Sobotni wieczór i można siadać do
pisania. Dzień był zacny i pogodny, w sam raziczek na wystawienie kilku świeżych
modeli na ogródek w celu nałożenia podkładu i w ogóle, trochę ogarnięcia
zakurzonego warsztatu. A cóż, nazbierało się tego trochę! Dziś nareszcie
rozdziewiczyłem starter z flotą republiki francuskiej do systemu Dystopian Wars,
postanowiłem zrobić stos fotek, bo przecież tak należy, bo tak trzeba, i czas
najwyższy wziąć się za przepuszczenie kilku świeżych woltów przez serię znaną
jako ‘Rzut Okiem Cyklopa’ i trzasnąć porządną recenzję zawartości. Nie ma co
zwlekać więc bez zbędnych ceregieli przejdźmy do rzeczy i zobaczmy, co
dostajemy ze te 150 blaszek zaokrąglonych w górę o kilka brzęczących
miedziaków.
Spartan Games jako wydawca
rozkręca się z miesiąca na miesiąc, coraz bardziej pokazując klasę i zakasując
rękawy do dalszego działania – mam świetnie porównanie między jakością wydania
pomiędzy tym świeżutkim starterem a starszym zestawem z flotą Covenant of
Antarctica. Oczywiście, jeżeli chodzi o jakość odlewów to zmiany za bardzo nie
ma; Było nie było raczej ciężko dodać coś do perfekcji, a zawsze będę
powtarzał, że Spartanie wiedzą, jak się robi modele (*cuda drukarek
trójwymiarowych!*) i że ich okręty to małe perełki, czy to z żywicy, czy z
metalu. Za to jakość wydania w sensie ogólnym podniosła się i to znacznie – po pierwsze,
karty z żetonami i wzornikami są wydrukowane na diablo wysokim jakościowo
kartonie z sexy połyskiem, ale największą zmianę odczuł podręcznik, znaczy, ta
mała, urocza książeczka do armii. Widać, wydawca wziął sobie do serca fanowskie
narzekania i nareszcie poukładał wszystko do kupu; Łamanie jest lepsze,
wszystko jest czytelniejsze a sama lista poszczególnych okrętów przeszła
totalną renowację i jest zwyczajnie ładna.
A co poza znacznikami i
książeczką? Oczywiście, cóż, samo sedno zestawu czyli modele. Klasyka startera
floty, czyli ogromny pancernik i statek dowodzenia w jednym, grupa średnich krążowników
– sztuk trzy oraz trzy brygady lekkich fregat. Mamy również wsparcie powietrzne
w postaci dziesięć żetonów (*modelowych żetonów, taka magia*) małych lataczy
oraz dwóch samolotów przechwytujących, dużych i ślicznych.
Przyjrzyjmy się dokładniej
każdemu z nich! Oczywiście gwoździem programu jest pancernik, czyli Mk II
Magenta Class Pocket Battleship. Cóż, rzeźba sama w sobie jest porządna, jak to
wszystkie modele od Spartan, ale jestem trochę, haha, zawiedziony rozmiarem – w
porównaniu do potwornego pancernika z mroźnego południa ‘kieszonkowy okręt’
Francuzów jest raczej niewielki – i to wąski, i krótki, jakiś taki nie za duży…
Tak czy owak prezentuje się apetycznie, ma świetny zestaw kominów na środku a
lanca termiczna wygląda apetycznie, nie mówiąc już o jej morderczej
skuteczności. Co prawda nie rozumiem dlaczego do startera dali ‘nielatającą’ wersję tego wielkiego pancernika, no ale choć Mark
II nie fruwa, to może używać termicznych lanc, które są unikalne dla republiki
francuskiej i na krótki dystansie będą dawać czadu!
Ale tak naprawdę gwoździem
programu i skarbem zestawu są ‘Marsylianki’, znaczy się krążowniki klasy „Marseille”
– latające okręty! No więc tak, by było jasne – nie latają one na takiej samej
zasadzie jak samoloty, ale zasada ‘Surface Skimmer’ pozwala im na przelatywanie
nad… No nad wszystkim, pod warunkiem że skończą ruch na wodzie. To otwiera
wiele możliwości ataku i naprawdę potrafi zaskoczyć przeciwnika, gdyż w grze, w
której aż tak liczy się ruch i zwinność taka opcja to zabójczy bonus. Modele są
piękne – od zawsze podobała mi się gra ‘Leviathans’ i koncept podniesienia
okrętów wojennych w niebiosa, a miłośnicy sera, wina, i pasiastych koszul w
uniwersum Dystopian Wars spełnia te marzenia. Fregaty klasy ‘Lyon’ to… Fregaty –
najbardziej bazowe jakie można sobie wyobrazić, więc w walce potrzebujesz
całego stosu, by łącząc siłę ognia coś zdziałać. Modele są… utrzymane w dobrym
stylu – ładne, obrotowe działa na burtach przypominające mi uzbrojenie na
francuskich B1’kach z drugiej wojny światowej i pasują oczywiście do łącznego
wzornictwa francuskiej floty.
Co do lotnictwa… Miniaturowe
myśliwce są… cóż, w tak małej skali nie liczę nigdy na wysoką jakość wykonania
czy zabójczą ostrość detali, ale i tak jestem zawsze wesół, że przy już 8
frakcjach w dystopijnych wojnach żetony ‘Tiny Flyers’ nadal różnią się od
siebie na tyle, by móc je odróżnić na podstawie sylwetki bez większego
problemu. Za to modele samolotów przechwytujących klasy „Voltaire” są wybornymi
modelami o czaderskim detalu i będą się świetnie prezentować na polu bitwy – co
prawda szkoda, że nie mają bomb czy min, ale za to mają solidne uzbrojenie
przeciwlotnicze i dobre działa, czyniąc z nich
świetną siłę do zapewnienia sobie dominacji nad przestworzami. Miło też,
że zamiast bombowców dostajemy coś innego, miłe odświeżenie od pozostałych
starterów.
Słowem podsumowania, starter jest
naprawdę uroczy i warty wydania każdej złotówki, którą za niego oczekują –
dostajemy sporo fajnych modeli, wszystko, co potrzebne do grania i wszystko to
w wysokiej jakości, do której Spartan Games zaczyna mnie przyzwyczajać. Jeżeli
więc latające okręty o grube kominy to twoja działka, Republika Francuska może
być idealną frakcją dla ciebie, przynajmniej jeżeli chodzi o stylistykę.
Coraz bardziej mnie te Dystopiany kuszą...
OdpowiedzUsuńNo ja mam taką nadzieję - nie po to je promuje, by nie kusiły :D
UsuńFireAnt... jestes z Lodzi? Mam dwie frakcje :D
OdpowiedzUsuńWszelkie zło z Łodzi pochodzi! Niestety, jestem Z Daleka Poza Łodzią :( !
Usuń