Dzieje się. W sensie, że
naprawdę, bo to co się w ciągu zaledwie kilku dni podziało w Internetach to fala, która zalewa
fora i blogi na całym świecie, wzburzona i tocząca pianę fala na którą składa
się chęć zrozumienia pewnych informacji, dyskutowanie na temat plotek i
wszystko to okraszone bogactwem tradycyjnego przepowiadania końca i wrzasku na
grzeszników, by Ci się nawrócili na słuszną ścieżkę, gdyż kara Bogów będzie
niepomierna! A co chodzi? Cóż, każdy, kto siedział ostatnio w internetach i nie
chował głowy pod poduszką wie, że w Games Workshop Coś Się Dzieje. Ogromny
spadek wartości akcji, panikarskie donosy sprawdzonych plotkarzy, mroczne
informacje o zwolnieniach, zamykaniu sklepów, wyrzucaniu armii na stałe z
obiegu… A najlepsze, że ta eskalacja trwa, i najpewniej jutro czy pojutrze
dowiemy się, że wydawca ten o krok jest od składania ludzkich ofiar na krwawym
ołtarzu i że sprzedają się Fisher Price’owi by ten robił zabawki z Khornem i
Slaaneshem dla małych pełzaków!
Naturalnie jako blog Aktywny i
Wielce Zainteresowany nie mogłem pozostać na uboczu kiedy taka wielka, radosna
fala obija się po internetowych klifach i wszczyna swoje erodujące akcje. Aż
mnie ściska w przeponie kiedy widzę jak dużo zainteresowanych podchodzi do tych
wszystkich wiadomości jak do apokaliptycznych wersetów przepowiedni, jak
zarówno fani jak i antyfani tej firmy i tych systemów wzajemnie z entuzjazmem
okładają się pięściami, gdzie tak naprawdę nie wiadomo kto komu źle życzy, czy
w ogóle, a jeżeli już, to skąd się biorą te wszystkie radosne przemyślenia na
tematach na forach całego globu…
Zacznijmy od początku, bo wbrew
pozorom, giełdowe zawirowania Games Workshop, choć mogą być przyczyną całego
rozgardiaszu i harmideru, wcale nie były pierwszą cegiełką do takiego tłumnego
powstania aktywności pośród fanów. Wszystko to zaczęło się od twardej plotki na
temat tego, że White Dwarf w znanej
nam formie przestaje istnieć, a zastąpiony zostanie wydawanym co tydzień,
króciutkim magazynem reklamowym… Co miesiąc zaś ma pojawiać się ogromny, tłusty
tom o wdzięcznej nazwie Warhammer:
Visions, który to tom ma być orgią wizualną zawierającą galerie z
malarskich konkursów, nadesłanych prac, własnych projektów, poradników
modelarskich i hobbystycznych… Plotka brzmiała nieco dziwnie, ale wyszła od
źródła, które już wiele razy potwierdzało swoją wiarygodność, dostarczając
zawsze celne strzały chociażby na temat nowych mrocznych eldarów czy chociażby
kosmicznych marines. Słowem… Nie było powodów, by nie wierzyć, poza własnym
samozaparciem.
A potem na blogu Games Workshop
wyszła informacja, która to wszystko potwierdziła! Tutaj zaczęło się ciekawie,
bo tylko część zainteresowanych zdała sobie sprawę z tego, jak poważna jest to
informacja – Ci, którzy wzruszyli ramionami mówiąc, że i tak White Dwarfa nie kupowali więc to ich
nie interesuje nie skumali dość prostej rzeczy, która dopiero teraz do nich
dochodzi. Zmiana systemu release’ów. Z początku tylko wszystko na to wskazywało,
ale aktualna odpowiedź Customer Service na pytanie odnośnie aktualnych subskrybentów
magazynu wszystko rozjaśniła – cotygodniowy White Dwarf będzie nas regularnie informował o nowościach wydanych
na łamach ostatniego tygodnia! A to oznacza, że zamiast wielkich,
comiesięcznych fal nowości musimy się przerzucić na mniejsze, acz
regularniejsze. Teraz kluczowe pytanie, które ciśnie się na usta groma fanów,
to takie, czy będzie to po prostu jeden duży release podzielony w czasie na
cztery małe fale… Czy Games Workshop całkowicie porzuci tenże system, by
zaskakiwać z tygodnia na tydzień nowinkami do różnych armii, tak jak to robi
cały stos innych wydawców?
Skąd tak daleko wysunięte
wnioski? Cóż, plotka o tym, że Games Workshop chce zrezygnować z instytucji
kodeksu i wielkich zmian edycyjnych ciągnie się za nami nie od wczoraj, lecz co
najmniej od roku jak nie dłużej. Powoli acz nieustannie plotka ta nabiera siły
poprzez narastające informacje, które powoli uzupełniają obraz, który wskazuje
właśnie na takie a nie inne poczynania wydawcy – jak chociażby wydawanie
suplementów i dodatków, które w sposób „oficjalny” miały wpływać na standardowe
rozgrywki w WH40K, dodatek dla wielu graczy do WFB czy wydawanie produktów do
dwóch armii w jednym rzucie (*Przy aktualnej fali Tyranidów Kosmiczni Marines dostali
dataslate – niby niewiele ale to dobry start i spróbowanie, czy taka opcja jest
możliwa; Bo kto im broni wraz z Dataslate’em wydać nowe modele do niego w
następnej próbie takiego manewru?*). Również ploteczki na temat
nowej edycji WH40k w tym roku, ochrzczonej już przez graczy edycją Sześć i Pół
zwiastują odejście od starego systemu… Jak daleko wydawca się posunie, jedynie
czas pokaże. Czy to będą powolne, delikatne kroczki z tygodnia na tydzień, czy
też wraz z nową edycją ostatecznie spadnie katowski topów na instytucję
kodeksu, a firma przerzuci się na systemy wydawnicze znane chociażby z poczynań
Privateer Pressa, Wyrd Miniatures czy nawet Flames of War, gdzie wychodzą książki-dodatki
zawierające po trochu nowości do każdej armii?
W teorii plotka ta brzmi
absurdalnie – można zrozumieć taki system chociażby na łamach Warmachine czy
Hordes, gdzie armii jest pięć czy sześć, nie licząc najemników, ale WH40k albo
WFB, gdzie mamy ponad dziesięć frakcji na półkach? Otóż i ta wątpliwość zostaje
poddana próbie, bo aktualne plotki donoszą również od zaprzestaniu całkowitego
wsparcia do kilku armii, wliczając w to Siostry Bitwy po stronie WH40k a aż
cztery armie do WFB. Dorzućmy do tego fakt, że ploteczki cicho brzęczą również
o tym, że zamiast armybooków do tego systemu mają powstać trzy grubsze tomy
zawierające bazowe listy armii do trzech „frakcji”, i mamy się nad czym
zastanawiać. Jakby ktoś chciał rzucać daleko idące wnioski, to w sumie kampania
Sigmar’s Blood wydana całkiem niedawno tak naprawdę opowiada właśnie o starciu
sił z tych dwóch przyszłych Ksiąg Frakcji. Jakby to powiedział nasz ulubiony
polityk-spiskowiec: Przypadek?! Nie sądzę!
Słowem, robi się ciekawie. Co
prawda nadal wielu graczy krzywi się i psioczy na sam pomysł, że Games Workshop
mogłoby zrezygnować z idei Kodeksów i Ksiąg Armii na rzecz dla przykładu kart z
zasadami, ale tutaj lekko śmieję się pod nosem… Bo po części to już się stało, tylko w nieco innej, sprytnej
formie. Tak, kodeksy nadal mamy, tak, nadal są w nim zawarte całe armie i
wszystko co jest potrzebne do zabawy…
Ale powiedzcie mi, czym jest Datlaslate /
Battlescroll, jeżeli nie kartą z zasadami do jednej jednostki czy też formacji?
A Cypher czy Be’Lakor? Games Workshop już od dwóch miesięcy wydaje nam pojedyncze
modele i ludzie to łykają, nawet nie zdając sobie sprawy, że właśnie testują
dla wydawcy nowy system wydawania nowości. A skoro mogą wydawać pojedyncze
modele z własnymi zasadami nie polegając w ogóle na kodeksach, to co stoi na
przeszkodzie, by model ten przenieść na grę w formie całościowej? I tak w
podręczniku ‘bazowym’ będą tylko podstawowe jednostki stanu zastanego, a oni będą
mieli całkowicie wolną rękę, by wydawać nowe jednostki, postaci a wraz z nimi
nowe modele kiedy tylko im się zachce, a nie kiedy trzeba będzie wypuścić nowy
kodeks. Tak. System ten choć ma swoje wady, daje też wydawcy ogromną
elastyczność w tworzeniu nowej treści jak i zupełnie rozbija aktualny problem z
czekaniem na nową edycję swojej armii, bo zamiast czekać kilka lat, po prostu
czekamy kilka tygodni aż pojawi się coś nowego dla naszej frakcji – owszem,
najpewniej nie będzie to nic dużego, może jedna, dwie jednostki albo formacja…
Ale zawsze coś. Tak to działa teraz np. w Infinity czy u Prywaciarzy! Skoro w
tym miesiącu nie dostałem modelu do moje frakcji, cóż, w następnym pewnie coś
będzie… System się sprawdza.
