10.11.2012

[10.XI.2012] ROC#7: Republique of France Naval Starter



Sobotni wieczór i można siadać do pisania. Dzień był zacny i pogodny, w sam raziczek na wystawienie kilku świeżych modeli na ogródek w celu nałożenia podkładu i w ogóle, trochę ogarnięcia zakurzonego warsztatu. A cóż, nazbierało się tego trochę! Dziś nareszcie rozdziewiczyłem starter z flotą republiki francuskiej do systemu Dystopian Wars, postanowiłem zrobić stos fotek, bo przecież tak należy, bo tak trzeba, i czas najwyższy wziąć się za przepuszczenie kilku świeżych woltów przez serię znaną jako ‘Rzut Okiem Cyklopa’ i trzasnąć porządną recenzję zawartości. Nie ma co zwlekać więc bez zbędnych ceregieli przejdźmy do rzeczy i zobaczmy, co dostajemy ze te 150 blaszek zaokrąglonych w górę o kilka brzęczących miedziaków.

Spartan Games jako wydawca rozkręca się z miesiąca na miesiąc, coraz bardziej pokazując klasę i zakasując rękawy do dalszego działania – mam świetnie porównanie między jakością wydania pomiędzy tym świeżutkim starterem a starszym zestawem z flotą Covenant of Antarctica. Oczywiście, jeżeli chodzi o jakość odlewów to zmiany za bardzo nie ma; Było nie było raczej ciężko dodać coś do perfekcji, a zawsze będę powtarzał, że Spartanie wiedzą, jak się robi modele (*cuda drukarek trójwymiarowych!*) i że ich okręty to małe perełki, czy to z żywicy, czy z metalu. Za to jakość wydania w sensie ogólnym podniosła się i to znacznie – po pierwsze, karty z żetonami i wzornikami są wydrukowane na diablo wysokim jakościowo kartonie z sexy połyskiem, ale największą zmianę odczuł podręcznik, znaczy, ta mała, urocza książeczka do armii. Widać, wydawca wziął sobie do serca fanowskie narzekania i nareszcie poukładał wszystko do kupu; Łamanie jest lepsze, wszystko jest czytelniejsze a sama lista poszczególnych okrętów przeszła totalną renowację i jest zwyczajnie ładna.


A co poza znacznikami i książeczką? Oczywiście, cóż, samo sedno zestawu czyli modele. Klasyka startera floty, czyli ogromny pancernik i statek dowodzenia w jednym, grupa średnich krążowników – sztuk trzy oraz trzy brygady lekkich fregat. Mamy również wsparcie powietrzne w postaci dziesięć żetonów (*modelowych żetonów, taka magia*) małych lataczy oraz dwóch samolotów przechwytujących, dużych i ślicznych.


Przyjrzyjmy się dokładniej każdemu z nich! Oczywiście gwoździem programu jest pancernik, czyli Mk II Magenta Class Pocket Battleship. Cóż, rzeźba sama w sobie jest porządna, jak to wszystkie modele od Spartan, ale jestem trochę, haha, zawiedziony rozmiarem – w porównaniu do potwornego pancernika z mroźnego południa ‘kieszonkowy okręt’ Francuzów jest raczej niewielki – i to wąski, i krótki, jakiś taki nie za duży… Tak czy owak prezentuje się apetycznie, ma świetny zestaw kominów na środku a lanca termiczna wygląda apetycznie, nie mówiąc już o jej morderczej skuteczności. Co prawda nie rozumiem dlaczego do startera dali ‘nielatającą’ wersję  tego wielkiego pancernika, no ale choć Mark II nie fruwa, to może używać termicznych lanc, które są unikalne dla republiki francuskiej i na krótki dystansie będą dawać czadu!


Ale tak naprawdę gwoździem programu i skarbem zestawu są ‘Marsylianki’, znaczy się krążowniki klasy „Marseille” – latające okręty! No więc tak, by było jasne – nie latają one na takiej samej zasadzie jak samoloty, ale zasada ‘Surface Skimmer’ pozwala im na przelatywanie nad… No nad wszystkim, pod warunkiem że skończą ruch na wodzie. To otwiera wiele możliwości ataku i naprawdę potrafi zaskoczyć przeciwnika, gdyż w grze, w której aż tak liczy się ruch i zwinność taka opcja to zabójczy bonus. Modele są piękne – od zawsze podobała mi się gra ‘Leviathans’ i koncept podniesienia okrętów wojennych w niebiosa, a miłośnicy sera, wina, i pasiastych koszul w uniwersum Dystopian Wars spełnia te marzenia. Fregaty klasy ‘Lyon’ to… Fregaty – najbardziej bazowe jakie można sobie wyobrazić, więc w walce potrzebujesz całego stosu, by łącząc siłę ognia coś zdziałać. Modele są… utrzymane w dobrym stylu – ładne, obrotowe działa na burtach przypominające mi uzbrojenie na francuskich B1’kach z drugiej wojny światowej i pasują oczywiście do łącznego wzornictwa francuskiej floty.



Co do lotnictwa… Miniaturowe myśliwce są… cóż, w tak małej skali nie liczę nigdy na wysoką jakość wykonania czy zabójczą ostrość detali, ale i tak jestem zawsze wesół, że przy już 8 frakcjach w dystopijnych wojnach żetony ‘Tiny Flyers’ nadal różnią się od siebie na tyle, by móc je odróżnić na podstawie sylwetki bez większego problemu. Za to modele samolotów przechwytujących klasy „Voltaire” są wybornymi modelami o czaderskim detalu i będą się świetnie prezentować na polu bitwy – co prawda szkoda, że nie mają bomb czy min, ale za to mają solidne uzbrojenie przeciwlotnicze i dobre działa, czyniąc z nich  świetną siłę do zapewnienia sobie dominacji nad przestworzami. Miło też, że zamiast bombowców dostajemy coś innego, miłe odświeżenie od pozostałych starterów.

Słowem podsumowania, starter jest naprawdę uroczy i warty wydania każdej złotówki, którą za niego oczekują – dostajemy sporo fajnych modeli, wszystko, co potrzebne do grania i wszystko to w wysokiej jakości, do której Spartan Games zaczyna mnie przyzwyczajać. Jeżeli więc latające okręty o grube kominy to twoja działka, Republika Francuska może być idealną frakcją dla ciebie, przynajmniej jeżeli chodzi o stylistykę.

4 komentarze:

  1. Coraz bardziej mnie te Dystopiany kuszą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja mam taką nadzieję - nie po to je promuje, by nie kusiły :D

      Usuń
  2. FireAnt... jestes z Lodzi? Mam dwie frakcje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszelkie zło z Łodzi pochodzi! Niestety, jestem Z Daleka Poza Łodzią :( !

      Usuń