3.05.2013

[03.V.2013] SotM: Mała strata



Klik. Podczerwień. Ciemny błękit otaczającej go przestrzeni przerywany był cienkimi niteczkami i splotami ledwo jaśniejszych plam mdłej żółci tam, gdzie dziwaczne, obce porosty mieniły się fosforycznym blaskiem. Klik. Detektor ruchu. Obraz wyostrzył się w monochromatycznych, mocno kontrastowych kolorach czerni i bieli, ale ani jedna smuga nie sugerowała najmniejszego nawet poruszenia w otoczeniu. Klik. Skaner biochemiczny. Ponownie, tylko sieć nieznanej fauny porastająca ściany jaskini dała jakiekolwiek odczyty. Klik. Wizjer interfejsu pancerza. No tak. Alarm na zgięciu prawego kolana. Alarm na wyciek chłodziwa z prawej komory reaktora. Alarm na uszkodzenie filtra przeciwgazowego. Koagulanty i regeneracyjne stymulanty już zasklepiły ranę, tak samo jak płynny plastik wypełnił wyrwę w elastali przegubu, ale uszkodzenia w reaktorze nie zostaną naprawione przez systemy automatyczne… Jedyne, co jego pancerz mógł uczynić to odciąć uszkodzoną komorę i ją deaktywować. Działał z połową mocy. Całość przeznaczył na skanery, sensory i mobilność serwomotorów.

Oblizał wargę i czekał w bezruchu i w ciszy przerywanej jedynie sykiem kropel spadających ze sklepienia na jego energetyczne ostrze, zamieniających się w strużki pary kiedy dotykały dezintegracyjnego pola tańczącego po błękitnym metalu w rozładowaniach gorejącej energii…

Ruszył naprzód. W ciemność

***

+ Do: Prefectus Milo Farzen z Departamento Exploratoris, subsektor Farya, planeta Raya Primaris +
+ Od: Magos Explorator XF-77 Silas z Adeptus Mechanicus, subsektor Farya, planetoida ZEP-091 +

+Temat: Pierwsze skanowanie i wiercenie powierzchni potwierdza – planetoida obfita w rzadkie rudy.

Planetoida 091 desygnacji ZEP w subsektorze Farya, dwa tygodnie solarne od Zatoki Jonowych Burz jest pozbawiona wszelkich zaawansowanych form życia wykraczających poza jednokomórkowce i bazowe amalgamaty wielokomórkowe żyjące wewnątrz planetoidy. Na zewnątrz obiekt nie jest pokryty atmosferą. Planetoida skategoryzowana jako miniatura o średnicy 11 kilometrów. Pierwsze raporty sond badawczych potwierdzają bogate złoża magnesowanych odmian rzadkich metali. Planetoida o dużej wartości dla Imperium. Złożona prośba o zaopatrzenie obiektu w dalszą infrastrukturę wydobywczą w trybie natychmiastowym. Planetoida posiada sieć wewnętrznych tuneli i wydrążonych jaskiń nieznanego pochodzenia. Złożona prośba o wsparcie specjalisty z dziedziny geologii planetarnej w celu zidentyfikowania natury pochodzenia ów sieci korytarzy.

„Żelazny Władca” zadokował przy planetoidzie, nadał mu desygnację i rozpoczął tworzenie podstawowych struktur wydobywczych.

Raport kontrasygnowano,
Magos Explorator XF-77 Silas oraz Kapitan okrętu, Burke Fass.

***

Cisza grała mu na nerwy. Oczywiście doskonałe opanowanie połączone z kilkoma stuleciami doświadczenia nie pozwoliły na zachwianie jego skupienia, ale jednak takie podchody nie były jego domeną. Tego najbardziej nienawidził w ksenos, ich tchórzostwa, ich przewrotnych ścieżek, strachu i braku jakiegokolwiek zrozumienia dla rzeczy takich jak honor czy duma. Pogarda dla ksenos nie była w nim jednakowa, nawet jeżeli kazania braci kapelanów czy inkwizytorskich iteratorów miały na celu totalne zunifikowanie wszystkich obcych pod względem pałania do nich nienawiścią… Ale Jorge miał swój wewnętrzny katalog i choć oczywiście wszyscy ksenos muszą umrzeć w celu przetrwania Imperium, to jednak niektórzy z nich potrafili nie tylko rzucić im wyzwanie, ale również zrobić to w honorowy i godny uznania sposób. Orkowie dla przykładu. Tak, zielonoskórzy… Brutalni, pozbawieni wyobraźni a zatem niezdolni do podstępów… Przyjmowali bitwę oko w oko, ramię w ramię. Mierzyli się ze swoimi przeciwnikami i czerpali satysfakcję z możliwości spróbowania swoich sił. Gdyby nie fakt, że ich ciasne, zwierzęce umysły nie aspirowały do niczego więcej można by ich było nazwać godnymi przeciwnikami. Okazać im respekt. Ale cóż…

Straż Śmierci w ostatecznym rozrachunku i tak musi wybić ich wszystkich. Dla dobra ludzkości.

Sensor biochemiczny zaszumiał i rozjaśnił wizjer pulsującą ikoną. Ścieżka feromonów. Wątła. Subtelna. Ale dość wyraźna by być nicią za którą należy podążyć w tym labiryncie, by dotrzeć do celu.

                Chrzęst ceramitowych podeszw rozgrzmiał w ciszy na nowo.

***

+ Do: Prefectus Milo Farzen z Departamento Exploratoris, subsektor Farya, planeta Raya Primaris +
+ Od: Magos Explorator XF-77 Silas z Adeptus Mechanicus, subsektor Farya, planetoida ZEP-091 +

+Temat: Eksploracja jaskiń – supergęsty Lód-10 +

Wraz z moimi serwitorami dokonałem badań wewnętrznych planetoidy. Sieć jaskiń i tuneli posiada szczątkową, azotową atmosferę, produkt generowany przez obcego pochodzenia porosty [Próbka przechowana do wglądu wydziału Biologis]. Im głębiej zapuszczaliśmy się w Planetoidę, tym niższa towarzyszyła nam temperatura aż do odnalezienia ciężkiej wody i jej stałej formacji w postaci Lodu-10. Lód ten prezentuje interesujące właściwości biochemiczne. Do dalszej analizy. Zagadkowym jest powstanie tej właśnie substancji w tym stanie niemalże w jądrze planetoidy. Do dalszego zbadania.

Należy wspomnieć, iż w formacji lodowej znaleziono rzadkie kruszce i kieszenie szlachetnych gazów. Rozpoczynam sekwencję wydobywczą.

Raport kontrasygnowano,
Magos Explorator XF-77 Silas.

***

Zbliżał się. Czuł to. Nie mógł nigdy tego wyjaśnić, ale instynkt pulsował w nim ostrzegawczo. Niech ich szlag. Mała planetoida. Mały okręt eksploracyjny. Skromna misja. Więc posłali jego, w pojedynkę. Cieszył się, w sumie – radował się perspektywą samodzielnej misji, spełnieniem swoich ślubów i wykazaniem się wśród swych nowych braci, udowodnienie im, że Synowie Meduzy nie tylko dążą do perfekcji w słowach, ale przede wszystkim w czynach. Kiedy jednak poznał swojego przeciwnika, radość i entuzjazm przygasł i dał miejsce zwątpieniu – czy podoła? Sam? Łaska Omnisjasza przepływała przez niego, słuszność jego zadania była oczywista a jego potrzeba wykazania się była niczym gorejący płomień w trzewiach.  Przełknął ślinę. Imperatorze, daj memu ramieniu siłę a wolę oblecz w stal.

Zanim sensor biochemiczny zdążył wyświetlić nową informację wyczuł zapach przez filtr hełmu. Ciężki, metaliczny zapach krwi. Oleju. Spalonego krzemu. Coś chrupnęło pod jego butami metalicznie.

Obrócił głowę w dół, strumień światła bijący z jego zimnobarwnej latarki taktycznej ukazał mu obraz rzezi. Rozczłąkowane ciała ścieliły podłoże cuchnącą breją, wnętrzności spływały ze ścian zmieszane z czarnym olejem technicznym i metalowymi komponentami serwitorów… i tech-kapłana.

Odnalazł Magosa Silasa.

