Kto by pomyślał, że jeszcze raz będę
pisał o Games Workshop! Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jest to
wydawnictwo, które prawie nic nie wydaje z zakresu tematów moich zainteresowań…
Nie zmienia to jednak faktu, że Dobra Zmiana PiS najwyraźniej dotknęła i
wydawcę z Nottingham, bo co krok o nich głośno w sieci, co krok napotykam się o
kolejne wieści mówiące o czymś nowym, świeżym, ciekawym. Widać zmiana władzy w
firmie tym razem nie stała się zaledwie zmianą tyłków grzejących skórzane
fotele, ale przyniosła za sobą zalew świeżych pomysłów i pewną dozę radosnej
witalności, która ewidentnie wypełnia żyły skostniałego molocha. To, czy tego
ferworu starczy do rozruszania Games Workshop i przywrócenia firmie
bezkonkurencyjnego prymu na rynku, to się dopiero okaże z czasem. Ale i tak
warto napisać o tym, że sam – Wielki Nadworny Hejter GW™ - zauważam wszystkie
te pozytywne ruchy i powiem od serca, że raduje się dusza ma, kiedy widzi takie
akcje. No, ale już pora na konkrety…
Czyli na X-Wing od Games Workshop! Ha,
to by dopiero była nowina roku. No dobrze, powstrzymam entuzjazm, choć nadal
wierzę, że gigant jakim jest GW naprawdę ma narzędzia i możliwości, by wydać
swój własny system z gatunku ‘dogfighters’. Zanim to jednak nadejdzie będziemy
musieli się nacieszyć zestawami oznaczonymi uroczą nazwą Stormcloud Attack! Zestawami, które są piekielnie sprytnym
rozwiązaniem, ale o tym za chwilę… Najpierw czym jest ów Stormcloud Attack? Jest to seria pudełek zawierających dwa modele pojazdów
latających ze świata Warhammera 40k wrzucone do jednego pudełka z dodatkiem
arkuszy z kalkomanią, dodatkowych zasad i elementów potrzebnych do specjalnej
rozgrywki, gdyż każde pudełko ma również zawierać w sobie mini-grę czy też
specjalny scenariusz do rozegrania tylko na te dwa dostarczone modele.
Dlaczego jest to naprawdę sprytne
rozwiązanie? Bo odpowiada na pewne zarzuty graczy w sposób, który nie łamie
schematów narzuconych przez firmę. Modele za drogie? Cóż, nie będziemy obniżać
cen ale hej, popatrz, w tym pudełku są znacznie tańsze te modele, możesz nabyć
z kumplem na spółę i będzie taniej. Potrzeba wydać kupę kasy, zanim naprawdę
będę mógł w coś zagrać? Cóż, w sumie owszem, nadal musisz wydać sporo szmalcu
by móc się bawić w WH40k, ale popatrz, w pudełku są zasady dostarczone do
zabawy zawartymi modelami! Jak powoli zbierasz swoją kolekcję dajemy Ci szansę
pobawić się nimi zanim będziesz mógł wystawić swoją własną armię – prawda, że
miłe z naszej strony?
Moim zdaniem bardzo miłe, nawet
jeżeli nie jestem klientem docelowym. Co przykuło moją uwagę do tej nowej serii
produktów jest chociażby fakt, że jest to seria. Znaczy, zamiast jednego
pudełka wydanego na zasadzie „wrzucić na półki i zapomnieć” dostajemy od razu
trzy zestawy! The Ancient & The
Greater Good zawiera Nekrońskiego rogala i bombowiec Tau, The Eldricht & The Beast zaś
myśliwiec orków oraz jastrzębi, gładziutki samolot Eldarów a Faith & Heresy będzie pojedynkiem
smokozorda chaosu z latająca cegłą kosmicznych marines. Poza rażącym brakiem
konsekwencji w nazewnictwie (*Gdzie się podziały „The” w Faith & Heresy!?*)
sympatycznym pomysłem jest wydawanie takich zestawów – wydawcy wiele to nie
kosztuje (*koszt kartonu, nowej ilustracji, plus jakieś roboczogodziny za
skreślone na kolanie zasady i skład malutkiej instrukcji*) a daje mu szansę na
przetestowanie nowych gruntów na rynku i zaoferowanie klientom w sumie tańszych
modeli.
Co jednak przykuło moją uwagę… To tagline serii. Dogfights in the war-torn skies of the 41st
Millennium. Działa to na mnie niczym zdjęcia globu na bojowników
stowarzyszenia płaskiej ziemii. Ja wiem, że słowo ‘dogfight’ po prostu oznacza
myśliwskie pojedynki w powietrzu, ale według mojej teorii spiskowej jest ono
wyraźnym wskaźnikiem tego, że ktoś tam w siedzibie GW zdaje sobie sprawę z
popularności gry figurkowej X-Wing, i że figurkowy system o walkach stateczków
i samolocików może być tym, czego potrzebują w swoim repertuarze. Bo choć seria
Stormcloud Attack z całą pewnością
nie jest produktem z gatunku Attack Wing,
to jednak nie da się ukryć tego, że tematycznie bardzo się o ów gatunek ociera.
I wcale nie byłbym zaskoczony, gdyby w ciągu najbliższego roku Games Workshop
wykuło nowy podręcznik i nowe, mniejsze modele z myślą wypuszczenia systemu
konkurencyjnego do X-Winga właśnie. W końcu to X-Wing zdetronizował
Czterdziestkę! Taki afront nie może pozostać bez odpowiedzi.
Wystarczyło zmienić CEO! A na
serio, nie mogę ukrywać, że Games Workshop ostro i na poważnie się wzięło do
roboty, że obudziło się z porażającego marazmu i rozpoczęło ofensywę na wielu
frontach. Czyżby gorsza sprzedać i sukcesy konkurencji nareszcie dały firmie
popalić na tyle odczuwalnie, że jakieś kroki należało podjąć? Nie mam zamiaru
rozważać i popadać w radosne pustosłowie i sztukę lania wody, bo szczerze, nie
są ważne powody ich aktywacji. Ważne jest to, że taka aktywacja jest i naprawdę
dobrze działa na moją własną opinię o tym wydawnictwie. Oby tak dalej Games
Workshop! Teraz tylko wydajcie dobry system, zróbcie nieco tańsze modele, i być
może znowu będziecie mogli ciągnąć kasę z mojego portfela! Na dzień dzisiejszy
jednak zadowolę się czytaniem dalszych nowinek o waszych licznych próbach z
nowymi pomysłami czy też przywracanie do łask tego, czego pragną wasi fani.
Legio Titanicus? Już nie mogę się doczekać…
Witam,
OdpowiedzUsuńTak dla jasności, nie jestem fanboyem GW, jednak oni mieli system "dogfightów" gotowy w 2006 roku, nazywał się Aeronautica Imperialis (A jakżeby inaczej). I zawierał zasady bardzo podobne do obecnych Attack Wingowych zasad. Były naturalnie bardziej skomplikowane, min. były pułapy lotu itp. Jednak zostało to zaniechane...