13.11.2013

[13.XI.2013] Druga fala Złych Elfów


Czasem bywa tak, że jak coś uwalić, to na całego. Robią to wszyscy. Każdy z nas z pewnością miał jakiś moment lub kilka w swoim żywocie, gdzie coś spieprzył niemalże koncertowo, gdzie wszystko poszło w rozsypkę niczym brokatowa choinkowa bombka po spotkaniu ze schodami. Zdarza się najlepszym, nie ma powodu do wstydu. Dlatego też wybaczymy Games Workshop wydanie nowych mrocznych elfów, zrozumiemy, że hej, nawet firma znana z dobrej jakości, nawet wydawca, który potrafił przywrócić mrocznych eldarów do życia w takim pięknym stylu jest w stanie wydać totalne kasztany na całej linii. Tak jest, druga fala nowości do odświeżonej wersji niegrzecznych kuzynów spiczastohełmych elfów również nie pokazała, według mnie, żadnej klasy, i niestety nie ratuje słabowitej pierwszej fali, w która choć nie była całkiem szpetna, to jednak do najlepszych i najurodziwszych produktów GW zdecydowanie ów nowinki nie należały.

Oczywiście wiem, że wielu z was się z tą opinią nie zgodzi. Ba, czytałem już opinię, że podobają się Wam co poniektóre pudełka, które mnie odrzucają niemalże fizyczną ohydą i regresem we wzornictwe, Wam, mili czytelnicy – no cóż, przynajmniej części z was – przypadły do gustu! Jak mówi stara maksyma – de gustibus non disputandum est. Nie zmienia to jednak tego, że ja również pozwolę sobie skorzystać z mojego prawa do wyrażenia opinii, i w ten oto sposób podzielę się moim wylewnym jadem na temat drugiej fali koszmarków. Bo osobiście nie jestem wielkim fanem redukcji w bogactwie detali czy w dynamice póz połączonej, naturalnie, z regularnym wzrostem cen… Rzeczy, na które GW dostawało ode mnie zawsze złote gwiazdki na koszuli po prostu w tej fali nowości są dużo gorsze, niż byłem przyzwyczajony, a jako że nie cierpię na chorobę ‘Klapek GW’ na oczach i nie porównuję ich produktów we własnym chowie, to po prostu nie mogę tego zbyć machnięciem ręki i racjonalizacją pokroju „Ej, te sztywne miotły zamiast kręgosłupów przypominają mi GW 20 lat temu – ale odlot!”. Do dzieła zatem!

Dark Riders / Doomfire Warlocks to w sumie pudełko, na które wszyscy czekali. Głównie za sprawą Mrocznych Jeźdźców właśnie, którzy musieli dość długo czekać na nowe wzory a które jednak były ostro i regularnie wystawiane na stołach. Trzeba przyznać z ręką na sercu, że nowe wydanie im służy, i że wyglądają oni naprawdę dobrze. Fajne, lekkie zbroje, szeroki wybór głów w tym świetne zamaskowane szalami twarze, łby w hełmach też wcale źle się nie prezentują. Do tego ładne tarcze, miłe dla oka płaszcze, no naprawdę super to wygląda, i z dodatkiem bardzo eleganckiego sztandaru nie ma na co narzekać. Czekaj… Nie mówiłem czasem, że druga fala nowości do koszmar? A no tak… Przejdźmy więc do wierzchowców! Lekka kawaleria piechotą nie chodzi, ale gdybym był Mrocznym Jeźdźcom, to bym się chyba jednak zastanowił nad tą opcją, bo nowe konie mrocznych elfów to jakieś nieświęte mutacje chomika ze wścieklizną z być-może-koniem. Nie wiem zaiste kto wymyślił ten patent, ale zasługuje na chłostę, bo te konie naprawdę są paskudne – poczynając od wyłupiastych gał, bobrzych siekaczy poprzez kwadratową budowę poszczególnych elementów ciała aż na ‘kolcach’ na nogach. Kto to kurde wymyślił? Nie mówiąc już o tym, że brak strzemion to trochę techniczny przeżytek – konik wierzgnie i jeździec leci aż miło… No, ale w sumie w ostatecznym rozrachunku dostajemy kawalerię, która nie ma dobrych koni. Niezła lipa. Co do nowej jednostki w pudełku, czyli „oddanych Slaaneshowi” warlocków to nie podobają mi się zupełnie. Nagie, wychudzone, pozbawione anatomicznej poprawności torsy, twarze obcych rodem z magazynów retro-futurystów i ‘włosy z tentakli’ to z pewnością nie jest styl, który może mi się podobać – z całą pewnością nie, kiedy jest to połączone w jeden koszmarek.

