27.06.2014

[27.VI.2014] Infinity: Nowości na lipiec!


Godzina? 22:00 wieczorem. Zmęczenie materiału? Spore. Czas wolny? Nadmiar! Można powiedzieć, że jedną z mocnych stron końca tego tygodnia roboczego jest fakt, że zakończyłem wszystkie projekty w pracy i wygląda na to, że przyszły tydzień mam wolny! O glorio i radości nadmiaru czasu, który z entuzjazmem przeznaczę na pisanie kilku dużych tekstów na bloga (*w tym piątej części o tworzeniu własnego zakonu Adeptus Astartes i recenzji drugiej edycji Dystopian Wars!*) i nareszcie odkurzenie stoliczka malarskiego, który choć nie stał odłogiem, to jednak powinien otrzymać ode mnie więcej atencji. Cóż, od jutra otwieram więc krótki sezon intensywnego pływania na kolorowych morzach hobbystyki… Dziś jednak skupimy się na kolejnych nowościach, tym razem do Infinity! Trzecia edycja już za rogiem, ale na dziś musimy się nacieszyć nowościami, które uderzą w Lipcu na sklepowe półki. Bierzemy się do dzieła.

Rozpocznę nieco egocentrycznie, bo od modelu, który wleciał na moją listę zakupów tak szybko, że aż się za nim paliło. Suryat z HMG to odświeżona rzeźba starowinki i, kurde bele, odświeżona tak, że klękajcie narody. Nie jestem odosobniony w twierdzeniu, że nowa stylistyka Moratów jest wyśmienita – choć sektorówka w aktualnych klimatach ITS nie sprawuje się najlepiej, to, szczerze powiem… Kogo to obchodzi? Modele są piękne a kosmiczne małpy nigdy nie wyglądały tak dobrze. Odpowiednio muskularnie zbudowani, z brutalnie wyglądającym arsenałem, z opancerzeniem w stylu ‘czołg na nogach’… Coś pięknego. Nowy Suryat ponownie pokazuje klasę! Porównajcie sobie ze starym wzorem… Widać różnicę? Ja myślę. Nowa forma aż bije pierwotną siłą a pancerz jest nieco zdradziecki, bo wygląda na ARM 4-5 co najmniej, a nie na miałkie 3, jakie aktualnie posiadają te jednostki. Armata to wzór już nam znany z Morat Vanguard, wzór, który bardzo sobie cenię. Szkoda co prawda, że nie dostaliśmy modelu z Combi Rifle i miotaczem ognia, bo takich nam brakuje i to ostro. Można liczyć na pudełko z czwórką, ale wszyscy mają przeczucie, że okres wzmożonej miłości do Moratów już dobiega końca. No  cóż. Tak czy owak, wyśmienity model!

Fortunnie nie jest to miesiąc jednego świetnego modelu. Dostajemy powiem kolejną odświeżoną rzeźbę, tym razem do modelu Ariadny starego jak Infinity! No, może lekko przesadzam, bo zwiadowca dostał model z alternatywną spluwą… Tak czy siak Scout w nowej postaci jest bardzo ładnym modelem z solidną pozą snajpera czekającego na perfekcyjny strzał, a choć poza wygląda jak kopia pozycji Lasiqa z Haqqislamu, to jego najmocniejszą stroną nie jest to jak stoi, lecz jak wygląda! A płaszczyk, bandana na twarzy, lekki pancerz, wojskowe buty i elegancki plecak z pewnością oddają klimat kogoś, kto samotnie przeczesuje wraże regiony ze swoją wierną armatą u boku. Co do armaty… Odświeżony karabin snajperski prezentuje się dobrze, zarówno rozmiarowo jak i samym kształtem – ot, karabin z lunetą i przedłużoną lufą, czyli w sumie to, czym jest prosta snajperka. A w końcu Ariadna to siermięga, buraki i prostota po całości, więc pasuje jak ulał. Fakt, że nie zbieram i nie zamierzam zbierać Ariadny jest jedyną rzeczą, która powstrzymuje mnie przed dorzuceniem na długą listę modeli, których bym pragnął.

