17.06.2014

[17.VI.2014] ROC#32: Kalimarian Ancients


Wielkie dzięki wszystkim za wzięcie udziału we wczorajszej ankiecie! Oczywiście nadal jej nie zamykam, i jeżeli ktoś odczuje nagłą, palącą potrzebę, proszę się nie krępować i spokojnie dorzucić swoje trzy grosze! Na dzień dzisiejszy nie minęły nawet 24 godziny a otrzymałem dokładnie 51 odpowiedzi! Wyniki na ten moment? Cóż, jakoś wpisów otrzymała 4,48 / 5 - co oznacza, że przerażając błędy stylistycznie i ortograficzne nie przeszkadzają wam w odbiorze treści, którą w znacznej większości uważacie za dobrą! Szata graficzna i wizualny odbiór strony otrzymała 4,32 / 5 - czyli jest powyżej poprawnej normy, ale też bez cudów i ewidentnie jest miejsce na poprawki. I oczywiście ‘gęstość’ aktywności, ze średnią… 3,02 / 5. Co jest zrozumiałe, bo przewijał się motyw ciepłej irytacji faktem, że mam brzydką tendencję do znikania bez słowa! Gorąco przepraszam, jeżeli sytuacja się powtórzy, tym razem na pewno skreślę akapit czy dwa na temat tego, że nastąpi okres wyziębienia!

Z innych rzeczy, jakie wyszły… Glora Victis to pierwsze źródło, z którego wchodzicie na bloga! Ale nie ma dominacji, bo tuż za ‘ludźmi 41 tysiąclecia’ plasuje się widownia z Facebook’a oraz, ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu, z Wrót! Jeżeli chodzi o ulubione wpisy na blogu, to tutaj podział był bardzo równy - Ranger na pewno ucieszy się czytając, że jego recenzje starterów do Infinity okazują się bardzo popularne! Docenianie również wpisy z cyklu ‘Rzut Okiem Cyklopa’ oraz ‘Złomowisko’, wstawiając takie argumenty, jak lekkie pióro, treściwe posty oraz - co mi pochlebiło! - pisanie Bez Spiny. Z serii, które chcielibyście ujrzeć ponownie aktywne na stronie to przede wszystkim Zbuduj Lepszych oraz, z miażdżącą przewagą, Zróbmy Aniołów Śmierci! Z mojej strony mogę powiedzieć, że musiałbym być wyjątkowo tępym klocem, by ich nie reaktywować, biorąc pod uwagę fakt, że prawie połowa ankietowanych pragnie ujrzeć kolejne odcinki Zróbmy Aniołów Śmierci - nowe wpisy z tej serii z całą pewnością pojawią się, i to na dniach.

I wreszcie coś dla mnie najważniejszego. Systemu. 27 z 51 ankietowanych zaznaczyło Infinity. 24 osoby zaznaczyło MalifauX, 17 głosów poszło na Warzone: Ressurection, 14 wybrało Warmachine / Hordes, 13 stoi za Dystopian Wars (*ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu!*) a reszta systemów otrzymała mniej niż 10 głosów. Cóż, wygląda na to, że duet Infinity / MalifauX w zupełności wam wystarcza mili czytelnicy, choć najpewniej absolutny brak informacji, recenzji i innych tekstów z nowego Warzone’a będzie ulegał zmianie! Nie byłem przygotowany na takie zainteresowanie tym systemem, jak widać. Oczywiście odpowiednie wpisy o innych systemach też będą się pojawiać, ale na dzień dzisiejszy skupimy się na trzech najczęściej wybieranych przez was systemach… I na Dystopian Wars, bo nie dość, że pozbierało sporo głosów, to również często zaznaczaliście tę opcję w tekstach, które chcielibyście widzieć na blogu ponownie.

Ach… No i pamiętaliście, w znacznej większości, że pojazdy Tau się porzuca. Brawo :D

No cóż. Wstęp wyszedł nieco dłuższy niż zazwyczaj, ale uważałem za słuszne podzielić się z Wami wynikami wczorajszej ankiety. Bo bynajmniej nie jest to kwintesencja dzisiejszego wpisu! Jak widzicie po rozpoznawalnym banerze, jest to kolejny odcinek z serii Rzut Okiem Cyklopa, w którym to otwieram kolejne pudełko z zespołem do… Dreadball’a! Tak, tak, nie jest to za bardzo system, który cieszył się wielką popularnością pośród ankietowanych – najpewniej dlatego, że zapomniałem go dodać! Nie zmienia to faktu, że zapomniałem o nim najpewniej dlatego, że ciężko to nazwać systemem! Pewnie, ma swoje zasady, ma rozwinięty aspekt kolekcjonerski jak i kolejne edycje (*sezony!*), ale jest to bardziej figurkowa gra planszowa z rozszerzeniami… A bitewniak z tego żaden, bo to gra sportowa… I w ogóle, jeżeli jesteście zainteresowani, czym jest sam Dreadball i jak się do niego zabrać, to polecam zapoznać się z tymże wpisem! A teraz otwieramy przerośnięte pudełko po VHS’ie i rzucamy okiem, co tym razem Mantic wepchnął do pudełka za 65 złotych polskich!


