22.10.2011

[22.X.2011] Groby, Lasery, Atomów Dyfuzery




Dawno, dawno temu, za górami, za lasami w odległej krainie Pierwszych Plotek o nekronach popełniłem ten karygodny tekst, który przybliżał nam, drodzy czytelnicy, mój punkt widzenia na aktualny fluff naszych ulubionych bezdusznych automatów wraz z lekkim dopiekaniem plotek, które na ów dzień były aktualne. Wiele wody w Odrze przefiltrowano przez muł, wiele żwiru do chlebka rodzimie piekarnie wkruszyły, a i ploty o kosmicznych szkieletorach ruszyły z kopyta i są już w fazie ‘prawie wszystko wiemy, a nawet nowe modele widzieliśmy!’. Pora więc zrewidować tekst pierwotny, ponarzekać (*Polacy są mistrzami świata w narzekaniu symultanicznym, synchronicznym oraz w jojczeniu dowolnym*), pochwalić, po podniecać się oraz skomentować ów nowe modele! Be dalszych ceregieli, wlećmy więc w pierwszą, największą zmianę.

Nowy Fluff!

Byłem i jestem fanem ‘starego’ tła fabularnego tej rasy. Ich historię pełną zawiści, głupoty i szerzenia zagłady, wraz ze stworzeniem C’Tanów i przemianą w bezwolne automaty do siania śmierci i zniszczenia na łasce swoich potężnych bogów gwiazd. Uwielbiałem opisy ich ataków i zachować; kiedy cała falanga Monolitów nagle pojawia się w środku imperialnej bazy, dezintegruje wszystko na swojej drodze, kiedy legiony niezniszczalnych, wiecznych maszyn wojny maszeruje bezdźwięcznie rozpraszając wszystko na swojej drodze na atomy za pomocą technologii tak zaawansowanej, że inne rasy mogły co najwyżej nazywać ją magią. Była to frakcja pozbawionych emocji i woli maszyn, które niszczą i mordują tylko na skinienie swoich nowych władców. Podobało mi się to.

Niestety, nie podobało się do developerom gry. Wiecie jak ciężko powstrzymać się przed starym, dobrym nerdrage’em, kiedy z tak soczyście mrocznego i poważnego, jakkolwiek to nie zabrzmi, tła fabularnego goście mówią „Tomb Kings w Kosmosie” i realizują tenże plan z uporem maniaka? Nagle z bezmyślnych robotów władanych przez niewyobrażalnie potężne istoty mamy niezwykle starożytną rasę prawie nieśmiertelnych bytów, które co prawda stworzyły C’tanów, ale w akcie rebelii pokonali ich i rozbili na Odłamki, których teraz używają w formie mocarnych jednostek uderzeniowych. Powstając ze swoich grobowych planet i okrętów po milionach lat letargu każdy Lord jest sam sobie panem i królem swojego własnego nekrońskiego Imperium!

Jak widzimy zmiana o 180 stopni. Nie chcę wyrokować dopóki nie będę miał kodeksu w rękach, ale muszę przyznać, że jestem rozbity tą zmianą – tak, lubię fluff w armiach, tak, interesuje mnie on tak samo mocno jak i aspekt ‘mechaniczny’ armii. Więc mnie to rusza! Z jednej strony cierpię z powodu odebrania Nekronom ich unikalności w uniwersum WH40k – teraz są kolejną frakcją władyków pragnących władzy. Nie są tak jak tyranidzi, siłą praktycznie zewnętrzna, pozbawioną umysły a przez to woli. Nie podoba mi się również wejście w te egipskie klimaty (*moich szanownych piramidologów informuje, że wiem, że ozdoby na nowych nekronach nie mają z Egiptem nic wspólnego*) i obwieszanie lordów i ‘myślących’ nekronów ozdobnikami i innymi pierdółkami; byłem fanem sterylnego, mechanicznego podejścia do wizualizacji tejże frakcji. 

By się jednak za nadto nie rozwodzić nad czymś, czego tak do końca jeszcze nie znam, muszę z uznaniem kiwnąć głową (*kiwam!*) w pełnym zrozumieniu, czemu taka decyzja zapadła. Nowy fluff pozwala graczowi na lepsze ‘wczucie się’ w swoją armię – widzę wasze uśmiechy politowania? A może też i kilka energicznych przytaknięć? Tak, moi drodzy gracze, są w wśród hobbistów i ci, którzy cenią takie smaczki! Teraz budując swoją armię możesz pozwolić sobie na dużo większą kustomizację; twój własny władca, z własnym imieniem, celem, planem, jego dworska rada, jego elitarni żołnierze… wszyscy mają swoje charaktery i imiona, są w pewien sposób żywi, pomimo bycia niezniszczalnymi maszynami. Mogę tworzyć sojusze z kim chcę, walczyć z innymi nekronami… nie ma już konfliktów z fluffem i panuje pełna samowolka!

Ale już, kończę – do fluffu wrócimy jeszcze wraz z recenzją nowego kodeksu, kiedy będzie czarno na białym widoczne, na czym stoimy. Dziś chciałbym całkowicie zająć się nowymi modelami, jako że ich fotki przesiąkły już do sieci i tradycyjnie sporo namieszały! Zgodnie z odwiecznym schematem ludziska podzielili się na gorących entuzjastów nowych modeli i stylistyki oraz na zapalonych wrogów, którym oczy krwawią od samego patrzenia na nowy kurs Nekronów obrany przez GW. Moim zwyczajem postaram się hardo i twardo być jak najbardziej obiektywnym, ale cóż – obiektywizm w ocenianiu wyglądu nie istnieje, więc traktujcie to jako Moje Własne Zdanie. Do dzieła.

Na wstępie wezmę się za naszego głównego antagonistę, czyli Nekrońskiego Overlorda – to on jest siłą napędową każdego z mini-imperiów nekronów i reprezentuje znane wszystkich graczom Tomb Kingów hasło „My Will Be Done!”. To on kształtuje swoje legiony i kieruje ich działaniami. Model został znacznie dopasiony – to taki stary dobry lord na sterydach, tak przyozdobiony, by wyróżniał się znacznie na tle pozostałych nerkońskich blaszaków; wyszło to całkiem zgrabnie – stalowa czacha przyozdobiona jest w coś na kształt korony, pancerz jest dużo bardziej obfity i szczegółowy a z samego dżentelmena zwisają liczne ozdoby, pasy czy stalowe płaszcze. Wygląda w porządku, ale co najważniejsze, mamy spory wybór modeli! Generycznych Overlordów będzie pewnie ze dwa (*tyle na razie ich widzieliśmy*), ale poza tą parką wychodzą również ‘specjalni i nazwani’ jak Tazryn czy Imotekh… którzy wyglądem nie są wcale aż na tyle unikalni od zwykłego Overlorda, by nie można ich było używać właśnie jako swojego własnego nekrońskiego szefa! Dla mnie bonus, bo Imotekh the Stormlord ma czaderską pozę i to raczej jego nabędę do pomalowania i na półeczkę.

Pora na totalnie nowe modele i jednostki, a jest tego cała nawałnica! Jeżeli bym miał rozpocząć od tych, które najbardziej wpadły mi w oko, zdecydowanie byli by to Lychguards (*Liszo-straż, lol*), szczególnie wariant z mieczem i absolutnie czaderską tarczą (*niestety, aktualna fotka-przeciek tego pięknego wariantu jest raczej niskiej jakości*), ale i z wojennymi kosami prezentują się godni. Jeżeli bym miał kontynuować analogię z Tomb Kingami z WFB, to Lychguards mają się tak do Nekrońskich wojowników jak Tomb Guardzi mają się do szkieletorów – niby ogólna sylwetka taka sama, ale te detale wszystko zmieniają; Lychguards mają te swoje małe korony, uroczo wystające kręgosłupki oraz metalowe, um, tabardy (*wybaczcie, nieważne jak wytężam umysł nie znam polskiego słowa na ten kawałek materiału między nogami – Jajochron?*). O ile sam wzór nie ścina mnie z nóg, to już właśnie uzbrojenie jak najbardziej! Zarówno super miecze jak i kijaszki wzbudzają mą dziecięcą wesołość, ale to epicka, wielka tarcza powoduje, że pragnę mieć piątkę takich, już, teraz, natychmiast – przeklęte GW ponownie wyciska ze mnie fundusze (*curse you!*).

