Poniedziałek! A raczej,
poniedziałek zbliża się ku końcowi – jednak przysięgi zostały złożone,
odpowiednie słowa wyryte w kamieniu, a nikt nie chciałby by pamiętliwe
krasnoludy dopisały go do swojej księgi uraz, by w przyszłości pojawić się pod
jego wycieraczką (*Tak. Pod.*) by połamać mu kolanka, dlatego też Złomowisko
musi być. Po raz trzeci w tym sezonie. Ostatni tydzień troszkę wiał pusteczką,
ale to głównie z powodu mojego wyczerpania piśmienniczego tym potworem w
postaci recenzji księgi armii do ogrów – musiałem sobie nieco odpuścić
komputerowe pisanie, bo aż oczy piekły na samą myśl. Dziś jednak jest
poniedziałek, a więc wpis Obowiązkowy! (*gasp! W poprzedni piątek nie było
Dysputarium? Oburzające – na szczęście, blogger pozwala na cofanie się w
czasie.) Bierzemy dziś na wokandę wyrób jednej z moich ukochanym firm, czyli
Mig Productions – Żywicę Akrylową.
Do czego to służy? Do tworzenia
syfu. Dosłownie – jej celem jest nam dostarczyć narzędzie do tworzenia
idealnego błota, suchego, pękającego, świeżego, mokrego… jakiego sobie
zamarzymy. Jest to półpłynna, kisielowata, biaława substancja, która powoli
wysycha przy kontakcie z powietrzem (*woda odparowuje pozostawiając sam, um,
akryl*) tworząc twardą, zwartą skorupę – która sama w sobie może co najwyżej
imitować substancje, którą w modelarstwie można by było użyć jedynie na
modelach Slaanesha. Jednak to drobnostka, bo przecież nawet na opakowaniu
napisanym jest, że produkt jest przeznaczony do użycia z pigmentami. I to
właśnie z nimi go wykorzystujemy… między innymi.
Kiedy naszą żywicę wybełtamy z
wybranym pigmentem otrzymamy jednobarwną, błotnistą masę, która świetne przylega
do wybranej powierzchni a po wyschnięciu imituje osad czy błoto dowolnego koloru
w postaci wyschniętej. Efekt jest bardzo realistyczny, i jedynie jego złe
umieszczanie może zepsuć odbiór publiki – ale to nie jest kres możliwości, bo
błoto błotu nierówne! Dolewamy trochę wodnej solucji albo lepiej, efektu mokrej
ziemi też od firmy MIG, i otrzymuje piękne, mokre błoto, lśniące od wilgoci,
świeżutkie. Dorzucamy matowego lakieru do spękań (*można kupić nawet w empiku
na dziale dekupażu*) i po wyschnięciu otrzymujemy niesamowicie realistyczną
spękaną ziemię, idealną na podstawkę.
Dosypujemy trochę trawkowej posypki, i mamy idealne bagno. Ba, dorzucamy
śnieżnej posypki i satynowego lakieru by otrzymać wspaniały, świeży śnieg,
który łatwo formować w dowolne kształty.
[Wybaczcie słabej jakości zdjęcia, ale robiłem na szybko, bo bateria była prawie padnięta - pod TYM linkiem macie lepiej zaprezentowany przykład błotka!]
Jak widać, możliwości są całkiem
niezgorsze, a to wszystko w dużym słoiczku (*a
więc relatywnie niedrogim*), który powinien wystarczyć na masę modeli
(*chyba, że planujemy zakopać jakiś pojazd całkowicie w błocie…*). Nie jest to
produkt obowiązkowy dla każdego modelarza (*który jest, poza pędzlami?*), tym
bardziej, że realistyczne błoto można uzyskać na wiele innych sposobów – po co
się jednak męczyć, skoro gotowe rozwiązanie leży nam pod nosem, gotowe, by z
niego skorzystać? Jeżeli jesteście miłośnikami ciężkiego weatheringu (*jak
ja*), to na pewno przypadnie wam ten drobny produkcik do gustu.
Brakuje mi zdjęcia efektu końcowego (czy nawet wipa)
OdpowiedzUsuńNie, wcale nie brakuje *gwiżdże patrząc w niebo*
OdpowiedzUsuńNagły Atak Wróżki Zdjęciuszki.