Jestem przepełniony ekscytacją. Z
wielu względów, moi mili czytelnicy płci obojga, co tylko cieszy – to miłe,
mieć więcej niż mniej powodów do radości, a ostatnio jakoś wszystko się złożyło
tak, bym mógł się naprawdę cieszyć nadchodzącymi dniami. Ot, w ciągu zaledwie
dwudziestu czterech godzin od złożenia zamówienia doleciał do mnie pachnący
nowością kodeks do Kosmicznych Marines Chaosu. I przyznam, że Games Workshop
się stara – już o nowym wzornictwie Armybooków do WFB pisałem peany, ale
kodeksy, jak widzę, będą jeszcze ładniejsze. Cóż, tak jak począłem zbierać
wszystkie księgi armii do 8 edycji fantastycznego młotka, tak widzę będę musiał
mieć wszystkie kodycyle do 6 edycji młotka przyszłości. Cóż począć, taka dola
kolekcjonera.
Ale smakołyki od Games Workshop
to zaledwie kropla w moim nałogowym morzu potrzeb. Całe wiadro radości
dostarczyła zaś firma, która z miesiąca na miesiąc rośnie w moich oczach na mojego
ulubionego, ukochanego wydawcę – Spartan Games. Pamiętacie ten niechciany,
opuszczony, pominięty post o ich nowinkach, modelach i nadchodzących cudach do
Dystopian Legion? Tak jest, przykro mi – pierwszy paragraf to zmyłka; Tekst
będzie właśnie o tym nowiutkim systemie skirmishowym, a nie o nowych
chałasowych trzyplusach (*O nich innym razem, i o ile mroczne potęgi dopomogą,
już za niedługo!*).
Dystopian Legions rośnie niczym
chlebek w piekarniku. Jeszcze nie tak dawno temu mogliśmy przeglądnąć kilka
konceptowych rysunków, dwie, trzy miniaturki i huczną zapowiedź wejścia
uniwersum Dystopian Wars do skali popularnie zwanej ‘Hero’ (28-32mm). Tym razem
jednak wydawca zasypał nas informacjami – i co ważniejsze, treściwymi. Owszem,
nadal nie możemy wczytać się w choćby skrót zasad, ale mamy pełen wgląd do
modeli w czterech starterach, możemy pooglądać zawartość pudełek z piechotą,
niektórych bohaterów czy solosów – cała sterta nowości do podziwianiu,
wliczając w to pojazdy! Ponadto dostaliśmy pierwszy, sympatycznie skrojony
raport z bitwy Prusaków kontra Federacja Stanów Ameryki z którego możemy
wysunąć kilka ciekawych aspektów rozgrywki. Ale po kolei.
Widzicie to, moi drodzy? Jest
tłusto, i sam jestem w niemałej kropce, który to zestaw dla siebie wybrać.
Modele, jak na mój gust, są po prostu boskie. Cóż, jestem zagorzałym fanem
steampunk’a i kocham wszystko, co ma rury, zieje parą i posiada wajchy i
widoczne koła zębate, nic więc dziwnego że wzornictwo uniwersum Dystopian Wars
trafia we mnie z wielką mocą. Ale pomijając nawet fanowski bias, nie da się
ukryć, że Spartanie wiedzą, jak się rzeźbi dobre figurki… A raczej drukuje!
Panowie korzystają bowiem z dobrodziejstw technologii, i za pomocą drukarek 3D
są w stanie wytworzyć miniatury dokładnie takie, jakie sobie zaprojektowali – z
perfekcyjną ostrością każdego detalu! Podoba mi się absolutnie wszystko bez
zastrzeżeń – uniformy, pancerze, uzbrojenie… Każda frakcja kusi czymś
apetycznym. Federacja ma świetne czapki i kosmicznie wyrzeźbionych Indian.
Brytyjczycy mają rakietową piechotę i klasyczne red-coat’y! Prusacy dumnie
noszą pikelhauby i kuszą wprost niesamowitymi rzeźbami Teutońskich rycerzy w
potężnie wyglądających, ciężkich pancerzach. Imperium Zachodzącego Słońca zaś
ma fajnych shinobi oraz gościa z apetyczną wyrzutnią rakiet. Gdyby nie wiedze,
że Brytyjczycy też mają gości w wielkich zbrojach, pewnie postawiłbym na
Prusaków.
A te cuda powyżej? Normalnie
klejnoty modelarstwa i na dodatek fajny pogląd dla tych, co nadal są
niezdecydowani względem swojego wyboru. Jak dla mnie, pewnie zostanę przy Brytyjczykach
– ich rycerstwo zakonne z ogromnymi tarczami przemówiło do mnie i żąda, bym ich
nabył już, teraz, natychmiast. Jakby tego było mało, jeden z dowódców to
podstarzały dżentelmen na parowym wózku inwalidzki, pykający fajkę i z zapasem
sherry u boku! Swój chłop! Muszę też przyznać, że Steambike Samurai dla
Imperium znacznie podniósł moją ogólną ocenę o tym, co wizualnie ta armia może
sobą zaprezentować. „Hammer-Faust”, czyli oficer Pruski z czymś, czego po
prostu nie mogę nie nazwać Power Fistem też budzi mój szacunek, ale nie tak jak
to kroczące cudo, ten pyszny czołg na nogach z dwoma gniazdami karabinów
maszynowych i podwieszonym działem! Naprawdę, jeżeli tak mają wyglądać
nadchodzące modele (*a nic nie wskazuje na to, że nie!*), to mogę tylko rzucać
pieniędzmi w monitor i liczyć na to, że już niedługo wyląduje one w mojej
kolekcji, dumnie czekając kilka lat na pomalowanie (*wewnętrzny realista
przemawia przeze mnie*).
Wiemy więc, że modele będą
wyborne (*co, oczywiście, jest kwestią gustu – nie wątpię, że pośród was, zacni
czytelnicy, znajdą się i tacy dla których ogólna stylistyka systemu w ogóle nie
trafi lub też nieco kreskówkowe wzornictwo a’la Privateer Press odrzuci od
systemu – jestem jednak dobrej myśli!*), a jak z zasadami? Cóż, znając
pozostałe systemy wydawnictwa możemy pewnie liczyć na coś o banalnym rdzeniu z
kilkoma tonami dodatków do ogarnięcia. Coś jak Infinity – świetny system o
horrendalnie wysokiej krzywej nauczania! Oby tylko Spartanie uczyli się na
własnych błędach i tym razem stworzyli zasady nie wymagające regularnych errat.
Co jednak możemy wywnioskować z raportu bitwy? Kilka ciekawostek – z całą pewnością
ważnym, jeżeli nie kluczowym elementem gry będzie właściwe zarządzanie kartami.
Podobnie jak w Dystopian Wars karty dają nam dodatkowe możliwości na polu
bitwy, pozwalają uzyskać taktyczną przewagę tam, gdzie jej wcześniej nie było i
wprowadzą swoistą ‘mgłę wojny’, kontrolowany element losowy, gdyż może i wiemy,
że przeciwnik może mieć coś smacznego na ręce, gotowego do poszykowania naszych
planów, ale my też mamy kilka asów w rękawie. I tak po zagraniu odpowiedniej
karty ruch, który z pozoru wydawał się bez sensu nagle go nabiera. Osobiście
lubię taki mechanizm – było nie było zagrana karta daje nam odpowiednio
zaaplikowaną przewagę, ale kiedy raz ją zużyjemy raczej nie możemy liczyć na
powtórkę, więc warto się upewnić, że w pełni wykorzystamy potencjał każdej
takiej karty. Dobrze jest też wiedzieć, że jednostki i dowódcy będą wzbogacać
naszą talię zagrywek o unikalne karty! Elegancki manewr na dalszą
dywersyfikację poszczególnych frakcji, można tylko mieć nadzieję, że panowie ze
Spartan Games poradzą sobie z kwestią balansu. I tak naprawdę to jedyny element
gry, którego jesteśmy pewni .
Cóż, za tydzień najpewniej możemy
się spodziewać kolejnych nowości do Legionów, na które z niecierpliwością
czekam. Mam gorącą nadzieję, że żmudne krojenie tych tekstów da efekt, i
chociaż jednego z was przekonam do głębszego rzucenia okiem w smakołyki
oferowane przez systemy Spartan Games. Mam też zamiar zorganizować pokazówki
gier SG w Krakowie, jedynie muszę w jakimś chętnym sklepie wyżebrać miejsce
(*mam pewną miejscówkę na oku*) oraz zebrać chętnych! No ale dla chcącego, nic
trudnego. Przypominam również o trwającym konkursie o całoroczną subskrypcję
Białego Karzeła – jeszcze tylko 50+ ‘lajków na fejsie’, i jeden z ‘lajkujących’
będzie mógł odłożyć kilka złotych na insze wydatki! A na dziś, to wszystko.
Pozdrawiam, i do następnego razu – czyli do recenzji (*tłustej!*) nowych
wampirów do WFB.
Przepiękne te modele!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Dystopian Legions przełamie choć troszkę monopol GW na dobre i popularne bitewniaki
Cóż, mają dobre ceny, piękne modele, solidnego konia napędowego a znając wydawcę, to i mechanika będzie apetyczna - monopol GW to mit. Nie istnieje coś takiego, to, że u nas w kraju systemy GW przeważają to lokalny że tak się wyrażę folklor. ;)
OdpowiedzUsuń