Klik.
Podczerwień. Ciemny błękit otaczającej go przestrzeni przerywany był cienkimi
niteczkami i splotami ledwo jaśniejszych plam mdłej żółci tam, gdzie dziwaczne,
obce porosty mieniły się fosforycznym blaskiem. Klik. Detektor ruchu. Obraz
wyostrzył się w monochromatycznych, mocno kontrastowych kolorach czerni i
bieli, ale ani jedna smuga nie sugerowała najmniejszego nawet poruszenia w
otoczeniu. Klik. Skaner biochemiczny. Ponownie, tylko sieć nieznanej fauny
porastająca ściany jaskini dała jakiekolwiek odczyty. Klik. Wizjer interfejsu
pancerza. No tak. Alarm na zgięciu prawego kolana. Alarm na wyciek chłodziwa z
prawej komory reaktora. Alarm na uszkodzenie filtra przeciwgazowego. Koagulanty
i regeneracyjne stymulanty już zasklepiły ranę, tak samo jak płynny plastik
wypełnił wyrwę w elastali przegubu, ale uszkodzenia w reaktorze nie zostaną
naprawione przez systemy automatyczne… Jedyne, co jego pancerz mógł uczynić to
odciąć uszkodzoną komorę i ją deaktywować. Działał z połową mocy. Całość
przeznaczył na skanery, sensory i mobilność serwomotorów.
Oblizał wargę
i czekał w bezruchu i w ciszy przerywanej jedynie sykiem kropel spadających ze
sklepienia na jego energetyczne ostrze, zamieniających się w strużki pary kiedy
dotykały dezintegracyjnego pola tańczącego po błękitnym metalu w rozładowaniach
gorejącej energii…
Ruszył
naprzód. W ciemność
***
+ Do: Prefectus Milo
Farzen z Departamento Exploratoris, subsektor Farya, planeta Raya Primaris +
+ Od: Magos Explorator
XF-77 Silas z Adeptus Mechanicus, subsektor Farya, planetoida ZEP-091 +
+Temat: Pierwsze
skanowanie i wiercenie powierzchni potwierdza – planetoida obfita w rzadkie
rudy.
Planetoida 091
desygnacji ZEP w subsektorze Farya, dwa tygodnie solarne od Zatoki Jonowych
Burz jest pozbawiona wszelkich zaawansowanych form życia wykraczających poza
jednokomórkowce i bazowe amalgamaty wielokomórkowe żyjące wewnątrz planetoidy.
Na zewnątrz obiekt nie jest pokryty atmosferą. Planetoida skategoryzowana jako
miniatura o średnicy 11 kilometrów. Pierwsze raporty sond badawczych
potwierdzają bogate złoża magnesowanych odmian rzadkich metali. Planetoida o
dużej wartości dla Imperium. Złożona prośba o zaopatrzenie obiektu w dalszą
infrastrukturę wydobywczą w trybie natychmiastowym. Planetoida posiada sieć
wewnętrznych tuneli i wydrążonych jaskiń nieznanego pochodzenia. Złożona prośba
o wsparcie specjalisty z dziedziny geologii planetarnej w celu zidentyfikowania
natury pochodzenia ów sieci korytarzy.
„Żelazny Władca” zadokował
przy planetoidzie, nadał mu desygnację i rozpoczął tworzenie podstawowych
struktur wydobywczych.
Raport
kontrasygnowano,
Magos Explorator XF-77
Silas oraz Kapitan okrętu, Burke Fass.
***
Cisza grała mu
na nerwy. Oczywiście doskonałe opanowanie połączone z kilkoma stuleciami
doświadczenia nie pozwoliły na zachwianie jego skupienia, ale jednak takie
podchody nie były jego domeną. Tego najbardziej nienawidził w ksenos, ich
tchórzostwa, ich przewrotnych ścieżek, strachu i braku jakiegokolwiek
zrozumienia dla rzeczy takich jak honor czy duma. Pogarda dla ksenos nie była w
nim jednakowa, nawet jeżeli kazania braci kapelanów czy inkwizytorskich
iteratorów miały na celu totalne zunifikowanie wszystkich obcych pod względem
pałania do nich nienawiścią… Ale Jorge miał swój wewnętrzny katalog i choć
oczywiście wszyscy ksenos muszą umrzeć w celu przetrwania Imperium, to jednak
niektórzy z nich potrafili nie tylko rzucić im wyzwanie, ale również zrobić to
w honorowy i godny uznania sposób. Orkowie dla przykładu. Tak, zielonoskórzy…
Brutalni, pozbawieni wyobraźni a zatem niezdolni do podstępów… Przyjmowali
bitwę oko w oko, ramię w ramię. Mierzyli się ze swoimi przeciwnikami i czerpali
satysfakcję z możliwości spróbowania swoich sił. Gdyby nie fakt, że ich ciasne,
zwierzęce umysły nie aspirowały do niczego więcej można by ich było nazwać
godnymi przeciwnikami. Okazać im respekt. Ale cóż…
Straż Śmierci
w ostatecznym rozrachunku i tak musi wybić ich wszystkich. Dla dobra ludzkości.
Sensor
biochemiczny zaszumiał i rozjaśnił wizjer pulsującą ikoną. Ścieżka feromonów.
Wątła. Subtelna. Ale dość wyraźna by być nicią za którą należy podążyć w tym
labiryncie, by dotrzeć do celu.
Chrzęst
ceramitowych podeszw rozgrzmiał w ciszy na nowo.
***
+ Do:
Prefectus Milo Farzen z Departamento Exploratoris, subsektor Farya, planeta
Raya Primaris +
+ Od: Magos Explorator XF-77 Silas z Adeptus Mechanicus,
subsektor Farya, planetoida ZEP-091 +
+Temat: Eksploracja jaskiń – supergęsty Lód-10 +
Wraz z moimi serwitorami dokonałem badań wewnętrznych
planetoidy. Sieć jaskiń i tuneli posiada szczątkową, azotową atmosferę, produkt
generowany przez obcego pochodzenia porosty [Próbka przechowana do wglądu
wydziału Biologis]. Im głębiej zapuszczaliśmy się w Planetoidę, tym niższa
towarzyszyła nam temperatura aż do odnalezienia ciężkiej wody i jej stałej
formacji w postaci Lodu-10. Lód ten prezentuje interesujące właściwości
biochemiczne. Do dalszej analizy. Zagadkowym jest powstanie tej właśnie
substancji w tym stanie niemalże w jądrze planetoidy. Do dalszego zbadania.
Należy wspomnieć, iż w formacji lodowej znaleziono rzadkie
kruszce i kieszenie szlachetnych gazów. Rozpoczynam sekwencję wydobywczą.
Raport kontrasygnowano,
Magos Explorator XF-77 Silas.
***
Zbliżał się.
Czuł to. Nie mógł nigdy tego wyjaśnić, ale instynkt pulsował w nim
ostrzegawczo. Niech ich szlag. Mała planetoida. Mały okręt eksploracyjny.
Skromna misja. Więc posłali jego, w pojedynkę. Cieszył się, w sumie – radował
się perspektywą samodzielnej misji, spełnieniem swoich ślubów i wykazaniem się
wśród swych nowych braci, udowodnienie im, że Synowie Meduzy nie tylko dążą do
perfekcji w słowach, ale przede wszystkim w czynach. Kiedy jednak poznał
swojego przeciwnika, radość i entuzjazm przygasł i dał miejsce zwątpieniu – czy
podoła? Sam? Łaska Omnisjasza przepływała przez niego, słuszność jego zadania
była oczywista a jego potrzeba wykazania się była niczym gorejący płomień w
trzewiach. Przełknął ślinę. Imperatorze,
daj memu ramieniu siłę a wolę oblecz w stal.
Zanim sensor
biochemiczny zdążył wyświetlić nową informację wyczuł zapach przez filtr hełmu.
Ciężki, metaliczny zapach krwi. Oleju. Spalonego krzemu. Coś chrupnęło pod jego
butami metalicznie.
Obrócił głowę
w dół, strumień światła bijący z jego zimnobarwnej latarki taktycznej ukazał mu
obraz rzezi. Rozczłąkowane ciała ścieliły podłoże cuchnącą breją, wnętrzności
spływały ze ścian zmieszane z czarnym olejem technicznym i metalowymi
komponentami serwitorów… i tech-kapłana.
Odnalazł
Magosa Silasa.
***
+ Do: Prefectus Milo Farzen z Departamento Exploratoris,
subsektor Farya, planeta Raya Primaris / Departament Ordo Xenos na subsector
Farya +
+ Od: Magos Explorator XF-77 Silas z Adeptus Mechanicus,
subsektor Farya, planetoida ZEP-091 +
<< Wiadomość szyfrowana >>
+Temat: Obce formy życia. Wsparcie Ordo Xenos – pilne. +
Niesamowite odkrycie! Po zdjęciu metrowej warstwy lodu w
celu wydobycia żyły opalu natrafiliśmy na zamrożoną w lodzie figurę. Gęstość
lodu nie pozwala na zidentyfikowanie organizmu, ale z całą pewnością była to
istota żywa. Hexapod o dużych rozmiarach, do trzech metrów wzrostu, sugerowana
waga od 800 kilogramów do być może nawet tony. Kieruję raporty bezpośrednio do
Ordo Xenos zgodnie z traktatem Syberańskim.
Dokonujemy nawiertu w celu pozyskania próbki biologicznej
tkanki organizmu.
Dalsze raporty niechybnie po analizie pobranego materiału.
Raport kontrasygnowano,
Magos
Explorator XF-77 Silas.
***
Powietrze
gęstniało, przesączone wszędobylskim feromonem, ciepłym azotem i
mikroorganizmami ginącymi w filtrach. Suchy i surowy kamień pod jego stopami
ustąpił śluzowatej brei, która pokrywała wszystko… Skapywała ze sklepienia,
ciekła obrzydliwe po żłobieniach w ścianach. Ohydne ścierwo. Sensory szalały i
jeden po drugim prezentowały nowe poziomy bezużyteczności. Musiał się zdać na
swoje własne wyostrzone zmysły. I swój instynkt. Wiedział z czym się mierzy,
teraz będzie gotowy. Nie da się podejść. Nie odsłoni się. Nie pozwoli się
zranić bez utoczenia bestii krwi.
Stuk, stuk!
Dwa głuche
uderzenia, kiedy niewyobrażalnie ostre haczyki wpiły się w ceramitowego orła na
jego napierśniku – cienkie acz mocne nici napiętych ścięgien zapulsowały w
nagłym spazmie. Szarpnięcie było silniejsze niż się spodziewał, że
niewystarczająco by wybić go z równowagi, by powalić… Potwór nadfrunął
napędzany potężnym skokiem i przyciągany ku niemu na hakach wbitych w pancerz.
Nie wydał z siebie najmniejszego dźwięku. Był wysoki. Wyższy od niego, choć
przygarbiona postura nie zdradzała tego faktu… Był też szybki. Ciosy padały jak
błyskawice, pazury orały bruzdy na ramieniu, którym się zasłonił, wiedząc, że
to tylko zwód… Prawdziwy cios nadszedł z góry, kiedy dwa długie, kościane szpony
opadły z siłą, która niemalże wbiła go w kamienny grunt pod nogami. Cios, który
przebiłby jego ramiona, który wszedłby w ciało tuż między naramiennikami a
kołnierzem zbroi. Świetny cios. Zabójczy.
Ale on się go
spodziewał, i dwa ostrza napotkały jedno z głośnym trzaskiem elektrycznego
wyładowania, gdzie błękitne iskry krzesały się z bioimpulsami koloru mdłej
zieleni tańczącymi żwawo po kostnych szponach bestii.
Liktor.
Straszak. Modliszkowy Łowca. Ważąca
jedną tonę kreacja tyranidów, która pomimo swojej masy, swoich rozmiarów i sile
zamkniętej w ciasnych węzłach mięśni skrytych pod diamentowo twardą chityną
poruszała się bez dźwięku, z gracją godną smukłych Eldarów.
Trudno się
dziwić, że załoga planetoidy nie miała szans.
***
+ Do: Departament Ordo Xenos na subsektor Farya +
+ Od: Magos Explorator XF-77 Silas z Adeptus Mechanicus,
subsektor Farya, planetoida ZEP-091 +
<< Wiadomość szyfrowana >>
+Temat: --- +
Próbka
potwierdza. Tyranid, genus <wiadomość nieczytelna>. Uzbroiłem serwitorów
w miotacze ognia oraz spawarki techniczne. Po powrót do lodowca organizm nie
znaleziony. Uwolnił się i <wiadomość nieczytelna>
Funkcja
nagrywania i transkrypcji zapisu: włączona.
Tutaj
Magos Silas. Planetoida 91. Ranny. Uszkodzony. Mój żyrokompas uszkodzony, nie
mogę znaleźć wyjścia. Ksenos zniszczył helotów. Zaatakował w ciemnościach.
Poparzyłem go, ale przebił mnie i uciekł. Na chwilę. Znajdzie mnie.
On mnie
zna…
Funckja
nagrywania przerwana /// Problemy Techniczne.
***
Bestia wydała
z siebie paskudny dźwięk, wilgotny syk, który wprawił jej kolczaste macki w
widoczne wibracje. Jej puste ślepia patrzyły na niego z rodzajem dzikiego
głodu. Purpurowa, gęsta krew ściekała z ran w jej korpusie, plamiąc jej
chitynowy pancerz, czyniąc i tak zdradzieckie podłoże śliskim. Gardłowy bulgot
mógł oznaczać wszystko…
On sam nie był
w najlepszej sytuacji. Potężny cios długiego pazura zerwał naramiennik z
symbolem jego zakonu z motorów wiązania i odsłonił ramię, nagła
desynchronizacja i rozłączenie synaps uderzyło w jego mózg falą elektrycznego
bólu. Haczyki, teraz odcięte od potwora nadal spoczywały w orle i najwyraźniej
uwalniały jakiś rodzaj kwasy, który począł przetapiać się przez kolejne warstwy
ceramitu i stali. Miecz migotał, generator pola na skraju wyczerpania.
Liktor
skoczył.
Pomimo odniesionych
ran, pomimo upływu krwi nie stracił nic na swojej szybkości i spadł niczym
kometa, w hukiem kopyt, cztery kończyny śmigając w gradzie ciosów i cięć.
Parował cięcia. Te były niebezpieczne. Brutalne. Mdłe zielone rozładowania
bioprądu nadal pulsowały po krawędziach kostnych ostrzy i z łatwością wgryzały
się w pancerz, tylko kontrujące pole energetyczne miecza stawiało opór tej
obcej energii. Kiedy jednak mieczem parował sztychy i pchnięcia księżycowych
kos potwora jego pazury orały pancerz i próbowały wpić się pomiędzy szczeliny
zbroi by obrać go z niej jak owoc.
Plan.
Z rykiem
wściekłości kopnął Liktora w klatę piersiową i oderwał go od siebie. Nagły syk
powietrza wypychanego z płuc potwora był drobną acz przyjemną nagrodą. Przyjął szermierczą postawę i zerwał hełm.
„No chodź,
kreaturo…” – wyszeptał – „Nie wstydź się.”
Nie musiał
czekać. Liktor powstał niczym sprężyna i odezwał się piskliwym wrzaskiem, w dwóch
susach doskakując do niego. Długie kościane ostrze mignęło i z rozrywającym
jękiem pękającej, umęczonej stali przebiło wystawione ramie na wylot. Potwór
wydał z siebie niemalże triumfalny skowyt.
O to mu chodziło.
Błyskawicznym
ruchem odciął swoje ramię i odskoczył do tyłu, przeturlał się plecami i uśmiechnął
szyderczo. Zaskoczona bestia spojrzała na rękę swojej ofiary nabitą na jej
szpon. Chwała niech będzie ulepszeniom mechanicznym. Nigdy nie wiesz, kiedy
metalowa proteza ręki ci się przyda. A ta wciąż ściskała granat odłamkowy
ustawiony na długie odliczanie.
Eksplozja. Wygrana.
Chwała Omnisjaszowi.
***
+ Do: Prefectus
Milo Farzen z Departamento Exploratoris, subsektor Farya, planeta Raya Primaris
+
+ Od: Departament Ordo Xenos na subsektor Farya +
<< Wiadomość szyfrowana >>
+Temat: Kwarantanna Planetoidy ZEP-091 +
W imię
Ordo Xenos obejmujemy Planetoidę ZEP-091 bezterminową kwarantanną.
Wszelkie loty w kierunku Planetoidy mają zostać odwołane lub przerwane.
Wszelkie próby złamania zakazu zostaną natychmiastowo ukarane.
Okręt Inkwizytorski „Łza Imperatora” zadokował w układzie – Straż Śmierci posłana do neutralizacji zagrożenia.
Wszelkie loty w kierunku Planetoidy mają zostać odwołane lub przerwane.
Wszelkie próby złamania zakazu zostaną natychmiastowo ukarane.
Okręt Inkwizytorski „Łza Imperatora” zadokował w układzie – Straż Śmierci posłana do neutralizacji zagrożenia.
Wymazaniem
wszelkich aktów i zapisów związanych z Incydentem na Planteoidzie zajmą się
specjaliści wysłani do was z naszego okrętu. Przeszkadzanie im w wykonywaniu
obowiązków będzie ukarane śmiercią.
Imperator
Strzeże,
Inkwizytor Ordo Xenos, Cullen Rass.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz