27.10.2012

[27.X.2012] Śmiertelnicy Chaosu i ich nowe zabawki!


Pracująca sobota! Cóż począć, w tak deszczową pogodę nie cierpię łazić do pracy, ale weselisko samo się nie na kręci, a i płaca dobra jak za dniówkę… A figurki same się nie kupią! Fortunnie mam jeszcze godzinkę, zanim trzeba będzie wskoczyć w samochód i pędzić w tany, więc wysmażymy jakże pilnego posta o nadchodzących nowościach do śmiertelnych sługusów Mrocznych Potęg – zanim jednak przejdę do dania głównego, zaserwować muszę przystawkę; Wrota zostały otwarte i w zaledwie jedną nockę zebrały już 13 polskich blogów – napawa mnie to pewną dumą i nadzieją, że do końca miesiąca sieć będzie rozległa i w pełni funkcjonalna. Oby, oby, niech puchnie i rośnie jak na drożdżach. A teraz, bez zbędnego przedłużania, zobaczmy co też Games Workshop wyczarowało nam na nadchodzący miesiąc – Warrior of Chaos, nowa fala!

Skulltakers of Khorne, czyli kombo z piekła – rycerze chaosu wyznający Pana Czasek podróżują ze stylem na mosiężnych bestiach z demonicznych kuźni, potwornych Juggernautach. Mournfang Cavalry nareszcie ma poważną konkurencję w kategorii superciężkiej kawalerii – każdy z wojowników ma na bazie dwa ataki, dodatkowy z bycia oszalałym miłośnikiem bebeszenia oraz dwa ze swojego potwornego wierzchowca. No i stompa, bo czemu nie. Pytanie brzmi… Po co im tarcze? Z Pancerzem Chaosu i z zasadą „Brass Behemoth” na Juggerze i tak mają topowy możliwy pancerze, więc nic tylko dać dwuraki, i cieszyć się siłą uderzenia klasy smoka albo trzech. Co do modeli, jest dobrze, ale nie cudownie. Tak naprawdę za bardzo starać się nie musieli, ot, wziąć plastikowe Juggery z zestawu do demonicznych Bloodcrusherów oraz już istniejących rycerzy chaosu i połączyć w jeden zestaw – by jednak nie było totalnej zrzynki, to zostali elegencko wyrzeźbieni w symbolikę Khorne’a oraz dostali czaderskie hełmy (*Jeżeli ktoś buduje berserkerów do WH40K to też mu się z pewnością spodobają*).

Hellstriders of Slaanesh jest absolutnie wybornym zestawem. Lekka, niewyobrażalnie szybka kawaleria z maruderami Księcia Rozkoszy na pewno znajdzie miejsce w wielu listach (*musimy poczekać jeszcze by się dowiedzieć, cóż daje zasada ‘Hellscourges;*) ale tak naprawdę jest świetnym zestawem z prostego powodu – brakuje dobrych bitsów dla miłośników Slaanesha. Sam jestem w trakcie składania Marinesów Kakofonii i całej Slaaneszyckiej bandy, więc głowy tych maruderów, ich ikony, bicze i fantastyczne, zmutowane ręko-lance. Nie mówiąc już o świetnych sztandarach i o tym, że pudełko jest zaiste bogate – mamy po dwa zestawy głów, dwa zestawy uzbrojenia i dwie różne ikony do wykorzystania co pozwala nam w pełni poskładać jeźdźców i mieć sporo dodatkowych części do konwersji o smaku Różowej Perwersji. Nie mogę się doczekać by dostać ich w swoje ręce.

Warshrine of Chaos, czyli modle na który sporo graczy czekało – Ołtarze goszczą na stołach regularnie, bo są zwyczajnie warte swojej ceny w punktach; same dobrze się biją, są mobile i dają dużo smakowitych bonusów wojownikom w okolicy. Model jest… Ciekawy. Rozumiem, dlaczego może budzić kontrowersje, ale mi osobiście podoba się wielce, jest strasznie w klimatach Starego ChaosuTM, prosto z kart dylogii ‘Realms of Chaos’ – pokręcony, zmutowany i dający całe stosy fantastycznych elementów do wykorzystania w tysiącach różnych konwersji. Ot, świetne mutanty, które noszą kontrukcję, fantastyczny magus chałasu czytający ze swojej mrocznej księgi, Tzeentchiańsko wyglądające demoniszcze trzymające ogromną ikonę Chaosu oraz zestaw znaków do wklejenia w nią, by określić którego boga ołtarz prezentuje. Ołtarz jest też świetną bazą – przy zaledwie niewielkich konwersjach i odpowiednim malowaniu można zrobić z niego wyraźny symbol wybranej mrocznej potęgi. Jest słodko.

Scyla Anfingrimm to model, który ponownie wzbudza mieszanie uczucia, a ja ponownie uważam, że jest naprawdę sympatyczna – co prawda rozmiar jest nieco przesadzony, ale tak czy owak jest to znaczna poprawa względem klasycznej rzeźby, która dla mnie wygląda jak wyrzygany kawałek metalu. Tutaj przynajmniej widzimy ewidentny wpływ Boga Krwi i w istocie wygląda to jak czempion Khorne’a, który nie doczeka się już upragnionego wyniesienia do demonicznego księcia. Ich choć sama rzeźba nie jest może szczytem modelarskich umiejętności, to już dynamiczna poza wściekłej bestii robi świetną robotę i dodaje co najmniej jeden punkt do łącznej oceny. Jak ktoś kolekcjonuje wszystko, co Khornowe, to raczej nie powinien się krępować, nawet pomimo tego że sam Scyla w grze żadnym kozakiem i obowiązkowych wyborem nie jest.

Dużo lepiej prezentuje się sytuacja z Valkią – demoniczna dziewoja Khorne’a  nie jest żadnym przydupasem, tylko rzeźniczką pierwszej klasy zdolną do walki z dowolnymi lordami pozostałych armii a na dodatek otrzymała naprawdę ładny model, wiernie oddający to, co ujrzeliśmy na ilustracji w księdze armii wliczając w to tarczę ozdobioną głową niezbyt fortunnego demona Slaanesha, który wszedł naszej drogiej Valkii w paradę. Eleganckie skrzydła, wyborna, atakująca poza, dobra anatomia i zabójczo ostry detal robi robotę w stu procentach i zasługuje na uwagę każdego modelarza. Najpewniej nabędę do ‘półkowania’ i pomalowania w odległej przyszłości, może zanim nastąpi kolejne wielkie zlodowacenie! Tak czy owak, jest na plus.

I wreszcie gwóźdź programu, model tak niesamowicie doskonały, że brakuje mi skali ocen, by w pełni go uhonorować. Festus the Leechlord, czempion i czarodziej wielkiego papy Nurgle’a dostał model najwyżej klasy, z której strony na niego nie spojrzeć jest po prostu doskonały. Od klęczącej ofiary przyjmującej ‘lekarstwo’. Poprzez wyrastające z jego obmierzłego, spuchniętego ciała ogromne pijawy aż do ‘plecaka’ z drewna na ‘części wymienne’ wzięte z różnych ofiar, wraz z służalczym nurglingiem do pracy oraz odpowiednio rosochatą lagą. Jest niesamowity i godny każdej wyłuskanej na niego złotówki. Dla miłośników Nurgle’a nazwałbym go zakupem obowiązkowym, a nawet jeżeli ktoś oddaje pokłon innej mrocznej potędze, to dla samej figurki nie powinien zwlekać z nabyciem Festusa, gdyż jest on ozdobą absolutnie każdej kolekcji i półki z modelami. Aż zacieram ręce z radości.



Jak widzimy najnowsza fala Chaosu kontynuuje nieprzerwaną od już dłuższego czasu dobrą passę Games Workshop na fantastyczne modele, zawierając w sobie kilka prawdziwych perełek i wzbogacającą nasze worki z bitsami o stałe stosy smakołyków, tylko czekających na ich kreatywne wykorzystanie. 

3 komentarze:

  1. Jakoś średnio mi ten ołtarz chaosu leży. Gdyby mu dorobić koła, to może jeszcze jakoś by przeszło...

    OdpowiedzUsuń
  2. Valkia wygląda ładnie, ale ta tarcza trochę zbyt dominuje nad jej modelem, za masywna w stosunku do samej postaci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Festus mistrzostwo świata. Reszta modeli z ołtarzem jakoś bez uniesień. Zaprasza również na mojego bloga.

    OdpowiedzUsuń