Bogowie, cóż za pogoda, cóż za
aura! Zimno (*acz fortunnie bezśnieżnie*), mokro, smutnie, szaro… katar drąży
nozdrza, zatoki pieką, w głowie się kręci – po prostu niezła kicha! Człowiek
ledwo żyje, niedosypia, a ciągle zadaje sobie te same pytania: kto sklei nowego
Ironblastera i zrobi z tego tekst? A nekrońską arkę? Przecież wszyscy chcą
rzucić okiem na nekrońską arkę! Jakby tego było mało, malowanie mojej Radosnej
Menażerii Chaosu również spowolniło, gdyżem zbyt słabowity, by pędzel dzierżyć.
Dlatego też popijając kakało i żwając boczek (*najlepszy miks na ozdrowienie*)
buszuje po polskiej blogosferze tematycznej, by podzielić się z wami moimi
ulubionymi miejscami plus – całkiem gratis – erudycyjnym wywodem na temat stanu
naszego wirtualnego półświatka!
By oszczędzić wam cierpień
związanych z wyczekiwaniem na mój jakże błyskotliwy komentarz dotyczący
blogosfery bitewniakowej, oto i on, bez zbędnych ceregieli: Jest Dobrze! I tymi oto słowami mógłbym
zakończyć wpis. Niestety, chęć przelania moich jakże wartościowych myśli
(*Sarkazm, przyp. Red.*) na nobliwą czcionkę z mych płonących trzewi jest na
tyle mocna, że tę myśl nieco rozwinę. Dlaczego uważam, że jest dobrze? Dowód
pierwszy – proszę rzucić okiem na prawo i odrobinę w dół; oto lista blogów,
które osobiście śledzę (*niepełna, ale cóż począć!*) – jest tego kilka, i
zaledwie dwie z tych stron to strony zagraniczne! Wysyp blogów dotyczących gier
bitewnych nie jest może gorączkowy czy obfity, ale jest zauważalny… I godny
pochwały.
Nawet, jeżeli blog umiera po
pierwszym wpisie. Słomiany zapał? Pewnie, ale to normalne i ludzkie; nikt nam
nie płaci za pisanie a jedyną walutą jaką dostajemy w zamian jest
zainteresowanie publiki, jej komentarze, ruch na stronie. Potrzeba sporego
samozaparcia, by powalczyć, by pisać na tyle długo i wytrwale, by wytworzyć
sobie bazę stałych czytelników (*z dumą stwierdzam, że moje skromne poletko
może się pochwalić nieliczną, acz stałą bazą ‘przeglądaczy’!*). TO nie jest
jednak ważne, ile blogów przetrwa, ale ile powstaje… śmiała teza? Wiadomo,
najwartościowszymi blogami są te, które trwają (*ależ sobie dzisiaj słodzę!*)
ale każdy świeżo powstający serwisik tego typu to godna pochwały próba
stworzenia internetowego zakątku dla swojego hobby, miejsca, w którym możemy
dzielić się swoimi doświadczeniami z hobby z resztą ludzi myślących podobnie,
mających takie same upodobania. Tak więc
każdy nowo powstały blog cieszy mnie wielce, pozwala mi rzucić okiem na to, jak
moje hobby odbiera ktoś inny, co jest jego konikiem, jak się ‘bawi’ tymi samymi
zabawkami.
Cholerny voyeuryzm.
Pociąga to za sobą kolejną
zabawną sprawę – powstanie środowiska bloggerów bitewniakowych. No, dobrze,
zgadzam się, że środowisko to dość duże słowo do określenia tego tuzina ludzi
na krzyż, którzy wzajemnie odwiedzają swoje skromne zakątki, komentują swoje
wywody i podniecają się kolejnymi postępami w swych hobbystycznych projektach;
jest to o tyle fajne (*nienawidzę tego słowa – to takie słowo-dziwka, używane
przez wszystkich , ale nie mającego znaczenia!*), że jest to dużo bardziej
osobiste niż dysputa na forum (*gdzie zawsze może wpaść jakaś wiewióra czy inny
gryzoń, co to w sztuce pracuje by być niezdecydowanym niczym Schroedinger
względem swoich odczuć co do hobby! *).
Czyli sprowadza się wszystko do
tego, że lubię czytać blogi! Lubię zderzać swoje podejście do tego szlachetnego
hobby z odmiennymi podejściami innych współhobbystów. Albo też znajduję
rozrywkę w zagłębianie się w tym aspekcie hobby, którego sam praktycznie w
ogóle nie dotykam i moja skromna wiedza w ogóle w tym zakresie jest mniej niż
szczątkowa. Z tej okazji na przykład zostałem czytelnikiem ‘bloga z tradycjami’,
bo powstałego aż w mrocznych i odległych
latach roku 2007 – z 24 cala.
