysyp publikacji wprowadzajacej nowe zabawki do zwyklej gry. Wlasnie dochodzi elektroniczne DLC i mamy EA pelna geba, z klientami o mentalnosci wyznawcy Apple'a.

    2013 zapisze sie w historii jako rok, w ktorym GW zlapalo graczy za oba jaja i cisnie do oporu. Ile jeszcze, nim gracze nie zaspiewaja cieniutkim glosem - "dosc"!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zaśpiewają. Bo choćbyś się rękami i nogami zapierał, jesteś fanboyem. Takim jak Cylindryk, takim jak większość użytkowników GV. Takim jakim ja sam jestem. Jeżeli idzie o dużą skalę-40k jest dla mnie numerem jeden. Nie dlatego, że ma dobre zasady-te akurat są kiepsko napisane. Dlatego, że ma świetne modele (nie możesz zaprzeczyć) i rewelacyjny klimat (MZ pod tym względem w kategorii światów sci-fi przebijał go tylko ś.p. WarZone-oczywiście pierwsza (i najlepsza) edycja). No i rzecz nie do pogardzenia-łatwiej jest znaleźć gracza do Battla czy Czterdziestki niż do Maszyny/Hord (chociaż w przypadku tego systemu to się już na szczęście zmienia), Dystopki, Malifaux czy Infinity.
    Jeżeli ktoś ma potrzebę powiększania swojego e-penisa poprzez kupowanie (czyli mówiąc wprost-nabijanie kabzy GW) coraz to większych i coraz to droższych zabawek-nikt mu tego nie zabroni. Ja już dawno przestałem mieć ciśnienie na turniejach battlowo-czterdziestkowych i wystawiam to, co uważam za klimatyczne. Robię tematyczną armię, pasującą do siebie całkowicie i klimatem i schematem kolorystycznym i jestem zadowolony. A że dostaję baty? No cóż, na turniejach z reguły dają pocieszki za ostatnie miejsce, więc stratny nie jestem ;) Chociaż mój przeciwnik, który określił mnie jako "klimaciarza, przez którego czuje się jak ostatni skur^&syn spuszczając mu baty" ostatnio strasznie się zdziwił, kiedy jego super-duper-hiper-wymaksowana-meta-turbo-turniejowa armia ledwo ledwo wyciągnęła z moją klimatyczną armią lekkiej piechoty.
    Reasumując-to, że masz najnowsze zabawki, nie znaczy że będziesz od razu rezał każdego jak chcesz. Wystarczy, że trafisz na coś niestandardowego i już nie wiesz co z tym zrobić. Masz masę (niezwykle popularnych obecnie) grav gunów? Spoko, ale z boltera zabijasz moich gwardzistów lepiej. I tak dalej, i tak dalej. Zabawki nie zastąpią ci mózgu-jeżeli będziesz grał czymś, co inni uważają za słabe, to nikt nie będzie wiedział jak z tym grać i będziesz krok do przodu. Maski może nie zrobisz, ale maski też raczej nie dostaniesz.

    OdpowiedzUsuń