30.03.2013

[30.III.2013] Nowe słońce nad Tau!



Nareszcie! Oto na przedsionku lodowatej wiosny przyprószonej śniegiem młoda, waleczna i łaknąca ekspansji rasa powstaje, chwyta za swoje karabiny jonowe, uruchamia reaktory ‘Nova’, sprawdza systemy w swoich pancerzach wspomaganych i czyta propagandowe pamflety o wyższości Większego Dobra nad jakąkolwiek inną ideą. Tau, czyli lekki posmak mangi w mrocznym uniwersum Warhammera 40k nareszcie doczekali się nowego kodeksu, nowych modeli i podciągnięcia pod aktualnie obowiązującą edycję! Toż to wiekopomne wydarzenie – wszyscy wiemy, że kodeks Tau wychodził mniej więcej tak, jak wychodził Duke Nukem Forever, tym większa radość w końcu go ujrzeć po siedmiu latach od wydania poprzedniego… O zasadach, zmianach w tle fabularnym i ogólnie o tym, co prezentuje nowy podręcznik przeczytacie w recenzji, która pojawi się tak szybko, jak tylko położę łapki na ów nowym kodeksie, a przyznam, że liczę na dobrą lekturę – kodeks, było nie było, jest dobre 40 stron dłuższy od czwarto-edycyjnego. Na dziś pozwolę sobie rzucić okiem na nowe modele!

Ogromny pancerz wspomagany, czyli XV104 ‘Riptide’ to najnowsze dziecko myśli technicznej kasty ziemi i zarazem najbardziej zaawansowana maszyna wojenna na usługach powstającego imperium. Trzeba przyznać ów  zmyślnym rzemieślnikom, że efekt powala – Riptide jest /ogromny/! Ponad dwa razy większy od standardowego pancerza wspomaganego XV8 ‘Crisis’ przewyższa większość standardowych pojazdów pancernych wrażych sił a jakby tego było mało, nie traci nic ze swojej elastyczności i mobilności. Wielu graczy zarzuca ‘Riptide’owi’ zbyt kreskówkowy wygląd, niczym mech z jakiegoś Gundama, ale jeżeli ktoś wybrał Tau jako swoją armię, to wątpię, by mu to przeszkadzało. Wiem, że mi nie przeszkadza a wręcz przeciwnie, nowy i wielki pancerz podoba mi się bardzo, od potężnych systemów uzbrojenia aż po tarczę energetyczną i gargantuicznych rozmiarów plecak odrzutowy. Jakby tego było mało, wygląda na to, że GW troszkę nasz rozpieszcza i stworzyło ów model tak, by był bardzo elastyczny kwestii dobrania pozy, lokacji umieszczania uzbrojenia i dodatkowych systemów… To miło, że dzięki takiemu zabiegowi żaden ‘Riptide’ nie będzie wyglądał tak samo. Podobno ów wielki pancerz ma oferować, ponad broń główną i dodatkową, aż pięć punktów do podczepienia dodatkowych systemów! Wygląda na to, że za punktową inwestycję będzie można naprawdę utuczyć ‘Riptide’ w masę dodatków. Zdecydowanie na tak!

Nowy XV88 ‘Broadside’ również budzi kontrowersje, ale zupełnie odmiennej natury – model, z tego co się zorientowałem, podoba się znacznej większości fanów – ale to, co budzi lekki grymas na ich twarzach to to, że nowy Brudasek jest, cóż, znacznie większy od poprzednich no i stoi na większych podstawkach.  Zapewne turniejowa scena zacznie delikatnie przyciskać graczy Tau to przestawiania swoich starych Brudzi na nowe podstawki na których będą wyglądać co najmniej nieadekwatnie, bo model jest zwyczajnie za mały, by się na takiej dobrze prezentował. No, ale jęczenie na bok… Nowy ‘Broadside’ jest wizualnie wyśmienity! Znacznie, znacznie większy od standardowego ‘Crisisa’, grubszy, daje wyraźny sygnał, że jest zbroją ciężką i przeznaczoną do wytrzymania chorego natężenia wrogiego ognia a przy okazji oddając z nawiązką ze swojego uzbrojenia, równie imponującego co sam pancerz – sprzężony railgun wygląda świetnie, podoba mi się ustandaryzowanie popularnego wśród konwerterów motywu ze zdjęciem działa z barek i włożenie go do łapy, niczym przerośnięty karabin snajperski. Nie mogę jednak nie wspomnieć o tym, że nowy system uzbrojenia – ‘High-yield Missile Pod’ – też robi na mnie wrażenie i wygląda na to, że ‘Brodek’ będzie albo mistrzem w polowaniu na wrogie pojazdy albo miłośnikiem bombardowania wrażej piechoty deszczem rakiet. Jestem zdecydowanie na tak – tłusty Brudek to dobry Brudek, a dodatki takie jak wystające z tyłu elementy napędu czy też tarcza energetyczna tylko dodają mu smaczku!

