5.08.2012

[05.VIII.2012] Administratum #1


Witam! Tekst traktujący o systemie Dust Warfare przyjęty został niezwykle ciepło – nawet pingwiny by zmarzły! No ale cóż, dobry blogger zna swą publikę i wie, że takie zagrywki są ryzykowne… lud pragnie Wojennych Młotów, a nie jakiś wymysłów! Tak czy siak nie uchronicie się przed pełną recenzją i podręcznika i systemu, więc z góry solennie przepraszam. Na dziś jednak, hm… większość blogów, które aktualnie czytuje, prowadzi regularny kącik „zbierania z tygodnia”, gdzie zarzuca szybką i zacną kompresją najciekawszych – według autorów – rzeczy jakie pojawiły się na naszej planecie w tej wąskiej kategorii jaką jest nasze hobby. Uważam, iż weekend to dobry czas na takie małe podsumowania okraszone dodatkami, bo przecież zawsze coś się zbierze! Więc bez zbędnych ceregieli, lecimy!

 ■ Nowości ■ 

Nowa fala demonów już osunęła się w ciemne karty historii a gracze na całym świecie już wróżą z fusów co przyniesie nowy miesiąc. Wszystkie karty wyłożone, wszyscy czekają na starter do szóstej edycji Wojennego Młota Czterdziestego Tysiąclecia, nowych Kosmicznych Marines Chaosu oraz Mrocznych Aniołów (*3+ orgie się szykują*). W międzyczasie kiedy karmimy się plotkami Forge World pracuje ciężko i raczy nas nowiutkim zestawem absolutne wyborny Chaos Dwarves Bull Centaurs – FW jak zwykle pokazuje klasę i robi nam dobrze oferując kolejne perełki do kolekcji, zresztą, sami podziwiajcie i oceńcie.

Corvus Belli tez nie próżnuje z Infinity – trochę czasu od wydania dodatku Human Sphere minęło, więc nadeszła pora na kolejny, z nowymi modelami, zasadami, umiejętnościami oraz, naturalnie, nową frakcją! Tohaa budzą mieszane uczucia… owszem, rzeźby są świetne, bo Infinity raczej nieczęsto prezentuje badziew, ale po prostu nie każdemu musi się spodobać rasa kosmitów na pograniczu krzyżówki Skornów z Hord oraz Drellów z Mass Effecta. Tak czy siak, zawsze to nowa frakcja do zabawy… nic tylko czekać na podręcznik by sprawdzić, w czym są dobrzy i co ze sobą wnoszą. Ponadto Infinity ponownie chce podnieść poprzeczkę w dziedzinie „podręczników do kampanii”, bo ze szczątkowych informacji jakie dotychczas dostajemy wygląda to naprawdę dobrze.

Hordes oraz Warmachine kwitnie! Colossale stąpają po polach bitew, kolejne frakcje witają się ze swoimi gigantami… takimi jak na przykład Hyperion, ogromny myrmidon dla armii Scyraha. Hordy idą ramię w ramię wraz z dodatkiem Gargantuans w którym już mogliśmy podziwiać Mountain King’a dla trollokrwistych a teraz zaś dostajemy garganta dla Kręgu Oroborosa, Woldwratha – jak ktoś ma zamiar zebrać je wszystkie to będzie potrzebować sporej półki i grubego portfela.

Dust Tacti--- Warfare również się powiększa! Kiedy FFG obiecało dołożyć do swojego uniwersum grę bitewną od razu obiecali powiększyć zakres dostępnych frakcji; nawet z podziałem na podgrupy w stylu Flames of Wat (*pancerna, zwiadu, przeciwpancerne etc.*) posiadanie w grze bitewnej dwóch armii nieco ogranicza. Na szczęście SSU (*połączenie komunistycznych państw drugiej wojny!*) już jest i się powiększa! Tym razem oczekujemy nowego ciężkiego sprzętu dla czerwonej gwardii spod znaku sierpa i młota – czołgi! Tak jest, komuniści uważają, że pojazdy kroczące to wymysł kapitalistycznego imperializmu i po prostu pakują odpowiednie uzbrojenie na nadwozie starego dobrego KV. Oprócz tego mamy brygadę przeciwpancerną z rakietnicami oraz jednostkę dowodzenia elitarnej czerwonej gwardii.

                                                                 Ploteczki                     
                                            
Ploteczki! A jest tego sporo, głównie do naszych ulubionych systemów. Rzućmy na nie szerszym okiem. Po pierwsze, i moim zdaniem najciekawsze, coraz więcej ludów śpiewać zaczyna o nowych i szalonym koncepcie Games Workshop – porządnym wykorzystaniem systemu sojuszników z podręcznika do szóstej edycji. W jakim sensie? A no cóż, weźmy przykład Krootów. Rasa to jest rasa sojusznicza dla Dominium Tau… dlaczego więc mieli by być w ich kodeksie? Przecież można zrobić coś w rodzaju ‘minidexa’ z kilkoma wyborami HQ, Troops etc.! I zamiast pozwalać używać go jako samodzielnej armii, dać mu tylko możliwość bycia wykorzystanym jako sojusznik.

I to jest właśnie pomysł – wypuszczenia miniaturowych armii bez konieczności tworzenia do nich kodeksów; od, kilka pudełek, zasady w White Dwarfie i mamy nowe jednostki do sojuszowania z naszymi armiami! Adeptus Mechanicus dostępny dla gwardii, astartes oraz inkwizytorów? Czemu nie, wypuśćmy dwa pudełka piechoty, ze dwa finecasty z dowództwem i jakiś pojazd z wariantem! Pomysł podoba mi się wielce, gdyż otwiera masę możliwości przed samym Games Workshop – nareszcie nie będą musieli się tak ograniczać bo ‘dexa’ trzeba wyskubać, ani też nowa armia nie będzie im ciążyć na planach wydawniczych, bo przecież to żadna nowa armia, to tylko sojusznicy. Smacznie.

A co poza tym na wojennomłotecznym froncie? Nic ciekawego z mojego punktu widzenia – owszem, ploteczki o Tau powstają z popiołów, ale na razie to tylko trzęsienie kulą i szukanie wzorów w chmurach, poczekamy na coś bardziej konkretnego. Chociaż miło wiedzieć, że w nowej fali pojazdów (*I bestii!*) latających rybogłowi dostaną coś swojego – świeżutka fruwajka do kolekcji, jak się tak wczesne ploty sprawdzą, bombowiec bardziej niż myśliwiec. Poczekamy, zobaczymy.

 ■ Blogosfera ■ 

A na naszym lokalnym poletku spokojnie, acz do przodu. Zaczniemy od promowania ważnej i światłej idei jaka skrywa się pod blogiem o wdzięcznej i wielce mówiącej nazwie Polskie Figurki, która na celu ma ukazanie nam i światu bogactwo rodzimych produkcji z zakresu dotyczącego tego szlachetnego hobby. Pomysł zacny, blog godny obserwowania, sam się złapałem na tym, że znam zaledwie marny procent naszej własnej produkcji w tej dziedzinie, a przecież trzeba wspierać swoich, jeżeli robią to dobrze.

Poza tym Quidamcorvus (*nigdy w życiu nie zapamiętam tego nicka tak, by nie musieć za każdym razem sprawdzać, kiedy go wstukuję*) ujął mnie za serce doskonałym wykorzystaniem bardzo ładnych modeli Mroczniakowych Scourge’ów w roli harpii do swojej armii mrocznych elfów w Warhammerze o smaku fantasy. Chwała mu za to, bo modele harpii są tak paskudne, że oczy pieką, a Scourges po wymianie broni na mniej SF idealnie spełniają swoją rolę i niemal perfekcyjnie pasują do armii.

Z Inkubem mamy to wspólnego, że proces twórczy zwany malowaniem możemy mierzyć praktycznie w okresach geologicznych. On dzielnie walczy ze swoimi Ghoulami, ja zdzieram farbkę ze starych modeli i powolutku smyram moich Tau oraz Imperium. Ale przynajmniej o Inkuba z bloga Wojna w Miniaturze to porządnie wygląda – nowy ghoul jest soczyście wysuszony, pięknie szarobłękitny i wygląda jakby miał smaka na kawałek soczystego noworodka. Słowem, idealny… a, i jeszcze jakiś konkurs się napatoczył, jakieś cyborgi do wygrania czy coś tam: poczytacie, się dowiecie.

A na blogu Colored Dust autorstwa Arbala dzieje się często, dużo i ochoczo – nie tak dawno temu ukazał się świetny tutorial jak zrobić sobie zdjęcie obrotowe do swoich miniaturek bez konieczności dręczenia się z dziwnymi programami czy coś w ten deseń – prosty skrypt i w drogę! Użyteczna rzecz, jedyne co potrzeba do coś do wirowania (*fortunnie na blogu jest też tutorial jak i coś takiego sobie załatwić*) oraz niezgorszy aparat. A poza tym? Solidny, prosty tutorial jak pomalować  model Doom od Pegaso Models z najświeższych rzeczy… czekam na więcej.

I tym oto sposobem zamykamy teatrzyk na dzisiaj!
Zapraszamy ponownie!

3 komentarze:

  1. Tohaa.. Toha Heavy Industries? ee, raczej nie. Kolejna frakcja i dalej nie widzę takiej która by mi pasowała - ale to kwestia całej tej obłościojaskrawości którą Infinity stoi.

    Chociaż fajne z nich chudziny i mają takie rozedrgane, imprezowe pozy :D

    [moje rozterki w związku z Infinity to długi temat. Sam się sobie dziwię, że figsy mnie odpychają, chociaż na półce stoją GitSy, Akira, Edeny i reszta takich tam. Zbyt kosmiczne to chyba jest. Sam nie wiem..]

    Kolosy to dla mnie lipa straszna. Wystarczą mi normalne warjacki. Kupiłem podręcznik do Mk II, zamierzam w przyszłości zebrać armię mercenariesów (kumpel pierwszy zaklepał Khador, a Cygnar mnie nie kręci), ale na razie nie wiem za bardzo jak się do tego zabrać. Trzeba chyba karty jednostek aktualne kupić (set 2009? 2010? muszę sprawdzić z którego roku są te II-edycyjne, żeby na starocie się nie naciąć).

    Quad..corvus (damn, rzeczywiście nie do zapamiętania) to gość od Warheima? Śmieszna sprawa, ostatnio na fali nostalgii za starymi dobrymi "GW 90s" zainteresowałem się Necromundą oraz Mordheimem. O ile ta pierwsza jest do ogarnięcia w postaci living rulebooka, tak fantasy łupanka rozpączkowała do jakichś Warheimów, Coreheimów i pewnie czegoś jeszcze (tak tak, unoficjale). Z tym, że na forach ludzie piszą, że Necromunda losowa ale fajna, a Mordheim niezbalansowany strasznie i nie taki dobry - więc na razie będę czytał rulsy do N.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warheim to tak naprawdę nie jest Mordheim. To połączenie WFB, Mordheima i zasad wymyślonych przez autora. Dwie oddzielne gry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano, może być też QC ;)
    Co do Warheim, to jak jak napisał Inkub, jest to gra pośrednia pomiędzy Mordheim a WFB, gdzie gra się podobnie jak w Mordheim ale korzystając z aktualizacji i bogactwa WFB.

    OdpowiedzUsuń