Uff, spakowany, koszule
wyprasowane, gęba ogolona, buty wypolerowane… Targi. A dokładniej, największe targi
Foto-Video w Europie, odbywające się co roku w Łodzi (*z którego to miasta
wszelkie zło pochodzi!*). Chcąc nie chcąc, trzeba jechać, klientów naganiać,
towar sprzedawać… I choć to aż pięć dni wyrwanych z żywota nic się na to nie
poradzi! Piszę, by ostrzec, że może być problem z moja internetową aktywnością
aż do końca weekendu z tego powodu, ale co począć… Szkoda jedynie, że na czas
trwania targów muszę wstrzymać swoją malarską aktywność, szczególnie biorąc pod
uwagę fakt, że jak na moje tempo to ostatnio idę jak burza! Warlock do Gatorków
prawie skończony, okręt flagowy Imperium Wschodzącego Słońca też jest na
polerowaniu detali, kosmiczny marines numer jeden z Synów Meduzy w pełni
ukończony – jest dobrze!
A wraz ze zmożonym malowaniem
rozpoczął się ponownie problem z utrzymaniem pędzli w dobrym stanie. Aktualnie
posiadam już piętnaście pędzelków w aktywnym użyciu, po pięć sztuk dla trzech
różnych prac – piątka do akrylowych farbek, piątka do olejnych i emalii oraz
piątka ‘do brudnej roboty’, czyli pigmentów, drybrushy, farbek strukturalnych
czy mieszania kolorów. Niestety, do zabawy z tym wszystkim stara poczciwa woda
i mydełko Fa nie wystarczają, musiałem
zainwestować w odpowiednią chemię do utrzymania moich maziajków w dobrej
formie, tak, bym za miesiąc nie musiał nabywać nowych. Odpowiedzią na moje
problemy związane z zapewnieniem pędzelkom długowieczności i młodzieńczego
wigoru okazały się dwie małe, 100 mililitrowe buteleczki w niebieskim kolorze
sygnującym markę Revell, czyli Painta
Clean oraz Aqua Color Clean.
Painta Clean to zmywacz do farbek emaliowych, olejnych i
alkoholowych – ogółem tych, co nie bazują na wodzie. Jako że niedawno znacznie
poszerzyłem swoją paletę farbek i efektów o produkty AK Interactive,
potrzebowałem czegoś do czyszczenia pędzli z tychże. Co prawda White Spirit czy
nawet terpentyna w zupełności by wystarczyły, ale małego pojemniczka białego spiritusu
używam do zmywania efektów z figurki czy tworzenia zacieków, a potrzebowałem
coś, co zostało stworzone do walki nawet z zaschniętym, zbrylonym pędzelkiem.
Painta Clean okazała się rozwiązaniem, bo błyskawicznie radzi sobie nawet z
mocno ‘zabetonowanym’ pędzelkiem. Teraz, kiedy maluję produktami olejnymi /
emaliowymi zawsze na boku mam mały kubeczek z odrobią tego płynu – pozwala mi
utrzymać farbki w neutralnej czystości pomiędzy zmianą kolorów a na koniec
malowania szybki dip w kubku i mamy pędzelki jak nowe. Oczywiście, nie będę
wciskał, że jest to produkt lepszy niż inne, bo w tym wypadku naprawdę ciężko o
różnice, i zmywacz do farb emaliowych będzie najpewniej taki sam jakościowo
pomiędzy różnymi markami z niewielkimi różnicami w szybkości działania, ale
Painta Clean starczy mi na długo za niewielką kwotę, więc mogę gorąco polecić,
tym bardziej że działa bardzo szybko i co najważniejsze – efektywnie.
A co do kolorów akrylowych? Co
prawda w bardzo przystępnej cenie można nabyć zmywacz lokalnej produkcji,
znaczy, Wamodowski, ale nie jestem jego wielkim fanem. Owszem, do zmywania
całościowo farb z metalowych modeli używam go, bo jest zwyczajnie tani i
zalanie stosu paskud nie trzaśnie mnie po kieszeni. Jednak Wamod szybko się
brudzi, nie działa za szybko i na pędzelki… Cóż, to pewnie zależy od kleju
użytego do powiązania włosia, ale niektóre pędzelki nie za dobrze wyszły po
zabawie z Wamodem. Nie wszystkie, ot, takie Italieri trzymają się mocno, ale
Kolibri już zaczęły gubić włosie. Fortunnie wraz z wydaniem serii bardzo
wygodnie pakowanych farbek akrylowych ‘Aqua Color’ firma Revell wypuściła na
rynek produkt o jakże klarownej nazwie – Aqua
Color Clean, czyli zmywacz do farb akrylowych, który gorąco polecam! Działa
błyskawicznie, nawet na mocno zeschnięte pędzelki, czyści bardzo gruntownie –
solidne dwie kąpiele przerywane wodą i płynem do mycia naczyń, zakończone sesją
nad gorącą parą; Oto formuła na przywrócenie niemalże stanu dziewicze do
pędzelka, który wydawałoby się jest już tylko do śmieci. Do użycia ‘ad hoc’,
czyli po każdej skończonej sesji z malowaniem też jest świetna – w trymiga
każdy pędzelek odłożymy na miejsce w idealnym stanie, gotowy do walki z farbkami
przy następnym użyciu.
Oczywiście, nie będę wam wciskał,
że nie ma produktów lepszych do spełnienia innej roli – ot, to co wyżej
widzicie, to /zmywacze/. Czyszczenie pędzelków w tychże jest jak najbardziej
wykonalne i da dobre efekty, ale do odratowywania pędzelków w kiepskim stanie
są inne produkty, znacznie lepsze i bardziej dostosowane do tego zadania, jak
chociażby Vallejo Brush Restorer czy też Mr. Tool Cleaner firmy Gunze Sangyo
(*którą sobie bardzo cenię za fantastyczną jakość wszystkich ich produktów z
kategorii chemii modelarskiej*) – mimo to nie ma co na siłę mnożyć bytów, i do
codziennego użytku powyższe płyny w zupełności wystarczą. Tanio, skutecznie, solidnie!
Potwierdzam, że to produkty godne uwagi:
OdpowiedzUsuńhttp://www.coloureddust.com.pl/2012/11/modelling-materials-part-6.html