16.07.2013

[16.VII.2013] Infinity na czerwiec!

Jak widać, o ile o Warmachine czy Hordes chętni się jeszcze znajdą, to DUST jeszcze nie cieszy się na tyle wzięciem i fanowskim uniesieniem! Cóż, kropla drąży skałę, jeszcze mi się was uda przekonać do tego systemu! Dziś jednak w tych pięknych okolicznościach przyrody, gdy za oknem ciepło, miło i niemal czarno od chmar komarów (*prawdziwa inwazja… Ot, bonusy mieszkania przy wodzie w czasie lata!*) powrócimy na łono tradycji i rzucimy okiem na nowości jakimi uraczyli nas hiszpanie z Corvus Belli – co też ciekawego właśnie wylądowało na sklepowych półkach do Infinity?


Zaczniemy od Hassassin Barid, ‘Posłańca’, który jest specjalnie wykształconym akolitą elitarnych bojowników Nowego Islamu, wyszkolonym w walkach w cyberprzestrzeni, atakach hakerskich i wyszukiwaniu informacji. Potrzeba posiada specjalistycznych operatorów do działania w sieci nie obeszła zabójców… Nie ma już bezpiecznego miejsca do schronienia się przed fanatyczną elitą Haqqislamu. Statystycznie jest to bardzo porządny haker, który dzięki solidnemu, ‘assassyńskiemu’ WIP na poziomie 14 spokojnie może stanąć w szranki nawet z mistrzami cyberwojny Nomadów. Model? Jest w porządku, choć przysłowiowej dupy nie urywa. Ot, generyczny pancerz zabójców, unifikuje go ładnie z pozostałymi hassassynami dostępnymi w armii, głównie dzięki wzorowi hełmu i pancerza, który wygląda jak bardziej opancerzona wersja zdarta prosto z Farzana – słowem, nic nowego, nic wyróżniającego się, ale zdecydowanie pasującego do frakcji i sektoru. Poza to klasyka hakerów, czyli „broń w gotowości, uruchomiamy Windowsa Holo Edition!”

Druga nowinka miesiąca to zestawik uzupełniający do najnowszej frakcji – Tohaa Support Pack – który w przeciwieństwie do większości pozostałych zestawów tego typu prezentuje same nowe modele, z racji chociażby tego, że Tohaa nadal pachnie nowością i zwyczajnie nie miała szansy dostać swoich doktorów i inżynierów. By jednak nie było za różowo, zamiast dwóch specjalistów wraz z dronami sługusami dostajemy jednego specjalistę – Kumotail Bioengineer, który spełnia rolę zarówna doktora jak i inżyniera, a dzięki dobremu WIP na poziomie 14 spełnia tę rolę wyjątkowo dobrze. Wiemy też, że Tohaa nie korzysta z dronów  w obawie przed Wyewoluowaną Inteligencją, która jako ich największy i zacięty wróg z pewnością wykorzystałaby ów fakt do hakowania i przejęcia nad nimi kontroli. Fortunnie rolę remote’ów w armii Tohaa spełnia wytrzymała i lojalna rasa Chaksa – wraz z naszym bioinżynierem dostajemy więc dwóch ‘mięśniaków’, którzy dzięki odpowiednim wszczepom pełnią funkcję pomocników tak, by nasza specjalistka nie musiała zanadto ryzykować. Modele są ładne – ale to preferencja osobista, mi bowiem bardzo podoba się wzornictwo obcych z rasy Chaksa, nawet jeżeli ich pancerz i umięśniona budowa nijak się ma do podłego profilu statystyk. Nasza kobitka tohaa też jest niczego sobie, przede wszystkim oferując bogactwo detali na pancerzu. Poza modeli, choć miła oku, to czystej wody fan-serwis dla graczy, bo raczej nikt w działaniach wojennych czy na polu bitwy się tak nie ustawia (*chyba że właśnie uwodzi oficera…*).

Szkoci wszystkich stołów ogarniętych Infinity na pewno nie zasmucą się z okazji pudełka z czteroma nowymi profilami dla Wulverów – wyśmienitej średniej piechoty Caledonii, pół wilkołaków o zacięciu do walki wręcz, świetnych statystykach a nawet niezgorzej opcji w walce na dystans. Muszę jednak z przykrością przyznać rację narzekaczom, że zestaw ten nie jest zbyt udany wizualnie. Myślę, że to głównie kwestia porównania do poprzednich wzorów, na których to Wulverzy prezentowali co prawda bestialskie pyski, ale nadal zachowujące odpowiednią dozę człowieczeństwa, ładnie uchwytując ów wilczą naturę… Nowe wzory zaś wyglądają tak, jakby ktoś wziął człowieka-nietoperza i ogolił. Słowem, głowy psują efekt, tak samo jak nagłe pojawienie się futerkowych dywaników na przedramionach – poprzednie modele tego nie miały i w sumie nie mam pojęcia czemu na to służyć, bo wcale to ładnie nie wygląda i w żaden sposób nie potęguje wrażenia, że mamy do czynienia z mutantami. Cóż, jak widać, nawet Corvus Belli ma potknięcie w skali roku, i wypuszcza modele, które nie wysysają kasy z mojego portfela! No ale w końcu nie zawsze musi być dobrze, prawda? Smutna informacja dla miłośników szkotów jest taka, że  pudełku mamy aż dwie kopię ‘układów uzbrojenia’ znane wcześniej, bo karabin z amunicją T2 czy Mk12 były na wcześniejszych wzorach, a w pudełku znajdziemy nowość w postaci ciężkiej strzelby i wielkiego miecza, co to ma niby robić za AP CCW.