Jeżeli już jesteśmy przy tych pancerzach wspomaganych grzechem byłoby nie wspomnienie o nowym modelu dla szefa pod postacią bardzo dynamicznej figurki w przeklętej żywicy GW, znaczy się, Finecast. Mimo to (*i płynącej z ów mistycznego materiału wysokiej ceny!*) model prezentuje się świetnie i wzbudza moje żywe zainteresowanie(*jak i ciche pomruki mojego portfela…*)! Dynamiczna poza ‘wejścia w walkę’ to jedno, ale co mi się podoba to to, że nie jest to po prostu ‘Crisis’ w innej pozie, ale nowy rodzaj a raczej wariant pancerza wspomaganego XV8 o roboczej nazwie ‘Enforcer’ – wyższy o głowę i jeszcze trochę od standardowego modelu prezentuje on dodatkowe płyty pancerne na nogach oraz na korpusie, stylizowany naramiennik, wyciągnięte z pancerza dłonie oraz dostęp do dodatkowych prototypów broni, jak chociażby na dzień dzisiejszy owiany tajemnicą psioniczny blaster jonowy. Zresztą, sam imponujący rozmiar modelu można ocenić rzucając okiem na jego 40mm podstawkę i zobaczyć na zdjęciach jak to wygląda w porównaniu do zwykłych Krzysiów – jest spora różnica, na tyle spora, że chyba uda mi się wytępić Kieszeniowe Węże i sięgnąć po ów szefa; Któż nie chciałby, by jego kadra kierowana była przez gościa w tak czaderskim wdzianku?

Kolejną nowinką są oczywiście obowiązkowe pojazdy latającego, dwa warianty zamknięte w jednym pudełku pod postacią bombowca Sun Shark oraz myśliwca przechwytującego Razorshark. Oczywiście oba warianty korzystają z tej samej ramy, ale różnią się uroczymi detalami. Zanim jednak do nich przejdziemy muszę, w iście wielkanocnym stylu, wyspowiadać się wam, mili czytelnicy – kiedy po raz pierwszy w sieci ujrzałem te modele nie byłem zachwycony, ba, wydawało mi się, że GW poszło na łatwiznę i stworzyło model nadzwyczaj przeciętny, ot, ‘kadłub Devilfisha’ ze skrzydłami. Teraz, kiedy mogłem oglądnąć model z każdej strony widzę, że jest to naprawdę zgrabna i zmyślne zaprojektowana maszynka i nie mogę się doczekać by dołączyć oba warianty do mojej kolekcji. Sun Shark to bombowiec, który zamiast standardowych bomb posiada generator plazmy, który spuszcza na głowy wrogów gorejące kule eksplodującej plazmy! Generator wygląda super, ale jednak najfajniejszym elementem tego wariantu są drony przechwytujące uzbrojone w działka jonowe i seksi skrzydełka. Razorshark natomiast musi być znacznie szybszy, bo drony osadzone w skrzydłach wyglądają jak dodatkowe silniki odrzutowe – co jednak przykuwa uwagę to osadzony na obrotowej wieży zespół dział jonowym, który w domyśle ma oferować 360 stopni pola ostrzału do dla latacza jest nie do pogardzenia – czekamy na statystyki!

Nowe pudełko z Pathfinderami to jeden z najładniejszych zestawów w tej fali nowości, przynajmniej jak dla mnie – poszukiwacz ścieżek już od dawien dawna czekali na re-edycję w plastiku i trzeba przyznać, że choć czekali długo wyszło im to na dobre. Podoba mi się to, jak bardzo przypominają wojowników ognia a jednak są na tyle odmienni, by na pierwszy rzut oka dało się ich odróżnić. Brak naramiennika, plecaka oraz płyt pancernych, ‘poluzowanie’ spodni i zrobienie ich na wzór luźnych szarawarów – niewielkie zmiany, można by rzec, że kosmetyczne, ale robią swoją robotę i Pathfinderzy są zdecydowanie unikalni i wyróżniający się. Świetny lider oddziału, kapitalne pozy no i oczywiście ich unikatowe uzbrojenie w postaci railgunów i karabinów jonowych. O ile wzory broni specjalnych bardzo mi się podobają, to jednak punktem, który spowodował u mnie radosny okrzyk „Sprzedane!” były nowe drony i sam pomysł w nich ukryty – zawsze byłem fanem dronek, a fakt, że jest ich teraz aż tyle różnych wzorów tylko mnie raduje i nie mogę się doczekać, by wczytać się w ich efekty. Co jednak było największych generatorem ‘wow’ w moim przypadku to wielka drona rekonesansu uzbrojona w burst cannona oraz systemu zwiadu – jak będzie działać, się okaże, co jednak jest w niej unikalnego to jej konstrukcja i aplikacja… Albowiem może być ona wystawiana samodzielnie do oddziału oraz jako upgrade do Devilfisha! Z tego co wiem jest to nowinka pośród produktów GW, by cały element takiej wielkości mógł być użyty w dwóch tak odmiennych sposobach. To świetny patent i to pod każdym względem – sam fakt, że można uczynić transporter dla Pathfinderów wizualnie odmiennym od pozostałych jest fajnym dodatkiem.

Ostatnią nowinką jaką chciałbym tutaj poruszyć i opisać jest Cadre Fireblade, czyli coś w rodzaju ‘imperialnego czempiona’ po stronie Tau – najbardziej doświadczeni wojownicy ognia, którzy już dawno powinni pomykać w swoich pancerzach wspomaganych XV8 ale z różnych powodów, najczęściej osobistych, wolą kontynuować walkę z kopyta (*ten sprytny humor*) i użyczać swoje doświadczenie i mistrzowskie opanowanie technologii dostępnej kaście ognia swoim pobratymcom, pełniąc rolę lidera oddziału. Model ten kontynuuje tradycję udowadniania światu, że nie istnieje realna konkurencja jakościowa w dziedzinie modeli plastikowych na rynku dla Games Workshop oraz tę drugą, cichszą tradycję w postaci pytania bez odpowiedzi – po co robią Finecast, skoro zabójczy poziom detali i wysoką jakość potrafią uzyskać w plastiku? Fireblade jest znakomity i aż bije od niego dostojność – podoba mi się poza, jakby właśnie przywracał ducha walki swojemu oddziałowi, wznosząc nad głowę Nóż Braterstwa, przypominając swoim braciom przysięgi krwi jakie składali tworząc drużynę. Jego pancerz to prawdziwa perełka, widać, bohaterom dominium nie szczędzi się technologii i mamy do czynienia ze znacznie rozwiniętym wzorem pancerza wojowników ognia (*pancerz 3+ jak nic, nie przejdzie inaczej*). Dodajmy spięty warkocz, powiewającą pelerynę a dostaniemy model praktycznie idealny. Jestem zachwycony – kupuje ze trzech.

Tak wiem, to nie koniec nowości. Jest oczywiście nowy kodeks, jest soczysty model dla Farsighta oraz dwie nowe postaci specjalne – Darkstrider oraz Longstrike. Jednak postaci specjalne mam zamiar opisać w osobnym poście po zapoznaniu się z kodeksem, no a jak możecie się, mili czytlenicy, domyśleć, sam kodeks też zrezencuję dopiero po tym, jak dostanę go w swoje lepkie łapki. Na dzień dzisiejszy to wszystko… Pora rzucić okiem co się tam wydziewa na Malarskiej Aktywacji!

5 komentarzy:

  1. Widzę, że moje wstrzymanie się jakiś rok temu z kupnem czegokolwiek, poza pudlem zwyklych zolnierzy, bylo dobra decyzja. Tau sa u mnie na liscie jeszcze dwoch armii z Wh40K, ktorymi jestem mocno zainteresowany, i wyglada wszystko na to, ze nowe figurki sa znacznie ciekawsze od i tak niezlych starych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, miałem tak samo, ale z drugiej strony nie miałoby to większego znaczenia, bo tak naprawdę tylko Brodki się podmieniły, reszta jest do zachowania ze starych modeli.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie jest tak źle - 100 zł za pudełko z Pathfinderami to tak na oko 80~ zł w normalnym sklepie, a za 13 tak fajnych modeli to świetna cena. Dalej, 3 krzyśki za 200 zł to aktualnie obniżka względem standardowych cen GW, więc pewnie u normalnego retailera też uda się do ładnie kupić. Brodki drogie, fakt, ale też większe na dzień dzisiejszy od drednotów...

      Usuń
  3. O jeeżżżuu koffam te nowe mechy! Niech ktoś mi wytłumaczy że nie ma sensu kupować nowej armii.

    OdpowiedzUsuń