Witam gorąco w pierwszym z wielu
tekstów w nowej i jakże pasjonującej serii dla miłośników Warhammera 40k… No
dobrze, wiem, brzmię jak tania reklama proszku do prania z tym gościem od ‘Idź
na całość’ co to Vizira reklamuje, ale co tam! Jak zapewne moi stali czytelnicy
wiedzą, nie tak dawno temu porzuciłem łono figurkowych Wojennych Młotów by
nurzać się w dekadenckich modelach innych systemów niczym prawdziwy
Excommunicate Traitoris! Jednocześnie zarzekałem się, że jako wielki miłośnik
tego groteskowo barokowego uniwersum z całą pewnością go nie porzucę! Niech ten
tekst będzie dowodem mojej zawziętości i umiłowania świata, gdzie wszystko jest
większe i brutalniejsze – niniejszym otwieram cykl, w którym postaram się nie tylko
wyjaśnić jak powstaje zakon Kosmicznych Marines, ale też mam nadzieję pomóc
wszystkim domowym astartes na stworzenie pełnoprawnej siły ku chwale
Imperatora!
Oczywiście, koniecznie do takiego
obszernego cyklu jest odpowiednia preambuła… Cóż więc w tejże serii będziecie w
stanie znaleźć? Naturalnie tonę fluffu! Całą moc historii i faktów z uniwersum
Warhammera Czterdziestego Pierwszego tysiąclecia, głównie poświęconych właśnie
naszym tytułowym aniołom śmierci. Mam zamiar wyjaśnić wszystkie zawiłości
powstawania zakonów i ich funkcjonowania w zastanej rzeczywistości na tyle, na
ile to możliwe ze znanych faktów i historii. Oprócz tego tekst ten ma zamiar
być poradnikiem dla każdego, kto mierzy się ze stworzeniem własnego zakonu tak,
by ten miał jakiś sens istnienia w zastanym settingu! Pomożemy wybrać
organizację, kolory, heraldykę, legion pochodzenia… Wszystko, co tylko się da!
Naturalnie z racji gargantuicznych rozmiarów (*planowanych!*) tekst musi zostać
podzielony na rozdziały – normalnie nie jestem fanem krojenia postów na
kawałki, ale jednak będę zmuszony, ponieważ by w pełni i szczegółowo opisać
wszystkie aspekty funkcjonowania zakonu Adeptus Astartes potrzebować będę
wielu, wielu stron zapisanych kartek…
Zanim jednak przejdziemy do
punktu pierwszego naszego wykładu, wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy. Po pierwsze,
primo, spis treści. W części pierwszej, którą właśnie czytacie, zobrazuję cały
proces powstawania zakonu Kosmicznych Marines – jak zapada decyzja, kiedy
tworzy się nową falę Marines, jak wygląda ten proces. Wraz z tą prezentacją od
razu pokaże na przykładach praktycznych jak wykorzystać tę wiedzę w tworzeniu
podstawy naszego własnego zakonu – czyli zalążka jego historii; Skąd się wziął
i jak doszło do jego kreacji! Część druga serii skupi się na planetach
macierzystych, fortecach zakonnych oraz na procesie rekrutacji – to bardzo
ważny punkt, ponieważ sporo faktów odnośnie funkcjonowania zakonu zależy od
tego, skąd pochodzi, gdzie czerpie rekrutów. Trzeci rozdział poświęcony będzie
tradycjom, rytuałom i wszelkim zawiłością codziennego dnia Astartes – oraz,
naturalnie, jak stworzyć odpowiednie tradycje dla naszego własnego zakonu.
Czwarty rozdział poświęcimy organizacji i heraldyce – czy nasz zakon wiernie
podąża ścieżką Codex Astartes? Jeżeli nie, to jakie są odchylenia od normy? Na
ile można sobie pozwolić, by nie wpaść pod czujne oko Inkwizycji? I wreszcie w
piątym, ostatnim punkcie programu zaprezentujemy przykładu celów naszych
Aniołów Śmierci – powiemy, czym są Maelstrom Warders, czym są Astartes Praeses
oraz dlaczego Ultramar stanowi ‘państwo w Imperium’, po czym zaś zaproponuję
wam kilka przykładów jak nadać naszemu nowopowstałemu zakonowi misję i sens istnienia.
Brzmi dobrze? To świetnie. Jest
jednak pewna niesamowicie ważna, ba, kluczowa rzecz o której muszę koniecznie
wspomnieć zanim weźmiemy się za to, co treściwe czyli nasze fluffowe mięsko.
