19.01.2014

[19.I.2014] Dziwne dzieje Białego Karła


Dzieje się. W sensie, że naprawdę, bo to co się w ciągu zaledwie kilku dni  podziało w Internetach to fala, która zalewa fora i blogi na całym świecie, wzburzona i tocząca pianę fala na którą składa się chęć zrozumienia pewnych informacji, dyskutowanie na temat plotek i wszystko to okraszone bogactwem tradycyjnego przepowiadania końca i wrzasku na grzeszników, by Ci się nawrócili na słuszną ścieżkę, gdyż kara Bogów będzie niepomierna! A co chodzi? Cóż, każdy, kto siedział ostatnio w internetach i nie chował głowy pod poduszką wie, że w Games Workshop Coś Się Dzieje. Ogromny spadek wartości akcji, panikarskie donosy sprawdzonych plotkarzy, mroczne informacje o zwolnieniach, zamykaniu sklepów, wyrzucaniu armii na stałe z obiegu… A najlepsze, że ta eskalacja trwa, i najpewniej jutro czy pojutrze dowiemy się, że wydawca ten o krok jest od składania ludzkich ofiar na krwawym ołtarzu i że sprzedają się Fisher Price’owi by ten robił zabawki z Khornem i Slaaneshem dla małych pełzaków!

Naturalnie jako blog Aktywny i Wielce Zainteresowany nie mogłem pozostać na uboczu kiedy taka wielka, radosna fala obija się po internetowych klifach i wszczyna swoje erodujące akcje. Aż mnie ściska w przeponie kiedy widzę jak dużo zainteresowanych podchodzi do tych wszystkich wiadomości jak do apokaliptycznych wersetów przepowiedni, jak zarówno fani jak i antyfani tej firmy i tych systemów wzajemnie z entuzjazmem okładają się pięściami, gdzie tak naprawdę nie wiadomo kto komu źle życzy, czy w ogóle, a jeżeli już, to skąd się biorą te wszystkie radosne przemyślenia na tematach na forach całego globu…

Zacznijmy od początku, bo wbrew pozorom, giełdowe zawirowania Games Workshop, choć mogą być przyczyną całego rozgardiaszu i harmideru, wcale nie były pierwszą cegiełką do takiego tłumnego powstania aktywności pośród fanów. Wszystko to zaczęło się od twardej plotki na temat tego, że White Dwarf w znanej nam formie przestaje istnieć, a zastąpiony zostanie wydawanym co tydzień, króciutkim magazynem reklamowym… Co miesiąc zaś ma pojawiać się ogromny, tłusty tom o wdzięcznej nazwie Warhammer: Visions, który to tom ma być orgią wizualną zawierającą galerie z malarskich konkursów, nadesłanych prac, własnych projektów, poradników modelarskich i hobbystycznych… Plotka brzmiała nieco dziwnie, ale wyszła od źródła, które już wiele razy potwierdzało swoją wiarygodność, dostarczając zawsze celne strzały chociażby na temat nowych mrocznych eldarów czy chociażby kosmicznych marines. Słowem… Nie było powodów, by nie wierzyć, poza własnym samozaparciem.

A potem na blogu Games Workshop wyszła informacja, która to wszystko potwierdziła! Tutaj zaczęło się ciekawie, bo tylko część zainteresowanych zdała sobie sprawę z tego, jak poważna jest to informacja – Ci, którzy wzruszyli ramionami mówiąc, że i tak White Dwarfa nie kupowali więc to ich nie interesuje nie skumali dość prostej rzeczy, która dopiero teraz do nich dochodzi. Zmiana systemu release’ów. Z początku tylko wszystko na to wskazywało, ale aktualna odpowiedź Customer Service na pytanie odnośnie aktualnych subskrybentów magazynu wszystko rozjaśniła – cotygodniowy White Dwarf będzie nas regularnie informował o nowościach wydanych na łamach ostatniego tygodnia! A to oznacza, że zamiast wielkich, comiesięcznych fal nowości musimy się przerzucić na mniejsze, acz regularniejsze. Teraz kluczowe pytanie, które ciśnie się na usta groma fanów, to takie, czy będzie to po prostu jeden duży release podzielony w czasie na cztery małe fale… Czy Games Workshop całkowicie porzuci tenże system, by zaskakiwać z tygodnia na tydzień nowinkami do różnych armii, tak jak to robi cały stos innych wydawców?

Skąd tak daleko wysunięte wnioski? Cóż, plotka o tym, że Games Workshop chce zrezygnować z instytucji kodeksu i wielkich zmian edycyjnych ciągnie się za nami nie od wczoraj, lecz co najmniej od roku jak nie dłużej. Powoli acz nieustannie plotka ta nabiera siły poprzez narastające informacje, które powoli uzupełniają obraz, który wskazuje właśnie na takie a nie inne poczynania wydawcy – jak chociażby wydawanie suplementów i dodatków, które w sposób „oficjalny” miały wpływać na standardowe rozgrywki w WH40K, dodatek dla wielu graczy do WFB czy wydawanie produktów do dwóch armii w jednym rzucie (*Przy aktualnej fali Tyranidów Kosmiczni Marines dostali dataslate – niby niewiele ale to dobry start i spróbowanie, czy taka opcja jest możliwa; Bo kto im broni wraz z Dataslate’em wydać nowe modele do niego w następnej próbie takiego manewru?*). Również ploteczki na temat nowej edycji WH40k w tym roku, ochrzczonej już przez graczy edycją Sześć i Pół zwiastują odejście od starego systemu… Jak daleko wydawca się posunie, jedynie czas pokaże. Czy to będą powolne, delikatne kroczki z tygodnia na tydzień, czy też wraz z nową edycją ostatecznie spadnie katowski topów na instytucję kodeksu, a firma przerzuci się na systemy wydawnicze znane chociażby z poczynań Privateer Pressa, Wyrd Miniatures czy nawet Flames of War, gdzie wychodzą książki-dodatki zawierające po trochu nowości do każdej armii?

W teorii plotka ta brzmi absurdalnie – można zrozumieć taki system chociażby na łamach Warmachine czy Hordes, gdzie armii jest pięć czy sześć, nie licząc najemników, ale WH40k albo WFB, gdzie mamy ponad dziesięć frakcji na półkach? Otóż i ta wątpliwość zostaje poddana próbie, bo aktualne plotki donoszą również od zaprzestaniu całkowitego wsparcia do kilku armii, wliczając w to Siostry Bitwy po stronie WH40k a aż cztery armie do WFB. Dorzućmy do tego fakt, że ploteczki cicho brzęczą również o tym, że zamiast armybooków do tego systemu mają powstać trzy grubsze tomy zawierające bazowe listy armii do trzech „frakcji”, i mamy się nad czym zastanawiać. Jakby ktoś chciał rzucać daleko idące wnioski, to w sumie kampania Sigmar’s Blood wydana całkiem niedawno tak naprawdę opowiada właśnie o starciu sił z tych dwóch przyszłych Ksiąg Frakcji. Jakby to powiedział nasz ulubiony polityk-spiskowiec: Przypadek?! Nie sądzę!

Słowem, robi się ciekawie. Co prawda nadal wielu graczy krzywi się i psioczy na sam pomysł, że Games Workshop mogłoby zrezygnować z idei Kodeksów i Ksiąg Armii na rzecz dla przykładu kart z zasadami, ale tutaj lekko śmieję się pod nosem… Bo po części to  już się stało, tylko w nieco innej, sprytnej formie. Tak, kodeksy nadal mamy, tak, nadal są w nim zawarte całe armie i wszystko co jest potrzebne do zabawy… 

Ale powiedzcie mi, czym jest Datlaslate / Battlescroll, jeżeli nie kartą z zasadami do jednej jednostki czy też formacji? A Cypher czy Be’Lakor? Games Workshop już od dwóch miesięcy wydaje nam pojedyncze modele i ludzie to łykają, nawet nie zdając sobie sprawy, że właśnie testują dla wydawcy nowy system wydawania nowości. A skoro mogą wydawać pojedyncze modele z własnymi zasadami nie polegając w ogóle na kodeksach, to co stoi na przeszkodzie, by model ten przenieść na grę w formie całościowej? I tak w podręczniku ‘bazowym’ będą tylko podstawowe jednostki stanu zastanego, a oni będą mieli całkowicie wolną rękę, by wydawać nowe jednostki, postaci a wraz z nimi nowe modele kiedy tylko im się zachce, a nie kiedy trzeba będzie wypuścić nowy kodeks. Tak. System ten choć ma swoje wady, daje też wydawcy ogromną elastyczność w tworzeniu nowej treści jak i zupełnie rozbija aktualny problem z czekaniem na nową edycję swojej armii, bo zamiast czekać kilka lat, po prostu czekamy kilka tygodni aż pojawi się coś nowego dla naszej frakcji – owszem, najpewniej nie będzie to nic dużego, może jedna, dwie jednostki albo formacja… Ale zawsze coś. Tak to działa teraz np. w Infinity czy u Prywaciarzy! Skoro w tym miesiącu nie dostałem modelu do moje frakcji, cóż, w następnym pewnie coś będzie… System się sprawdza.

