Witam pięknie w pierwszy dzień
prawdziwej wiosny! Wczorajsza przerwa w Tygodniu Tau wynikała z nagłej i
palącej potrzeby związanej z limitowaną wersją nowej książki Black Library
poświęconej Prymarchowi legionu Kruczej Straży – fortunnie wraz z premierą nowych
Tau mamy też solidną dostawę książkom i opowiadaniom poświęconych właśnie
naszym miłośnikom Większego Dobra, więc tak po części wpis pasował tematycznie,
nieważne jak naciągana jest ta teoria! Na jutro szykujemy duży wpis w postaci
aktualnej recenzji kodeksu… Trwa zbieranie notatek, porównań do poprzedniej
odsłony, opis jednostek, broni i powolutku klaruje się odpowiedni konsensus,
ale na dziś kontynuujemy otwieranie pudełek tym razem padło na jedno, które
rzeczywiście zasługuje na oklaski… Nowych Pathfinderów.
Przy ostatniej recenzji
Finecastowego Komandora podzielaliście, przynajmniej w większości, mój pogląd
na to, że model sam w sobie jest w porządku, ale niestety jakość odlewu
pozostawia sporo do życzenia – szczerze powiedziawszy ciężko mi się z tym
zgodzić; Płaskie powierzchnie są gładkie i pozbawione większych wad, wystarczy
jedynie lekkie polerowanie drobnoziarnistym papierem ściernym, by uzyskać
świetną powierzchnię, równą i elegancką. Zgodzę się jednak co do tego, że
symbol Tau na klacie jest nieudany, ale to tylko poprzez tragiczne łączenia z
wypraską. Fortunnie o ile praca w żywicy nie stanowi mocnej strony GW, to w
plastiku nie mają sobie równych i Poszukiwacze Ścieżek doskonale reprezentują
kilka fajnych podejść ze strony wydawcy, takich jak doskonała zawartość
pudełka, gwarantowanie wszystkich opcji dostępnych w kodeksie, całkowicie
idioto-odporna i bardzo informacyjna instrukcja oraz wyborna jakość w detalach,
pozach i elastyczności oferowanej przez zestaw.
Wygląda na to, że Games Workshop
poczuło odrobinę wstydu za to, co zrobili z XV88 ‘Broadside’ czy XV104
‘Riptide’ pod względem szalonych cen, i postanowiło wydać jedno pudełko taniej,
niż wynika z zawartości i zwyczaju. Trzynaście modeli, 137 części… Wszystkie
potrzebne komponenty i bronie specjalne, duży wybór alternatywnych dodatków?
Bardzo dobre rozdanie i pudełko, które kusi zawartością za naprawdę niską cenę.
Tym bardziej, że sporo graczy kombinuje na minimalnych jednostkach
Pathfinderów, po 4-5 sztuk z broniami specjalnymi – a w takim wypadku zaledwie
jedno takie pudełko wypełnia tę potrzebę, dorzuca dwie dronki do kolekcji i
dużą dronę do dodania Diabłorybie. Jak na pudełko, które można nabyć w
okolicach 80 złociszy, to trzeba przyznać, ż GW wyjątkowo się postarało.
Rozpiska ze standardowym uzbrojeniem dla 'zwyklaków' |
Wypraska z dronami, dodatkami i bronią specjalną |
Co do rzeźb, widać, że pomimo
naturalnych podobieństw do Wojowników Ognia, to jednak mamy do czynienia z
nowymi rzeźbami, które garściami czerpią z faktu, że w przeciągu ostatniej
dekady wydawnictwo opanowało odlewanie plastiku do absolutnej perfekcji. I tak
hełmy nie mają już masakrycznej linii podziału przebiegającej przez ich
szerokość, nogi i korpusy nimi ją mają, ale jest tak drobna, że nawet nożykiem
nie trzeba skrobać, wystarczy papier ścierny u krótka polerka. Modele
prezentują kilka różnych póz wraz z dużą wolnością w ich składaniu, bo choć
korpusy i hełmy są takie same, to dostajemy kilka wariantów trzymania broni,
sporo dodatków, trzy alternatywę głowy bez hełmów, plecaczek dla lidera no i
oczywiście sześć pukawek specjalnych. Wszystko prezentuje wyśmienitą ostrość w
detalu, cechuje się intuicyjnością w sklejaniu i praca nad tymi wypraskami to
naprawdę czysta rozkosz. Dorzućmy do tego fakt, że nowa instrukcja nie
pozostawia już żadnych wątpliwości co do tego, jak poskładać każdego
Pathfindera z osobna, wliczając w to wariant na szefa drużny jak i wszystkie
sześć typów z giwerami specjalnymi – instrukcja w elegancki sposób prowadzi za
rączkę, i nie ma się szans na pomyłkę.
Musicie mi wybaczyć, że nie ma
standardowo zdjęcia całej dziesiątki złożonej z dronami, ale cóż, nie ma się co
kryć, że z Tau mam zamiar zrobić moją pierwszą, główną i tłustą armię, więc nie
traktuje ich jako modele do olania i łapania kurzu, tylko aktualnie się staram,
by prezentowały się godnie. Starsza ‘połowa’ armii się restauruje, już kombinuje
jak przerobić Brudziaki na rakietowe… No ale o tym kiedy indzie i na drugim
blogu. Skupmy się na Pathfinderach, którzy stoją teraz na podstawkach
zrujnowanego miasta imperium albo może orków – oto przykładowa drużyna, którą
mam zamiar intensywnie testować w nadchodzących grach, czyli malutki zespół za
niewielkie punkty, którego głównym celem jest dostarczenie trzech wyśmienitych
karabinów oraz, przy odrobinie szczęścia, pozostawienie kilku markerów na
wrażej jednostce. Możecie tutaj zobaczyć jak wyglądają przykładowe pozy, i
jakie możliwości daje zestaw jeżeli chodzi o komponowanie drużyny.
Cała drużyna, czyli piątka Pathfinderów, dwóch z Markerami, trzech z Rail Rifle na podstawkach zrujnowanego miasta. |
Przybliżenie na 'namierzaczy'! |
Przybliżenie na ziomków ze railami! |
Wiem, wiem, powtarzam się za
każdym razem, kiedy przychodzi mi recenzowanie pudełka z plastikowym crackiem
od Games Workshop, ale trzeba oddać cezarowi to, co się cezarowi należy – ich plastiki
niszczą system, i taki na przykład Privateer Press musi jeszcze dużo chlebka
zjeść, by osiągnąć taki poziom. Tradycyjnie już wraz z tą obserwacją kontynuuje
moje zwątpienie w istnienie serii ‘Finecast’, skoro w plastiku potrafią tak
perfekcyjnie odlewać, nawet pojedyncze miniaturki (*Jak Fireblade dla
przykładu, którego chciałbym zrecenzować już wkrótce!*). Tak czy owak pudełko z
Pathfinderami z pewnością znajdzie licznych nabywców pośród graczy
przysługujących się Większemu Dobru i szczerze powiedziawszy mogę tylko gorąco
je polecić.
Ocena: 9/10
Opłacalność: 10/10
TLDR: Rzadkość ze strony GW, czyli dostajemy nie tylko wysoką jakość, ale też dużo dobroci w przystępnej cenie! 13 fajnych modeli za mniej niż sto blaszek to dobry i opłacalny układ!
Producent: Games Workshop / Cena: ~90 zł
Opłacalność: 10/10
TLDR: Rzadkość ze strony GW, czyli dostajemy nie tylko wysoką jakość, ale też dużo dobroci w przystępnej cenie! 13 fajnych modeli za mniej niż sto blaszek to dobry i opłacalny układ!
Producent: Games Workshop / Cena: ~90 zł
Smakowicie wyglądają figurki :)
OdpowiedzUsuńPodstawki sam robiles czy zakupiles gdzies?
OdpowiedzUsuńSam robiłem. Grunt to lekko teksturowana 'Oxid Paste' Vallejo - wysycha na taką 'piaskową' powierzchnię i dobrze trzyma, jak wyschnie. Płaskie powierzchnie to odpowiednio połamane i przycięte opakowanie po CD. Drut kolczasty to drut kolczasty. Pozostałe elementy to luźne bitsy z mojego modelarstwa redukcyjnego, jak kanister po benzynie, bak T-34 z małej skali etc...
Usuń:)
Z jednym się muszę zgodzić, plastik GW jest najlepszy na rynku figurkowym...
OdpowiedzUsuń