3.05.2016

[03.05.2016] ROC#38: Guild Hounds


Lato! Gdzie bursztynowy świerzop! Za oknem nareszcie słońce i na tyle ciepło, że mogłem wyłączyć ogrzewanie i uchylić okienka, by się krakowskie świeże powietrze (*czyt. Śmiercionośna trucizna*) przedostało do mieszkania i przewietrzyło smrodek zwilgłego prania i rozpuszczalnika do farbek. Teraz jedyne, czego mi do szczęścia brakuje, to wyższych temperatur, bym mógł nareszcie szaleć w moich nowych szortach i hipsterskich mokasynach. No nic to, najważniejsze, że radosne słoneczko wypełniło mnie energią i że poczułem wenę twórczą napędzaną jak to często bywa potrzebą wydawania ciężko pożyczonych pieniędzy… I w ten oto sposób nabyłem moje pierwsze nowe pudełeczko do MalifauX od nieomal dwóch lat – idealny opcja na recenzję i wskrzeszenie poczciwej serii „Rzut Okiem Cyklopa”. Nie zwlekajmy więc i rozdziewiczmy rzeczone pudełeczko!


Kundle bojowe! Guild Hounds to tanie, małe miniony, które są dokładnie tym, czego byśmy oczekiwali po nazwie. Bliżej niezidentyfikowane dobermany ubrane w skórzane kaftany i elementy pancerza, służące jako psy gończe Gildii. Szczerze się przyznam, że jestem fanem tych modeli i w ogóle samego pomysłu na minionów, bo to takie… Radośnie naturalne i bardzo zgodne z fluffem frakcji. O ile jestem regularnie oczarowany fantastycznymi maszynami, magicznymi bestiami i innymi radosnymi abominacjami ze świata MalifauX, to dobrze widzieć, że twórcy systemu nie zapomnieli o tym, co zwykłe, i wiedzą jak to dodać do gry – psy bojowe nie są przecież żadną fantastyką i aż trudno by było sobie wyobrazić, że formacja tak bardzo policyjna jak Gildia z nich by nie korzystała.



A co w pudełku? Ten paragraf we wszystkich tych recenzjach zawsze wygląda niemal identycznie, bo jednak pewne standardy obowiązują. Tak więc w środku dostajemy klasykę od Wyrda, czyli gąbeczkę, wypraskę z modelami, zestaw kart oraz podstawki. Co jak zwykle odrobinę doskwiera, to brak instrukcji sklejenia modelu… A jak wszyscy wiemy, choć modele Wyrd Miniatures potrafią być naprawdę piękne, to często ich składanie jest zaawansowaną i wyszukaną formą tortur. Z pomocą przychodzi uroczy kartonik z informacją, że instrukcja sklejenia modeli jest za darmo do pobrania w formie PDF’a na stronie firmy, wraz z podanym linkiem. Cóż, nie jest to najwygodniejsza forma dostarczania instrukcji, ale dobrze, że jakaś jest! Fortunnie dla mnie psy okazały się niesamowicie łatwymi modelami i bez zabawy z żadnymi instrukcjami skleiłem je w trymiga.


Jak się prezentują modele? Jak zwykle – bardzo godnie. W pudełku dostajemy aż cztery kundelki, i każdy z nich jest z innej parafii. Odmienne pozy, odmienny pancerz, świetna robota ze strony rzeźbiarzy, że dostajemy unikaty. Wystawianie więcej jak czterech raczej się nie zdarzy, więc jedno pudełku raczej w 100% pokryje zapotrzebowanie mistrzów Gildii na psy w ekipie. Warto pochwalić realizm rzeźb – psy wyglądają rewelacyjnie! Każdy detal świetnie odwzorowany, pancerz wygląda bardzo realnie (*a wiemy, że w całej historii ludzkości pancerze dla psów były i nadal są wykorzystywanie*), pozy są dynamiczne i jak najbardziej psie… Widać, że twórcy modeli przyłożyli się do pracy, odwalili kawał solidnych badań i dopiero wtedy ulepili te zacne modele. Nawet skala się zgadza bardzo dobrze do reszty modelu ludzi! Warto jednak zaznaczyć, że dzięki ich realizmowi modele te są dość małe, kończyny cienkie i trzeba uważać, by podczas sklejania niczego nie ułamać. Tak samo ich pozy, choć świetne, powodują, że modele trzyma się podstawki na raczej małych i krótkich punktach łączenia. Nawet w transporcie trzeba się będzie z nimi obchodzić raczej delikatnie.
Z dodatkowych uwag na plus muszę dodać, że sklejenie tych modeli to była fraszka. Świetnie dopasowane elementy, intuicyjne sklejanie i miejsca łączeń i co ważne – sprytnie przygotowana wypraska, gdyż każdy pieseł posiada swoje elementy koło siebie, więc bez kombinowania i szukania właściwych części możemy poskładać nasze dobermany na czuja i bez potrzeby sięgania w odmęty sieci po instrukcję. Dobra robota, Wyrd!