Jak widać to nie tylko nie jest koniec świata, ale wbrew pozorom Ja – wielki nadworny hejter Games Workshop, prawdziwa kapitalistyczna stonka na bulwach dobrej i społecznej organizacji jaką ów firma jest – gorąco pochwalam i kiwam z uznaniem głową na te zmiany, nawet jeżeli nie do końca wpadną w szyny mojego rozumowania i okażą się mniejsze lub wolniej przyswajalne w praktyce. Bo to wskazuje na to, że ktoś tam w firmie nareszcie zdał sobie sprawę, że wszystko, na czym stoi plan wydawniczy, to przeżytek zeszłego millenium, i pora zacząć zachowywać się jak współczesny wydawca gier figurkowych. Nie mówiąc już o tym, że podział na dwa magazynu brzmi niesamowicie wręcz obiecująco! Oczywiście, nic nie kupię zanim na oczy nie ujrzę lekko oparzony październikową ‘odnową’ White Dwarfa, która choć wizualnie lepsza i pyszniejsza, nadal okazała się być produktem raczej marnym, ale podział ten wyraźnie ukazuje dwa kierunki tych oddzielnych produktów. Wydawany co tydzień White Dwarf przejmuje całkowicie rolę katalogu produktów, ulotki reklamowej i ‘zachęcajki kupna’ – to tam mamy dowiadywać się o nowościach tygodnia, obejrzeć nowe modele, poczytać o innych nowinkach, może zobaczyć jakiś Battle Report… A Warhammer: Visions to ma być magazyn dla hobbystów i modelarzy, wypchany po brzegi galeriami terenów, stołów, modeli oraz poradnikami na temat konwersji czy malowania. Brzmi dumnie i obiecująca, ale tak naprawdę tylko pozostaje czekać by sprawdzić, czy ów obietnice się wypełnią, i czy rzeczywiście będzie to magazyn warty zainteresowania.

Tak więc wyczekuje pojawienia się nowej strony firmy w sieci oraz zbliżającego się Lutego by sprawdzić na własnej skórze, czy Games Workshop naprawdę dokonuje zmian, czy po prostu zmienia przykrywkę… A co do dzisiejszego wpisu! Tak. Wiem. MalifauX. Wszyscy czekacie, wiem po tym, że ostatni wpis dorobił się niemalże 1000 odwiedzin w skali dnia i nadal puchnie, wiem po komentarzach, szturchnięciach na e-maila i na FB. Spokojnie, wczorajsze dwa dni poświęciłem na graniu w ten system oraz sklejaniu modeli – ot, mi też się należą wolne dni dla hobby, prawda? Dzisiaj poleciał ten tekst, bo ploteczki i nowości mają to do siebie, że szybko się wychładzają i tracą na smaku (*a przy okazji muszę tekst na jutro podesłać mojemu Korektorowi, by wyłapał co większe babole…*). Ale dziś już bez zmyłek i potknięć czy czkawek – jutro w godzinach wieczornych możecie się spodziewać kluczowego tekstu, czyli opisu mechaniki i rozgrywki w MalifauX 2.0 właśnie. Dacie radę i wytrzymacie te 30~ godzin jeszcze ;) PS. Wielkie dzięki za zainteresowani tym systemem! Przerosło ono moje najśmielsze oczekiwania.

3 komentarze:

  1. A już się bałem, że tylko ja pozytywnie podchodzę do planowanych zmian w GW :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm, czyli jak w WH40K mamy już kilka armii na raz na zasadzie sojuszników, to i podobny zabieg będzie miał miejsce w battlu. Hmmm, Mnie tam idea armii składanki zawsze pasowała.

    OdpowiedzUsuń