Kilka miesięcy temu począłem kopiować
bezwstydnie blog amerykańskiego autorstwa, Dark
Future Gaming, i stworzyłem własną serię artykułów traktujących o tym, jak
zbudować lepszych, ładniejszych kosmicznych marines chaosu poszczególnych
mrocznych potęg używając elementów firm trzecich… Ku memu zaskoczeniu i
oświeceniu, jakie napłynęło podczas przeglądania bloga Polskie Figurki, okazało
się, że nasza rodzima produkcja nie tylko nie odstaje jakościowo od
największych gigantów rynku, ale też sprzedaje im solidnego sierpowego, kładzie
na deski i nawet się przy tym nie poci. Słowem, modele i bitsy od Puppet Wars,
Kromlecha czy Maxmini pokazują diablo wysoką jakość, taką, że nawet Games
Workshop by pozazdrościło.
Ostatecznym kamieniem milowym i
najnowszym dowodem na to, że u nas da się zrobić wszystko lepiej, jest
najnowszy zestaw trzech dość dużych modeli w postaci Orc Juggernaut Mecha-Armours. Są absolutnie wyborne, naprawdę nie
mam słów, by określić jak doskonałe są te modele. Ale jednak spróbuje.
Zacznijmy jednak od podstaw – po pierwsze, cena! Za 170 złotych dostaniemy
wszystkie trzy… Ktoś może powiedzieć, że to sporo, i rzeczywiście, tanio nie
jest, ale z drugiej strony za circa 150 blaszek dostaniemy od GW pudło z trzema
plastikowymi Oblitami / Maulerami. A jakościowo porównanie wypada dość
przerażająco – słowem, wygląda to tak, jakbyśmy zestawili plastelinowe ulepki
pięciolatka z problemami manualnymi z rzeźbami Michała Anioła – na zdecydowaną
niekorzyść produktu GW i z wielkim triumfem rzeźb spod znaku Kromlecha. Czy
warto wydać te 170 blaszek?
To zależy. Graczom kolekcjonującym
orki do Warhammera 40k powiem
zdecydowanie, mocne, twarde i nieustępliwe tak – nawet jeżeli meganoby od GW
nie są brzydkie, to jednak wypadają naprawdę marnie na tle Jugger’ów od
Kromlecha i raczej żaden orczy szef nie pożałuje tych pieniędzy by wystawić
odpowiednio dopasionych chłopaków do obstawy Ghazghkulla Mag Uruk Thraka.
Jeżeli ktoś nie bawi się orkami, a jest kolekcjonerem modeli, to również gorąco
polecam, bo raczej nikt się nie zawiedzie ich jakością. Jeżeli jednak nie
spełniasz żadnego z powyższych wymagań to i tak wątpię, by cokolwiek przekonało
w takim wypadku do zakupu. Małym minusem
jest zdecydowanie forma zapakowania produktu – znaczy się, praktycznie żadna;
Nie wiem, czy to dlatego, że zamówiłem ów trzy modele tuż po tym, jak pojawiły
się w sklepie czy tak to po prostu jest, ale otrzymałem wszystkie elementy… W
worku strunowym. Nie jest to nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że w środku nie
było niczego poza elementami figurek. Nic. Nada. Null. Nawet wydrukowanej w
czerni i bieli kartki z logo wydawcy czy ceną. Trochę to śmieszne, ale fortunnie nie mam
zamiaru wystawiać pudełka do bitwy, tylko modele, więc nie przeszkadza mi to
zbytnio.
Przyjrzyjmy się zatem modelom – dość
wyjątkowo jak na ten rodzaj artykułów naprawdę napstrykałem sporo fotek mając
nadzieję, że uda mi się uchwycić zabójczą ostrość detali – tak wyżyłowaną, że
nigdzie dotychczas się z tym nie spotkałem. Widać /wszystko/ - okablowanie
pomiędzy płytami pancerza, uszkodzenia i wgniecenia, odbicia, zadrapania,
stępienie ostrzy na szczypcach czy pile tarczowej. Pomalowanie tego wszystkiego
to będzie nie lada wyzwanie, ale dla z tak dobrą rzeźbą dobry malarz będzie
mógł wykrzesać prawdziwe cuda. Nie jestem w stanie ułożyć w słowa mojego
podziwu do jakości tych rzeźb, więc powiem kilka suchych informacji, a
podziwianie ich jakości pozostawię wam. Co dostajemy przy zakupie? Dwanaście
żywicznych elementów – sześć rąk, trzy pary nóg, trzy korpusy oraz ramkę z
pięcioma wzorami głów. Wszystkie elementy są świetnie spasowane a co najlepsze,
nie wymagają dużo pracy – to co widzicie na zdjęciu nie zostało w żaden sposób oczyszczone;
nie myłem ich, nie szczotkowałem, nie zdrapywałem nadlewek nożykiem, są
poskładane na blu-tack prosto z worka. Sami widzicie więc, że raczej nie czeka
nas sporo z pracy z przygotowaniem modeli do malowania, a do duży plus.
Mój tajemniczy informator z
mafijnego półświatka rzeźbiarzy figurek zdradził również, że rzeźby te mają tak
dużo ojców, że nawet sędzina Wesołowska nie dała by rady stwierdzić, komu
należą się prawa rodzicielskie! Zamiast jednak zagłębiać się w meandry tego
mrocznego świata mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że efekt tej współpracy
jest zachwycający i godny podziwu – nie mogę się doczekać, by je posklejać i malować
je przez kolejną dekadę!
Ocena: 10/10
Opłacalność: 8/10
TLDR: Doskonałe rzeźby dla każdego miłośnika kosmicznych orków oraz modelarzy – kolekcjonerów, o zabójczej ostrości detali i topowym wykonaniu.
Producent: Kromlech / Cena: ~170 zł
Opłacalność: 8/10
TLDR: Doskonałe rzeźby dla każdego miłośnika kosmicznych orków oraz modelarzy – kolekcjonerów, o zabójczej ostrości detali i topowym wykonaniu.
Producent: Kromlech / Cena: ~170 zł
A jak długo się rodziły...:)
OdpowiedzUsuńA to jeszcze nie jest ostatnie orcze Waaagh! ze stajni Kromlecha;)
Piknie!
OdpowiedzUsuń