Normalnie unikam tworzenia ilustracji z jakże komicznymi wstawkami, ale uważam, że GW się popisało humorem, i tworząc odświeżony rydwan dla mrocznych elfów zgrabnie zaznaczyli, że już sami nie wierzą w to, co wydają. Monocyklowa Wanna o Napędzie Konnych zwana również Scourgerunner Chariot ma pośród załogantów gościa, którego wyraz twarzy ewidentnie zdradza, że sam nie dowierza, że to coś aktualnie może jeździć. Naturalnie możemy pachnąć ręką i powiedzieć „Hej, magia” ale do ciężkiej Urwał Naci – bez przesady. Naturalnie nowy lekki rydwan został wyposażony w dwa ‘szczuro-chomikonie’, które dodają uroku i zyskują ekstra punkty w kategorii szkarada miesiąca. Tak – dla mnie jest to zupełnie poroniony pomysł i cały ten rydwan wygląda tak, jakby był zarówno niezdolny do skręcania za to jak najbardziej gotowy do zarycia kadłubkiem w ziemię i radosnej eksplozji w chmurę odłamków i połamanych elfów. Fortunnie w pudęłku mamu również opcję wyczarowania z tego konstruktu rydwanu napędzanego dwoma Jednymi Zimnymi (*Przepraszam*), których to nowe wzory podobają mi się od czasu ich premiery wraz z plastikowym pudełkiem jaszczurzastej kawalerii kilka lat temu. Niestety, choć gady są zdecydowanie ładniejsze od paskudnych koni, to sam rydwan nadal jest monocyklem… Tyle, że z dodatkowymi ostrzami gdzie się dało, by skrętność tego wehikułu była jeszcze gorsza! Yuppi! Cóż za radykalny koncept… Słowem, jestem na mocne nie, nawet, jeżeli ogólnie nie wygląda to źle, to po prostu martwy inżynier w matematycznym ośrodku mojego umysłu wrzeszczy z bólu, jak na to patrzy.

Kolejne pudełko doprowadziło mnie, człowieka było nie było nadzwyczaj spokojnego, obdarzonego natura spolegliwą i wesołą… Do szewskiej pasji. Pamiętam, ktoś-gdzieś-kiedyś wypomniał mi przy mojej ostrej ocenie pudełka z nowymi wzorami bazowych wojowników Mrocznych Elfów, że przecież postawa ‘szczota w dupsku’ jest spoko, jeżeli mówimy o podstawowej piechocie, że przeca tworzą wielkie regimenty, i taka postawa jest pomocna i zrozumiała… Powiedzmy, że mogę się z tym zgodzić. Że skoro i tak należy rzucać stosem pieniędzy w kierunku Games Workshop tylko po to, by stworzyć jeden regiment-hordę, to niech będzie, że poza tego typu pomaga w łatwiejszym wystawianiu takich wielkich klocków piechoty. Ale już wyjaśnienie, że podobny ‘atak klonów’ jest do przełknięcia w jednostkach elitarnych, których to raczej nie ujrzymy na stołach w blokach po czterdziestu chłopa, jest moim zdaniem niewybaczalne bez solidnego uwarunkowania we fluffie. Czyli tak… W przypadku Czarnej Straży z Naggarond jest to całkiem w porządku, bo to formacja w sumie strażnicza i na dodatek dzierżąca halabardy, znana ze swojego zimnokrwistego stoicyzmu, więc takie sztywniactwo może im ujść na sucho… Ale sztywniactwo w pozach to jedno, atak klonów to drugie, i już wciskanie nam elitarnych jednostek w formie powielanych wzorów jest czymś, czego jednak nie strawię. Mogliby się bardziej postarać, bo tworzenie pudełek z dwoma różnymi oddziałami powinno wyglądać inaczej, niż wymiana główek i broni w rękach… Tak więc Egzekutorzy też mnie nie kręcą, jednak będąc sprawiedliwym oddam im punkt za naprawdę ładne wielkie miecze, nawet jeżeli czaszkowe hełmy-maski są nudne i w sumie przerażenia raczej nie wzbudzają.

