11.04.2013

[11.IV.2013] ROC#14: Tau Pathfinders



Witam pięknie w pierwszy dzień prawdziwej wiosny! Wczorajsza przerwa w Tygodniu Tau wynikała z nagłej i palącej potrzeby związanej z limitowaną wersją nowej książki Black Library poświęconej Prymarchowi legionu Kruczej Straży – fortunnie wraz z premierą nowych Tau mamy też solidną dostawę książkom i opowiadaniom poświęconych właśnie naszym miłośnikom Większego Dobra, więc tak po części wpis pasował tematycznie, nieważne jak naciągana jest ta teoria! Na jutro szykujemy duży wpis w postaci aktualnej recenzji kodeksu… Trwa zbieranie notatek, porównań do poprzedniej odsłony, opis jednostek, broni i powolutku klaruje się odpowiedni konsensus, ale na dziś kontynuujemy otwieranie pudełek tym razem padło na jedno, które rzeczywiście zasługuje na oklaski… Nowych Pathfinderów.


Przy ostatniej recenzji Finecastowego Komandora podzielaliście, przynajmniej w większości, mój pogląd na to, że model sam w sobie jest w porządku, ale niestety jakość odlewu pozostawia sporo do życzenia – szczerze powiedziawszy ciężko mi się z tym zgodzić; Płaskie powierzchnie są gładkie i pozbawione większych wad, wystarczy jedynie lekkie polerowanie drobnoziarnistym papierem ściernym, by uzyskać świetną powierzchnię, równą i elegancką. Zgodzę się jednak co do tego, że symbol Tau na klacie jest nieudany, ale to tylko poprzez tragiczne łączenia z wypraską. Fortunnie o ile praca w żywicy nie stanowi mocnej strony GW, to w plastiku nie mają sobie równych i Poszukiwacze Ścieżek doskonale reprezentują kilka fajnych podejść ze strony wydawcy, takich jak doskonała zawartość pudełka, gwarantowanie wszystkich opcji dostępnych w kodeksie, całkowicie idioto-odporna i bardzo informacyjna instrukcja oraz wyborna jakość w detalach, pozach i elastyczności oferowanej przez zestaw.

Wygląda na to, że Games Workshop poczuło odrobinę wstydu za to, co zrobili z XV88 ‘Broadside’ czy XV104 ‘Riptide’ pod względem szalonych cen, i postanowiło wydać jedno pudełko taniej, niż wynika z zawartości i zwyczaju. Trzynaście modeli, 137 części… Wszystkie potrzebne komponenty i bronie specjalne, duży wybór alternatywnych dodatków? Bardzo dobre rozdanie i pudełko, które kusi zawartością za naprawdę niską cenę. Tym bardziej, że sporo graczy kombinuje na minimalnych jednostkach Pathfinderów, po 4-5 sztuk z broniami specjalnymi – a w takim wypadku zaledwie jedno takie pudełko wypełnia tę potrzebę, dorzuca dwie dronki do kolekcji i dużą dronę do dodania Diabłorybie. Jak na pudełko, które można nabyć w okolicach 80 złociszy, to trzeba przyznać, ż GW wyjątkowo się postarało.

Rozpiska ze standardowym uzbrojeniem dla 'zwyklaków'

Wypraska z dronami, dodatkami i bronią specjalną

Co do rzeźb, widać, że pomimo naturalnych podobieństw do Wojowników Ognia, to jednak mamy do czynienia z nowymi rzeźbami, które garściami czerpią z faktu, że w przeciągu ostatniej dekady wydawnictwo opanowało odlewanie plastiku do absolutnej perfekcji. I tak hełmy nie mają już masakrycznej linii podziału przebiegającej przez ich szerokość, nogi i korpusy nimi ją mają, ale jest tak drobna, że nawet nożykiem nie trzeba skrobać, wystarczy papier ścierny u krótka polerka. Modele prezentują kilka różnych póz wraz z dużą wolnością w ich składaniu, bo choć korpusy i hełmy są takie same, to dostajemy kilka wariantów trzymania broni, sporo dodatków, trzy alternatywę głowy bez hełmów, plecaczek dla lidera no i oczywiście sześć pukawek specjalnych. Wszystko prezentuje wyśmienitą ostrość w detalu, cechuje się intuicyjnością w sklejaniu i praca nad tymi wypraskami to naprawdę czysta rozkosz. Dorzućmy do tego fakt, że nowa instrukcja nie pozostawia już żadnych wątpliwości co do tego, jak poskładać każdego Pathfindera z osobna, wliczając w to wariant na szefa drużny jak i wszystkie sześć typów z giwerami specjalnymi – instrukcja w elegancki sposób prowadzi za rączkę, i nie ma się szans na pomyłkę.

Musicie mi wybaczyć, że nie ma standardowo zdjęcia całej dziesiątki złożonej z dronami, ale cóż, nie ma się co kryć, że z Tau mam zamiar zrobić moją pierwszą, główną i tłustą armię, więc nie traktuje ich jako modele do olania i łapania kurzu, tylko aktualnie się staram, by prezentowały się godnie. Starsza ‘połowa’ armii się restauruje, już kombinuje jak przerobić Brudziaki na rakietowe… No ale o tym kiedy indzie i na drugim blogu. Skupmy się na Pathfinderach, którzy stoją teraz na podstawkach zrujnowanego miasta imperium albo może orków – oto przykładowa drużyna, którą mam zamiar intensywnie testować w nadchodzących grach, czyli malutki zespół za niewielkie punkty, którego głównym celem jest dostarczenie trzech wyśmienitych karabinów oraz, przy odrobinie szczęścia, pozostawienie kilku markerów na wrażej jednostce. Możecie tutaj zobaczyć jak wyglądają przykładowe pozy, i jakie możliwości daje zestaw jeżeli chodzi o komponowanie drużyny.

Cała drużyna, czyli piątka Pathfinderów, dwóch z Markerami, trzech z Rail Rifle na podstawkach zrujnowanego miasta.
Przybliżenie na 'namierzaczy'!
Przybliżenie na ziomków ze railami!

Wiem, wiem, powtarzam się za każdym razem, kiedy przychodzi mi recenzowanie pudełka z plastikowym crackiem od Games Workshop, ale trzeba oddać cezarowi to, co się cezarowi należy – ich plastiki niszczą system, i taki na przykład Privateer Press musi jeszcze dużo chlebka zjeść, by osiągnąć taki poziom. Tradycyjnie już wraz z tą obserwacją kontynuuje moje zwątpienie w istnienie serii ‘Finecast’, skoro w plastiku potrafią tak perfekcyjnie odlewać, nawet pojedyncze miniaturki (*Jak Fireblade dla przykładu, którego chciałbym zrecenzować już wkrótce!*). Tak czy owak pudełko z Pathfinderami z pewnością znajdzie licznych nabywców pośród graczy przysługujących się Większemu Dobru i szczerze powiedziawszy mogę tylko gorąco je polecić.

Ocena: 9/10
Opłacalność: 10/10
TLDR: Rzadkość ze strony GW, czyli dostajemy nie tylko wysoką jakość, ale też dużo dobroci w przystępnej cenie! 13 fajnych modeli za mniej niż sto blaszek to dobry i opłacalny układ!
Producent: Games Workshop / Cena: ~90 zł

4 komentarze:

  1. Smakowicie wyglądają figurki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podstawki sam robiles czy zakupiles gdzies?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam robiłem. Grunt to lekko teksturowana 'Oxid Paste' Vallejo - wysycha na taką 'piaskową' powierzchnię i dobrze trzyma, jak wyschnie. Płaskie powierzchnie to odpowiednio połamane i przycięte opakowanie po CD. Drut kolczasty to drut kolczasty. Pozostałe elementy to luźne bitsy z mojego modelarstwa redukcyjnego, jak kanister po benzynie, bak T-34 z małej skali etc...

      :)

      Usuń
  3. Z jednym się muszę zgodzić, plastik GW jest najlepszy na rynku figurkowym...

    OdpowiedzUsuń