23.02.2011

[23.II.2011] Rozprawka o miłości do pędzla!

          Bez żadnych erotycznych czy homoerotycznych skojarzeń proszę, gdyż pędzel bierzemy tutaj dosłownie, jako owłosione narzędzie (sic!) do malowania naszych plastikowych żołnierzy. Na początek, uraczymy was, drodzy czytelnicy, truizmem: Pędzle są ważne. Bardzo ważne. Pędzel w rękach malarza jest przedłużeniem jego ręki, i że wyrażę się poetycko, jego woli - to on poprzez nasze ruchy przenosi na pustą powierzchnię piękne malunki! Dlatego należy mu się szacunek. Chciałbym więc dzisiaj pokazać wam moi mili jak pędzle należy traktować, by te długo utrzymały swoją dziewiczą jakość, i by nie zawiodły nas po kilku sesjach. Ktoś może zapytać - "Rozprawka o pyndzlach? No, byz joj, toż to tylko pyndzel!" - a właśnie w takich najbardziej przyziemnych, oczywistych kwestiach wielu ludzi zawodzi, traktując ów czynności czy rzeczy z lekceważeniem! Nigdy więcej!

Jakie pędzle kupić? Beep! Error, to nie ten temat! Jeżeli wygodnie maluje ci się pędzlami Games Workshop, to maluj dalej na zdrowie (*osobiście ich nie cierpię!*). CO jest ważne to to, w jaki sposób o nie dbamy. Jest bowiem kilka złych nawyków, których należy się pozbyć, a kilka takich, których trzeba w siebie wtłoczyć - dzięki kilku prostym zasadom wasze pędzle służyć wam będą długo i wdzięcznie. Oto one!


I to w zasadzie wszystko - gwarantuję wam, że przy stosowaniu powyższych drobnostek będziecie zdecydowanie rzadziej wydawać pieniądze na nowe pędzle. Pozdrawiam i życzę wszystkim wesołego malowania!

16 komentarzy:

  1. Mycie pędzelków w mydle po malowaniu to dla mnie nowość, człowiek cały czas uczy się czegoś nowego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakaś propozycja jak czyścić pędzelki po malowaniu metalikami?

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja pochwalę tutorial - będzie co podsyłać nowicjuszom malowania :)
    Ładnie, prosto i przejrzyście.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Kuba: Tak jak pędzelki zabrudzone zwyczajną farbką. Mydełko/Płyn do mycia naczyć i w drogę. Za to w trakcie używania, najepiej mieć oddzielny kubek na mycie pędzelków z metalicznych farb, a już szczytem marzeń mieć zadedykowany zestaw pędzelków to tejże służby.

    @Paweł: Cieszę się! Widzę jednak, że w amoku pisania masę literówek czy innych czeskich błędów popełniłem. Naprawię niechybnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Z autopsji wiem, że warto się stosować do tych punktów. Tylko ostatniego nie robię. Płuczę dokładnie w kubku z wodą, wycieram, powtarzam aż będzie czysty. Wystarcza żeby zapewnić długowieczność pędzla.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie. Ja też jakoś nie widzę potrzeby mycia pędzelka w aż takim stopniu. Jakoś dużo się nie dowiedziałem(czyli nic :) ), ale pochwalam takie częste wpisy, bo rzadko widuję takie aktywne blogi :) .

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha, oby się trend utrzymał ;o)
    Poradniczek jest dla tych, co oczywiste, co tak NIE robią. Czyli dla początkujących w temacie malowania. Co do czyszczenia pędzli - obmycie w wodzie brudnej od farby, czyli pigmentu, to takie nie do końca mycie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę bardzo pochwalić - wszystkich zaleceń oprócz ostatniego dotąd przestrzegałem ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. @fireant
    Oczywiście, że nie do końca. Trzeba dość czesto wodę wymieniać i co jakiś czas mimo wszystko przepłukać pędzel w czystej wodzie z kranu.
    W każdym razie zanurzenie w wodzie, zostawienie na ściance kubka resztki farby (nie za mocno, żeby nie zniszczyć pędzelka, potem wytarcie w chusteczkę higieniczną albo papier toaletowy.... i zwykle wystarcza.

    OdpowiedzUsuń
  10. Poradnik idealny dla wzrokowców, nawet chłop by zrozumiał :D Wszystko niby proste, ale niezamoczenie całego pędzla w farbie jest dla mnie niemożliwe :D
    A no i wspaniała oprawa graficzna! (Obrazki z pędzlem).

    OdpowiedzUsuń
  11. Używałem płynów do czyszczenia pędzla, ale szczerze powiedziawszy nie zauważyłem jakiejś szczególnej różnicy w stanie włosia - ciepła woda i płyn do naczyń sprawdzał się równie dobrze. Co najwyżej oszczędzałem kilka sekund życia. ;)

    Co zaś do 4-tego punktu - farbę na pędzel pobieram z palety, nie z puszeczki. Zbyt łatwo zanurzyć włosie zbyt głęboko, to po raz. Po drugie, raczej wolałbym uniknąć kontaktu włosia z gęstą, nierozcieńczoną farbą. I mazania taką nierozcieńczoną farbą po figurce. ;)Do pobierania farby na paletę można użyć tylu tanich zamienników, iż IMHO szkoda używać do tego (i mieszania) pędzla. Szczególnie drogiego. ;)
    Może warto by ten punkt zmienić?

    OdpowiedzUsuń
  12. @Grzegorz: No tak. Oczywiście, że używamy palety. Ale pytanie brzmi - czym nakładasz farbkę z puszeczki na paletę? :D Bo to tutaj najczęściej ów błąd jest popełniany.

    OdpowiedzUsuń
  13. Fireant - zależy ile owej farby potrzebuję. Najczęściej tandetnych, tanich pędzli z syntetycznym włosiem, które hurtowo dodaje się do szkolnych farbek plakatowych/akwareli - nie pamiętam już dokładnie po ile udało mi się je dostać, ale skoro mam ich pełno, to pewnie były to grosze. ;) Nie żal ich do nakładania wikolu na podstawkę itd, czy amatorskiego przycinania do pożądanego kształtu, tak więc warto się za nimi rozejrzeć. Poza tym, zdarzały się wykałaczki, kawałki balsy, plasticardu, spinacz... byleby nie używać do tego wartościowego włosia, które trzeba by jeszcze po przeniesieniu farby na paletę wypłukać.

    Anyway, nie zwracaj uwagi - to czepianie się dla samej trudnej sztuki czepiania się. ;)
    Sam tutorial godny uwagi. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niby wszystko oczywiste, ale podczas malowania, sam czasami zapominam o takich podstawach ;) Dobrze napisany, prosty w odbiorze, więc na pewno do każdego dotrze, no i bardzo przydatny zwłaszcza dla początkujących malarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. A mi się nigdy nie udaje do tego stosować, mimo że na każdej stronie coś o tym jest ;D

    OdpowiedzUsuń