I na sam koniec pozostawiłem sobie taki, że się wyrażę, jaśniejący punkt w tej drugiej fali, czyli Mistrza Floty! Naturalnie, nie oznacza to, że nie jest on pozbawiony wad, ale jednak trzeba mu oddać co należne – głowa i ten fantazyjny zaczesz wygląda wyśmienicie, podobnie jaszczurzy płaszczyk i ładny pancerz – schludny, nieprzesadzony, ale jednak unikalny i sympatyczny wizualnie, wraz z krezą zrobioną z żuchwy jakiejś smutnej, morskiej bestyjki. Słowem, gdybym miał postawić na półce, pomalować i cieszyć oczy… W sumie, czemu nie? Nie ma jednak zbyt kolorowo i nawet tutaj pojawiły się głupoty takie jak bardzo piracka proteza nogi w postaci, tak, ostrza. Ja rozumiem, że to Warhammer, że wszystko musi być większe, groteskowe, bardziej brutalne i przerysowane ale… Jak on aktualnie /chodzi/? Zejdzie na grunt, i co krok musi przeklinać i wyciągać swój nożny miecz z grząskiej ziemi. Abordaż na wrogi okręt? Cóż, te mają drewniane pokłady, więc co, gość chodzi szarpanych chodem, wyrywając kawałki desek z pokładu? Idiotyczne. Dodatkowo ów… czekan-harap-drapak do pleców wygląda koszmarnie… Jak o to w ogóle wyciąga? Jak walczy? To wygląda tak, że jak raz coś trafi, to potem już nie wyciągnie, bo te wszystkie wypustki i kolce zahaczą o absolutnie wszystko, co możliwe. Jak gość wejdzie z tym w dżunglę, to już nie wyjdzie, dopóki tej komicznej broni z rąk nie wypuści. Tak, tak, Mroczne Elfy mają fetysz na punkcie ostrych końcówek i widać, że wierzą, że dowolna płaska powierzchnia powinna mieć co najmniej ostry szpic a jeżeli można dorzucić, to trochę kolców, ale kurde bele, chyba czasem myślą na temat tego, jak dana broń będzie się sprawdzać, a nie tylko o to, jak będzie wyglądąć.


Cóż, jak widzicie, prywatnie nie jestem raczej zadowolony z tego, co mistrzowie z Nottingham nam zgotowali. Fortunnie nie dotyka mnie to osobiście, bo sam nie zbieram armii do Wojennych Młotów a już tym bardziej nic do elfów (*tfu, tfu, paszkudy nadrzewne!*) a pierwsze przecieki z nadchodzących tyranidów wyglądają smacznie na pierwszy rzut oka, więc być można to jednorazowa wpadka na całego… Nie zmienia to faktu, że w wydaniu nowych Mrocznych Elfów nie podoba mi się tak naprawdę zgoła nic, i gdybym ich zbierał… Byłbym raczej poirytowany.

9 komentarzy:

  1. I znów mam zupełnie inne zdanie. Fleetmaster jest wręcz tragiczny. Nie trawię tych smoczych pelerynek u delfich piratów, a ta jego noga to już czarna rozpacz. Za to Black Guardzi uważam rewelacyjni. Znacznie lepsi od przekombinowanych 6-edycyjnych i tylko trochę gorsi od 4-edycyjnych. Zunifikowany wygląd i brak dziwacznych póz jak najbardziej na plus. Chyba przestałeś grać w battla w czasach 5 edycji skoro wydaje Ci się że elity się wystawia w klockach nie większych niż 10 typa :-) Czaszki u egzekutorów kretyńskie, ale i tak dużo mniej niż 6-edycyjne kolczugi przypięte kolczykiem do skóry. Dark riders świetni, klimatyczni i mroczni jak na mrocznych elfów przystało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrząc, co zrobili z DE, boję się aż nowych WE...

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, to mi się podoba - dwa komentarze, dwie oddzielne opinię, bo jak widać Maniexowi się ewidentnie podoba, to w zwięzłym komentarzu Skavenblight słyszę niejako nutkę zgody z moją oceną - sam też się boję, co też powyczyniają z leśnymi huncwotami, będzie straszno i śmiesznie to pewne!

    Co do Dark Ridersów i Czarnej Straży - w sumie, Maniex, opinie mamy zbieżne, prawda? Też uważam, że Mroczni Jeźdźcy są spoko! Szkoda, że dosiadają szczurołacznych koni, a nie, cóż... Koni. A Czarnej Straży tyczki w dupciach wybaczyłem, bo to pasuje do regimentu i jego historii, jednak już dla rzeźników nijak mi to w smak...

    OdpowiedzUsuń
  4. True - rzeźnicy kiepscy, ale mimo wszystko lepsi od nieustawnych i nielogicznych poprzedników.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiepscy ale lepsi - czyli nadal kiepscy :) Za taką cenę nie powinno być nic kiepskiego! Zgadzam się z Fireantem - akurat ta fala nowości kompletnie mi się nie podoba.

    Pozdrowienia

    Fen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Osobiście nie toleruje takiego wyjaśnienia, bo to brzmi dla mnie w ten sposób "No, to jest kupa i śmierdzi jak kupa, ale ta wczorajsza kupa jednak była brzydsza i mocniej cuchnęła." Ale jednak to wciąż kupa, a za wyżyłowane ceny GW to ja się Proszę Państwa spodziewać Cudów, a nie klonów.

      Usuń
    2. Lepsi, ale rzecz jasna nie na tyle żebym ich zakupił :-) Poza tym ja jestem wyczulony na bzdury wynikające z faktu, że projektowaniem zajmują się specjaliści od wyglądu a nie funkcjonalności, a właśnie starzy egzekutorzy stanowili apogeum kuriozum i kretynizmu :-)

      Usuń
  6. Stawianie modeli w szeregach swoja droga, a ciecie kosztow swoja. Zarowno wlocznicy z pazdziernika, jak i gwardia z listopada to ewidentnie jeden korpus w CAD-zie skopiowany i poddany kilkukrotnemu retuszowi - tu troszeczke inny wzor na "spodniczce", tam inny na pancerzu. No przepraszam, ale jak wydaje 150 zl na oddzial 10 chlopa, to oczekuje wiekszego wkladu pracy ze strony rzezbiarza! GW na luzie moglo stworzyc powiedzmy 5 roznych korpusow niezachaczajacych o siebie nawzajem w regimencie, ale przeciez taniej stworzyc jeden!

    Odnosze wrazenie, ze GW jest bliskie polozeniu laski na WFB, tak jak zrobilo to z Hobbitem, bo wraz z kazdym kolejnym miesiacem wysilaja sie coraz mniej i ograniczaja budzet w studio.

    OdpowiedzUsuń