Jak widać to nie tylko nie jest
koniec świata, ale wbrew pozorom Ja – wielki nadworny hejter Games Workshop,
prawdziwa kapitalistyczna stonka na bulwach dobrej i społecznej organizacji
jaką ów firma jest – gorąco pochwalam i kiwam z uznaniem głową na te zmiany,
nawet jeżeli nie do końca wpadną w szyny mojego rozumowania i okażą się
mniejsze lub wolniej przyswajalne w praktyce. Bo to wskazuje na to, że ktoś tam
w firmie nareszcie zdał sobie sprawę, że wszystko, na czym stoi plan
wydawniczy, to przeżytek zeszłego millenium, i pora zacząć zachowywać się jak współczesny
wydawca gier figurkowych. Nie mówiąc już o tym, że podział na dwa magazynu
brzmi niesamowicie wręcz obiecująco! Oczywiście, nic nie kupię zanim na oczy
nie ujrzę lekko oparzony październikową ‘odnową’ White Dwarfa, która choć wizualnie lepsza i pyszniejsza, nadal
okazała się być produktem raczej marnym, ale podział ten wyraźnie ukazuje dwa
kierunki tych oddzielnych produktów. Wydawany co tydzień White Dwarf przejmuje całkowicie rolę katalogu produktów, ulotki reklamowej
i ‘zachęcajki kupna’ – to tam mamy dowiadywać się o nowościach tygodnia,
obejrzeć nowe modele, poczytać o innych nowinkach, może zobaczyć jakiś Battle
Report… A Warhammer: Visions to ma
być magazyn dla hobbystów i modelarzy, wypchany po brzegi galeriami terenów,
stołów, modeli oraz poradnikami na temat konwersji czy malowania. Brzmi dumnie
i obiecująca, ale tak naprawdę tylko pozostaje czekać by sprawdzić, czy ów
obietnice się wypełnią, i czy rzeczywiście będzie to magazyn warty
zainteresowania.
Tak więc wyczekuje pojawienia się
nowej strony firmy w sieci oraz zbliżającego się Lutego by sprawdzić na własnej
skórze, czy Games Workshop naprawdę dokonuje zmian, czy po prostu zmienia
przykrywkę… A co do dzisiejszego wpisu! Tak. Wiem. MalifauX. Wszyscy czekacie, wiem po tym, że ostatni wpis dorobił
się niemalże 1000 odwiedzin w skali dnia i nadal puchnie, wiem po komentarzach,
szturchnięciach na e-maila i na FB. Spokojnie, wczorajsze dwa dni poświęciłem
na graniu w ten system oraz sklejaniu modeli – ot, mi też się należą wolne dni
dla hobby, prawda? Dzisiaj poleciał ten tekst, bo ploteczki i nowości mają to
do siebie, że szybko się wychładzają i tracą na smaku (*a przy okazji muszę tekst na jutro
podesłać mojemu Korektorowi, by wyłapał co większe babole…*). Ale
dziś już bez zmyłek i potknięć czy czkawek – jutro w godzinach wieczornych
możecie się spodziewać kluczowego tekstu, czyli opisu mechaniki i rozgrywki w
MalifauX 2.0 właśnie. Dacie radę i wytrzymacie te 30~ godzin jeszcze ;) PS. Wielkie dzięki za zainteresowani tym
systemem! Przerosło ono moje najśmielsze oczekiwania.
Czekałem na ten wpis! :)
OdpowiedzUsuńA już się bałem, że tylko ja pozytywnie podchodzę do planowanych zmian w GW :)
OdpowiedzUsuńhmmm, czyli jak w WH40K mamy już kilka armii na raz na zasadzie sojuszników, to i podobny zabieg będzie miał miejsce w battlu. Hmmm, Mnie tam idea armii składanki zawsze pasowała.
OdpowiedzUsuń