28.09.2012

[28.IX.2012] The Weathering Magazine: Rust


Poszukiwaliście kiedyś poradników traktujących o malowaniu efektu rdzy? Cóż, jeżeli malowanie jest tym aspektem hobby, które was nakręca, to mógłbym rzucić całkiem dobry zakład, że jak najbardziej tak. Sieć napchana jest tutorialami i poradami jak uzyskać najbardziej naturalne efekty wykorzystując przeróżne techniki i narzędzia – od prostego stipplingu do zaawansowanych zabawek w postaci olejowych washy i zabaw z akrylową żywicą. Trudno się dziwi – efekt rdzy to najpopularniejszy i najbardziej podstawowy zabieg używany w postarzaniu modeli tuż obok poczciwego efektu odprysków farby aka chippingu. Zamiast jednak szperać w necie i próbować wyłowić wysokiej klasy poradnik krok po kroku możemy wziąć w ręce circa 35 blaszek i nabyć pierwszy numer nowiutkiego kwartalnika firmy AK Interactive – The Weathering Magazine.

Idea magazynu jest zacna – od, raz na trzy miesiące dostajemy jeden solidy zeszyt pozbawiony jakiegokolwiek pieprzenia; nie znajdziemy tu felietonów, recenzji produktów czy innego zapychacza. Wszystko, co dostajemy do zestaw poradników, które prowadzą nas za rączkę w celu dania nam szansy na opanowanie kreacji jednego efektu w stopniu co najmniej zadowalającym. Każdy z numerów ma skupić się na jednym efekcie i dać nam kilka sposób jego uzyskania wraz z pokazaniem jego różnych wariacji i form wykorzystania. W pierwszym numerze dostajemy Rdzę, i co najważniejsze, nie dostajemy poradników skrojonych przez anonimowych modelarzy, lecz przez, hah, tuzy modelarskiego półświatka jak chociażby Jimeneza MIG Productions. No ale nazwiska nazwiskami, a jak się sprawdza zawartość?

Co najmniej zacnie! Po pierwsze, manewr, który GW by dla przykładu przez zęby nie przeszedł – reklamy i, co gorsza, korzystanie z produktów innych firm! O zgrozo! Pomimo tego, że ‘The Weathering Magazine’ wychodzi ze stajni AK Interactive, to firma nie boi się pokazywać produktów konkurencji – dla nich liczy się to, by efekt był dobry! Tak więc poczytamy o akrylach Vallejo i Lifecolor, o utrwalaczach MIG Production czy farbach olejnych Winstona. Dodaje to magazynowi aurę autorytetu! Możemy bowiem liczyć, że nie są to ‘tutoriale w służbie reklamy produktów AK’ lecz raczej ‘produkty AK w służbie tutoriali’.

A treść? Prze apetyczna! Dostajemy solidny przekrój metod uzyskania efektu rdzy na różnych rodzajach pojazdów i w zróżnicowanym stopniu natężenie. Nauczymy się tworzyć efekty drobnego zużycia i wodnych, rdzawych zacieków. Dowiemy się jak stworzyć agresywne wgryzy rdzy, jak powinna wyglądać na surowym niepomalowanym metalu (*swoją drogą mój ulubiony tutorial – uzyskanie efektu zużytego kawałku blachy bez używania ani jednej metalicznej farbi!*) a jak na opuszczonym samochodzie, który jest już praktycznie samą rdzą. Nauczymy się jak stworzyć taki efekt przy użyciu różnych narzędzi – a to akryli, a to olejnych washy albo nawet pigmentu ukrytego pod warstwą farby, którą będziemy zdrapywać dla uzyskania zabójczo realistycznej faktury rdzy.

Każdy z poradników prowadzi nas za rączkę, krok po kroku pokazując jak zaaplikowana farba lub chemia wpływa na widoczny efekt. Zaobserwujemy całe stosy przydatnych wskazówek, chociażby jakiego pędzla używać i jakiej ilości spiritusy użyć, by w pełni wykorzystać efekty nacieków i stworzyć realistyczne, cieniutkie linie rdzy na płaskich powierzchniach. Wszystko jest diablo przejrzyste, klarowne i nie sprawa problemów z odczytem poszczególnych etapów twórczych. Słowem, po lekturze magazynu poczułem się napchany wiedzą i wypełniony inspiracją do walki z własnymi modelami i świeżo nabytymi produktami do ich postarzania, by zmierzyć się ze rdzą i wygrać!

Czy warto kupić? Tak – pod warunkiem, że malowanie modeli to jest element tego hobby, który najbardziej cię rajcuje. Tak, jeżeli modele historyczne to twoja główna pasja. Tak, jeżeli chcesz się nauczyć czegoś nowego i chciałbyś zamoczyć ręce w terpentynie i olejnych produktach modelarskich. Wtedy jest to magazyn, który z entuzjazmem przeczytasz i z radością wypróbujesz poznane metody i techniki na swoich własnych miniaturach. Osobiście czekam na drugi zeszyt, który ma traktować o kurzu i pyle! Oby magazyn trwał na tyle długo, by panowie doszli do plan oleju i zużyć mechanicznych…



5 komentarzy:

  1. dzięki za recenzję i pokazanie ciekawego magazynu.
    Tylko czy pisałeś to na tablecie jakim, czy co? bo sporo literówek i jakichś takich dziwnych słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwnych słów? XD
      Cóż, nie pisałem na swojej klawiaturze i byłem 'pod wpływem',ale WORD nie piszczał zanadto jeżeli chodzi o podkreślenia... A magazyn polecam, warty tych kilku blaszek.

      Usuń
  2. reklama-nie reklama, zachęciłeś mnie do kupna.
    zapomniałeś o jeszcze jednej grupie ludzi, którym to się przyda.
    Nie jestem super-mega-modelarzem, ale moje WAAAAAGH! prawdopodobnie pokocha ten magazyn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Co prawda to prawda, Orki z WH40k z ich technologią opartą na spawaniu losowych elementów plus ich niesamowite zadbanie o pojazdy i przestrzeganie przepisów BHP...

      Tak, magazyn o postarzaniu modeli jest zdecydowanie dla orkowych graczy :D

      Usuń
  3. no i kupa:( nic nie kupiłem, za cholerę nie mogę znaleźć miejsca, żeby magazyn był w magazynie (lol). wszędzie wyprzedane, out of stock, i inne niemiłe wiadomości.
    znasz jakieś namiary...?

    OdpowiedzUsuń