Poszukiwaliście kiedyś poradników
traktujących o malowaniu efektu rdzy? Cóż, jeżeli malowanie jest tym aspektem
hobby, które was nakręca, to mógłbym rzucić całkiem dobry zakład, że jak
najbardziej tak. Sieć napchana jest tutorialami i poradami jak uzyskać
najbardziej naturalne efekty wykorzystując przeróżne techniki i narzędzia – od
prostego stipplingu do zaawansowanych zabawek w postaci olejowych washy i zabaw
z akrylową żywicą. Trudno się dziwi – efekt rdzy to najpopularniejszy i najbardziej
podstawowy zabieg używany w postarzaniu modeli tuż obok poczciwego efektu
odprysków farby aka chippingu. Zamiast jednak szperać w necie i próbować
wyłowić wysokiej klasy poradnik krok po kroku możemy wziąć w ręce circa 35
blaszek i nabyć pierwszy numer nowiutkiego kwartalnika firmy AK Interactive –
The Weathering Magazine.
Idea magazynu jest zacna – od,
raz na trzy miesiące dostajemy jeden solidy zeszyt pozbawiony jakiegokolwiek
pieprzenia; nie znajdziemy tu felietonów, recenzji produktów czy innego
zapychacza. Wszystko, co dostajemy do zestaw poradników, które prowadzą nas za
rączkę w celu dania nam szansy na opanowanie kreacji jednego efektu w stopniu
co najmniej zadowalającym. Każdy z numerów ma skupić się na jednym efekcie i
dać nam kilka sposób jego uzyskania wraz z pokazaniem jego różnych wariacji i
form wykorzystania. W pierwszym numerze dostajemy Rdzę, i co najważniejsze, nie
dostajemy poradników skrojonych przez anonimowych modelarzy, lecz przez, hah,
tuzy modelarskiego półświatka jak chociażby Jimeneza MIG Productions. No ale
nazwiska nazwiskami, a jak się sprawdza zawartość?
Co najmniej zacnie! Po pierwsze,
manewr, który GW by dla przykładu przez zęby nie przeszedł – reklamy i, co
gorsza, korzystanie z produktów innych firm! O zgrozo! Pomimo tego, że ‘The
Weathering Magazine’ wychodzi ze stajni AK Interactive, to firma nie boi się
pokazywać produktów konkurencji – dla nich liczy się to, by efekt był dobry!
Tak więc poczytamy o akrylach Vallejo i Lifecolor, o utrwalaczach MIG
Production czy farbach olejnych Winstona. Dodaje to magazynowi aurę autorytetu!
Możemy bowiem liczyć, że nie są to ‘tutoriale w służbie reklamy produktów AK’
lecz raczej ‘produkty AK w służbie tutoriali’.
A treść? Prze apetyczna!
Dostajemy solidny przekrój metod uzyskania efektu rdzy na różnych rodzajach
pojazdów i w zróżnicowanym stopniu natężenie. Nauczymy się tworzyć efekty
drobnego zużycia i wodnych, rdzawych zacieków. Dowiemy się jak stworzyć
agresywne wgryzy rdzy, jak powinna wyglądać na surowym niepomalowanym metalu
(*swoją drogą mój ulubiony tutorial – uzyskanie efektu zużytego kawałku blachy
bez używania ani jednej metalicznej farbi!*) a jak na opuszczonym samochodzie,
który jest już praktycznie samą rdzą. Nauczymy się jak stworzyć taki efekt przy
użyciu różnych narzędzi – a to akryli, a to olejnych washy albo nawet pigmentu
ukrytego pod warstwą farby, którą będziemy zdrapywać dla uzyskania zabójczo
realistycznej faktury rdzy.
Każdy z poradników prowadzi nas
za rączkę, krok po kroku pokazując jak zaaplikowana farba lub chemia wpływa na
widoczny efekt. Zaobserwujemy całe stosy przydatnych wskazówek, chociażby
jakiego pędzla używać i jakiej ilości spiritusy użyć, by w pełni wykorzystać
efekty nacieków i stworzyć realistyczne, cieniutkie linie rdzy na płaskich
powierzchniach. Wszystko jest diablo przejrzyste, klarowne i nie sprawa
problemów z odczytem poszczególnych etapów twórczych. Słowem, po lekturze
magazynu poczułem się napchany wiedzą i wypełniony inspiracją do walki z
własnymi modelami i świeżo nabytymi produktami do ich postarzania, by zmierzyć
się ze rdzą i wygrać!
Czy warto kupić? Tak – pod
warunkiem, że malowanie modeli to jest element tego hobby, który najbardziej
cię rajcuje. Tak, jeżeli modele historyczne to twoja główna pasja. Tak, jeżeli
chcesz się nauczyć czegoś nowego i chciałbyś zamoczyć ręce w terpentynie i
olejnych produktach modelarskich. Wtedy jest to magazyn, który z entuzjazmem
przeczytasz i z radością wypróbujesz poznane metody i techniki na swoich
własnych miniaturach. Osobiście czekam na drugi zeszyt, który ma traktować o
kurzu i pyle! Oby magazyn trwał na tyle długo, by panowie doszli do plan oleju
i zużyć mechanicznych…
dzięki za recenzję i pokazanie ciekawego magazynu.
OdpowiedzUsuńTylko czy pisałeś to na tablecie jakim, czy co? bo sporo literówek i jakichś takich dziwnych słów.
Dziwnych słów? XD
UsuńCóż, nie pisałem na swojej klawiaturze i byłem 'pod wpływem',ale WORD nie piszczał zanadto jeżeli chodzi o podkreślenia... A magazyn polecam, warty tych kilku blaszek.
reklama-nie reklama, zachęciłeś mnie do kupna.
OdpowiedzUsuńzapomniałeś o jeszcze jednej grupie ludzi, którym to się przyda.
Nie jestem super-mega-modelarzem, ale moje WAAAAAGH! prawdopodobnie pokocha ten magazyn.
Ha! Co prawda to prawda, Orki z WH40k z ich technologią opartą na spawaniu losowych elementów plus ich niesamowite zadbanie o pojazdy i przestrzeganie przepisów BHP...
UsuńTak, magazyn o postarzaniu modeli jest zdecydowanie dla orkowych graczy :D
no i kupa:( nic nie kupiłem, za cholerę nie mogę znaleźć miejsca, żeby magazyn był w magazynie (lol). wszędzie wyprzedane, out of stock, i inne niemiłe wiadomości.
OdpowiedzUsuńznasz jakieś namiary...?