Asuka Kisaragi, Aragoto Senkeibutai Jun-I! Tak dużo fanserwisu! Jeżeli twoje zainteresowanie Infinity wynika z doskonale wyrzeźbionych kobiecych kształtów ciasno opiętych lateksowym wdziankiem, czy wypozowanych bardziej jak do sesji plakatów pin-upy niż do walki (*legendarne kobietki na unicyklach Haqqislamu z dupcią w górze*) to Asuka Kisaragi z radością ucieszy was nie tylko zacną prezentacją czterech liter (*naturalnie w seksi szortach*), ale też specjalnie rozpiętą kamizelą, tak, by dekolcik też ucieszył wasze nerdastyczne poczucie estetyki! Trochę się śmieje pod nosem, bo przecież model mi się podoba, Corvus Belli jak zwykle udowadnia, że można robić masowe modele z ładnymi rzeźbami płci przeciwnej, ale troszkę smuci fakt, że takie podejście z pewnością nie przysparza systemowi fanek, które z łatwością mogą dopiąć systemowi łatkę szowinistycznej, patriarchalnej propagandy! Fortunnie w pudełku jest jeszcze drugi model, tym razem Aragato haker, gotowy do ściągnięcia wszystkich torrentów w czasie śmigania po ulicach Neo Tokyo! Fajny wzór, świetny pancerz, lekki, sprawiający wrażenie aerodynamiczności… Ze wszystkich motorków w Infinity wzory japońskie również podobają mi się najbardziej, tak więc  w sumie nie mam się do czego przyczepić. Jest słodko!

I nareszcie Hellcats, nowe wzory, nowe rzeźby, odświeżamy starą, poczciwą jednostkę! I czas najwyższy, bo stary Piekielny Kot z ciężkim karabinem maszynowym zaczynał już trącić myszką i na dzień dzisiejszy wygląda tak, jakby trzymał w ręku jakiś wielki odkurzacz czy zawansowanego techniczne karczera do czyszczenia kosmicznych okrętów… Jest to świetny moment do porównania, jak wielki skok w jakości rzeźb nastąpił na przestrzeni tych kilku lat – już od jakiegoś czasu nie musimy cierpieć na przerośnięte pukawki wielkości użytkownika! Pozy jak to pozy skoczków – klasyka pod tytułem ‘dynamiczne wejście z powietrza’, czyli jedna stópka już dotyka ziemi, celowniczek skierowany na wroga, pierwsze serie ciepłych kul lecą we właściwym kierunku… Chyba że mówimy o drugim wzorze, tym razem piekielny kotek zajmuje się wykradaniem wrogom pasjansa dzięki urządzeniu hakerskiemu! Nie jest więc źle, Hellcats trzymają wysoki poziom i jako w sumie ikoniczne jednostki odpowiedzialne za narzucenie stylu całej frakcji, prezentują się co najmniej godnie. Na plus!

Jest jeszcze jedna zapowiedź… Coś nietypowego, bo mamy do czynienia z pierwszym Artbookiem do Infinity, księdze wypchanej po brzegi ilustracjami, szkicami i opisami powstawania, z procesami projektanckimi każdej frakcji. Można by rzec, że tylko dla zatwardziałych fanatyków systemu, ale o ile treść traktująca o metodach powstawania wzornictwa będą obfite, to może to również zainteresować hobbystów! Cóż, z pewnością można się spodziewać konkretnej recenzji, bo preorder już złożyłem, teraz tylko czekać na dostawę.


I na dziś to wszystko, moi mili! Do zobaczenia jutro… A cóż szykujemy jutro? Pamiętacie Blood Bowl? Chcielibyście fajną grę w tych klimatach z ładnymi modelami? A wiecie, że Mantic już ją stworzył i szturmem zdobywa popularność wszędzie, ba, można ją nawet z łatwością kupić w kraju za bezcen? Tak jest. Jutro napiszemy coś o Dreadballu!

1 komentarz: