27.10.2013

[27.X.2013] Dwa lata bloga, o blogach, i prośba o wsparcie!


Znacie to wspaniałe uczucie, kiedy ktoś mówi o waszej twórczości w pozytywnym świetle w zasięgu waszego słuchu, z wiedzą, że ów ktoś nie wie, że jesteś ów twórczości autorem? Ta radość, kiedy całkowicie losowy mieszkaniec planety ziemia chwali owoce twoich starań kolejnego całkowicie losowemu przedstawicielowi ludzkości? Nic tak nie motywuje do działania jak taka pochwała kogoś, kto zwyczajnie się nie zna. W moim przypadku podczas wczorajszego posiedzenia w Vanaheimie posłyszałem jak ludziska w trakcie dyskusji o kosmicznych marynatach zaczęli wspominać moją jak dotychczas dwuodcinkową serię o tworzeniu własnego zakonu, i w ogóle zeszło na to, że bloga warto czytać i śledzić. Aż mi się ciepło zrobiło. I moment tej radosnej aury kliknął odpowiedni guzik w moim umyśle – nie zrobiłem obowiązkowego wpisu samochwalnego! A przecież czas najwyższy…

Tak jest, widzicie, dzisiaj będzie leniwy, niedzielny wpis, na który blog w sumie zasłużył a który jest swoistą tradycją każdego bloggera – czyli post podsumowujący dotychczasową działalność w raz z poklepaniem się po plecach i kiwnięciu głową, że jest dobrze a będzie lepiej. A jest dobrze! Po pierwsze, wpisy… Jest ich ponad 200! Na łamach bloga znajduje się masa tekstu, wliczając w to recenzje modeli, artykułów modelarskich, opisów nowości, felietonów traktujących o naszym podwórku… Cieszy mnie to wielce, czuję taką radosną nutę spełnienia, kiedy widzę, że blog tak ładnie zapycha się treścią i coraz częściej na wyszukiwarkach pojawia się do niego link kiedy zapytanie nie zawiera w sobie słowa ‘fireant’. Muszę tutaj podziękować Ranger’owi, Emerytowi, Fenrisowi oraz Pisarczykowi, którzy również dorzucili swoje trzy grosze do zawartości bloga, wspomagając jego działalność niusami, relacjami czy popularną serią recenzji starterów do Infinity.

Z dalszych sukcesów, cóż, jednym z którego jestem zdecydowanie dumny to aktywność bloga. W ciągu tygodnia pojawia się średnio 4 do 5 wpisów a czasem nawet i więcej, co – wierzcie mi – wymaga niemałego nakładu pracy, ale z pewnością się zwraca… Bo od ostatnich dwóch miesięcy dzienna liczba wizyt oscyluje w granicach ~500 a rekordowe dni już przebiły 1000 odwiedzin na dzień! W takim tempie, które jednak wyraża w pewien sposób zainteresowanie oferowanymi treściami, spokojnie dobijam do ponad 10 tysięcy odsłon miesięcznie… To wielki skok, licząc na to, że w pierwszym kwartale działalności bloga jak się udało wyskrobać 3 tysiące, to był wielki sukces!

Słowem, jestem naprawdę dumny z tego, że blog – z przerwami, dłuższymi lub krótszymi – działa już… Ponad 2 lata! Tak jest zacząłem dokładnie 18 lutego roku 2011… Co tylko udowadnia, że prowadzenie bloga to nie przelewki, i jeżeli naprawdę chce się coś w tej dziedzinie osiągnąć, to jednak trzeba się nie tylko starać, ale uzbroić w tytaniczną niemalże cierpliwość.

W tym miejscu chciałbym podziękować Wam wszystkim, mili czytelnicy – za to że odwiedzacie, za to, że piszecie do mnie maile czy wysyłacie wiadomości na forach z licznymi zapytaniami. Za to, że komentujecie teksty – gwarantuje wam, że nawet jeden komentarz pod wpisem od razu jest formą gratyfikacji, od razu daje mi klarownie do zrozumienia, że tekst nie tylko został przeczytany, ale że ktoś poświęcić te kilka minut ze swojego życia, by wdać się z nim w dyskusję, czy też potwierdzić zawarte w nim treści! A że komentarzy na blogu jest już 833 wyłączając moje własne, świadczy to o tym, że jesteście zdecydowanie Aktywnymi Czytelnikami, co bardzo mnie cieszy i mam nadzieję, że taka tradycja się zachowa.

Tutaj oczywiście muszę postawić wam pytanie. A nawet pytania? Czego chcielibyście widzieć więcej na blogu? Oczywiście po statystykach oglądalności mam jako taki wgląd w to, co najbardziej wam się podoba, ale jednak wolę zapytać… O jakich systemach chętnie byście poczytali? Czy potrzeba więcej recenzji modeli? Czy mam wrócić do tłumaczeń na język ojczysty tutoriali z Massive Voodoo? Słowem, dajcie proszę upust waszych zapotrzebować i listy życzeń względem tego, co najchętniej czytacie i jakie treści są dla was na tyle interesujące, by pozostać na stronie i zacząć czytać.