Pudełko, cóż… Już się jeden minus na wstępie należy – rozmiarowo jest nieco grubsze od pozostałych, by pomieścić ekipę, ale Mantic jakby nie uwzględnił tego u drukarzy, i okładka nadal jest spasowana na mniejsze pudełka, przez co nie pasuje! Nie, żeby mi to jakoś dopiekało, ale estetyczne to to nie jest i jakby ktoś sobie życzył wstawić na półkę, to mu będzie psuć wygląda. No ale do rzeczy, co skrywa pudełko? Standard Mantica – ramkę z odpowiednią liczbą heksagonalnych podstawek, przezroczystych, oraz woreczek zawierający wszystkie komponenty potrzebne do sklejenia ośmioosobowej ekipy! Mantic niczym Privateer Press z jakiegoś to powodu nie wierzy w wypraski, i modele dostajemy ‘wstępnie wycięte’, co choć w zamyśle brzmi całkiem pozytywnie, gdyby nie fakt, że sama jakość odlewów i tak wymagała sporo czyszczenia, by modele się jakoś zgrzebnie reprezentowały! Pudełko jest większe, bo ekipa jest dość nietypowa – składa się nie dość, że z gabarytowo dość sporych modeli, to na dodatek aż z trzech wysoce odmiennych wzorów.



Ale najpierw rzućmy okiem na same części i ogólną jakość odlewów, która jest… Raczej przeciętna. Mówiąc delikatnie, co mnie nieco zaskakuje, bo jest to drużyna dodana do trzeciego, najbardziej aktualnego sezonu. Nadal twierdzę, że Ukomo Avalanchers to solidne modele – pewnie, z kupą nadlewek i wymagające wyczyszczenia, ale o dobrych rzeźbach i ładnych teksturach (*mimo to, wiem i to doskonale, że przydałby się nowe zdjęcia – aktualne nie oddają w ogóle tego, jak się prezentują*)., to jednak Kalimari Ancients czy też jak kto woli drużyna Nienazwanych już nie osiąga tego poziomu i w sumie prezentuje średni towar Mantica… Czyli sporo nadlewek i to pędzonych przez twarze czy inne pełne detali miejsca, gdzie z pewnością przeszkadzają. Czyli nieostre krawędzie i w sumie niewiele detali. Czyli niewygodne i wymagające obróbki złącza, by dało się to skleić do kupy. Słowem – jest słabo, choć oczywiście płacąc 65 blaszek za 8 modeli, wiemy mniej więcej, że możemy się spodziewać takiej jakości, prawda?




Cóż, rzućmy okiem na poszczególne modele. Pozwoliłem sobie na szybko skleić po jednej sztuce z każdego rodzaju. To, co widzimy powyżej, to jeden z obrońców – w wariancie „Twardym”. Ten zawodnik reprezentuje solidne statystyki i ogólnie służy do przyjmowania ciosów i ich entuzjastycznego oddawania! Model w sumie dobrze to oddaje i jest moim ulubieńcem z oferowanych w pudełku wzorów! Owszem, nie mamy tutaj nic kosmicznie nadzwyczajnego, ale gruby karpaks, tłuste szczypce i dolna część ciała składająca się z licznych macek… Ładnie się to prezentuje! Poza, choć nie jest jakoś zabójczo niesamowita, to jednak prezentuje się dynamicznie, agresywnie i sympatycznie! Och, może przydałoby się dodać, że Nienazwani to przymierze różnych, spokrewnionych ze sobą gatunków, głównie wyglądających jak wściekły makaron z dodatkami! Choć, oczywiście, niekoniecznie, ale o tym się przekonamy później. Cóż, niestety, twarze czy też mordy są raczej zmasakrowane przez grube i paskudne linie podziału, które będą wymagały ostrego szlifowania, by dojść z nimi jakoś do ładu czy składu, ale cóż… Chce się mieć figurki za pół darmo, to się cierpi z tego powodu! Mimo to para Krabowych Klusek przypadła mi do gustu i będzie się dobrze sprawować w przepychaniu piłki po arenie.