***

+ Do: Prefectus Milo Farzen z Departamento Exploratoris, subsektor Farya, planeta Raya Primaris / Departament Ordo Xenos na subsector Farya +
+ Od: Magos Explorator XF-77 Silas z Adeptus Mechanicus, subsektor Farya, planetoida ZEP-091 +

<< Wiadomość szyfrowana >>

+Temat: Obce formy życia. Wsparcie Ordo Xenos – pilne. +

Niesamowite odkrycie! Po zdjęciu metrowej warstwy lodu w celu wydobycia żyły opalu natrafiliśmy na zamrożoną w lodzie figurę. Gęstość lodu nie pozwala na zidentyfikowanie organizmu, ale z całą pewnością była to istota żywa. Hexapod o dużych rozmiarach, do trzech metrów wzrostu, sugerowana waga od 800 kilogramów do być może nawet tony. Kieruję raporty bezpośrednio do Ordo Xenos zgodnie z traktatem Syberańskim.

Dokonujemy nawiertu w celu pozyskania próbki biologicznej tkanki organizmu.
Dalsze raporty niechybnie po analizie pobranego materiału.

Raport kontrasygnowano,
Magos Explorator XF-77 Silas.

***

Powietrze gęstniało, przesączone wszędobylskim feromonem, ciepłym azotem i mikroorganizmami ginącymi w filtrach. Suchy i surowy kamień pod jego stopami ustąpił śluzowatej brei, która pokrywała wszystko… Skapywała ze sklepienia, ciekła obrzydliwe po żłobieniach w ścianach. Ohydne ścierwo. Sensory szalały i jeden po drugim prezentowały nowe poziomy bezużyteczności. Musiał się zdać na swoje własne wyostrzone zmysły. I swój instynkt. Wiedział z czym się mierzy, teraz będzie gotowy. Nie da się podejść. Nie odsłoni się. Nie pozwoli się zranić bez utoczenia bestii krwi.

Stuk, stuk!

Dwa głuche uderzenia, kiedy niewyobrażalnie ostre haczyki wpiły się w ceramitowego orła na jego napierśniku – cienkie acz mocne nici napiętych ścięgien zapulsowały w nagłym spazmie. Szarpnięcie było silniejsze niż się spodziewał, że niewystarczająco by wybić go z równowagi, by powalić… Potwór nadfrunął napędzany potężnym skokiem i przyciągany ku niemu na hakach wbitych w pancerz. Nie wydał z siebie najmniejszego dźwięku. Był wysoki. Wyższy od niego, choć przygarbiona postura nie zdradzała tego faktu… Był też szybki. Ciosy padały jak błyskawice, pazury orały bruzdy na ramieniu, którym się zasłonił, wiedząc, że to tylko zwód… Prawdziwy cios nadszedł z góry, kiedy dwa długie, kościane szpony opadły z siłą, która niemalże wbiła go w kamienny grunt pod nogami. Cios, który przebiłby jego ramiona, który wszedłby w ciało tuż między naramiennikami a kołnierzem zbroi. Świetny cios. Zabójczy.

Ale on się go spodziewał, i dwa ostrza napotkały jedno z głośnym trzaskiem elektrycznego wyładowania, gdzie błękitne iskry krzesały się z bioimpulsami koloru mdłej zieleni tańczącymi żwawo po kostnych szponach bestii.

Liktor. Straszak. Modliszkowy Łowca.  Ważąca jedną tonę kreacja tyranidów, która pomimo swojej masy, swoich rozmiarów i sile zamkniętej w ciasnych węzłach mięśni skrytych pod diamentowo twardą chityną poruszała się bez dźwięku, z gracją godną smukłych Eldarów.

Trudno się dziwić, że załoga planetoidy nie miała szans.

***

+ Do: Departament Ordo Xenos na subsektor Farya +
+ Od: Magos Explorator XF-77 Silas z Adeptus Mechanicus, subsektor Farya, planetoida ZEP-091 +

<< Wiadomość szyfrowana >>

+Temat: --- +

Próbka potwierdza. Tyranid, genus <wiadomość nieczytelna>. Uzbroiłem serwitorów w miotacze ognia oraz spawarki techniczne. Po powrót do lodowca organizm nie znaleziony. Uwolnił się i <wiadomość nieczytelna>

Funkcja nagrywania i transkrypcji zapisu: włączona.

