Wrzesień! Jak szybko ten czas leci, ach, jak dni przesypują się pomiędzy palcami, niczym poetycki piasek na metaforycznej pustyni. Dzieciarnia wszelkiego wieku i wagomiaru w radosnych pląsach dance macabre i z sardonicznymi uśmiechami podążają w kierunku swoich cel, znaczy się, tfu, klas. Aż się oko raduje! Jakaż to szkoda, że szczęśliwie lata edukacji są już za mną! No, czas leci, a na naszym skromnym poletku ciągle coś się dzieje – Ogry z rubasznym śmiechem i chrupotem łamanych kości wtargnęły na arenę z nową księgą armii i z pysznymi, tłuściutkimi modelami (*które już do mnie lecą, więc będzie co recenzować!*) a Corvus Belli nareszcie opublikowała swoje sierpniowe nowości – zaledwie cztery tym razem, ale możemy im to wybaczyć? Czemu? Odpowiedź jest prosta; pudełko z remote'ami! Spokój, spokój, zaraz do tego wszystkiego przejdziemy.
Corvus Belli kpi sobie z Nowej Ery Gier Bitewnych (*czyt. według wykładni GW: Finecastów*) i nie ma zamiaru porzucać białego, wytrawnego metalu na jakikolwiek inny materiał, nadal udowadniając, że nawet z uniwersum w stylistyce cyberpunkowego anime można wydobyć przepiękne rzeźby. Można nie lubić ich stylistyki, to nie przestępstwo, ale chyba każdy przyzna, że poziom detali oraz wyśmienite utrzymanie proporcji w ich modelach jest godne naśladowania, (*choć GW ostatnio też nieźle sobie radzi, wspomnijmy chociaż niedawną Lelith Hesparix czy świeżutką konkubinę Archona*). I tym razem, podtrzymując tradycję, wydali modele godne zachwytu. Przejdźmy więc do nich od tego miejsca.
Zacznijmy od nowego modelu do Hexas – jest to oddział Neoterry wyposażony w najbardziej zaawansowane technologie kamuflażu termo-optycznego jakie są dostępne ludzkości, ich cel to dostawanie się niezauważenie do miejsc, przez które nie można się przebić czystą siłą ognia. Ich zaawansowane urządzenie kamuflujące przyjmuje na modelu postać super fanatycznie wyrzeźbionego płaszcza – te sześciokątne wzory są aktualnie wyżłobione w modelu! Rewelacja. Dodajmy do tego klasyczną już atencję w detalach pancerza, świetny hełm, cudowny karabin snajperski oraz czadową pozę „tuż po oddaniu finalnego strzału”, dorzućmy do tego świetne proporcje i kobiece wdzięki, i mamy zaiste wyborny model – ma wszystko: dynamikę, urodę, detal – po prostu rozkosz w malowaniu i w posiadaniu go w kolekcji. Osobiście nie mam się do czego przyczepić. Stówka się należy.
Przejdźmy do kolejnego wariantu psychotycznych zelotów, zakonu pożeraczy grzechów, znaczy się, Sin Eaters Observant. Ci psychotyczni maniacy faszerowani są narkotykami tak dzikimi, że gdyby nie ich zmodyfikowane działa i ciągła obserwacja medyczna, prawdopodobnie wybuchali by po kontakcie z promieniami słonecznymi. Tak czy siak, są morderczy ze swoją pełną reakcją w turze reakcyjnej, a nowy model z HMG (*Heavy Machine Gun, przyp. Red.*) jest zaiste godny. Zawsze miałem wielkie upodobanie do Nomadów (*było nie było ich zbieram*) za ich interesujące pancerze i nieludzkie hełmy, Sin Eaterzy kontynuują tę tradycję, ale są bardziej dopakowani. Ten tutaj dodatkowo prezentuje doskonałą pozę „w akcji”, opierając ciężar ciała na tył kiedy wielki karabin kopie mu w rękach. Czuć siłę rażenia od modelu, a to bardzo miło – co prawda płaszczyk jest odrobinę lamerski, i nie robi już takiego efektu jak przy maszerującym pierwowzorze, ale i tak nie psuje ostatecznego wyglądu figurki. Plus.
Teraz pora na najsłabszy model za sierpniowe wydanie, a mianowicie Oficer Myrmidonów. Oczywiście „najsłabszy” według Corvus Belli to i tak co najmniej „dobry” według standardów innych firm. Model bowiem nie jest zły per se. Dobra, wyzywająca poza, świetne proporcje, ciekawa mimika na twarzy, ładna giwera. Problem z nią jest taki, że jest ona tak nudna i zwyczajna, że bez pomalowania nie byłbym w stanie stwierdzić do jakiej armii ten model należy – to poważna wada tym bardziej, że akurat stylistyka armii Infinity naprawdę znacznie różni się od siebie i stworzenie modelu aż tak bezpłciowego wymagało niesamowitych, ukrytych talentów. Słowem, wszystko jest niby poprawnie, model jest sowicie obdarzony w cudne, małe detale (*ta fryzura…*), ale mimo to nie ma na czym oko zawiesić. Cóż, nie wszystko może być doskonałe.
I przejdźmy nareszcie do naszego dużego pudełka, czyli do zestawu z dwoma Kameelami, wielozadaniowymi remotami Haqqislamu (*nazwa zapewne zupełnie nie ma się kojarzyć z wielbłądami*). Tutaj panowie z Corvus Belli ponownie udowadniają (*już po raz n-ty*), że w robotach ciężko im dorównać. Nowe zabawki kosmicznych arabów są po prostu doskonałe w każdym calu. Świetna sylwetka, doskonałe nogi – bogato zdobione w mechaniczne detale które mają na celu uzmysłowienie nam stopnia skomplikowania układu napędowego robotów kroczących – i te epickie wielkie torby bagażowe! Są absolutnie doskonałe, dodają kosmicznego klimatu modelem, świadczą o ich roli na polu walki. Dodając to tego dwa warianty – EVO Repeater oraz wielozadaniowa sonda bojowa (*z bronią, rozbrajaczem min…*) otrzymuje zaiste piękne modele. Duże, ładne, pasujące do armii z pewnością sprawiające wielką frajdę każdemu malarzowi (*za wyjątkiem ich krzyżowych nóg, z doświadczenia ze sputknikami wiem, że to zaiste tortura*)
Tak więc (*nie zaczyna się zdań ot tej formy… the more you know.*) sierpniowe nowości mamy za sobą, a znajduję je godnymi zachwytu, zresztą, praktycznie jak zwykle. CB nie zawodzi i dostarcza miesiąc w miesiąc czystą, rujnującą portfel radość. Nie mogę się doczekać wrześniowych nowości i może czegoś nowego do Kombinatu. A przy okazji, fiu, znowu nieco dłuższa przerwa w blogowaniu – damn, muszę sobie lepiej czas zorganizować, ale na moją obronę powiem, że blog się opieprza dlatego, że ostro się wziąłem za malowanie; efekty, już niedługo.
PS. Tak M.ike. Pamiętam o tobie.
CZy tylko dla mnie pani (?) oficer wygląda jakby trzymała wibrator? :P
OdpowiedzUsuń