Przejdźmy do słabszych opcji tego miesiąca, ale może stopniowo, czyli do nowego pudełka z czterema Ghazi Muttawi'ah – stare wzory, choć nie były wcale takie stare, rzeczywiście już nieco trąciły myszką. Nowe, choć nie każdemu się podobają, mi osobiście przypadły do gustu. Wyglądają, po pierwsze, jak ludzie – poprawna anatomia ciała, odpowiednio muskularny wygląd jak przystało na żołnierzy. Pancerze wyglądają jak należy – lekkie, elastyczne, ale jednak zdecydowanie nadal są uniformami, jak przystało na jednostkę militarną. Ponadto nareszcie dostali widoczne zakłócacze! Owszem, są trochę odpustowe… Ot wielka antena trzymana w rękach? Ale zdecydowanie lepiej się to prezentuje niż w poprzedniej inkarnacji, gdzie wyglądali, jakby trzymali w rękach detonatory umarlaka podłączone do ładunków wybuchowych, które nosili na plecach. Teraz pomylić się już nie da! Co jest niezaprzeczalną zaletą.  Nie, żebym miał jakieś głębokie zainteresowanie tymi nieregularnymi, niesłuchającymi się wojownikami Nowego Islamu, jako że sama frakcje interesuje mnie raczej średnio… Co nie zmienia faktu, że estetycznie są to całkiem ładne modele i zdecydowanie pasują do nowej stylistyki oferowanej przez wydawnictwo.

Pora na kolejnego Karczochowego! Znaczy się, pana do Tohaa. Choć ta nowa frakcja tak naprawdę ma wypełnione luki po inwazji nowych modeli jaka nastąpiła po ich oficjalnym wejściu na scenę, to wszyscy wiemy jak to jest z Infinity… Zawsze znajdą się jakieś profile uzbrojenia czy warianty, które jeszcze nie mają swojej fizycznej reprezentacji. Tym razem jednak dostajemy coś świeżego! Nikoul Zasadzka to kolejny snajper w rodzinie ludzi z kapustą na głowie, z odpowiednio uroczą snajperką wypchaną radosnymi wirusami, zawsze głodnymi do wyjadania żywej tkanki! Sama radość. Poza, choć nietypowa dla innych gier, w Infinity się sprawdza i dodaje realizmu – mamy więc snajpera wygodnie rozłożonego ze swoją armatą do ściągania celów zza eleganckiego ‘naturalnego winkla’. Choć zawsze podobali mi się nowi kosmici łączący w sobie elfią elegancję i twarze rodem ze Skorne z uniwersum Hordes to jednak ich pancerze i uzbrojenie nigdy mnie nie przekonało. Cóż, tak czy owak jest to solidny model i dodatkowy plus do konta Tohaa.

A na sam koniec zostawiłem sobie potworka. No dobrze, pewnie nieco przesadzam, ale to już kwestia gustu… Niewiele modeli w Alephie mi się podoba i niestety snajper Agema z pewnością do nich nie należy. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest jakoś szczególnie szpetny czy niepoprawnie wyrzeźbiony… Chodzi raczej o jego stylistykę! Pancerz wygląda jak wycięty z plastiku i pomalowany tanimi akrylami na scenę filmu SF wczesnych lat osiemdziesiątych. No na bogów, pomalujcie go w brązy z miedzianym dodatkami, wsadźcie plecak rakietowy a dostaniecie Rocket Man’a! Słowem, retrofuturyzm choć doceniam w sztuce, nie jest moim ulubieńcem i pierwszym wyborem w kwestii estetyki na modelach, tak więc ciężko mi się nie krzywić na to, w co też ALEPH przyodział swoich specjalistów od giwer. No ale cóż, jak wiemy, nie można mieć wszystkiego… Nawet kiedy jest się ulubieńcem wydawcy!


I to by było tyle na dzisiaj! Ze smutkiem muszę stwierdzić, że dzisiejszy wpis się nieco obsunął w czasie, bo jest nieco po północy, ale cóż – spore zamieszanie w domu robi takie rzeczy. Tak czy owak jutro najpewniej pojawi się coś większego! A dziś (*dziś jest dopóki się nie zaśnie!*) dobiega końca. Do miłego!

1 komentarz:

  1. E tam,Moraci w sektorówce wcale nie są słabi.Link Yaogatów daje radę.Zastanawiam się czy zmienią im modele.Wydają się być mniejsi od Vanguardów i mają stare combi rifle.Co do profili do których nie ma figurek z odpowiednim uzbrojeniem,tu nie ma WYSIWYGu,więc nie ma się czym przejmować.A na Ghazi Muttawi'ah czekam już od dłuższego czasu,w poprzednich wzorach moim zdaniem tylko babka dawała jeszcze radę.Nareszcie będę mógł nękać przeciwnika 5 punktowym modelem :D.

    OdpowiedzUsuń