20.03.2013

[20.III.2013] Złomowisko: Zmywacze do farb



Uff, spakowany, koszule wyprasowane, gęba ogolona, buty wypolerowane… Targi. A dokładniej, największe targi Foto-Video w Europie, odbywające się co roku w Łodzi (*z którego to miasta wszelkie zło pochodzi!*). Chcąc nie chcąc, trzeba jechać, klientów naganiać, towar sprzedawać… I choć to aż pięć dni wyrwanych z żywota nic się na to nie poradzi! Piszę, by ostrzec, że może być problem z moja internetową aktywnością aż do końca weekendu z tego powodu, ale co począć… Szkoda jedynie, że na czas trwania targów muszę wstrzymać swoją malarską aktywność, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jak na moje tempo to ostatnio idę jak burza! Warlock do Gatorków prawie skończony, okręt flagowy Imperium Wschodzącego Słońca też jest na polerowaniu detali, kosmiczny marines numer jeden z Synów Meduzy w pełni ukończony – jest dobrze!

A wraz ze zmożonym malowaniem rozpoczął się ponownie problem z utrzymaniem pędzli w dobrym stanie. Aktualnie posiadam już piętnaście pędzelków w aktywnym użyciu, po pięć sztuk dla trzech różnych prac – piątka do akrylowych farbek, piątka do olejnych i emalii oraz piątka ‘do brudnej roboty’, czyli pigmentów, drybrushy, farbek strukturalnych czy mieszania kolorów. Niestety, do zabawy z tym wszystkim stara poczciwa woda i mydełko Fa nie wystarczają,  musiałem zainwestować w odpowiednią chemię do utrzymania moich maziajków w dobrej formie, tak, bym za miesiąc nie musiał nabywać nowych. Odpowiedzią na moje problemy związane z zapewnieniem pędzelkom długowieczności i młodzieńczego wigoru okazały się dwie małe, 100 mililitrowe buteleczki w niebieskim kolorze sygnującym markę Revell, czyli Painta Clean oraz Aqua Color Clean.

Painta Clean to zmywacz do farbek emaliowych, olejnych i alkoholowych – ogółem tych, co nie bazują na wodzie. Jako że niedawno znacznie poszerzyłem swoją paletę farbek i efektów o produkty AK Interactive, potrzebowałem czegoś do czyszczenia pędzli z tychże. Co prawda White Spirit czy nawet terpentyna w zupełności by wystarczyły, ale małego pojemniczka białego spiritusu używam do zmywania efektów z figurki czy tworzenia zacieków, a potrzebowałem coś, co zostało stworzone do walki nawet z zaschniętym, zbrylonym pędzelkiem. Painta Clean okazała się rozwiązaniem, bo błyskawicznie radzi sobie nawet z mocno ‘zabetonowanym’ pędzelkiem. Teraz, kiedy maluję produktami olejnymi / emaliowymi zawsze na boku mam mały kubeczek z odrobią tego płynu – pozwala mi utrzymać farbki w neutralnej czystości pomiędzy zmianą kolorów a na koniec malowania szybki dip w kubku i mamy pędzelki jak nowe. Oczywiście, nie będę wciskał, że jest to produkt lepszy niż inne, bo w tym wypadku naprawdę ciężko o różnice, i zmywacz do farb emaliowych będzie najpewniej taki sam jakościowo pomiędzy różnymi markami z niewielkimi różnicami w szybkości działania, ale Painta Clean starczy mi na długo za niewielką kwotę, więc mogę gorąco polecić, tym bardziej że działa bardzo szybko i co najważniejsze – efektywnie.

A co do kolorów akrylowych? Co prawda w bardzo przystępnej cenie można nabyć zmywacz lokalnej produkcji, znaczy, Wamodowski, ale nie jestem jego wielkim fanem. Owszem, do zmywania całościowo farb z metalowych modeli używam go, bo jest zwyczajnie tani i zalanie stosu paskud nie trzaśnie mnie po kieszeni. Jednak Wamod szybko się brudzi, nie działa za szybko i na pędzelki… Cóż, to pewnie zależy od kleju użytego do powiązania włosia, ale niektóre pędzelki nie za dobrze wyszły po zabawie z Wamodem. Nie wszystkie, ot, takie Italieri trzymają się mocno, ale Kolibri już zaczęły gubić włosie. Fortunnie wraz z wydaniem serii bardzo wygodnie pakowanych farbek akrylowych ‘Aqua Color’ firma Revell wypuściła na rynek produkt o jakże klarownej nazwie – Aqua Color Clean, czyli zmywacz do farb akrylowych, który gorąco polecam! Działa błyskawicznie, nawet na mocno zeschnięte pędzelki, czyści bardzo gruntownie – solidne dwie kąpiele przerywane wodą i płynem do mycia naczyń, zakończone sesją nad gorącą parą; Oto formuła na przywrócenie niemalże stanu dziewicze do pędzelka, który wydawałoby się jest już tylko do śmieci. Do użycia ‘ad hoc’, czyli po każdej skończonej sesji z malowaniem też jest świetna – w trymiga każdy pędzelek odłożymy na miejsce w idealnym stanie, gotowy do walki z farbkami przy następnym użyciu.

Oczywiście, nie będę wam wciskał, że nie ma produktów lepszych do spełnienia innej roli – ot, to co wyżej widzicie, to /zmywacze/. Czyszczenie pędzelków w tychże jest jak najbardziej wykonalne i da dobre efekty, ale do odratowywania pędzelków w kiepskim stanie są inne produkty, znacznie lepsze i bardziej dostosowane do tego zadania, jak chociażby Vallejo Brush Restorer czy też Mr. Tool Cleaner firmy Gunze Sangyo (*którą sobie bardzo cenię za fantastyczną jakość wszystkich ich produktów z kategorii chemii modelarskiej*) – mimo to nie ma co na siłę mnożyć bytów, i do codziennego użytku powyższe płyny w zupełności wystarczą.  Tanio, skutecznie, solidnie!

1 komentarz:

  1. Potwierdzam, że to produkty godne uwagi:
    http://www.coloureddust.com.pl/2012/11/modelling-materials-part-6.html

    OdpowiedzUsuń