Jak widać, o ile o Warmachine czy
Hordes chętni się jeszcze znajdą, to DUST jeszcze nie cieszy się na tyle
wzięciem i fanowskim uniesieniem! Cóż, kropla drąży skałę, jeszcze mi się was
uda przekonać do tego systemu! Dziś jednak w tych pięknych okolicznościach
przyrody, gdy za oknem ciepło, miło i niemal czarno od chmar komarów (*prawdziwa inwazja… Ot, bonusy mieszkania przy wodzie w czasie
lata!*) powrócimy na łono tradycji i rzucimy okiem na nowości jakimi
uraczyli nas hiszpanie z Corvus Belli – co też ciekawego właśnie wylądowało na
sklepowych półkach do Infinity?
Zaczniemy od Hassassin Barid, ‘Posłańca’, który jest specjalnie wykształconym
akolitą elitarnych bojowników Nowego Islamu, wyszkolonym w walkach w
cyberprzestrzeni, atakach hakerskich i wyszukiwaniu informacji. Potrzeba
posiada specjalistycznych operatorów do działania w sieci nie obeszła zabójców…
Nie ma już bezpiecznego miejsca do schronienia się przed fanatyczną elitą
Haqqislamu. Statystycznie jest to bardzo porządny haker, który dzięki
solidnemu, ‘assassyńskiemu’ WIP na poziomie 14 spokojnie może stanąć w szranki
nawet z mistrzami cyberwojny Nomadów. Model? Jest w porządku, choć
przysłowiowej dupy nie urywa. Ot, generyczny pancerz zabójców, unifikuje go
ładnie z pozostałymi hassassynami dostępnymi w armii, głównie dzięki wzorowi hełmu
i pancerza, który wygląda jak bardziej opancerzona wersja zdarta prosto z Farzana
– słowem, nic nowego, nic wyróżniającego się, ale zdecydowanie pasującego do
frakcji i sektoru. Poza to klasyka hakerów, czyli „broń w gotowości, uruchomiamy
Windowsa Holo Edition!”
Druga nowinka miesiąca to
zestawik uzupełniający do najnowszej frakcji – Tohaa Support Pack – który w przeciwieństwie do większości
pozostałych zestawów tego typu prezentuje same nowe modele, z racji chociażby
tego, że Tohaa nadal pachnie nowością i zwyczajnie nie miała szansy dostać
swoich doktorów i inżynierów. By jednak nie było za różowo, zamiast dwóch
specjalistów wraz z dronami sługusami dostajemy jednego specjalistę – Kumotail Bioengineer,
który spełnia rolę zarówna doktora jak i inżyniera, a dzięki dobremu WIP na
poziomie 14 spełnia tę rolę wyjątkowo dobrze. Wiemy też, że Tohaa nie korzysta
z dronów w obawie przed Wyewoluowaną
Inteligencją, która jako ich największy i zacięty wróg z pewnością
wykorzystałaby ów fakt do hakowania i przejęcia nad nimi kontroli. Fortunnie
rolę remote’ów w armii Tohaa spełnia wytrzymała i lojalna rasa Chaksa – wraz z
naszym bioinżynierem dostajemy więc dwóch ‘mięśniaków’, którzy dzięki
odpowiednim wszczepom pełnią funkcję pomocników tak, by nasza specjalistka nie
musiała zanadto ryzykować. Modele są ładne – ale to preferencja osobista, mi
bowiem bardzo podoba się wzornictwo obcych z rasy Chaksa, nawet jeżeli ich
pancerz i umięśniona budowa nijak się ma do podłego profilu statystyk. Nasza
kobitka tohaa też jest niczego sobie, przede wszystkim oferując bogactwo detali
na pancerzu. Poza modeli, choć miła oku, to czystej wody fan-serwis dla graczy,
bo raczej nikt w działaniach wojennych czy na polu bitwy się tak nie ustawia (*chyba że właśnie uwodzi oficera…*).
Szkoci wszystkich stołów
ogarniętych Infinity na pewno nie zasmucą się z okazji pudełka z czteroma
nowymi profilami dla Wulverów –
wyśmienitej średniej piechoty Caledonii, pół wilkołaków o zacięciu do walki
wręcz, świetnych statystykach a nawet niezgorzej opcji w walce na dystans.
Muszę jednak z przykrością przyznać rację narzekaczom, że zestaw ten nie jest
zbyt udany wizualnie. Myślę, że to głównie kwestia porównania do poprzednich
wzorów, na których to Wulverzy prezentowali co prawda bestialskie pyski, ale
nadal zachowujące odpowiednią dozę człowieczeństwa, ładnie uchwytując ów wilczą
naturę… Nowe wzory zaś wyglądają tak, jakby ktoś wziął człowieka-nietoperza i
ogolił. Słowem, głowy psują efekt, tak samo jak nagłe pojawienie się
futerkowych dywaników na przedramionach – poprzednie modele tego nie miały i w
sumie nie mam pojęcia czemu na to służyć, bo wcale to ładnie nie wygląda i w
żaden sposób nie potęguje wrażenia, że mamy do czynienia z mutantami. Cóż, jak
widać, nawet Corvus Belli ma potknięcie w skali roku, i wypuszcza modele, które
nie wysysają kasy z mojego portfela! No ale w końcu nie zawsze musi być dobrze,
prawda? Smutna informacja dla miłośników szkotów jest taka, że pudełku mamy aż dwie kopię ‘układów
uzbrojenia’ znane wcześniej, bo karabin z amunicją T2 czy Mk12 były na
wcześniejszych wzorach, a w pudełku znajdziemy nowość w postaci ciężkiej
strzelby i wielkiego miecza, co to ma niby robić za AP CCW.
Asuka Kisaragi, Aragoto Senkeibutai Jun-I! Tak dużo fanserwisu!
Jeżeli twoje zainteresowanie Infinity wynika z doskonale wyrzeźbionych
kobiecych kształtów ciasno opiętych lateksowym wdziankiem, czy wypozowanych
bardziej jak do sesji plakatów pin-upy niż do walki (*legendarne kobietki na unicyklach Haqqislamu z dupcią w górze*)
to Asuka Kisaragi z radością ucieszy was nie tylko zacną prezentacją czterech
liter (*naturalnie w seksi
szortach*), ale też specjalnie rozpiętą kamizelą, tak, by dekolcik
też ucieszył wasze nerdastyczne poczucie estetyki! Trochę się śmieje pod nosem,
bo przecież model mi się podoba, Corvus Belli jak zwykle udowadnia, że można
robić masowe modele z ładnymi rzeźbami płci przeciwnej, ale troszkę smuci fakt,
że takie podejście z pewnością nie przysparza systemowi fanek, które z
łatwością mogą dopiąć systemowi łatkę szowinistycznej, patriarchalnej
propagandy! Fortunnie w pudełku jest jeszcze drugi model, tym razem Aragato
haker, gotowy do ściągnięcia wszystkich torrentów w czasie śmigania po ulicach
Neo Tokyo! Fajny wzór, świetny pancerz, lekki, sprawiający wrażenie
aerodynamiczności… Ze wszystkich motorków w Infinity wzory japońskie również
podobają mi się najbardziej, tak więc w
sumie nie mam się do czego przyczepić. Jest słodko!
I nareszcie Hellcats, nowe wzory, nowe rzeźby, odświeżamy starą, poczciwą
jednostkę! I czas najwyższy, bo stary Piekielny Kot z ciężkim karabinem
maszynowym zaczynał już trącić myszką i na dzień dzisiejszy wygląda tak, jakby
trzymał w ręku jakiś wielki odkurzacz czy zawansowanego techniczne karczera do
czyszczenia kosmicznych okrętów… Jest to świetny moment do porównania, jak
wielki skok w jakości rzeźb nastąpił na przestrzeni tych kilku lat – już od
jakiegoś czasu nie musimy cierpieć na przerośnięte pukawki wielkości
użytkownika! Pozy jak to pozy skoczków – klasyka pod tytułem ‘dynamiczne
wejście z powietrza’, czyli jedna stópka już dotyka ziemi, celowniczek
skierowany na wroga, pierwsze serie ciepłych kul lecą we właściwym kierunku…
Chyba że mówimy o drugim wzorze, tym razem piekielny kotek zajmuje się
wykradaniem wrogom pasjansa dzięki urządzeniu hakerskiemu! Nie jest więc źle,
Hellcats trzymają wysoki poziom i jako w sumie ikoniczne jednostki
odpowiedzialne za narzucenie stylu całej frakcji, prezentują się co najmniej
godnie. Na plus!
Jest jeszcze jedna zapowiedź… Coś
nietypowego, bo mamy do czynienia z pierwszym Artbookiem
do Infinity, księdze wypchanej po brzegi ilustracjami, szkicami i
opisami powstawania, z procesami projektanckimi każdej frakcji. Można by rzec,
że tylko dla zatwardziałych fanatyków systemu, ale o ile treść traktująca o
metodach powstawania wzornictwa będą obfite, to może to również zainteresować
hobbystów! Cóż, z pewnością można się spodziewać konkretnej recenzji, bo
preorder już złożyłem, teraz tylko czekać na dostawę.
I na dziś to wszystko, moi mili!
Do zobaczenia jutro… A cóż szykujemy jutro? Pamiętacie Blood Bowl? Chcielibyście fajną grę w tych klimatach z ładnymi
modelami? A wiecie, że Mantic już ją stworzył i szturmem zdobywa popularność
wszędzie, ba, można ją nawet z łatwością kupić w kraju za bezcen? Tak jest.
Jutro napiszemy coś o Dreadballu!
No, ta na bajku jest całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuń