21.09.2014

[21.IX.2014] Królestwo Kaca - Arena 2014


I w ten oto sposób nastała niedziela. Godzina dziewiąta nad ranem. W sali jakby mniej ludzi... Nie zaskakuje to bynajmniej stałych bywalców, którzy zdradzają mi szeptem tajemnicy fakt, że część graczy potrzebuje odrobiny więcej czasu na dokonanie rewitalizacji po nocnej imprezie. Sala zdołała wywietrzeć, ale za kilka godzin do mocnego aromatu ciężkiego grania dołączy woń "kac kasztana" - spodobał mi się ów termin, wykuty również przez Uriela, za co mu dziękuję. Nic się poza tym nie zmieniło... Dźwięk kulanych kostek nadal echem odbija się od sali a gwar rozmów na temat tego, czy ktoś ruszył się poprawnie i czy Imperialny Rycerz może szarżować kogoś stojącego na górce, bo dotyka go ramieniem, również brzmi w sali, może z nieco cięższymi głosami, o głosowych strunach zmiękczonych wieczorowym bibandum.

Warto zauważyć pewną drobną dysproporcje, bo w ogóle na korytarzu, gdzie uprawia się szlachetną sztukę Warmahordes, jakoś mniej się odczuwa zmęczenie materiału. I jakoś graczy mniej brakujących, i ludzie jacyś żwawsi... Czy wynika to z lepszego pohamowania się graczy w okolicach trunków, mocniejszych głów czy potrzebie zachowania ostrości umysłu w tak kombogennej grze, ciężko powiedzieć. Tak czy owak warto teraz wspomnieć coś o organizacji całej imprezy, która jest... Poprawna na plus. Są naturalnie niedociągnięcia, poczynając od najprostszych, takich jak fakt, że kiedy setka chłopa wpada na lokal na kilkanaście godzin, to warto pomyśleć nie tylko o herbacie czy kawie, ale też o papierze toaletowym, który wyczerpał się błyskawicznie. O zmodyfikowaniu tabelki wyników bitwy tak, by było na niej wyraźne miejsce na imiona graczy czy numer stołu. O sprawdzenie błędów ortograficznych w teście wiedzy...


Słowem, tak, drobne acz śmieszne lub uciążliwe problemiki odrobinkę tu czy tam padły bez ceregieli. Ale zaznaczam, to jest czepialstwo, bo trzon zabawy został poprowadzony sprawnie - gracze wiedzieli gdzie mają grać i z kim, zgłaszanie wyników i tworzenie par idzie płynnie i bez czkawki, wsparcie sędziowskie radzi sobie z ewentualnymi wałami czy problemami. Czyli wszystko idzie jak złoto i tak naprawdę gwiazdka dla organizatorów się należy. Nawet tych, co w momencie pisania tego akapitu nadal słodko śpią w ciepłych pieleszach swojego domostwa (*wszyscy wiemy, o kogo chodzi. Ciepłe pozdrowienia!*). Tutaj jednak muszę oddać sprawiedliwość i stwierdzić, że organizacja Warmahordowej części imprezy znowu daje wrażenie jakby lepszego opanowania chaosu - rzutnik elegancko informuje graczy o wszystkim, stoły sprytnie podzielone na strefy parzyste i nieparzyste, zgłaszanie ułatwione tak jak to tylko możliwe, kto wie, może i sami gracze są bardziej karni. Różnice są jednak cząstkowe i za całokształt organizacji imprezy chciałbym w tym miejscu podziękować organizatorom - ogarnęliście panowie i panie kawał ciężkiej roboty, szybko, sprawnie i bez potknięć. Kudos, a na dodatek jestem dumny z koszulki.

Turniej powoli chyli się ku końcowi. Gracze mielą swoje ostatnie punkty, najładniejsza armia turnieju została już wybrana (*zacne, błękitne demony!*), test wiedzy został podsumowany i mamy wygranego... A dla nich, po uroczej nagrodzie. Jak już przy tym jesteśmy, byłoby nietaktem nie wspomnieć o sponsorach imprezy, czyli o sklepie Vanaheim, odwiecznym patronie Areny, który dostarczył na nagrody całe pudło wypchane zestawami do Warhammera 40k... Jak i o Kromlechu, rodzimej w duchu firmie produkującej własne figurki i elementy do kustomizacji wysokiej jakości, dorzucając do puli ładny miks blisterów ze swoimi komponentami. Nie należy też zapominać o Armory Craft, który też dorzucił do bogatej już sterty nagród swoje blisterki ze znacznikami wszelkiej maści czy ładnymi, żywicznymi główkami alternatywnymi. No i są puchary, kryte złotem leprechaunów. Jest o co powalczyć, obok sławy i wiecznej chwały.


Uznałem, że nadeszła pora, by o tegorocznej Arenie wypowiedzieli się inni. Na pierwszy ogień przydybałem organizatorów - Spejsa i Alexa - gdzie pochłonięci byli ważnymi zadaniami, jak pilnowanie, by burgerowy tłuszczyk nie chlapnął za kołnierzyk oraz pisanie czegoś absolutnie mistycznego. Pierwsze moje pytanie brzmiało - co sądzicie o tegorocznej Arenie? Co można zrobić lepiej, co wyszło bardzo dobrze? Odpowiedź brzmiała następująco...

"Pomimo licznych przeciwności losu udało się wszystko zrealizować i zapiąć na ostatni guzik. Kwestia organizacji, cóż, mogła by być nieco bardziej usystematyzowana i uporządkowana. Zadowoleni? Z tego, że turniej się odbył, bo nie było łatwo. No i z towarzystwa, bo to mocna, niezłomna ekipa, która bawiła się na całym turnieju, a nie tylko przy stołach... Afterparty w Hexie było radosnym sukcesem i chyba nikt źle się nie bawił. Cieszy nas również to, że w tym sezonie ogórkowym jakim jest siódma edycja nadal znaleźli się chętni na turnieje, za co jesteśmy im wdzięczni." - powiedział Spejsu, główny sędzia turnieju WH40k.

"Tegoroczna Arena wyszła zdecydowanie lepiej niż zeszłoroczna. Zabrakło nam trochę błogosławieństw od kultu maszyny pod postacią rzutnika, ale obyliśmy się bez jego światłej prezencji. Zabrakło nam w organizacji jaśniejszego podziału obowiązków czy chociażby stanowiska sędziowskiego, i o tym będziemy pamiętać za rok. Zadowolony jestem z tego, że daliśmy graczom sporo miłych wspomnień i sporo solidnych gadżetów, więc nie wychodzi nikt z pustymi rękoma. Uważam, że warcaby mają lepszy balans, zawsze pełny wysiwyg oraz są pomalowane!" - zdradził nam w sekrecie Alex, główny organizator.

Nadeszła pora na trochę liczb, bo przecież kto nie kocha liczb, prawda? W turnieju Warhammera 40k wzięło udział 44 graczy z poniższym podziałem liczbowym w armiach - 3 Imperial Guards, 5 Orks, 5 Space Marines, 2 Space Wolves, 2 Blood Angels, 8 Eldarów (w tym trzy Iyandeny, jak mnie pamięć nie zawodzi), 4 Nekronów, 2 Imperial Knights, 4 Grey knights, 2 Tau, 1 Dark Eldar, 1 Inkwizycja, 1 Tyranid oraz 1 Dark Angels. Grających w turnieju Warmahordes było nieco mniej, bo całych dwudziestu, z czego 4 razy Khador, 3 Cryx, 2 Protectorate of Menoth, 2 Mercenaries i tylko jeden Cygnar. Ponadto w Hordach wystąpiło 2 Trollbloods, 3 Circle Orboros, 2 Skorne oraz jeden przedstawiciel Legion of Everblight. A w momencie, w którym kończymy wypisywać rozkładówkę przyjezdnych, turnieje dobiegają końca i mamy już wygranych! Bez zbędnych ceregieli…


Jakub 'Skark' Wichrowski wygrał Arenę 2014 zdobywając tytuł i pierwsze miejsce! Marcin Sokołowski najładniejsza armia. Drugie miejsce, nie mniej zaszczytne, przypadło Markowi Frankowskiemu. Trzecie zaś, nadal pucharowe znaczy się, zabrał ze sobą Michał ‘Żaba’ Szczepaniak. Gratulujemy wygranym oraz wszystkim uczestnikom – były oklaski, były łzy szczęścia (*głównie w mojej wyobraźni*) oraz tańce i swawole. Ponadto nagroda za najładniejszą armię wleciała w ręce Marcina Sokołowskiego za jego śliczne, profesjonalnie chlapnięte Demony.


Pierwsze miejsce na turnieju Warmahordes zdobył zaś niejaki Maybug ze swoim wiernym Cryxem! Drugie wpadło w ręce Arhaina i jego Trollokrwistych, trzecie zaś to ponownie Cryx, tylko że Kondziora. Nie mniejsze gratulacje się należą i ogólne uznanie i chwała na wieki wieków amen. Zresztą, patrzcie, jak się cieszą na fotkach, hm?

I to by było na tyle! Arena wreszcie dobiegła końca, masowa ewakuacja za pomocą techniki nożnej-wychwytowej (*tzn. spacerem*) jak i wehikularna przy pomocy samochodów wszelkiej maści błyskawicznie opróżniła budynek. Sam zmyłem się szybko korzystając z uprzejmości Ptycha i jego czterokołowego, okrytego złą sławą pogromcy bram. Nadszedł czas, by odpocząć, ogarnąć zdjęcia i wrzucić elegancki album w głębiny sieci… Ostateczne wrażenia?

Było warto i za rok na pewno też zawitam!


5 komentarzy:

  1. I ja tam byłem. W WM/H zająłem przedostatnie miejsce. Nigdy nie mogę być ostatni, żeby dostać nagrodę pocieszenia. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna relacja i mimo, że tylko maluje a o samym graniu pojęcie mam żadne, absolutnie miło się coś takiego czyta i o dziwo nabiera się chęci na doświadczenie tego typu imprez w wymiarze namacalnym.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Znakomite źródło informacji dla kogoś kto nie był na Arenie. Gratki za jakość wpisu. Czytanie wręcz przeniosło mnie do tej pozbawionej papieru toaletowego krainy zapoconych mężczyzn - gladiatorów!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kuźwa, jakbym wiedział, że Artein będzie, to może bym wpadł wreszcie poznać Kolegę :-)

    A za rok dodajemy do Areny turniej Malifaux, prawda?

    Prawda?

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie, czemu nie. Graczy w MFX mamy w KRK cały stos aktualnie i to aktywnych :D Cieszę się, że się wam podoba tekst ;)

    OdpowiedzUsuń