Drugi obrońca wcale na takiego nie wygląda – chudzinka, która aż się prosi o porządną kanapkę! No ale nie dajmy się zwieźć pozorom, bo ten strażnik nie polega na brutalnej sile ani na wytrzymałości, lecz raczej na doskonałym możliwością przechwytywania przeciwników! Elastyczne ciało składające się z samych macek z pewnością ułatwia pochwycenie przeciwnika i w tej roli nasze kałamarnice w pancerzach sprawują się wybornie. Sama figurka jest naprawdę solidna! Niestety, znowu cierpi na problemy okołomanticowe, bo pomimo naprawdę zacnej rzeźby, fajnej, dynamicznej pozy i eleganckiej budowie ciała, nadal musimy się użerać na potęgę z masą nadlewek, które w paskudny sposób psują efekt, jaki rzeźbiarz starał się tak żmudnie uzyskać. Czy to płytki pancerza na nogach, czy podział poszczególnych macek, wszystko jest nieco pokiereszowane przez wszędobylskie nadlewki! Jakby tego było mało, ostrość detali nadal odstaje od jakości, z która lubię obcować, i niestety, kuje w oczy. Szkoda.




I na koniec, czterech striker’ów pod postacią paskudnych ni to krewetek, ni to pasikoników. Modele te są dość… nietypowe! Przeważnie strikerami w drużynach są najmniejsi, najlżejsi i najbardziej delikatnie wyglądający zawodnicy, ale u Nienazwanych rolę tę przejęły raczej sporych gabarytów insekty o aż sześciu parach kończyn. Model ten nie podoba mi się praktycznie wcale, zza wyjątkiem głowy, która, uważam, wyszła zacnie – ładne, wielkie ślepka, pancerny ryj i wystające ssawki i macki robią dobre wrażenie! Ciało jednak jest jakby przeciętnej jakości rzeźbią początkującego gmeracza w glinie polimerowej, a jakby tego było mało, dodawane podstawki mające na celu ułatwienie przyczepienia modelu do heksa są tak zrobione, że sklejenie ich w sposób zgodny z przewidywanym powoduje, że model MOCNO wystaje poza krawędź swojej bazy i w sumie do grania się średnio nadaje, bo ‘wpycha się’ na sąsiednie pola. Fortunnie można te dodatkowe podstawki dokujące olać, i po prostu przykleić model na chama na tyłu do podstawki, dzięki czemu stoi pionowo jak bogowie przykazali.

Jak widzimy, nie jest to najlepiej wydana drużyna do Dreadball’a – pewnie, nie ma tragedii, szczególnie jeżeli gdzieś tam z tyłu głowy zapamiętamy, że całe pudełko kosztowało nad 65 złotych, a za tę kwotę nie raz nie będzie nas stać na /jedne/ model od Games Workshop – co nie zmienia faktu, że ów jeden model z pewnością będzie miał miażdżącą przewagę w jakości! Tak czy owak nie uważam tego za zmarnowany wydatek, bo drużyna, kiedy ją pomaluje (*za jakieś 20-30 lat*) będzie się prezentować solidnie na planszy, a co ważniejsze – Kalimaryjscy Starożytni to naprawdę ciekawy zespół do grania, z unikalną kompozycją drużyny i kilkoma ciekawymi sztuczkami w swoich śliskich, wypełnionych mackami rękawach.


I na koniec, pytanie do publiczności – czy bylibyście zainteresowani opisami poszczególnych drużyn do Dreadball’a tak, byście mieli łatwiejszy wybór w doborze własnej ekipy? Przypominam, że na wakacje wystartuje w Krakowie liga tejże gry, więc może warto pomyśleć? A dziś, to by było na tyle! Do miłego!