Kolejnym novum są Policjanci z Nekronii, znaczy się Triarch Preatorians – zgodnie z tym, co aktualnie wiemy o Fluffie są to ‘siły policyjne’ każdego nekrońskiego imperium. Ich cel to nadzorowanie automatów (*czyli biednych warriorów i immortali*) oraz ogólne klepanie masek tym, którym rządy aktualnego szefa się w jakiś sposób nie podobają. Ich sylwetka różni się już dość znacznie od pozostałych stalowych chłopców, no ale nie ma się co dziwić, byłoby dziwnie i omyłkogennie, gdyby wszyscy mieli ten sam cień. A tak, Triarchowie mają nieco obfitsze korpusy, unikalną dla nich broń (*w miarę*) i co najważniejsze, ogonki z kręgosłupów oraz coś w rodzaju kołnierza zbudowane z metalowych „żeber” za i nad ich głowami. Wyglądają w porządku, trochę dziwacznie, ale hej – to kosmici. Obcy nam i sobie sam. Mają urocze naramienne, um, pistolety (*projektory cząsteczek!*) i wyglądają poważnie. Być może wylądują na mej półce.

Deadmarks. Ci goście pojawili się całkiem z nienacka, totalnie nie zapowiedziani, zupełnie nie oczekiwani. Co aktualnie pasuje do ich tła, jako że ci łowcy-snajperzy Nekronów atakują swoje ofiary pojawiając się z zaskoczenia ze swojego kieszonkowego wymiaru (*pocket dimension – twój własny wymiar w przenośnej, wygodnej wersji!*). Snajperzy metalowych szkieletów mają dwie wyróżniające cechy – czachę z jednym, dużym okiem oraz ogromną, naprawdę ogromną giwerę. Potężna armata spełniająca rolę nekrońskiego karabinu snajperskiego jest dla nich unikalna i nadaje im odpowiednio specyficzną sylwetkę, nie do pomylenia z jakimkolwiek innym modelem. Muszę przyznać, że polubiłem ich od pierwszego wejrzenia – doskonała rzeźba, sroga spluwa, klimatyczna jednostka… na pewno ich oddział zawita w mojej kolekcji, najpewniej trochę bawić się ich pozami, by zrobić z nich ‘true-born-snajperów’.

Kolejnymi modelami doznającymi nieznacznego odświeżenia są Immortals oraz Flyed Ones. Dookoła Nieśmiertelnych plotki krążyły od dawien dawna – że będą mieli podstawki termosa, że będą super dopaszeni, wielcy, mieć dwie rany i w ogóle siać zgubę. Jak widzimy, były to raczej zabawy w listę życzeń, jako że w modelu największej zmianie uległo działo; w ogóle w nowych nekrosiach widzę odwrót od naszych plastikowych, kolorowych rurek – jestem w sumie za, ograniczały one swobodę w kreowaniu własnych schematów kolorystycznych (*sztucznie oczywiście – nic nie broniło malować po tych kawałkach plastiku!*). Nowi Nieśmiertelni będą mieli dostęp do dwóch dużych giwer, a obie prezentują się godnie i można się po nich spodziewać solidnej siły ognia. Nowi ‘nosiciele skór’ też otrzymali sympatyczne odświeżenie, ich modele są dynamiczne i ładnie się te zdarte ochłapy na nich prezentują – nie ścinają z nóg, zaznaczę na wstępie, ale wstydać się czego nie mają, i w sumie dobrze pasują da całości armii dodając trochę kolorytu.

Pora na nowe pojazdy! Tak jest, nasi stalowi szkieletozaurzy dostają coś więcej niż starego, dobrego Monola Króla Stołów (*jeżeli wierzyć plotkom, to Monolit dostał takiego Nerf Puncha w genitalia, że aż będzie smutno patrzeć jak znika ze stołów… taka ikona, taka ikona! – czyżby kres latającego śmietnika?*). Zacznijmy od „lekkiego” pojazdu w postaci… um… barki dowodzenia? To latające otwarte półkole ze skorpionim kształtem i dwoma bezsensownymi pilotami jest uzbrojonym transportem dla naszego overlorda – daje mu pancerzyk pojazdu, wielkie giwery i sporą mobilność. I wygląda, cóż, idiotycznie; ot, to tak by nie było, że tryskam samym hurraoptymizmem i zachwytami. Sam koncept na model jest dobry, bo cóż jest złego z mobilną platformą dowodzenia dla naszego bossa? Niestety, egzekucja jest raczej przeciętna wygląda to raczej jak technologicznie pogięta kosiarka do trawy z trójosobową obsługą. Słowem, zachwycony nie jestem, chociaż wariant z wielkim działem zamiast ‘balkonika z szefem’ prezentuje się już nieco lepiej.

Za to Arki prezentują się wybornie! Doskonale! Olśniewająco! Muszę mieć obie! Diabelnie podoba mi się ich stylistyka – są to w pojazdy wyglądające jak szkielet okrętu, i to naprawdę im pasuje. Transportowiec (*Ghost Ark*) może się pochwalić super detalami  w postaci całego oddziału nekrońskich wojowników gotowych do desantu w stylu transportera dronów bojowych z Gwiezndych Wojen. Prezentuje się godnie i z pewnością będzie dumą każdej półki. Podobnie wariant ‘bojowy’ w postaci Arki Zagłady został ładnie rozwiązany pod względem technicznym; ot po prostu żebra odwracamy do góry nogami, chowamy pod nimi wielkie działo i jesteśmy ustawieni. Poza ramą opartą na ów żebrach końcówka okrętu jest zakończona odrobinę skorpioniastą, otwartą kabiną pilota z ogromnymi silnikami. Pasuje jak ulał i razem daje w wyniku naprawdę ładny wehikuł.

Tak więc póki co muszę powiedzieć, że jestem odrobinkę rozdarty; z jednej strony nowe modele, wielki natłok świeżutkich jednostek, większe ‘spersonalizowanie’ armii… wszystko to ogrzewa mnie pozytywnie niczym ciepły pled w jesienny wieczór, ale z drugiej strony pogłoski o idiotycznym osłabieniu Monolitu, całkowite odejście od bezdusznej natury znanym nam Nekronów poprzez wywrócenie starego fluffu do góry nogami dodaje do mojego gorącego pledu kostkę lodu w okolicach krzyża. Kodeks najpewniej nabędę (*z bólem w sercu – nie mogę się doczekać, kiedy kodeksy zaczną wyglądać jak nowe armybooki!*) i dopiero wtedy dowiemy się, czy nowy wygląd współgra z nową mechaniką! A póki co, to wszystko na dzisiaj – takie są moje pierwsze wrażenia z nekroniaków!

8 komentarzy:

  1. Mi nowe modele Necronów się podobają, choć podzielam niesmak jaki pozostaje po zmianie fluffu.
    Na szczęście dla mojego portfela w 40k gram tylko na komputerze ;) Modele do Warheim wystaczająco mocno obciążają moją kieszeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny wpis! Mam podobne odczucia, fluff z unikatowego stal sie typowym. Szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że nie jestem odosobnionym w moim poczuciu 'gwałtu' na smakowicie grimdarkowym fluffie nekronów! No cóż, przynajmniej będę mógł nazwać swojego króla nekronów per Ryszard i rozpocząć nim mój epicki quest w poszukiwaniu zaginionych taśm VHS z jego ulubionymi serialami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Klimat Necronów - bezwolnych maszyn - fajnie oddany był w Dawn of War. Gdy dowodziło się innymi armiami, gracz otoczony był całą gamą dźwięków, okrzyków, komunikatów itd - czyli standard. Graczowi Necronów towarzyszył tylko dźwięk przemarszu, wystrzałów z broni Gaussa i krzyki umierających przeciwników.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podpisuje się pod stwierdzeniem o zepsuciu fluffu. Tyranidzi i Nekroni zawsze podobali mi się właśnie dzięki temu że mieli wyjątkowo proste cele (zjeść/zniszczyć wszystko) i zero babrania się w politykę.

    Co do modeli, muszę zobaczyć jak wyglądają na żywo. Na razie jest w miarę ok, ale żaden z nich nie wzbudził we mnie odruchu "niepotrzebny ale MUSZĘ mieć bo jest zaa(***)".

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi sie tam nowy fluff bardziej podoba wlasnie dzieki niemu bedzie duzo roznych armii necronskich(mam nadzieje) zamiast jednolitego lustrzanego odbicia tyranidow. A fluff wciaz jest mroczny w koncu nekroni sa uwiezieni w stalowych skorupach, nie moga umrzec, stracili swoje imperium, nie maja celu ale mimo to wciaz slepo realizuja ostatni rozkaz silent kinga czy jak on sie tam nazywal ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego Ghost Ark przypomina mi rowerek wodny?Dlaczego? :D Może to wszystko przez tych biednych blaszaków którzy wydają się "pedałować" :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hah, to już bardziej Barge ma ten Flintstonowski wygląd, że te pasierby na dole po prostu biegają napędzając wehikuł :D

    OdpowiedzUsuń