Zgodnie z tradycją tej serii pora zadać pytanie, cóż tez ciekawego Psy Gildii przynoszą ze sobą na stół? Przede wszystkim mobilność. Niektóre ekipy Gildii, jak chociażby Sonnia Criid i jej łowcy czarownic, nie grzeszą zwinnością – Gildia jako całość nie posiada ogromu szybkich modeli, i choć ma w swoim repertuarze sztuczki na ruch, to jednak warto mieć w zanadrzu jednostkę, która jest zwyczajnie szybka z natury. Guild Hounds ze swoim Wk 6 oraz świetnym Cg 9 doskonale wypełniają tę lukę. Podwójna aktywacja to 12” cali ruchu a w przypadku ataku na wrogi model, aż 15”! To naprawdę chyże modele, jak można by się było spodziewać po psach.

Kolejnym plusem jest ich niski koszt względem tego, co oferują. 3 kamienie duszy za pieska to nie jest wygórowana cena, nawet biorąc pod uwagę ich relatywną kruchość (*zaledwie 4 rany bez żadnych umiejętności zwiększających wytrzymałość*) oraz fakt, że są Insignificant, czyli nie mogą wykonywać interakcji… A więc kłaść znaczników. Głównie dlatego, że ich kolejna zdolność – Pack Mentality – niweluje tą słabość, i jeżeli w 5” od naszego psiaka znajduje się inny przyjazny pies, to tracją Insignificant i tworzą duet bardzo szybkich modeli do kładzenia znaczników! Za marny koszt 6 kamieni stanowią one świetny dodatek do nieomal każdej ekipy – nie tworzą niezwykłych synergii, ale są niedrogim zabezpieczeniem, torpedami do realizacji zadań misji. Bonus jest taki, że są totalnie i absolutnie zbywalne – ba, w większości przypadków cieszyłbym się z tego, że przeciwnik atakuje psy, paląc drogocenne AP swoich jednostek na to, by się ich pozbyć.

Dalej, psy mają wbudowaną zdolność do reakcji łańcuchowej – Companion – która to zdolność, choć sytuacyjna biorąc pod uwagę ich prędkość, potrafi od czasu do czasu dać nam kluczową przewagę w inicjatywie, dając psom aktywację przed przeciwnikiem a zatem czas by właściwie zareagować, atakiem lub ucieczką. Bonusem jest całkiem solidna siła psów w ofensywie, szczególnie biorąc pod uwagę ich niski koszt punktowy. Scent of Evidence daje im szarżę za 1 AP jeżeli tylko przeciwnik stoi 2” od znacznika celu (*dowolnego, czy to Twojego czy ich własnego*) co tworzy ciekawą opcję na stole, dając psom rolę kontr-pocisku przeciwko wrogim modelom służącym do szybkiego stawiania znaczników. Jeżeli wróg spali swoje 2 AP na ruch i wystawienie znacznika, dowolny pies w 10” od tego wroga będzie mógł wystrzelić w niego z 3 atakami na Ml 5. A obrażenia są zaskakująco dobre, z rozrzutem 1/3/4 oraz triggerem na baranka – Critical Strike – zwiększający ów rozrzut do bardzo konkretnego 2/4/5. Trzy ataki mogą więc zaowocować na średnio 5-6 ranami, co w wypadku walki z większością wrogich minionów może zaowocować ich śmiercią w jednej aktywacji psa.


Słowem podsumowania, pieseły gildii przypomniały mi dlaczego lubię Wyrda oraz MalifauX – ładne modele są zawsze mile widziane w kolekcji, i tak naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy je pomaluję i zacznę wystawiać. Krakowska Liga MalifauX nadchodzi wielkimi krokami, ma zapisane aż 22 osoby na dzień dzisiejszy i w sumie nadeszła pora być tym, który zajmie honorowe, ostatnie miejsce! A cóż też możecie się spodziewać na blogu w najbliższych dniach, mili czytelnicy? Być może tekstu o tym, czym jest in powinien być LGHS. A może opis kolejnego startera do Infinity. Jest też szansa na powrót na Złomowisko wraz z moim testem płynów do czyszczenia pędzli z farb akrylowych… Się okaże już jutro!

2 komentarze:

  1. 1. Usuń zdjęcie rewersu karty - Wyrd za to ściga.
    2. Sugeruję wrzucić je na warsztat do malowania zaraz po Ramosie. Przydadzą mi się 2 na Warszawę, chętnie pożyczę :P

    OdpowiedzUsuń