Jest to Złota Zasada, prawdziwy
klucz do tworzenia własnego zakonu wybrańców Imperatora. Oto ona:
Warhammer 40 000 to gra i hobby. Ostatecznym celem jest się dobrze bawić podczas sklejania, malowania, grania i pisania historii naszych plastikowych ludków. NIC, co znajdziecie w tym tekście nie pełni funkcji wyroczni i prawdy objawionej. Jeżeli macie ochotę wyrzeźbić małe żółwie z masy modelarskiej, dokleić je taśmą do głów swoich marines i nazwać ich „Turbo Turtles”, po czym skroić historię, że kiedy ich żółw umrze w walce, to mają obowiązek popełnić rytualne samobójstwo… Nie krępujcie się. W ostatecznym rozrachunku to są wasze plastikowe ludziki i tylko Wy decydujecie co macie zamiar z nimi zrobić.
Skoro mamy to już elegancko
wyjaśnione i wiemy, żeby się nie spinać, pozwólcie mi jedynie dodać, że jestem
zaledwie zwykłym śmiertelnikiem – pomyłki mogą mi się zdarzyć, i choć staram
się dokładnie weryfikować swoją wiedzę i podawane tutaj fakty, jeżeli gdzieś
się walnę będę tylko i wyłącznie wdzięczny za wskazanie i poprawienie błędu! Od
razu zaznaczę, że z radością odpowiem na wszelkie pytania jakie ewentualnie
mogą się pojawić! No, to chyba wszystko, jeżeli chodzi o wstęp do naszej zabawy,
więc pora zabrać się za temat tego rozdziału…
Jak powstaje zakon Adeptus Astartes?
Zakon Adeptus Astartes nie
powstaje w ciągu nocy. To nie jest siła porównywalna do regimentu imperialnej
gwardii i nie może powstać tak sobie – nawet, jeżeli ktoś by chciał sobie
stworzyć zakon kosmicznych marines, to potrzebne surowce i technologie do
stworzenia takiej organizacji są nie tylko niesamowicie rzadkie ale też
znajdują się pod ścisłą kontrolą Imperium. Kluczem do utworzenia nowego zakonu
jest genoziarno, prawdopodobnie najcenniejszy surowiec znajdujący się pod
pieczą Imperium – dosłownie, bo organizacje imperialne nie będą miały
problemów, by poświęcić miliony zwykłych ludzi by uchronić transport czy bank
przechowujący genoziarno astartes.
Cały proces kontroli i tworzenia
genoziarna jest kontrolowany przez Adeptus Mechanicus. Wywodzi się to z edyktów Roboute
Guilliman’a, który został wydany po siedmioletnim okresie czystek po Herezji
Horusa, kiedy to wreszcie siły lojalne Imperium rozbiły resztki zdradzieckich
sił. Na rozkaz prymarchy Adeptus Terra miało za zadanie stworzyć nowe narzędzia
administracyjne i organizacyjne do zarządzania tym cennym surowcem – powstały banki
genoziarna, legiony a potem zakony miały obowiązek dawać regularną ‘daninę’ z
genoziarna do banków po to, by Imperium zawsze miało możliwość utworzyć nowych
Astartes w razie potrzeby i by ich kreacja była w pełni kontrolowana i
sankcjonowana. By uchronić genoziarno przed mutacjami odizolowano ziarna
poszczególnych legionów od siebie, a materiał genetyczny zdradzieckich legionów
został zamknięty w stazie i służy jedynie jako ‘materiał porównawczy’ – dzięki posiadaniu
tychże w bankach Adeptus Mechanicus może zawsze sprawdzić, czy dany zakon,
który ‘nagle się objawił’ i dla przykładu twierdzi, że translacja w osnowie
zajęła im kilka tysięcy lat, rzeczywiście pochodzi od genoziarna lojalnego
legionu. Słowem, Adeptus Terra za pomocą kapłanów z Marsa posiadali od tego
czasu nie tylko wszystkie możliwe narzędzia do tworzenia zakonów Astartes ale
też możliwości dokładnej kontroli istniejących zakonów i pilnowanie, by te
działały zgodnie z założeniami prymarchy Ultramarines – limitowana liczba,
regularne daniny materiału genetycznego, możność powstania tylko w ściśle
określonych warunkach.
Adeptus Mechanicus z banku
genoziarna może wytworzyć tysiąc zestawów odpowiednich narządów w przeciągu 55
lat produkcji – odpowiednia zygota jest implementowana w pojedynczym zdrowym
niewolniku a z niej powstaną dwie progenoidy. Ów progenoidy są potem
wszczepiane w kolejnych dwóch niewolników i z nich powstaną już cztery. Po czym
wszczepia się je w czterech niewolników… Cały proces powtarza się aż do
wytworzenia wszystkich koniecznych narządów, jest relatywnie krótki jak na
Imperium (*choć, naturalnie, 55 lat powoduje, że stworzenie zakonu ad hoc nie
wchodzi w rachubę*) – kiedy mają już gotowe organy potrzebne są już tylko dwie
rzeczy. Po pierwsze, pozytywna decyzja Lordów Terry, którzy wypełniając rozkaz
i wolę Imperatora ogłaszają konieczność stworzenia nowego zakonu. Po drugie
odpowiednią logistykę – dobrą miejscówkę na planetę macierzystą i teren
rekrutacyjny, wsparcie konstrukcyjne i mechaniczne do stworzenia bazy
potencjalnego zakonu i odpowiednią populację, z której będzie można czerpać
zdrowych, fizycznie wyśmienitych, lojalnych i niezwykle brutalnych wojowników.
Z tej okazji Planety Śmierci, Feudalne Planety czy Dzikie Planety są
najpopularniejszym wyborem, ponieważ niezwykłe trudy codziennego życia
powodują, że populacja takiej planety składa się głównie z twardych,
niezłomnych wojowników.
Oczywiście wtedy pojawia się
problem… Możemy stworzyć Astartes. Ale jak /zrobić/ z niego Astartes? Nadanie
człowiekowi statusu super-człowieka poprzez genetyczną inżynierię to jedno, ale
psycho-indoktrynacja, warunkowanie, szkolenie w bogatym uzbrojeniu Aniołów
Śmierci… Kto się tym zajmie? No cóż, jak to kto, jak nie inny Astartes,
najlepiej weteran sprawdzony w boju, z perfekcyjną listą dokonań i
niezachwianą, absolutną lojalnością wobec Imperatora i ludzkości? Choć nie jest
to w pełni potwierdzone i być może powstają zakony, które rozwijają się od
zera, to jednak dużo bardziej prawdopodobnym jest kreacja na sposób zakonu Synów
Orara, którzy w założeniu powstali z Ultramarines po tym, jak Kapitan
Ultramarines o imieniu Orar został grzecznie poproszony o poprowadzenie nowego
zakonu – Ultramarines, wierni Imperium jak czterej pancerni, liczni i zawsze z
mocą nowych rekrutów również bez mrugnięcia okiem pożegnali swojego wiernego
kapitana i kilku weteranów by Ci nauczali odpowiednich wartości w nowym zakonie
Astartes. Możemy założyć, że proces ten jest regularnie powtarzany, i że
Adeptus Terra podczas kreacji nowego zakonu uprzejmie suplikuje do wybranych i
istniejących już zakonów o ‘dotację weteranów’ do kierowania nowo powstałą siłą
– choć opuszczenie własnego zakonu może być dla takiego brata-weterana
niełatwym momentem i trudną decyzją, to mimo wszystko jest to awans, bo
przecież taki Astartes ląduje w swoim własnym zakonie na najwyższych możliwych
pozycjach. W ten sposób powstały wszystkie zakony Drugiego Założenia!
Tworzenie
własnego zakonu w 99,99% przypadków działa właśnie na tej zasadzie. Adeptus
Terra – a dokładniej High Lords of Terra – stwierdza, że potrzebne są nowe
zakony i ustanawia nowe Powstanie na łamach którego, przeważnie, powstaje od
razu więcej niż jeden zakon (*choć niekoniecznie!*). Kiedy tworzymy dany zakon w sumie najłatwiej dodać
go do znanego nam Założenia. Games Workshop okazało się na tyle sympatyczne, że
wraz z nową edycją stworzyło tzw. ‘Unknown Founding’, czyli moment w historii
Imperium, w którym stworzono nieznaną liczbę zakonów a brak dokumentacji (*czy
też utrzymywanie ich w sekrecie*) powoduje, że absolutnie dowolny zakon może
właśnie być stworzony na łamach tego odzianego w nimb tajemnicy wydarzenia.
Warto zapamiętać, że w całej znanej historii Imperium tylko dwa zakony powstały
w inny sposób – Szarzy Rycerze, który zostali stworzeni jeszcze przed
powstaniem Codex Astartes oraz Synowie Meduzy, którzy zostali ratyfikowani jako
samodzielny zakon na drodze bezprecedensowego edyktu.
Byli
oni bowiem odłamem Żelaznych Dłoni, którzy w czasie trwania Schizmy Moirae
odłączyli się od ojczystego zakonu i poczęli działać na własną rękę. Po
zakończeniu wewnętrznego konfliktu Imperium bardzo dokładnie zbadało czystość i
lojalność tego zakonu i po żmudnych sądach orzekło, że Synowie Meduzy są
nieskażeni zdradą czy herezją i mogą kontynuować swoją służbę jako samodzielny
zakon. Przypominam, iż jest to wydarzenie jednostkowe, i na setki zakonów,
które powstały przez wieki trwania Imperium jest to tak naprawdę jedyna
udokumentowana sytuacja, gdzie zakon powstaje nie na drodze oficjalnego
Założenia – kiedy więc tworzymy własny zakon, możemy spróbować swoich sił w
kreacji podobnego wydarzenia, ale musimy zdać sobie sprawę, że szanse na to, by
taki patent przeszedł są niezwykle słabe i bez doskonałego wyjaśnienia ciężko
by było przepchnąć taki patent.
Zacznijmy więc tworzyć nasz własny
zakon. Nazwijmy ich „Łowcy Smoków” i załóżmy, że powstali na łamach XXII
Założenia w 37 tysiącleciu, kiedy to Adeptus Terra po aż dwóch Czarnych
Krucjatach decyduje się na ponowne wzmocnienie sił Astartes, jako że Ci ponieśli
spore straty zwalczając siły Chaosu. Można spokojnie połączyć to wydarzenie z
powstaniem zakonu Uczniów Calibanu, który u schyłku tego tysiąclecia został
stworzony poprzez suplikę mistrza zakonu Mrocznych Aniołów – korzystając z
okazji nowego Założenia Lordowie Terry mogli spokojnie wydać edykt na
utworzenie więcej niż jednego zakonu – eksploratorzy Adeptus Mechanicus donoszą
o idealnej planecie śmierci pośród Gwiazd Grendla, która jest świetnym gruntem
do stworzenia nowego zakonu, jako że ludzie tam bytujący to nie tylko wierni
Imperatorowi barbarzyńcy ale też świetni wojownicy o niezłomnych duchach. Z
genoziarna Żelaznych Lordów (zakonu wywodzącego się od Żelaznych Dłoni, który
stacjonuje w tym sektorze i jest odpowiedzialny za izolację brutalnej rasy
Barghesi) oraz poproszonego kapitana trzeciej kompanii tego zakonu, Vargo Sogara,
powstaje pierwszy mistrz nowego zakonu Łowców Smoków…
Dlaczego powstaje
zakon Adeptus Astartes?
Mamy już całkiem wyklarowany
obraz w jaki sposób powstaje nowy zakon, kto zarządza genoziarnem i ile trwa
proces tworzenia podstawy takiej organizacji. Teraz naświetlimy dlaczego taki
zakon powstaje? Przypominam, że stworzenie nowego zakonu to nie w kij dmuchał –
surowiec bazowy jest drogocenny, odnalezienie odpowiednich rekrutów to niełatwe
zadanie, cała logistyka stojąca za utworzeniem nowych Astartes jest złożona,
długotrwała i wymaga zgody zarówno Lordów Terry jak i Fabrykatora Generalnego
Adeptus Mechanicus… Słowem, łatwiej przychodzi decyzja o wysłaniu miliarda
gwardzistów na śmierć czy dezycja o anihilacji planety wraz z populacją, niż
stworzenie nowego zakonu. Ktoś mógłby zapytać… Skoro Astartes są perfekcyjną
siłą, skoro ich potęga i siła jest tak niesamowita, to czemu Imperium nie zrobi
ich więcej? Czemu nie spamują Astartes na lewo i prawo? Cóż, odpowiedź jest
prosta – nie chcą powtórki z czasów Herezji Horusa. No i same banki genoziarna
nie posiadają go na tyle, by tworzyć dziesiątki tysięcy marines według woli.
Słowem, proces musi być długi, żmudny i złożony, bo tylko w ten sposób zapewnia
odpowiedni poziom kontroli.
Jakie są powody powstawania
zakonów Aniołów Śmierci? Cóż, jednym z chyba najbardziej oczywistych jest chęć
wyrównania strat… Ogólne założenie jest takie, że w danej chwili w Imperium ma
stacjonować i funkcjonować mniej więcej 1000 aktywnych zakonów Astartes.
Flota-Rój Tyranidów zżarła kilka zakonów, które poświęciły się całościowo by
powstrzymać jej postępy? Czarna Krucjata spadła na świat zakonny Astartes, rozbiła
fortecę w pył i wycięła rezydujący tam zakon w pień? Ogromne Waaagh! potężnego
orczego herszta zalało cały system falami zielonoskórych brutali, lokalnie
stacjonujący zakon Astartes starał się odeprzeć inwazję, ale poległ? W
przerażającej rzeczywistości 41’ego tysiąclecia istnieje dziesiątki, setki
sposobów, by przestać istnieć – nawet 1000 Astartes nie jest w stanie uchronić
się przed wszystkimi zagrożeniami niegościnnej galaktyki. I kiedy zakony
umierają, Lordowie Terry nie mają większego wyboru i prędzej czy później muszą
ogłosić nowe Założenie, by ów straty wyrównać – systemy, które wcześniej były
chronione przez Astartes stoją teraz otworem… Niebezpieczni obcy ze swoimi
wzrastającymi Imperiami muszą zostać ponowie poddani zbrojnej blokadzie i
izolacji… Słowem, nie ma innego wyjścia i powstanie nowych zakonów staje się
koniecznością.
Może też powstać Założenie wynikające
z chęci przebadania pewnego eksperymentu. XXI Założenie nazwanie później „Przeklętym”
właśnie w taki sposób powstało – Adeptus Mechanicus, oczywiście za zgoda i
wsparcie Lordów Terry – przedstawiło projekt, w którym to czasochłonne badania
i eksperymenty miały na celu ‘ulepszeni i oczyszczenie’ genoziaren tak, by
marines, którzy z nich powstaną byli nie tylko wolni od skazy, ale też lepsi,
silniejsi, efektywniejsi od pozostałych Astartes. Mieli to być Marines 2.0
powstali w projekcie ‘Homo Sapiens Novus’, którego ostatecznym celem miało być
wytworzenie istoty pokroju Prymarchy - nowy krok w rozwoju sił zbrojnych
ludzkiego imperium. Niestety, projekt poległ na całej linii… Jak widać, tylko
Imperator posiadał wiedzę konieczną do zrozumienia działania genoziarna i
Adeptus Mechanicus zawiodło… Prawie wszystkie zakony, które powstały w tym
eksperymencie źle skończyły; podlegały przeróżnym mutacjom, zdradzały na rzecz
chaosu czy zwyczajnie cierpiały z powodu niefortunnych łańcuchów zdarzeń. Tak
naprawdę tylko zakon Minotaurów jako tako funkcjonuje bez podejrzeń o bycie ‘zagrożeniem’
dla Imperium i bez mrocznych kart w swojej historii (*choć ich bliskie więzy z
Lordami Terry powodują pewną konsternację pośród Ordo Hereticus, a ich
podejście do bitew w stylu krwiożerczych berserków z pewnością nadał im złą
reputację*).
Kolejnym dobrym powodem dla
stworzenia nowych zakonów Astartes jest konieczność obrony nowych, newralgicznych
punktów na mapie galaktyki – takim właśnie założeniem było XXIII Założenie
znane jako „Wartownicze”, na którego łamach stworzono nowe zakony w celu zabezpieczenia
ponownie zdobytych regionów galaktyki, by posłać je tam, gdzie światło
Imperatora słabo się tliło albo też w te układy, które od bardzo dawna nie
widziały prawdziwych sił Imperialnych a które wzywały o pomoc wieki temu… I tak
na przykład Marines Errant, zakon bazujący na flocie patroluje same obrzeża
galaktyki a Star Phantoms zostali wysłani do wspierania właśnie takich
opuszczonych, zapomnianych regionów galaktyki.
Z rzadka zakon może powstać na
życzenie kluczowej i potężnej organizacji czy nawet jednostki w Imperium! Dla
przykładu, Uczniowie Calibanu powstali tylko dlatego, że ówczesny mistrza
zakonu Mrocznych Aniołów… O to poprosił! Było to wydarzenie bez precedensu, ale
zadziałało i Lordowie Terry wyrazili zgodę na powstanie nowego zakonu, który
okazał się dość specyficzny – nie tylko stworzony został z najczystszego,
najbardziej pieczołowicie selekcjonowanego genoziarna Mrocznych Aniołów, ale
też, o ile wieść gminna niesie, powstał w celu złapania Cyphera; Na ile to prawda,
nie wiadomo… Wiadomo jednak, że istnieją precedensy, w których to cały zakon
Astartes powstaje w ściśle określonym celu. Jak chociażby Egzorcyści! Zakon,
który dzięki mocnemu wsparciu Ordo Malleus powstał niejako w tajemnicy i jest
niewzykle odmienny od pozostałych zakonów Astartes, bardziej przypominając
Szarych Rycerzy niż takich Ultramarines dla przykładu – ich odporność na chaos
i korupcję jest niesamowita, a astartes z tego zakonu znani są z tego, że
często są wykorzystywani przez inkwizycję jako nosiciel dla demona
(*Daemonhost*) – czy ma to służyć sprawdzeniu, jak dobrze opierają się
demonicznym podszeptom czy też ma służyć danemu inkwizytorowi, ciężko
stwierdzić, wiadomo jednak że dzięki sponsoringowi i kurateli inkwizycji ich
powstanie i funkcjonowanie jest uzasadnione przez zupełnie inne cele, niż
zakony ‘standardowego założenia’.
Kiedy
zaczynamy tworzyć swój własny zakon na pewno mamy już pewien obraz tego, co
chcemy uzyskać jako produkt końcowy, głównie bazującym na naszym ulubionym
legionie, ulubionych jednostkach czy taktyce działania… Jak lubimy drednoty czy
cybernetyczne implanty, to idziemy w tym kierunku. A może szybkie uderzenie,
plecaki rakietowe i motory to nasza działka? To są jednak wbrew pozorom detale,
szczegóły – specjalizacja zakonu nie bierze się znikąd i nie objawia się w
pierwszym dniu funkcjonowania. To nie jest tak, że nowopowstały zakon mówi „Meh,
nie będziemy używać Drednotów, bo duże to to i środowisko zanieczyszcza”.
Specjalizacja to coś, to powstaje poprzez lata bitew – wtedy to nowy zakon
kształtuje swoją reputację. Wspominam o tym tutaj ponieważ kiedy tworzymy nasz
zakon nie powinniśmy mylić specjalizacji naszego zakonu z decyzją o ich
powstaniu! Wiadomo, że jeżeli chcemy, by nasz zakon był miłośnikami Mechanicum,
gadżetów, ciężkich broni i wszczepów, to wybór genoziarna zakonów pochodzenia
Salamander czy Żelaznych Dłoni brzmi sensownie, ale jeżeli mówimy o tym,
dlaczego powstali, to chodzi nam o wydarzenia, które popchnęły Radę Terry do
ich utworzenia.
Zadajmy więc
sobie pytania – kiedy i dlaczego powstał nasz zakon? Naturalnie, odpowiedź
zależna jest od tego, co tak naprawdę chcemy osiągnąć. Czy nasz zakon
prezentuje jakieś nadzwyczajne mutacje? Jeżeli tak, to czemu by nie stworzyć z
nich ‘eskperymentalnego’ zakonu, który powstał właśnie w „Przeklętym Założeniu”?
Jeżeli nasz zakon ma zasiedlać opuszczone i zapomniane regiony galaktyki, to
czemu by nie osadzić ich w „Wartowniczym Założeniu”? Jeżeli zaś pragniemy
większej elastyczności, wybierzemy jedno z założeń, o którym oficjalnie nic nie
wiadomo, i mamy pełną swobodę kreacji – nadal jednak wypadałoby wyjaśnić, czemu
wydano rozkaz na stworzenie nowego zakonu Astartes. Czy powstali, by skontrować
rosnące zagrożenie? Czy też są uzupełnieniem strat ze wcześniejszych,
tragicznych wydarzeń? A może powstali na życzenie Mistrza Zakonu czy też
Inkwizycji? Może eksploratorzy Adeptus Mechanicus trafili na niezbadane regiony
galaktyki, niezwykle niebezpiecznie i potrzebują wsparcia prawdziwych tytanów
wojny? Kiedy odpowiemy sobie na to pytanie od razu zawężamy krąg naszych
działań w dalszych krokach budowania historii naszego zakonu, bo określimy jego
rolę, potencjalny region jego funkcjonowania oraz rodzaj genoziarna, z którego
wyrosną nasi uroczy marines.
Jak już opisaliśmy, Łowcy Smoków
powstali jako uzupełnienie po licznych stratach, jakie Adeptus Astartes ponieśli
w odpieraniu dwóch Mrocznych Krucjat. Są więc, można by rzec, zakonem
uzupełniającym, ich rolą będzie uzupełnienie powstałych luk. Wybrane genoziarna
to spuścizna po Żelaznych Dłoniach, głównie z danin zakonu Żelaznych Lordów –
nawet macierzysta planeta nowego zakonu znajduje się w systemie Gwiazd Grendla,
więc wybór ten był oczywisty a oddelegowanie kilku weteranów tego zakonu ma być
ziarnem do rozwoju nowego, który po koło wieku treningów i wspierania swoich
starszych braci w walce z lokalnymi Xenos będą gotowi by służyć Imperium w
pełni i stać się pełnowymiarowym i wartościowym zakonem Aniołów Śmierci.
Naturalnie zgodnie z założeniami Adeptus Terra nowy zakon podążać ma ścieżkami
Codex Astartes… Jak się do tego uwarunkuje pierwszy mistrz Łowców Smoków?
Codex czy też
dziękujemy, postoimy?
Powiedzmy sobie
wprost i bez ogródek. Nowo powstały zakon kosmicznych marines /zawsze/ będzie
wierny kodeksowi spisanemu przez prymarchę Ultramarines. To nie podlega w sumie
dyskusji, bo to właśnie edykty Guillimana i jego księga jest odpowiedzialna za usystematyzowanie
całego procesu tworzenia zakonów jak i w ogóle określenie czym taki zakon jest,
jaka działa, jak funkcjonuje… Do tego należy dorzucić dwa kluczowe fakty. Po
pierwsze, z racji na doskonałe funkcjonowanie Ultramaru, Ultramarines nigdy nie
cierpieli na braki w rekrutach i zawsze prezentowali największą liczbę astartes
– wraz z Drugim Założeniem to właśnie oni utworzyli najwięcej
zakonów-sukcesorów a ich stabilne i czyste genoziarna (*które wpływa do banków
Adeptus Mechanicus regularnie, bez obsuwy i w relatywnie sporych ilościach!*)
jest do dziś dzień preferowane do tworzenia nowych zakonów. Jako że genoziarna zawiera
w sobie specyficzny ‘genetyczny imprint’, to nowo powstali Marines nie powinni
w sumie mieć żadnych obiekcji czy problemów do zaakceptowania czegoś, co było
nie było stworzył nosiciel ich genetycznej macierzy.
Po drugie,
często, ba, przeważnie nowe zakony powstają w niejakiej izolacji od swoich ‘zakonów-darczyńców’,
więc nawet zakon powstały z ziarna Mrocznych Aniołów czy Żelaznych Dłoni w
momencie kreacji nie jest obciążony historią, rytuałami i tradycjami – te mają
więc szansę w pełni powstać wraz z rozwojem historii zakonu, najpewniej czerpiąc
garściami z tradycji mieszkańców planety, z którego cały rdzeń nowego zakonu
powstał. Taka formacja przyjmie Codex Astartes z racji tego chociażby, że jest
to w pełni funkcjonalny, gotowy, sprawdzony i dobrze działający system
zarządzania taką formacją zbrojną – nie mówiąc już o tym, że nowopowstały zakon
otrzymuje pełen zakres tradycyjnego uzbrojenia, jak Predatory, Whirlwindy,
Rhinosy etc., a w kodeksie właśnie znajdują się pełne opisy ‘jak to się je, jak
to wykorzystać, jak to działa’… Kodeks jest więc swoistym 101: Jak być dobrym
Astartes.
Oczywiście jak
od wszelkiej reguły są też wyjątki. Zakony powstałe ‘pod patronatem’ swojego
genetycznego dawcy, jak już wspomniani Uczniowie Calibanu najpewniej
zaakceptują tradycję i organizację zaprezentowaną właśnie przez ‘rodzica’.
Zakony powstałe ze specyficznego genoziarna, takiego jak na przykład to od
Krawych Aniołów również będą lepiej funkcjonować przyjmując chociażby wariant
ich organizacji tak, by zarządzać tymi, których dopadło Czerwone Pragnienie i
Czarny Gniew. Ponadto o ile zakony w większości przypadków zaczynają swoje
istnieje jako Grzecznie Podążające za Kodeksem, to z czasem siła tradycji,
rytuałów, obrzędów i wierzeń może znacznie wywrócić to do góry nogami – nie ma
bowiem obowiązku, by zakon przestrzegał Codex Astartes co do litery! I tak na
przykład Synowie Meduzy latają po kosmosie na trzech okrętach tworząc czy klany
wojenne, a zamiast mistrza zakonu mają triumwirat trzech Żelaznych Tanów. Raptorzy
olewają schematy i kolory wybrane przez Codex, bo wolą kamuflaże i przemalowują
pancerze zgodnie z aktualnymi wymogami pola bitwy. Srebrne Czaski kolekcjonują
głowy wrogów i wypełniają misję, które zleca im nie Imperium, lecz ich
przewidujący przyszłość kronikarze. Żelazne Węże nazywają swoje oddziały
imionami pierwszych liderów, którzy nimi przewodzili…
Słowem, wszelkie
dewiacje od litery kodeksu są częste i występują pośród licznych zakonów w
przeróżnym stopniu nasilenia – mogą to być relatywnie drobne odstępstwa, jak
właśnie inne imiona czy drobne zmiany w kompozycjach kompanii a mogą to być
totalne zmiany, jak przeredagowanie kompozycji zakonu czy absolutna zmiana
heraldyki i odznaczeń. Rzecz w tym, że takie zmiany nie biorą się z niczego i
nie wynikają z kaprysu pojedynczego mistrza zakonu czy jakiegoś smutnego,
rozgoryczonego Astartes – często są one wynikiem pragmatyzmu! Ot, powiedzmy, że
nasi wojownicy lepiej się czuli i ich efektywność i współpraca była
zdecydowanie lepsza, kiedy zamiast w kompaniach działali w swoich Plemionach –
mistrz takiego zakonu może utrzymać taki tradycyjny podział, i nowych rekrutów
przydzielać właśnie do wewnętrznych klanów, niezależnie od tego, że inna ‘kompania’
wymaga świeżej krwi. Wszystko po to, by zminimalizować wewnętrzne animozje i
zwiększyć wydajność swoich braci. A może na ich ojczystej planecie noszenie
kawałka pokonanego, wartościowego wroga jest świętą tradycją od stuleci? Nikt
nie ma nic przeciwko temu, by zakon kontynuował tę tradycję, i tak jeden z naramienników
weteranów obwieszony jest kośćmi, palcami, uszami, kosmykami włosów, zębami i
innymi elementami pokonanych przeciwników.
Tak więc zakony
raczej w znacznej większości przestrzegają zapisów z Codex Astartes, ale
niekoniecznie co do litery i co do joty, bardziej utrzymując jego ducha niż
aktualnych prawideł, jakie się tam znajdują.
Powyższy
zapis wykazuje, że sam Codex Astartes dla graczy i twórców swoich zakonów jest
niczym innym jak gotowym zbiorem zasad, które są na tyle elastyczne i swobodne
w interpretacji, że nie limitują naszej kreatywności. Kodeks jest o tyle
wygodny, że załatwia za nas całą kopę roboty, dzieląc naszych 1000 marines na
kompanie, drużyny, mówiąc jaki jest skład i rola poszczególnych kompanii, jakie
uzbrojenie się w nich znajduje etc. Mówi nam o tytułach, honorowych nagrodach i
odznaczeniach, o ikonografii i heraldyce. Słowem, robi całą robotę za nas, i
teraz tak naprawdę od nas zależy, w którą stronę z tym pójdziemy, ile zmienimy,
ile dodamy, ile odejmiemy…
Traktujmy
to jako gotowca, jako wzór, w którym możemy dość dowolnie przestawiać pewne
klocki i elementy. Możemy przecież dowolnie zmieniać skład kompanii. Możemy
zmienić ich liczbę i nazewnictwo. Skoro ma być dziesięć kompanii, to czemu by
nie pięć klanów albo osiem braterstw? Możemy zmieniać nawet liderów! Kto
powiedział, że mistrzem zakonu nie może być Ojciec Kuźni? Albo Rekluzjarcha?
Albo może rada tychże? Albo na przykład wybrany mistrz oraz rada drednotów? A
może konsylium weteranów z wybranym ‘pierwszym pośród równych’? Zabawmy się!
Łowcy Smoków naturalnie powstali jako
zakon kodeksowy, ale szybko taka organizacja doprowadziła do pewnych problemów.
Marines pochodzą bowiem z planety podzielonej pomiędzy kilka silnych klanów
wojowników o odmiennych tradycjach i wierzeniach, i kiedy wpycha się ich razem
do jednego oddziału animozje są nieuniknione. Nie mówiąc już o tym, że każdy
klan chciałby mieć coś do powiedzenia w kwestii zarządzania zakonem. Drugi
mistrz zakonu Łowców Smoków określa więc szybką reorganizację. Zamiast dziesięciu
kompanii zakon podzielony zostanie na siedem klanów, gdzie każdy rekrut
zostanie przydzielony do klanu swojego pochodzenia – mamy więc klan ognia,
żelaza, wody etc. Kapitan każdego klanu, niosący tradycyjny tytuł ‘Khula’
zasiada w radzie, która jest organem doradczym mistrza zakonu – w ten sposób
każdy klan ma głos w decydowaniu o losach Łowców Smoków właśnie poprzez swojego
lidera.
Uff. To by było na tyle a dzisiaj, mili
czytelnicy. Mam nadzieję, że udało wam się przebrnąć przez te 4000 wyrazów i że
tekst okazał się zdatny do wchłonięcia. Wyrażam też nadzieję, że a nuż ktoś z
was jest właśnie na etapie tworzenia własnego zakonu Astartes i znajdzie ów
tekst pomocnym! Przypominam, że z chęcią odpowiem na wszystkie pytania (*oraz
zarzuty!*) w komentarzach do tego tekstu! Pozdrawiam, i do jutra! A następnym
razem w serii ‘Zróbmy sobie Aniołów Śmierci’ – Planety ojczyste, Fortece zakonne
oraz rekrutacja, czyli skąd pochodzą nasi Astartes i co za tym idzie!
Przegenialne. Ech, żeby taki tekst pojawił się 6-7 lat temu...
OdpowiedzUsuńDwa pytania:
1. Jest gdzieś Codex Astartes dostępny do przeczytania?
2. Będzie coś podobnego o IG/CSM? :)
O CSM na sto procent. O IG, pewnie też, ale powiem wprost, że fluff IG mnie średnio kręci (zbyt normalny XD) więc najpierw musiałbym się solidnie doszkolić w wiedzy o gwardzistach. Cieszę się, że się podoba ta próbka możliwości - co do Codexu, o ile wiem, nigdy nie został wydany całościowo a Lexicanum ma w sumie mało informacji na jego temat. Fortunnie pozostaje to:
Usuńhttp://warhammer40k.wikia.com/wiki/Codex_Astartes
Gdzie jest tych informacji znacznie więcej jak i samych wypisów z kodeksu jest co najmniej kilka.
Świetny tekst! Czekam na więcej :-)
OdpowiedzUsuńPomijając drobne literówki wszystko jest ok :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci się chciało. Ale jest ogromna różnica między -ą i -om. Czy jestem jedyną osobą która to rozróżnia? :(
OdpowiedzUsuńDzięki tej serii o tworzeniu własnego zakonu zacząłem się zastanawiać w ogóle nad w40k... Choć nie wiem czy Ci za to dziękować czy przekląć ;P
OdpowiedzUsuńTak czy śmak, artykuły z tego cyklu są świetne.
Pozdrawiam,
L