Tutaj Magos Silas. Planetoida 91. Ranny. Uszkodzony. Mój żyrokompas uszkodzony, nie mogę znaleźć wyjścia. Ksenos zniszczył helotów. Zaatakował w ciemnościach. Poparzyłem go, ale przebił mnie i uciekł. Na chwilę. Znajdzie mnie.
On mnie zna…

Funckja nagrywania przerwana /// Problemy Techniczne.

***

Bestia wydała z siebie paskudny dźwięk, wilgotny syk, który wprawił jej kolczaste macki w widoczne wibracje. Jej puste ślepia patrzyły na niego z rodzajem dzikiego głodu. Purpurowa, gęsta krew ściekała z ran w jej korpusie, plamiąc jej chitynowy pancerz, czyniąc i tak zdradzieckie podłoże śliskim. Gardłowy bulgot mógł oznaczać wszystko…
On sam nie był w najlepszej sytuacji. Potężny cios długiego pazura zerwał naramiennik z symbolem jego zakonu z motorów wiązania i odsłonił ramię, nagła desynchronizacja i rozłączenie synaps uderzyło w jego mózg falą elektrycznego bólu. Haczyki, teraz odcięte od potwora nadal spoczywały w orle i najwyraźniej uwalniały jakiś rodzaj kwasy, który począł przetapiać się przez kolejne warstwy ceramitu i stali. Miecz migotał, generator pola na skraju wyczerpania.

Liktor skoczył.

Pomimo odniesionych ran, pomimo upływu krwi nie stracił nic na swojej szybkości i spadł niczym kometa, w hukiem kopyt, cztery kończyny śmigając w gradzie ciosów i cięć. Parował cięcia. Te były niebezpieczne. Brutalne. Mdłe zielone rozładowania bioprądu nadal pulsowały po krawędziach kostnych ostrzy i z łatwością wgryzały się w pancerz, tylko kontrujące pole energetyczne miecza stawiało opór tej obcej energii. Kiedy jednak mieczem parował sztychy i pchnięcia księżycowych kos potwora jego pazury orały pancerz i próbowały wpić się pomiędzy szczeliny zbroi by obrać go z niej jak owoc.

Plan.

Z rykiem wściekłości kopnął Liktora w klatę piersiową i oderwał go od siebie. Nagły syk powietrza wypychanego z płuc potwora był drobną acz przyjemną nagrodą.  Przyjął szermierczą postawę i zerwał hełm.

„No chodź, kreaturo…” – wyszeptał – „Nie wstydź się.”

Nie musiał czekać. Liktor powstał niczym sprężyna i odezwał się piskliwym wrzaskiem, w dwóch susach doskakując do niego. Długie kościane ostrze mignęło i z rozrywającym jękiem pękającej, umęczonej stali przebiło wystawione ramie na wylot. Potwór wydał z siebie niemalże triumfalny skowyt.  O to mu chodziło.

Błyskawicznym ruchem odciął swoje ramię i odskoczył do tyłu, przeturlał się plecami i uśmiechnął szyderczo. Zaskoczona bestia spojrzała na rękę swojej ofiary nabitą na jej szpon. Chwała niech będzie ulepszeniom mechanicznym. Nigdy nie wiesz, kiedy metalowa proteza ręki ci się przyda. A ta wciąż ściskała granat odłamkowy ustawiony na długie odliczanie.

Eksplozja. Wygrana. Chwała Omnisjaszowi.

***

+ Do: Prefectus Milo Farzen z Departamento Exploratoris, subsektor Farya, planeta Raya Primaris +
+ Od: Departament Ordo Xenos na subsektor Farya +

<< Wiadomość szyfrowana >>

+Temat: Kwarantanna Planetoidy ZEP-091 +

W imię Ordo Xenos obejmujemy Planetoidę ZEP-091 bezterminową kwarantanną.
Wszelkie loty w kierunku Planetoidy mają zostać odwołane lub przerwane.
Wszelkie próby złamania zakazu zostaną natychmiastowo ukarane.
Okręt Inkwizytorski „Łza Imperatora” zadokował w układzie – Straż Śmierci posłana do neutralizacji zagrożenia.

Wymazaniem wszelkich aktów i zapisów związanych z Incydentem na Planteoidzie zajmą się specjaliści wysłani do was z naszego okrętu. Przeszkadzanie im w wykonywaniu obowiązków będzie ukarane śmiercią.

Imperator Strzeże,
Inkwizytor Ordo Xenos, Cullen Rass.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz