18.11.2013

[18.XI.2013] Steel Phalanx: zestaw startowy

Tak jest! Pora powrócić do "serii na ukończeniu" autorstwa w dużej, znacznej, ba, dominującej mierze pióra Rangera, powracając do drugiego wydanego na łamach frakcji Alephu startera, czyli do Stalowej Falangi - "greckiego" odłamu ich sił porządkowych, która to sektorówka oferuje brutalną siłę w walce wręcz oraz wybuchowe rozwiązania problemów. Jest to już praktycznie koniec serii, ponieważ, cóż... Zostały dwa startery do opisania, z czego za jeden wezmę się osobiście, bo dotyczy mojej ulubionej frakcji oraz sektorówki, z którą chętnie bym sobie poczynał nawet na turniejach - podstępni Shasvastii nigdy nie pozwolą ci się dowiedzieć, kto znajduje się pod znacznikiem! A teraz zapraszam do lektury.

Aleph - Stalowa Falanga (armia sektorowa, ~169 punktów z możliwością podbicia i 3,5 SWC)

Czołem! Wir zajęć przeróżnych wessał mnie w swoje czeluści, ale chwilowo udało mi się wyrwać z jego objęć i uderzyć z kolejnym tekstem. Pod lupę wrzucamy starter do Stalowej Falangi. Temat jest o tyle specyficzny, iż nie odnalazłem fluffu do dwóch jednostek (a łącznie czterech modeli), zatem liczę na dociekliwość tych, którym wystarczy ta oto zajawka.

Falanga to zbrojne ramię Alephu. Powstała w odpowiedzi na nieustanne zagrożenie ze strony Kombinatu. To brutalna i potężna armia, mająca siać spustoszenie i strach. W starciu AI z EI to ważny i mocny argument, pozwalający odetchnąć także innym obrońcom uniwersum. Jest ona dowodzona przez Achillesa, a służą w niej różne jednostki, doskonale znane z greckiej mitologii.

W zestawie nie ma lekkiej piechoty. Czwórka "średniaków" i dwóch warbandowców, czyli pi razy drzwi zakręconych jak słoik zawodników, lubujących się w walce wręcz, dymie i różnych harcach na bitewnym stole.

Fundamentem ekipy są Thorakitai. Uzbrojeni po uszy, jak gdyby obrobili zbrojownię - combi, light rocket launcher, chain, submachine guny, flash grenades. Imponujący arsenał to jeszcze nie wszystko, bo dochodzą zdolności specjalne, takie jak frenzy (po pierwszej wbitej ranie wpadają w szał i dostają dodatkowy rozkaz) i 360 visor, dający pole widzenia wokół własnej osi A wiecie ile kosztują? Najtańszy 13... Tak, wiem co teraz czują fani innych frakcji, ale nie ma litości. Aleph ciągle jest pupilem Corvus Belli.

A tu jeszcze wypasione parametry. 12 BS, 13 WIP i 3 pancerza. Petarda, co by nie mówić. A za groszowe punkty zrobimy podbicie do forward observera czy inżyniera, robiących nam misje specjalne. Dołóżmy jednak odrobinę (bo nie łyżkę) dziegciu: Thorakitai są wolni, no bo jeszcze brakowałoby 4-4 ruchu ;)

Agema. Nie jest specjalnie gięty (w skali tej armii) i z tym mogę się zgodzić. Strzela zawodowo, jest z niego bystrzak, ale podobnie jak koledzy z poprzedniej jednostki nie wyciska na sztandze. Uzbrojony solidnie, bo w missile launcher. Generalnie strzał z okrągłego placka amunicją przebijającą pancerz i eksplodującą jednocześnie może pochłonąć najcięższe cele, ale niesie ze sobą ryzyko przebicia naszego rzutu w ARO. My mamy kostkę i rywal najczęściej też będzie miał jedną. Jeśli dysponuje dalekosiężną bronią, to musimy wykręcić niezły piruet, by nie dość że trafić, to jeszcze lepiej niż nieszczęśnik targany dziesiątkami rozterek na widok lecącego pocisku.

Nie można zapomnieć o wizjerze multispektralnym drugiego poziomu, co oczywiście pozytywnie rzutuje na Agemę per se. W kombinacji z courage dostajemy gościa, który będzie dobrym kandydatem na kontrolera określonego wycinka pola i potrafi zarazem boleśnie ukąsić nawet najlepsze kamuflaże, jednocześnie nie odpuszczając stanowiska po ustaniu ostrzału.

Myrmidoni. Któż nie słyszał o tej jednostce poza stawiającymi pierwsze kroki w świecie Infinity? "Mrówki" Achillesa, jego najbardziej oddani wojownicy, zdolni do największego szaleństwa w imię obrony interesów Alephu. Stający w szranki do rywalizacji o tytuł najlepszej piechoty w grze. Ach te pompatyczne opisy Corvus Belli, wróćmy do faktów ;)

Wersja pudełkowa to nikt inny jak sama hakerka. Jestem nieco rozczarowany, bo jak na Aleph nie jest ona szczególnie godna uwagi. 13 WIP i 0 BTS to poziom Alguacilki z Corregidoru. Gdyby porównać na chłodno, to laur zwycięzcy zgarnęłaby w przedbiegach właśnie Nomadka (oczywiście to subiektywne spojrzenie). I nie chodzi tu o zakłócacz optyczny ODD, dający wrogim jednostkom -6 do trafienia na wjeździe. Nie chodzi także o sztuki walk poziomu trzeciego (zawsze uderza jako pierwsza). Nie chodzi też o granaty dymne, nanopulser, broń białą, kolejne już frenzy oraz przeszkolenie bojowe, które w innych armiach dostępne jest co najmniej dla podoficerów lub jednostek do najcięższych misji. Jeśli chodzi o same zdolności do cyber-bitew, to nie ma o czym mówić. Omawiana Pani ma wydajność Alguacilki, a dodatkowy sprzęt? Nikt się za niego nie obrazi, ale każdy musi zapłacić 37 punktów. Jasne, w linku może być i frugo, ale w starterze linku Myrmidonów nie mamy. A tak poza tym sama jednostka daje naprawdę gro możliwości taktycznych, taszcząc elektronikę na każdą okazję. Hakerów w Falandze po prostu niedostatek, więc i wybór jest jaki jest. Zamaskowana kobieta opierająca się o mieczyk równie dobrze może robić za podstawową wersję (dla fanów wysiwigu). Nie poczaruje za wiele, ale Linuxa ogarnie ;) Ważne! Jej obecność sprawia, że starter jest nieco mniej gięty, niż chyba miał być.

Na koniec Eudoros. Ów jegomość jest oficerem Myrmidonów, elitarnego grona twardych z najtwardszych i takie tam. Bez względu na to, jak oficerowie awansowali do tej zaszczytnej roli, pretendującej ich do walki ramię w ramię z największymi celebrytami (chciałem powiedzieć bohaterami) Falangi, są oni wysyłani do szturmów i zwycięstw, ku chwale Alephu. Bla bla bla ;)

Lista umiejętności jest tak długa, że ledwie mieści się w builderze (o jakże wdzięcznej nazwie: ALEPH!). Dwa punkty więcej od Agemy... jak ja nie lubię teoryhammerować ;) W najważniejszych parametrach znajdziemy wszystko to, czego możemy oczekiwać od śmiałka spod Troi. Trio: strzelanie-wyszkolenie fizyczne-spostrzegawczość wysokie. Opancerzenie to klasa, zwłaszcza biotechnologiczne. Błyskawiczny ruch, by nie odstawać od reszty zespołu dopełnia obrazu nadciągającej pożogi i zagłady.

Enotomarchos pozwala na formowanie specjalnych, czteroosobowych linków, których może być więcej niż jeden. Eudoros pała żądzą walki, więc dostaje przymusowy rozkaz napierania na wroga (z granatami dymnymi będzie o wiele lżej). Sztuki walk rodem z gali wrestlingowych, jeszcze wyższe niż posiada jednostka, na czele której staje. W razie gdy lider linku oberwie w bańkę, oficer z marszu przejmuje dowodzenie i trzyma w ryzach resztę. ODD już znacie, a postać posiada dodatkowo NWI, czyli coś a'la drugi punkt żywotności. A czym się bije? Mk12 (dalszy krewny hmg z przyciętym zasięgiem i serią), nanopulser dla rywali pozbawionych pancerza BTS oraz miecz ze zdolnością D/A. 40 punktów? No a Kazak Veteran...

Podsumowanie: Uff, udało mi się przez to przebrnąć. Alephalanga to armia zdecydowanie nastawiona na ofensywę. Starter zapewnia wejście z bramą, zwłaszcza że wszystkie wzory są na tę chwilę unikatowe (czytaj niedostępne poza pudełkiem). Kolejny już raz dostajecie od Alephu coś, co wyłamuje się ze stereotypowego LI-MI-HI(/skoczek/infiltrator w kamuflażu). Od razu polecam celować w format 200/4 punktów, bo i tak dostajecie 3,5 SWC (oficer jako porucznik). Ilość sprzętu pozwalająca bezboleśnie obdarować jakikolwiek drugi starter i tona umiejętności, nawet na prostych żołnierzach, sprawia pierwsze wrażenie, że nie da się z tym grać, a tym bardziej wygrać. Nic bardziej mylnego, ale trzeba się przyłożyć. Pisząc o tej armii (nie tylko o sektorówce) trudno uniknąć posądzenia jej o to, że jest niedoszacowana punktowo jak na to, co potrafi i czym dysponuje. Z drugiej strony co zrobić z ludźmi, którym po prostu frakcja się podoba? Mają nie grać dla zasady? Alephowi klimatu odmówić nie sposób. Niby mają dobre intencje, są potężni i oficjalnie nie szkodzą sprzymierzonym frakcjom, ale nikt nie wie, czy nie szykują się do przejęcia władzy nad uniwersum, traktując walkę z Kombinatem jako przykrywkę i pretekst do rozciągania kontroli. Armia klonów, sztucznej inteligencji i nowinek technologicznych. Mocna, chwilami aż do przesady, elitarna, ale ciągle do ogrania. Wizja jest przecież spójna. Nie chciałbym jednak wchodzić dziś na ten grunt, kierując ostrze pióra w zupełnie inną stronę.

Powoli dobiega końca cykl. Słyszałem, że wiele osób chętnie go czytało, a niektórzy wręcz czekali na konkretne odcinki. W razie pytań napierajcie na skrzynkę Fireant ;)


Przed nami Tohaa. Frakcja nówka-sztuka. Nim jednak poznacie nowe pancerze, właściciel bloga podzieli się rozważaniami na temat drugiej startówki do Kombinatu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz