22.02.2011

[22.II.2011] Nowe tutoriale + Mrówkowa Rada

          Witam pięknie.w ten piękny dzionek, dzisiaj wtorek - pustynny dzień. W pracy pustki, gazety wszystkie się przeczytało w poniedziałek, słowem, powolny, wiejący nudą dzionek, jak większość wtorków w całej znanej galaktyce. Ale to nic, to nic, bo jak w rękach pusto, to na blogu coś można wytworzyć. A jako, że mam układ z MASSIVE VOODOO na tłumaczenie ich tutoriali, zapraszam do lektury!

Czyli podstawowe narzędzie dla tych, którzy lubią używać glaze'ów czy blendingu. W sumie, osobiście uważam to za podstawowe narzędzie dla każdego malarza miniaturek, niezależnie od preferowanych technik (chyba, że ktoś wszystko maluje drybrushem, heh). Tutotial pokazuje jak takie cudo złożyć, szybko, tanio i wygodnie!

Jak sam twórca podkreśla, bardziej eksperyment, niż tutorial, jako że pierwszy raz zabawiał się płynem maskującym. Mimo to mamy tutaj sporo fotek dokładnie obrazujących jakie efekty jest w stanie wytworzyć użycie płynu maskującego, a więc warto się zapoznać.

Czyli odwieczny problem tłumaczenia angielskiego "socket" na język polski. Baza wystawowa? Podstawka sceniczna? Niezależnie od nazwy, tutorial pokazuje jak szybko i niedrogo wyprodukować niewielką, acz gustowną podstawkę pełniącą od razu rolę trzymadła (aka holdera, jak już zalatujemy angielszczyzną).

Poza tym, pora na Mrówczą Radę tygodnia!

Czas na malowanie? Skąd go brać - niezależnie od naszego wieku nieustannie brakuje czasu na malowanie naszych plastikowych armii. Jak w Liceum, to nauka, dziewczny i matura za pasem, czyli jest w co rękę włożyć, a kontakt z hobby ogranicza się głównie do grania. Jak na studiach, to jeszcze więcej nauki, sesja, egzaminy, więcej dziewczyn - problem sie powtarza. A kiedy już człowiek musi pracować na siebie, a i mieszkać na własnym, to nagle zauważa, że zapasy legendarnego "wolnego czasu", najcenniejszego surowca na ziemi znacznie mu się skurczyły. Kiedy więc malować? Osobiście polecam wprowadzić sobie Złotą Zasadę Pół Godziny - sam taki patent podpatrzyłem w formie rady jednego forumowicza na CoolMiniOrNot, i przyznaję, że działa jak złoto.

O co chodzi? Wydzielam pół godziny dziennie tylko na malowanie - przeważnie tuż przed udaniem się na spoczynek. Czemu tyle? Bo nie jest to na tyle długo, bym nawet zmęczony nie dał rady, bym nie zaspał na kolejny dzień i bym był w stanie coś aktualnie pomalować. Chociażby wczoraj udało się pomalować całą głowę dowódcy Tau, właśnie w pół godziny przed snem. Codziennie czy raz na dwa dni 30 minut poświęcone malowaniu, a twoja armia powoli, acz nieubłagalnie nabierze koloru! Ważna jest dyscyplina i wyrobienie sobie nawyku. Spróbujcie! 

18 komentarzy:

  1. Dokładnie tak - stosuję ten właśnie sposób od kiedy poznałem go przez stronę www Agisa Neugebauera. Zawsze po powrocie z szkoły/pracy usiąść i coś pomalować - zasada prosta ale bardzo skuteczna i sensowna - można się wyciszyć i zrelaksować po ciężkim dniu pracy, i co najważniejsze: jest regularny postęp prac, co (przynajmniej w moim wypadku) wydatnie wydłuża czas zainteresowania danym projektem (w przeciwieństwie do malowania 'zrywami').

    Z wad takiego rozwiązania... Siłą rzeczy trzeba mieć kącik do prac malarsko-modelarskich, w którym cały warsztat będzie rozłożony na stałe - w przeciwnym wypadku rozkładanie/chowanie całego kramu co wieczór robi się z deka upierdliwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt. Podejrzewam jednak (może niesłusznie!), że jednak znaczna większość hobbystów doświadczająca luskusu znanego jako "własny pokój" traktuje swoje biurko lub okolice jako stały kącik modelarski. Osobiście zaanektowałem w domostwie z rzadka używaną salę kina domowego na mój kąt modelarski, gdzie trzymam zawsze rozłożone moje malarskie akcesoria, farby i aktualnie dręczone modele. W ten sposób po prostu wchodzę do pokoju, uzupełniam/wymieniam wodę, i maluje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pół godziny dziennie na malowanie to dobre rozwiązanie - staram się to uskuteczniać(choć nie zawsze mi wychodzi).
    Osobiście zważywszy na charakter mojej pracy (multum delegacji) polecam rozwiązanie "portable" mała skrzynka narzędziowa w nim kilka farbek, pędzelki, mała lampka(w zależności od oświetlenia kolory mogą wyglądać zupełnie inaczej niż poprzedniego dnia) i aktualnie dręczone figurki. Wracasz do hotelu i po ciężkim dniu i nie dość że możesz zebrać myśli to jeszcze armia Ci się maluje.
    Dziś udało mi się wreszcie dokończyć seed soldier'ów (niby tylko rozjaśnienia i poprawki szczegółów na 3 modelach a chyba z pół roku się zbierałem - ) :) i zacząć malignosa ze snajperką

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście malowałem zawsze po około 10 godzin tygodniowo ale zbliża mi się matura, więc nagle spadło do 1 max 2 godzin... Co nie zmienia faktu że już prawie kończę malować Demony do 40k :]
    A dzięki temu blogowi - tam tara tam - kupię Infinity, więc kolejna praca... :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstrzymaj swoje finanse!
    Najpierw polecam odwiedzić miejsca w Wawce, popytać kiedy grają, czym grają, czy chętnie grają, a dopiero potem wydawać szmalec. Bo warto, system świetny. :) Z tego co się orientuję mętnie, w Trzynastej Kompanii co sobotę grają ostro w Infinity na wypasionych stolikach. Dorzucam do listy miej stołecznych. Szkoda, że w stolicy rzadko bywam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieźle. Fajnie się to wszystko czyta i ogląda i chyba po tylu latach zaczytywania się we fluffie będę musiał zabrać się za zbieranie figurek :> Co z tego, że portfel się odchudzi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm trzeba wypróbować mokrą paletę. A ogólnie dobre tłumaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Znaczy ja grałem kiedyś w Infinity, więc pamiętam mniej więcej opłacalności xD
    A jeżeli kupię złe modele to nie problem sprzedać i kupić inne :D

    OdpowiedzUsuń
  9. @Amdor: Cieszę się, staram się, ale legitymowanym anglistą nie jestem ;) Będzie tego więcej, regularnie!

    @Maciej: Problem żaden, ale zawsze latania dookoła tego - ogłoszenie, wysyłka i inne takie tam. Za to plusem Infinity jest to, że nie ważne, jaki model do swojej armii kupisz, to będzie on użyteczny :) Szczególnie w Kombinacie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę koniecznie tą mokrą paletę sobie zorganizować, bo z tego co czytam to świetny pomysł :D Jak zacznę malować pojazdy, to pewnie też skorzystam z płynu maskującego - ogólnie kawał dobrej roboty z tymi tłumaczeniami ;)

    No i to: "Jak w Liceum, to (...) dziewczny (...), czyli jest w co rękę włożyć" :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam pytanie dot. "mokrej palety":
    Czy jak bedzie ona trzymana 2-3dni to osadzi sie na niej plesn??

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja stosuję ją od dobrych kilku lat i mi nigdy nie miałem doczynienia z pleśnią (raz przypadkiem zostawiłem na tydzień - jedyne co z nią było to że woda cała wyparowała)

    OdpowiedzUsuń
  13. @Jurek: Spotkałem się z pleśnią. Zależy od materiału, jakiego używasz. Na papierze toaletowym czy przaśnych chusteczkach higienicznych nigdy mi się "smrodek" nie wytworzył, ale na ściereczce z mikrofibry czy supercienkiej gąbce już tak.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo dziękuję za Tutorial do podstawek, od dłuższego czasu miewałem z ich tworzeniem problemy;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Infinity serdecznie polecam - gra ma swietną mechanikę jest niedroga i figurki podobają się kobietom (jeżeli chcesz unerdzić partnerkę Infinity to świetny wybór). Ma niestety jedną wadę - na jednej armii nie poprzestaniesz:)

    OdpowiedzUsuń
  16. @Casper: Podziękowania należą się epickiej ekipie Massive Voodoo, ja jestem jedynie niegodnym ich blasku tłumaczem, który wziął sobie na misję objawienie ich wielkiego talentu i dobroci szerszej publiczności :)

    OdpowiedzUsuń
  17. @Damian: Mam samych Nomadów i jakoś mnie nie ciągnie do innych frakcji :d

    OdpowiedzUsuń
  18. Poradniki bardzo fajne, ale zszokowały mnie 2 rzeczy:
    - zielony gości
    - fakt, że Vallejo produkuje płyn maskujący...

    OdpowiedzUsuń