Prowadzony przez Treja i Michu blog jest solidną informacją turniejową, zawiera
ciekawe spostrzeżenia na temat zmian i rozwoju naszego małego hobby, prezentuje
interesujące podcasty… Czyta się to doskonale, bo po prostu czujemy, że pisany
jest przez prawdziwych dinozaurów bitewniakowego Warhammera, którzy zęby zjedli
na kodeksach, a scena turniejowa to praktycznie ich drugi dom. Dla gracza Tak
Bardzo Niedzielnego jak ja, to dobra szansa na poczytanie o turniejowych
trendach, rozpiskach, zmianach (*jak chociażby wpis o tym, że coraz więcej
konkurów dopuszcza postaci specjalne – fajnie, bo lubię wariację a i modele
bohaterów przeważnie są gratką dla modelarza!*)
Kolejny blog, który zawsze
chętnie odwiedzam, to naturalnie TheBrush Brothers – jeżeli byliście i znacie, to przyczyny są oczywiste! Zawsze
to miło pooglądać dzieła doskonałym malarzy; ta delikatna nutka kąsającej
zazdrości, że ktoś inny robi coś, przy którym moja praca wygląda jakby ją ktoś,
za przeproszeniem, łaskawie wysrał. Loler, Redav i Czys to nieźli majchrowie
pędzla, i kiedy siadam do malowania swoich maszkar zawsze myślę sobie, że „tym
razem uda mi się pomalować tak, jak to zrobiłyby chłopaki z Pędzlowej Braci”
(*tak, zawsze się zawodzę i utapiam smutki w pszennym lub w whisky*).
Następnie jest Wojna w Miniaturze, blog z tradycjami,
bo funkcjonujący prężnie od aż 2010 roku! Owszem, nie jest to 2007 jak w
przypadku 24 cala, ale i tak wśród blogów wynik godny pozazdroszczenia i godny
naśladowania. Wojnę w miniaturze śledzę ze względu na odmienne podejście do
tematyki bitewniaków – bo chociaż nasz ukochany Wojenny młotek występuje tutaj
w solidnej obfitości, to Inkub prezentuje również wielce zacne i szlachetne
zainteresowanie systemami i modelami historycznymi. Sam babram się sklejaniem
pojazdów pancernych z okresu drugiej wojny światowej (*ssę przy tym
niewyobrażalnie, ale to naprawdę trenuje cierpliwość… szczególnie, kiedy
wykupisz model z dodatkami w postaci elementów fototrawionych, toczonego działa…*).
Poza historycznymi modelami mamy też regularny przegląd dostępnych w Polsce gazetowych
kolekcji modeli, też miłe w śledzeniu, a nóż wyszuka się dzięki temu coś
sensownego i godnego uwagi.
Pora na bloga, którego śledzą za
dedykację prowadzącego – Quidamcorvus i jego Warheim Fantasy Skirmish! I chociaż blog, w teorii, jest zrobiony
do promowania jego autorskiego systemu – duchowej kontynuacji Mordheimu (*a
przyznać muszę, że wkłada w to ogrom pracy, aż warto by było poczytać, zobaczyć
i zacząć promować…*), to znajdziemy tam recenzje różnych produktów, wgląd w
jego prywatne projekty (*absolutnie warte uwagi – po prostu są super, jak
chociażby wóz-kapliczka!*) czy ręcznie wybrane nowinki i ciekawostki do tygodniowego
podsumowania, przeważnie obfitujące w ciekawe linki na które warto zwrócić
uwagę. Słowem, kolejny prywatny blog, który lubię za aktywność i włożone w
tworzenie serce!
Listę mógłbym ciągnąć, kilka tych
blogów jest na mojej czytelniczej tablicy, ale tekst puchnie powoli do granic
sensu, tak więc jeszcze tylko jeszcze Jeden portal do Ultramaru! Blog, choć wizualnie brzydki jak sto nieszczęść i
średniowieczny mór, poszczycić się może solidną grupą redakcyjną (*Undermine,
Amdor, Drake i Kozak, dżentelmeni znani z łam Gloria Victis*), a takie bogactwo
autorów oznaczać może jedynie częste wpisy! I tak jest w istocie, ich blog
rozwija się prężnie, traktuje o ich armiach, turniejowych ekscesach czy ich
punkcie widzenia na aktualności dziejące się w świecie Warhammera 40k. Dorzućmy
do tego poradniki w postaci przeglądów jednostek w kodeksach dla przykładu… po
prostu warto rzucić okiem i poczytać, co tam ta dzika ferajna powymyśla
następnym razem.
Uff, i to by było na tyle.
Pobrzdękałem sobie na temat naszej lokalnej internetowej sfery, wskazałem kilka
moich ulubionych, rodzimych blogasków, pora brać aparat w łapy i focić
Ironblastera do kolejnego Rzutu Okiem Cyklopa, nie mówiąc już o skończeniu
malowania nowego Nekrońskiego Overlorda z nadzieją, że zdążę na Listopadomy
Play Mini of the Month na Gloria Victis! Ciao!
Trejowy link nie istnieje. :P
OdpowiedzUsuńW sensie kolorek zrobiłeś, ale linka już nie wstawiłeś. :P
Haha, tak, zauważyłem. Cóż, roztargnienie nie biegunka, nie boli. Poprawione.
OdpowiedzUsuńMiło, że o nas wspomniałeś ;) Warto wiedzieć, że te posty czyta ktoś więcej niż ja i Cylindryk :D
OdpowiedzUsuńCzyta całkiem sporo osób, tylko niewiele się udziela ;)
OdpowiedzUsuńDodaj jeszcze Bizima jako autora Portalu, bo mi się burzy na GG... :P
OdpowiedzUsuńEj wcale się nie burzę. :P
OdpowiedzUsuńWypisałem się wtedy to mam i tyle. :P
A wracasz do składu? Dobrzee :D
OdpowiedzUsuńMilo mi ze trafilo mnie takie wyroznienie. Ze swej strony dodam tylko, ze posrod blogow ten wlasnie zajmuje wysoka pozycje na mojej prywatnej liscie. Tylko wiecej wpisow prosze:)
OdpowiedzUsuńDzięki za wspomnienie o TBB! Miło wiedzieć, że ktoś inspiruje się naszymi wypocinami ;)
OdpowiedzUsuń