I sypnął ziemią na trumnę...
A mówiłem. Powiadałem.
Tysiącletnia wskazówka i krewetki! Śmiali się, o tak, mówili – defetysta!
Mówili – niepatriotyczne podejście! Mówili, że ‘cudze chwalicie, swego nie
znacie’. W zapale gorącego fanboizmu wytykano, że trzeba dać szansę, że trzeba
być pozytywnie nastawionym, że prognozy są dobre! Jak widać wyszło jak wyszło,
i pacjent niefortunnie zmarł… No dobrze, nie siejmy dalszego zło wróżenia i w
wyjątkowo optymistyczny sposób powiedzmy, że Neuroshima Tactics jest w śpiączce i nikt niestety o tego pacjenta
nie dba; Odleżyny się robią, porasta brudem a prymitywna aparatura
podtrzymywania życia ledwo zipie. Skoro stoimy już nad otwartym grobem,
wybieramy kolor trumny i dogadujemy się co do wieńców, uznałem, że może naszedł
czas na nekrolog oraz opinię – dlaczego NST umarło, dlaczego zmarnowano ten
potencjał?
Po pierwsze – prezencja. Już kiedy system uderzał na sklepowe półki
w momencie premiery mógł pochwalić się czymś wyjątkowo nietypowym jak na grę
figurkową, a mianowicie naprawdę szpetnymi modelami! Tak, wiem, że system bitewny to przede
wszystkim mechanika, prawda? No przecież nie zgrywajmy się… O ile dobra
mechanika jest w stanie podratować przeciętne figurki, to nawet mistrzowski
system nie jest w stanie sprzedać gry figurkowej, w której figurki nie
dorównują poziomowi rzeźbom sprzed dwóch dekad! Oczywiście, ktoś może powiedzieć,
że grubo przesadzam. Że kwestia wyglądu figurek to w istocie kwestia gustu, i
każdemu może się podobać. Zgadzam się, że stylistyka podlega ocenie
subiektywnej, osobistej… Ale istnieje coś takiego jak dobry warsztat. Jak
standardy jakości! Odlewy powinny być ostre, wyraźne. Detal powinien być
bogaty, anatomia poprawna a pozy – możliwie realistyczne.
Naturalnie nowsze wzory są lepsze.
Ba, ostatnia zaprezentowana figurka – Poszukiwacz – już wygląda jak coś, na co
można by było wydać gotówkę bez poczucia żalu! Niestety, istnieją powody, dla
których nie ma to już większego znaczenia; Pierwszy z nich to czas – jest już
zdecydowanie za późno na próbę zmiany wizerunku, kiedy w świat szeroki poszła
fama, że modele są szpetne jak Miley Cyrus na kuli do burzenia budynków. Drugi
jest jeszcze gorszy – zestawy startowe nadal straszą koszmarkami, a to jest
niedopuszczalne, by po otwarciu pudełka ze starterem do wybranej frakcji konfrontować się z paskudami niskiej jakości.
Dorzućmy do tego fakt, że nawet prezentacja modeli na oficjalnej stronie
wyglądało po prostu słabo, bo zaskakuje, biorąc pod uwagę fakt, że w kraju mamy
co najmniej kilku wyśmienitych malarzy, którzy za odpowiednią kwotę byliby w
stanie nawet tak paskudne rzeźby sprzedać świetnym malowaniem.
Po drugie – prezentacja. „12 Powodów…” w założeniu miała to być
seria klipów promocyjnych, w których twórcy systemu prezentują nam jego najmocniejsze
strony, próbują nas zachęcić unikalnymi elementami oferowanymi przez grę…
Szczerze, to dobry pomysł! Gorzej z realizacją. Nie będę pierwszym ani jedynym,
którego ów filmiki po prostu odrzuciły poziomem wygadywanych na ich łamach
bzdur. Nie chcę rzucać oskarżeń… Być może po prostu twórcy NST nigdy w życiu
nie grali w żadną inną grę figurkową i sądzili, że w istocie odkrywają Amerykę?
Że takie rzeczy jak system reakcji, limitowana amunicja, aktywny stół gry to
jakieś niesamowite, przełamujące horyzonty idee? Kiedy w rzeczywistości
wszystkie te mechanizmy są znane w bitewniakach od lat? Sam termin często
używany w tych klipach, to przeklęte „w przeciętnym bitewniaku” – moje pytanie
brzmi, jaki bitewniak jest tym mistycznym „przeciętnym bitewniakiem? Bo
szczerze powiem, nie jestem w stanie się domyślić. Jedyna relatywna nowość tego
systemu to ów mistyczny Akumulator, do którego i tak nie każdy jest przekonany,
bo nagradzanie gracza, któremu już idzie dobrze nie jest mechanizmem
balansującym rozgrywkę…
Opieranie marketingu na
negatywnej kampanii to słaby pomysł – próba wciskania ludziom, ze granie w inne
gry bitewne to błąd, bo Neuroshima Tactics jest niemalże mistycznym Graalem
gier figurkowych miała szansę tylko wtedy, gdyby taka była prawda, a niestety
NST jest systemem jak każdy inny, oferującym standardową rozgrywkę w skali
skirmishowej, bez żadnych niesamowitych rewolucji w tym temacie. Słowem,
próbowana stworzyć hype, a gra nie miała dość blingu, by ów hype spełnić
chociażby w części…
Po trzecie – syndrom zaniedbanego dziecka. Ciężko jest uwierzyć w
system, który wygląda tak, jakby sami wydawcy uważali, że jest skazany na porażkę. Nieregularne
nowości, spore obsuwy z wydaniami poprawek, errat czy nowych modeli. Na
oficjalnej stronie systemu ostatni news
jest z maja! Maja! Mamy październik, więc przez trzy miesiące co się z systemem
dzieje? Wygląda jakby był martwy. Dolejmy oliwy do ognia – ostatni model, jaki
zaprezentowano, czyli ów ‘Poszukiwacz’ został nam pokazany końcówką stycznia
tego roku! Czyli mamy osiem miesięcy absolutnego braku czegoś nowego dla tej
gry w formie modeli. Nie wiem jak wy, mili czytelnicy, ale dla mnie to jest
lekka przesada i w sumie nie ma lepszego dowodu na to, że system jest
techniczne martwy – wiadomo, zapaleni fani nadal się znajdą, ktoś, gdzieś pewnie
utnie sobie jakąś rozgrywkę w domowym zaciszu, ale jak wciągać nowych graczy do
gry, która daje wszelkie oznaki bycia denatem? Kiedy się mnie ktoś zapyta „Kiedy
wyjdzie coś nowego do mutków?” a ja mu odpowiem wzruszeniem ramionami i
zdawkowym „Pewnie nigdy”, to przecież nie będę kłamać… Osiem miesięcy
wydawniczej pustki robi swoje.
