Dawno, dawno temu, za górami, za
lasami w odległej krainie Pierwszych Plotek o nekronach popełniłem ten
karygodny tekst, który przybliżał nam, drodzy czytelnicy, mój punkt widzenia na
aktualny fluff naszych ulubionych bezdusznych automatów wraz z lekkim dopiekaniem
plotek, które na ów dzień były aktualne. Wiele wody w Odrze przefiltrowano
przez muł, wiele żwiru do chlebka rodzimie piekarnie wkruszyły, a i ploty o
kosmicznych szkieletorach ruszyły z kopyta i są już w fazie ‘prawie wszystko
wiemy, a nawet nowe modele widzieliśmy!’. Pora więc zrewidować tekst pierwotny,
ponarzekać (*Polacy są mistrzami świata w narzekaniu symultanicznym,
synchronicznym oraz w jojczeniu dowolnym*), pochwalić, po podniecać się oraz
skomentować ów nowe modele! Be dalszych ceregieli, wlećmy więc w pierwszą,
największą zmianę.
Nowy Fluff!
Byłem i jestem fanem ‘starego’
tła fabularnego tej rasy. Ich historię pełną zawiści, głupoty i szerzenia
zagłady, wraz ze stworzeniem C’Tanów i przemianą w bezwolne automaty do siania
śmierci i zniszczenia na łasce swoich potężnych bogów gwiazd. Uwielbiałem opisy
ich ataków i zachować; kiedy cała falanga Monolitów nagle pojawia się w środku
imperialnej bazy, dezintegruje wszystko na swojej drodze, kiedy legiony
niezniszczalnych, wiecznych maszyn wojny maszeruje bezdźwięcznie rozpraszając
wszystko na swojej drodze na atomy za pomocą technologii tak zaawansowanej, że
inne rasy mogły co najwyżej nazywać ją magią. Była to frakcja pozbawionych
emocji i woli maszyn, które niszczą i mordują tylko na skinienie swoich nowych
władców. Podobało mi się to.
Niestety, nie podobało się do
developerom gry. Wiecie jak ciężko powstrzymać się przed starym, dobrym
nerdrage’em, kiedy z tak soczyście mrocznego i poważnego, jakkolwiek to nie
zabrzmi, tła fabularnego goście mówią „Tomb Kings w Kosmosie” i realizują tenże
plan z uporem maniaka? Nagle z bezmyślnych robotów władanych przez
niewyobrażalnie potężne istoty mamy niezwykle starożytną rasę prawie
nieśmiertelnych bytów, które co prawda stworzyły C’tanów, ale w akcie rebelii
pokonali ich i rozbili na Odłamki, których teraz używają w formie mocarnych
jednostek uderzeniowych. Powstając ze swoich grobowych planet i okrętów po
milionach lat letargu każdy Lord jest sam sobie panem i królem swojego własnego
nekrońskiego Imperium!
Jak widzimy zmiana o 180 stopni.
Nie chcę wyrokować dopóki nie będę miał kodeksu w rękach, ale muszę przyznać,
że jestem rozbity tą zmianą – tak, lubię fluff w armiach, tak, interesuje mnie
on tak samo mocno jak i aspekt ‘mechaniczny’ armii. Więc mnie to rusza! Z
jednej strony cierpię z powodu odebrania Nekronom ich unikalności w uniwersum
WH40k – teraz są kolejną frakcją władyków pragnących władzy. Nie są tak jak
tyranidzi, siłą praktycznie zewnętrzna, pozbawioną umysły a przez to woli. Nie
podoba mi się również wejście w te egipskie klimaty (*moich szanownych
piramidologów informuje, że wiem, że ozdoby na nowych nekronach nie mają z
Egiptem nic wspólnego*) i obwieszanie lordów i ‘myślących’ nekronów ozdobnikami
i innymi pierdółkami; byłem fanem sterylnego, mechanicznego podejścia do
wizualizacji tejże frakcji.
By się jednak za nadto nie
rozwodzić nad czymś, czego tak do końca jeszcze nie znam, muszę z uznaniem
kiwnąć głową (*kiwam!*) w pełnym zrozumieniu, czemu taka decyzja zapadła. Nowy
fluff pozwala graczowi na lepsze ‘wczucie się’ w swoją armię – widzę wasze
uśmiechy politowania? A może też i kilka energicznych przytaknięć? Tak, moi
drodzy gracze, są w wśród hobbistów i ci, którzy cenią takie smaczki! Teraz
budując swoją armię możesz pozwolić sobie na dużo większą kustomizację; twój
własny władca, z własnym imieniem, celem, planem, jego dworska rada, jego
elitarni żołnierze… wszyscy mają swoje charaktery i imiona, są w pewien sposób
żywi, pomimo bycia niezniszczalnymi maszynami. Mogę tworzyć sojusze z kim chcę,
walczyć z innymi nekronami… nie ma już konfliktów z fluffem i panuje pełna
samowolka!
Ale już, kończę – do fluffu
wrócimy jeszcze wraz z recenzją nowego kodeksu, kiedy będzie czarno na białym
widoczne, na czym stoimy. Dziś chciałbym całkowicie zająć się nowymi modelami,
jako że ich fotki przesiąkły już do sieci i tradycyjnie sporo namieszały!
Zgodnie z odwiecznym schematem ludziska podzielili się na gorących entuzjastów
nowych modeli i stylistyki oraz na zapalonych wrogów, którym oczy krwawią od samego
patrzenia na nowy kurs Nekronów obrany przez GW. Moim zwyczajem postaram się
hardo i twardo być jak najbardziej obiektywnym, ale cóż – obiektywizm w
ocenianiu wyglądu nie istnieje, więc traktujcie to jako Moje Własne Zdanie. Do
dzieła.
Na wstępie wezmę się za naszego
głównego antagonistę, czyli Nekrońskiego Overlorda – to on jest siłą napędową
każdego z mini-imperiów nekronów i reprezentuje znane wszystkich graczom Tomb
Kingów hasło „My Will Be Done!”. To on kształtuje swoje legiony i kieruje ich
działaniami. Model został znacznie dopasiony – to taki stary dobry lord na
sterydach, tak przyozdobiony, by wyróżniał się znacznie na tle pozostałych
nerkońskich blaszaków; wyszło to całkiem zgrabnie – stalowa czacha
przyozdobiona jest w coś na kształt korony, pancerz jest dużo bardziej obfity i
szczegółowy a z samego dżentelmena zwisają liczne ozdoby, pasy czy stalowe
płaszcze. Wygląda w porządku, ale co najważniejsze, mamy spory wybór modeli!
Generycznych Overlordów będzie pewnie ze dwa (*tyle na razie ich widzieliśmy*),
ale poza tą parką wychodzą również ‘specjalni i nazwani’ jak Tazryn czy
Imotekh… którzy wyglądem nie są wcale aż na tyle unikalni od zwykłego
Overlorda, by nie można ich było używać właśnie jako swojego własnego nekrońskiego
szefa! Dla mnie bonus, bo Imotekh the Stormlord ma czaderską pozę i to raczej
jego nabędę do pomalowania i na półeczkę.
Pora na totalnie nowe modele i
jednostki, a jest tego cała nawałnica! Jeżeli bym miał rozpocząć od tych, które
najbardziej wpadły mi w oko, zdecydowanie byli by to Lychguards (*Liszo-straż,
lol*), szczególnie wariant z mieczem i absolutnie czaderską tarczą (*niestety,
aktualna fotka-przeciek tego pięknego wariantu jest raczej niskiej jakości*),
ale i z wojennymi kosami prezentują się godni. Jeżeli bym miał kontynuować
analogię z Tomb Kingami z WFB, to Lychguards mają się tak do Nekrońskich
wojowników jak Tomb Guardzi mają się do szkieletorów – niby ogólna sylwetka
taka sama, ale te detale wszystko zmieniają; Lychguards mają te swoje małe
korony, uroczo wystające kręgosłupki oraz metalowe, um, tabardy (*wybaczcie,
nieważne jak wytężam umysł nie znam polskiego słowa na ten kawałek materiału
między nogami – Jajochron?*). O ile sam wzór nie ścina mnie z nóg, to już
właśnie uzbrojenie jak najbardziej! Zarówno super miecze jak i kijaszki
wzbudzają mą dziecięcą wesołość, ale to epicka, wielka tarcza powoduje, że
pragnę mieć piątkę takich, już, teraz, natychmiast – przeklęte GW ponownie
wyciska ze mnie fundusze (*curse you!*).
Kolejnym novum są Policjanci z
Nekronii, znaczy się Triarch Preatorians – zgodnie z tym, co aktualnie wiemy o
Fluffie są to ‘siły policyjne’ każdego nekrońskiego imperium. Ich cel to
nadzorowanie automatów (*czyli biednych warriorów i immortali*) oraz ogólne
klepanie masek tym, którym rządy aktualnego szefa się w jakiś sposób nie
podobają. Ich sylwetka różni się już dość znacznie od pozostałych stalowych
chłopców, no ale nie ma się co dziwić, byłoby dziwnie i omyłkogennie, gdyby
wszyscy mieli ten sam cień. A tak, Triarchowie mają nieco obfitsze korpusy,
unikalną dla nich broń (*w miarę*) i co najważniejsze, ogonki z kręgosłupów
oraz coś w rodzaju kołnierza zbudowane z metalowych „żeber” za i nad ich
głowami. Wyglądają w porządku, trochę dziwacznie, ale hej – to kosmici. Obcy
nam i sobie sam. Mają urocze naramienne, um, pistolety (*projektory
cząsteczek!*) i wyglądają poważnie. Być może wylądują na mej półce.
Deadmarks. Ci goście pojawili się
całkiem z nienacka, totalnie nie zapowiedziani, zupełnie nie oczekiwani. Co
aktualnie pasuje do ich tła, jako że ci łowcy-snajperzy Nekronów atakują swoje
ofiary pojawiając się z zaskoczenia ze swojego kieszonkowego wymiaru (*pocket
dimension – twój własny wymiar w przenośnej, wygodnej wersji!*). Snajperzy
metalowych szkieletów mają dwie wyróżniające cechy – czachę z jednym, dużym
okiem oraz ogromną, naprawdę ogromną giwerę. Potężna armata spełniająca rolę
nekrońskiego karabinu snajperskiego jest dla nich unikalna i nadaje im
odpowiednio specyficzną sylwetkę, nie do pomylenia z jakimkolwiek innym
modelem. Muszę przyznać, że polubiłem ich od pierwszego wejrzenia – doskonała
rzeźba, sroga spluwa, klimatyczna jednostka… na pewno ich oddział zawita w
mojej kolekcji, najpewniej trochę bawić się ich pozami, by zrobić z nich
‘true-born-snajperów’.
Kolejnymi modelami doznającymi
nieznacznego odświeżenia są Immortals oraz Flyed Ones. Dookoła Nieśmiertelnych
plotki krążyły od dawien dawna – że będą mieli podstawki termosa, że będą super
dopaszeni, wielcy, mieć dwie rany i w ogóle siać zgubę. Jak widzimy, były to
raczej zabawy w listę życzeń, jako że w modelu największej zmianie uległo
działo; w ogóle w nowych nekrosiach widzę odwrót od naszych plastikowych,
kolorowych rurek – jestem w sumie za, ograniczały one swobodę w kreowaniu
własnych schematów kolorystycznych (*sztucznie oczywiście – nic nie broniło
malować po tych kawałkach plastiku!*). Nowi Nieśmiertelni będą mieli dostęp do
dwóch dużych giwer, a obie prezentują się godnie i można się po nich spodziewać
solidnej siły ognia. Nowi ‘nosiciele skór’ też otrzymali sympatyczne
odświeżenie, ich modele są dynamiczne i ładnie się te zdarte ochłapy na nich
prezentują – nie ścinają z nóg, zaznaczę na wstępie, ale wstydać się czego nie
mają, i w sumie dobrze pasują da całości armii dodając trochę kolorytu.
Pora na nowe pojazdy! Tak jest,
nasi stalowi szkieletozaurzy dostają coś więcej niż starego, dobrego Monola
Króla Stołów (*jeżeli wierzyć plotkom, to Monolit dostał takiego Nerf Puncha w
genitalia, że aż będzie smutno patrzeć jak znika ze stołów… taka ikona, taka
ikona! – czyżby kres latającego śmietnika?*). Zacznijmy od „lekkiego” pojazdu w
postaci… um… barki dowodzenia? To latające otwarte półkole ze skorpionim
kształtem i dwoma bezsensownymi pilotami jest uzbrojonym transportem dla
naszego overlorda – daje mu pancerzyk pojazdu, wielkie giwery i sporą
mobilność. I wygląda, cóż, idiotycznie; ot, to tak by nie było, że tryskam
samym hurraoptymizmem i zachwytami. Sam koncept na model jest dobry, bo cóż
jest złego z mobilną platformą dowodzenia dla naszego bossa? Niestety,
egzekucja jest raczej przeciętna wygląda to raczej jak technologicznie pogięta
kosiarka do trawy z trójosobową obsługą. Słowem, zachwycony nie jestem, chociaż
wariant z wielkim działem zamiast ‘balkonika z szefem’ prezentuje się już nieco
lepiej.