11 komentarzy:

  1. Jeśli przez opisy drużyn rozumiesz coś a'la opisy starterów do infinity, to ja jestem jak najbardziej za.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również jestem za. Nie ma sensu przecież zamykać się tylko do wielkiej trójki ze względu na wyniki ankiety. Choć sam głosowałem na Infinity i Malifaux z chęcią poczytam i o Dreadball jak i o innych grach. Może mnie ta "planszówka" przekona do bliższego zapoznania się

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie poczytam o Dreadballu. :) Przy okazji - czy jest szansa na słowo o manticowej wariacji na temat Necromundy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dreadzone? Pewnie jest, ale nie lubię pisać o czymś, czego nie znam, więc najpierw musiałbym siąść na podręczniku i chociaż się poznać z zasadami, ale jest to wykonalne ;) Co do opisów zespołów dostępnych w grze - nie ma problemów - i tak, będą to opisy w stylu recenzji starterów do Infinity / Dystopian Wars, czyli fabułka stojąca za frakcją, opis mocnych i słabych stron, opis giganta (jak jest dostępny) i kombowania się z MVP :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A propos Dreadballa to moim marzeniem jest aby GW sprzedało FFG licencję na Specialist Games, a Fantasy Flight Games reaktywowało Blood Bowla. Niestety nie ma na to szans. Przynajmniej dopóki Games Workshop jakoś przędzie.

    Przed rzuceniem się na główkę w gry Mantica powstrzymuje mnie ich dyskusyjna estetyka. Chodzi mi tu o ogólny styl figurek, artworków, okładek, layoutu. Brakuje iskry, modele są dosyć bezpłciowe, to ich SF takie lekko "generic". Pod względem wykonania i ceny - może być i super. Tylko za serce mnie to nie chwyta. Pewnie musiałbym zagrać, żeby porwały mnie zasady, bo sam fluff i wygląd nie dają rady. Z drugiej strony to ja jestem w tej materii strasznie rozkapryszony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rozkapryszenie jest słuszne, ale nie uważam, żeby było tak tragicznie ;) Owszem, jakością nie umywają się do produktów GW czy Wyrd Miniatures, ale naprawdę nie są złe - ba, jak na skalę gier planszowych (*którą Dreadball jest*) figurki są bardzo dobre. Zresztą...

      http://fireant-workshop.blogspot.com/2013/10/graug-captain-of-tassar-brawlers.html

      Jak się pomaluje, to naprawdę zaczyna wyglądać dobrze :) Szkoda, że modele mają klony póz... No ale 65 złotych zobowiązuje.

      Mechanika jest mocną stroną - szybka, dynamiczna, brutalna :D

      Usuń
    2. No no, piękny ork! :) Taki tabletop to jeszcze daleko przede mną. Kurcze, przez Ciebie przypomniałem sobie że też mam do pomazania drużynę orków (i ludzi), tyle że z Blood Bowla 3ed. Oj, się naczekają.

      Usuń
  6. Czy 65 blaszek to tak mało za taką jakość? patrzę na modele do dusta i widzę ogromną różnicę za podobną cenę/ilość :)

    Kiedyś coś tam było o duscie ale widzę że umarło, a gierka fajna i co dla mnie miłe w Kielcach rośnie małe grono graczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dust, mimo wszystko, jest nieco droższy. Niewiele, ale jednak (3 modele za 45/59 zł, 5 modeli za 60 zł). Dust, naturalnie, ma dużo ładniejsze wzory w dużo lepszym wydaniu, niestety, zasady gry (mówię o wersji bitewnej) są niezwykle proste i jak ktoś szuka gry skirmishowej o bogactwie taktycznym lub strategicznym, to są lepsze opcje. Nie wiem, jak śmiga w Tactics ;)

      Tak czy owak podręcznik do D:W mam od... roku? XD Recenzja kiedyś się pojawi!

      Usuń
    2. "Dust, mimo wszystko, jest nieco droższy. Niewiele, ale jednak"

      Tu lekko złośliwie powiem, że droższy bo figurki większe, a i podstawki nie w kij dmuchał :) Tak tak, skala taka bardziej dla każuali z planszówkowym rodowodem. Co może nie przeszkadzałoby, ale spójrzmy na pojazdy. Na przykład taki śmigłowiec transportowy... Jednak gry samej nie skreślam, jak się nadarzy okazja to chętnie wypróbuję.

      Usuń
  7. No dla mnie jego prostota jest jedną z większych zalet obok ceny i ładnych modelów. Szukałem właśnie systemu który byłby szybki tani i ładny a zarazem oferował większą skalę potyczki niż 5 modeli na krzyż. Z tych powodów Warzone, infinity czy inne łormaszyny odpadły. Do tego specyfika środowiska lokalnych graczy gdzie wszystko co innej marki niż GW rozkwita by po roku dwóch zostać zapomniane. Do 40k już mam tyle że nawet na duże apokaliptyczne bitwy nie jestem wstanie tego wystawić a dust wydawał mi się najlepsza odskocznią, kaski nie wydam dużo więc w razie niepowodzenia płaczu nie będzie.

    OdpowiedzUsuń