Po czwarte – nieodpowiednie przygotowanie produktu. Czytaliście
zasady do Neuroshima Tactics? Widać po nic, że dla twórców gry jest o novum, że
doświadczenie w pisaniu gier fabularnych czy planszowych nijak się ma do
realiów gier bitewnych. Zasady są niejasno opisane, pokręcone, nieczytelne,
często-gęsto zapchane ‘wstawkami fluffowymi’ – a przecież mechanika gry powinna
być wyłożona w sposób niemalże podręcznikowy, jakbyśmy czytali o zagadnieniach
matematycznych tak, by wszystko było jasne i klarowne. Nie potrzebuję wiedzieć
o tym, jaką „filmową” scenę dana zasada może stworzyć na stole, ale potrzebuję
wiedzieć jak dana zasada funkcjonuje, czy nie koliduje z innymi i czy nie
tworzy problemów, kiedy spotyka się z innymi zasadami… A to tylko wierzchołek
góry lodowej! A musieliśmy czekać przecież naprawdę długi, by widzieć jakieś
poprawki, by dostać bardziej przejrzysty opis mechaniki… Nie mówiąc już o
systemie do prowadzenia kampanii, który też pojawił się długo po czasie i
pomimo bycia całkiem solidnym, również nie wniósł nowych standardów do zabawy…
Słowem, NST miało potencjał,
który zwyczajnie został roztrwoniony przez twórców systemu – świetne, popularne
uniwersum Post-Apo to za mało, by gra się sprzedała tylko na takiej podstawie!
W teorii jest jakieś tam światełko w tunelu, jakaś nadzieja na lepszą
przyszłość, bo wieść gminna niesie, ze jakieś amerykańskie wydawnictwo nabyło
prawa do NST i niby ma coś z tym zrobić mają zamiar ją wykorzystać, bo jak
świat długi i szeroki nie znam firmy, która kupuje licencję by ją odstawić na półkę.
Póki co jednak wszystko milczy jak zaklęte i przyszłość tego systemu stoi pod
wielkim znakiem zapytania.
Smutno mi to mówić. Naprawdę. Wiem, że tekst i jego
ton może wykazywać, że jestem jakąś ‘ukrytą opcją niemiecką’ i jestem wrogo
nastawiony do systemu, ale to nieprawda – kiedy dowiedziałem się o premierze
polskiej produkcji skirmishowej post-apo w świecie, który znam i lubię byłem po
prostu wniebowzięty i zasmuca mnie fakt, że cały ten potencjał został
rozgromiony przez jego słabe prowadzenie od dnia pierwszego. Cóż, pozostaje
liczyć iż ów nowe wydawnictwo – jeżeli w istocie przywróci grę do życia! –
będzie miało dużo lepszy marketing, lepiej zarządzi tym produktem i jeszcze
postawi ten system na nogi. Póki co jednak z ciężkim westchnieniem zamykam moje
obcowanie z tym systemem z lekką nutką satysfakcji, że modele sprzedałem póki
jeszcze system dawał znaki ży
A nie jest tak, że licencja NST została sprzedana i jest cicho, bo nowy właściciel przygotowuje nowości? Była nawet mowa o kampanii Kickstarterowej i 4 nowych frakcjach.
OdpowiedzUsuńŻeby nie być gołosłownym - 3 post od góry i dalej:
Usuńhttp://www.wydawnictwoportal.pl/forum/viewtopic.php?f=37&t=973&start=20
Zgadza się. Póki co jednak fakty są takie, że ostatnia nowość wyszła 8 miesięcy temu a ostatni news - kwartał temu. Na dzień dzisiejszy system jest denatem. IV kwartał się rozpoczął, nadal żadnych wieści. Czekamy dalej, hm?
OdpowiedzUsuńPortal sie tym nie zajmuje, z powodow podanych przez Sarmora. Gra w wydaniu obecnym przewrocila sie i nie zyje. A co bedzie, sie zobaczy. Nie spodziewalbym sie czegos opartego w duzym stopniu na obecnych figurkach i zasadach. Pozyjemy, zobaczymy...
OdpowiedzUsuńRequiescat in pace. Szkoda, bo RPG było bardzo fajne. Ale fakt faktem, raz w ręku miałem jakiś model (chyba z posterunku) i już plastikowe żołnierzyki, którymi bawiłem się za bajtla, miały ciekawsze detale...
OdpowiedzUsuń