Za to Arki prezentują się
wybornie! Doskonale! Olśniewająco! Muszę mieć obie! Diabelnie podoba mi się ich
stylistyka – są to w pojazdy wyglądające jak szkielet okrętu, i to naprawdę im
pasuje. Transportowiec (*Ghost Ark*) może się pochwalić super detalami w postaci całego oddziału nekrońskich
wojowników gotowych do desantu w stylu transportera dronów bojowych z
Gwiezndych Wojen. Prezentuje się godnie i z pewnością będzie dumą każdej półki.
Podobnie wariant ‘bojowy’ w postaci Arki Zagłady został ładnie rozwiązany pod względem
technicznym; ot po prostu żebra odwracamy do góry nogami, chowamy pod nimi
wielkie działo i jesteśmy ustawieni. Poza ramą opartą na ów żebrach końcówka
okrętu jest zakończona odrobinę skorpioniastą, otwartą kabiną pilota z
ogromnymi silnikami. Pasuje jak ulał i razem daje w wyniku naprawdę ładny
wehikuł.
Tak więc póki co muszę
powiedzieć, że jestem odrobinkę rozdarty; z jednej strony nowe modele, wielki
natłok świeżutkich jednostek, większe ‘spersonalizowanie’ armii… wszystko to
ogrzewa mnie pozytywnie niczym ciepły pled w jesienny wieczór, ale z drugiej
strony pogłoski o idiotycznym osłabieniu Monolitu, całkowite odejście od
bezdusznej natury znanym nam Nekronów poprzez wywrócenie starego fluffu do góry
nogami dodaje do mojego gorącego pledu kostkę lodu w okolicach krzyża. Kodeks
najpewniej nabędę (*z bólem w sercu – nie mogę się doczekać, kiedy kodeksy
zaczną wyglądać jak nowe armybooki!*) i dopiero wtedy dowiemy się, czy nowy
wygląd współgra z nową mechaniką! A póki co, to wszystko na dzisiaj – takie są
moje pierwsze wrażenia z nekroniaków!
Mi nowe modele Necronów się podobają, choć podzielam niesmak jaki pozostaje po zmianie fluffu.
OdpowiedzUsuńNa szczęście dla mojego portfela w 40k gram tylko na komputerze ;) Modele do Warheim wystaczająco mocno obciążają moją kieszeń.
Ładny wpis! Mam podobne odczucia, fluff z unikatowego stal sie typowym. Szkoda...
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie jestem odosobnionym w moim poczuciu 'gwałtu' na smakowicie grimdarkowym fluffie nekronów! No cóż, przynajmniej będę mógł nazwać swojego króla nekronów per Ryszard i rozpocząć nim mój epicki quest w poszukiwaniu zaginionych taśm VHS z jego ulubionymi serialami.
OdpowiedzUsuńKlimat Necronów - bezwolnych maszyn - fajnie oddany był w Dawn of War. Gdy dowodziło się innymi armiami, gracz otoczony był całą gamą dźwięków, okrzyków, komunikatów itd - czyli standard. Graczowi Necronów towarzyszył tylko dźwięk przemarszu, wystrzałów z broni Gaussa i krzyki umierających przeciwników.
OdpowiedzUsuńPodpisuje się pod stwierdzeniem o zepsuciu fluffu. Tyranidzi i Nekroni zawsze podobali mi się właśnie dzięki temu że mieli wyjątkowo proste cele (zjeść/zniszczyć wszystko) i zero babrania się w politykę.
OdpowiedzUsuńCo do modeli, muszę zobaczyć jak wyglądają na żywo. Na razie jest w miarę ok, ale żaden z nich nie wzbudził we mnie odruchu "niepotrzebny ale MUSZĘ mieć bo jest zaa(***)".
Mi sie tam nowy fluff bardziej podoba wlasnie dzieki niemu bedzie duzo roznych armii necronskich(mam nadzieje) zamiast jednolitego lustrzanego odbicia tyranidow. A fluff wciaz jest mroczny w koncu nekroni sa uwiezieni w stalowych skorupach, nie moga umrzec, stracili swoje imperium, nie maja celu ale mimo to wciaz slepo realizuja ostatni rozkaz silent kinga czy jak on sie tam nazywal ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego Ghost Ark przypomina mi rowerek wodny?Dlaczego? :D Może to wszystko przez tych biednych blaszaków którzy wydają się "pedałować" :D
OdpowiedzUsuńHah, to już bardziej Barge ma ten Flintstonowski wygląd, że te pasierby na dole po prostu biegają napędzając wehikuł :D
OdpowiedzUsuń