Posłowie dla braci współbloggerów…

Prowadzenie bloga to fajna rzecz. Można podzielić się swoimi przemyśleniami w szerokim gronie, pokazać swoje malarskie trudy… Problem w tym, że kiedy piszemy, malujemy i produkujemy się, a potem wchodzimy w przegląd statystyk i patrzymy na te 20-30 odwiedzin, z czego połowa to nasze własne kliknięcia, to może zapału trochę zabraknąć, prawda? Cóż, nikt nie powiedział, że prowadzenie bloga to bajka i że po pół roku staniemy się gwiazdami polskiego Internetu i bohaterami sceny bitewniakowej tylko dlatego, że się prowadzi blogaska, prawda? Niestety, z blogiem jak z każdym przedsięwzięciem, potrzeba trzech rzeczy – Cierpliwości. Aktywności. Pomysłu.

Cierpliwość to rzecz konieczna – blog, nawet pięknie poskładany, aktywny, prezentujący bogatą treść o dobrej jakości nie zyska setek czytelników w tydzień. To wymaga czasu. To wymaga sporo czasu! Ja sam uważam, że mój własny blog jak na jego wąską bądź co bądź tematykę i całkowitą polskojęzyczność dopiero teraz rozpościera skrzydła i może powolutku starać się o ‘powiększanie wpływów’… A zajęło to przecież ponad dwa lata! Jeżeli ktoś spodziewa się hordy fanów i wiernych czytelników po kilku miesiącach pisania, regularnego czy też nie, to niestety, blog taki padnie jak strucla, kiedy to autor strzeli focha i uzna, że ma dość…

Aktywność, wierzę, jest ostatecznym kluczem do sukcesu i głównym motorem napędowym mojego własnego blogaska, na którym się właśnie znajdujecie. Blog nie może być martwy. Blog nie może polegać na jednym wpisie na miesiąc albo i rzadiej. Aktywnośc, by było zabawnie, wcale nie musi oznaczać codziennych wpisów. Bardziej chodzi o doskonałą regularność. Piszes dwa razy w tygodniu, publikujesz w poniedziałek i piątek? Świetnie – trzymaj się tego jak tonący brzytwy, bo jak przyzwyczaisz swoją publikę do takiej regularności, to kiedy raz czy dwa razy ich zawiedziesz, to następny raz mogą już w poniedziałek na bloga nie wpaść… Tak czy siak, kiedy tworzysz bloga musisz wiedzieć, że bez regularnych wpisów nie ma co liczyć na to, że ktoś poza znajomymi, z którymi się podzieliłeś linkiem wpadnie.

Pomysłu. O to to, to jest jeden z trudniejszych manewrów do opanowania. Chyba najłatwiej sprawdzić, co się kryje za tym konceptem oglądając znane i popularne w kraju blogu. Ot Wojna w Miniaturze autorstwa Inkuba to wyśmienite źródło informacji na temat nowości z różnych gier, fajna galeria ciekawych, nietypowych modeli oraz ciekawe serie artykułów, takich jak na przykład „Z Otchłani czasu”, gdzie Inkub wyszukuje starożytny fluff do Warhammera 40k i prezentuje, jak wtedy to wszystko wyglądało. Na Coloured Dust od Arbala znowu dostaniemy pokaz pięknie malowanych modeli oraz liczne, świetne tutoriale i recenzje produktów hobbystycznych. Hakostwo to świetnie wykonany, bardzo aktywny blog dwoje zapaleńców Mordheimu – Kapitana Haka oraz Skavenblight – którzy są wzorem świetnie prowadzonego bloga, bo robią to ewidetnie dla siebie, mając po prostu dobrą zabawę z publikacji swoich prac, a przy okazji utrzymują świetny poziom działalności bloga, chętnie się na niego wchodzi a dla miłośników Mordheima to niemalże pozycja obowiązkowa na polskich Internetach. Nazroth zaś ze swoim krwiście czerwonym blogiem Z 22 Centymetra w spoób niezwykle dosadny i radośnie niewybredny prowadzi aktywną i brutalną krytykę tego, co się w czterdziestkowym fandomie wydziewa, tego, co poczynia Games Workshop ze swoimi nowościami.

Widzicie? Pomysł. Czyli tematyka, czyli pokazanie potencjalnemu czytelnikowi, czego może oczekiwać po blogu i dostarczenie dokładnie takich treści. Nie chcę na nikogo najeżdżać personalnie, bo przecież wiecie, że daleki jestem od wszelkich konfliktów i wierzę ciepło w pokojowe nastawienie do całego wszechświata, ale tak czy siak musze wytknąć palcem i wypomnieć kilka inicjatyw, które zmarły szybciej niż powinny… Jak chociażby Jeden Portal do Ultramaru – sześcioosobowa załoga! Aż sześciu ludzi się zadeklarowało i zebrało, by stworzyć bloga i co? I lipa, roku nawet nie dożył, bo od maja do kwietnia coś tam się działo, a potem padło i zdechło. Szkoda, bo wyglądało, jakby miało potencjał! Adaśkowy Blog Figurkowy! A tak, wypomnę, bo czemu by nie! 19 styczna ostatni wpis, kończący wielkim zawołaniem do ‘Nie opier***ania się’, i co? I pustkami straszy link! Pustkami! SamboR’s wargaming? 21 maja ostatni wpis, to tego czasu pacjent w komatozie – ma szansę na powstanie ze snu? Mam taką nadzieję!

Słowem? Prowadzenie bloga to nie spacer po parku. To w sumie ciężki kawałek hobbystycznego chleba, pod warunkiem oczywiście, że staramy się, by ów blog nie był ledwie dokumentacją naszych malarskich projektów, że nie robimy go stricte pod siebie, ale pragniemy, by był czymś więcej… Tutaj chciałbym, dodać ważną rzecz – Piszesz? Chciałbyś? W trzewiach pali Cię potrzeba przelania swoich myśli na nobliwą czcionkę? Życzyłbyś sobie, by twoje teksty ktoś aktualnie przeczytał? Cóż, jeżeli czujesz, że nie masz dość paliwa czy mocy, by walczyć o własny kawałek internetów i założyć bloga… Napisz do mnie! Ja z chęcią przeczytam i jeżeli tekst okaże się dobrym, z radością opublikuję na łamach mojego bloga. Więc nie bać się i uderzać.

I na zakończenie!

Małe zawołanie o pomoc. Niestety, Październik ugryzł mnie w tyłek finansowo – „przyjacielska” wizyta Skarbówy przycięła wolny budżet o kilka ładnych tysięcy złotych, i zamiast mieć wolną mamonę na swobodne wydatki związane z hobby, mam biedę, aż piszczy i pustki w portfelu na ten miesiąc i cóż, na przyszły również… Słowem, gwałtownie zbiedniałem z dnia na dzień! Niestety, chcąc nie chcąc są pewne wydatki, które nie mogę przełożyć w czasie…

Jednym z takich wydatków jest koszt domen, a tak się złożyło paskudnie, że w trakcie weekendu Wrota.org wyparowała i Domeny.pl proszą grzecznie o zapłatę w celu przedłużenia trwania domeny. Nie jest to duża kwota, bo to 123 złote w skali roku, płacona raz – i choć nie brzmi to jak żaden wydatek, dla kogoś, kto jest ewidentnie pod kreską i na minusie, nawet złotówka do zapłacenia jest już sporym wydatkiem i niestety tym razem nie mam jak szybko zapłacić za tę domenę w obliczu bardziej kluczowych wydatków (*takich jak przetrwanie do grudnia!*) Słowem, proszę o wsparcie właśnie w celu zabezpieczenia domeny – gdyby każdy, kto korzysta z Wrót zrzuciłby się dosłownie 2-5 złotych, to problem by całkowicie wyparował – nie są to więc duże koszta, a jako że Wrota służą nam wszystkim, mam gorącą nadzieję, że uda się te 123 blaszki zebrać szybciutko, zanim ktoś niemiły domenę podkradnie.

Jeżeli więc chcecie pomóc – a za co z góry bardzo dziękuję! – to proszę o wsparcie w postaci absolutnie dowolnej kwoty na poniższe dane:

Hubert Spala
Ul. Stanisława Anioła 23/2, 33-101 Tarnów
Nr. Konta: 22 1240 1910 1111 0010 4631 1060
Tytułem: Dotacja na Wrota.org

Jeszcze raz z góry dziękuję wszystkim za ewentualne wsparcie – przykro mi, że muszę sięgać do takich metod, ale cóż, czasem się i taka sytuacja zdarzy, a żal by było, by domena przepadła w mrokach dziejów przy tak zacnym projekcie jak aglomerat polskich blogów bitewnych!

11 komentarzy:

  1. Gratulacje Huber, piekna robisz robote. Postaram sie cos podeslac.
    I ide napic sie ze smutku widzac swoje statystyki...

    OdpowiedzUsuń
  2. HuberT oczywiscie, przepraszam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje :) A dotacje zlece wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje, wiem o czym piszesz bo sam pradze moj blog juz tez prawie 2 lata. Pisze go w dwoch jezykach wiec pracy jest sporo. Mysle ze przecietny czytelnik, nie zdaje sobie sprawy ile czasu kosztuje orzygotowanie porzasnego tutorialu. Statystyk moich nie bede podawal :) czesciowo sa widoczne na glownej stronie Coloured Dust. 500 wyswietlen dziennie to juz ladsny wynik ;)
    Powodzenia i trzymaj tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje! Oby za rok było jeszcze lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, ale ten czas leci! Bardzo się cieszę, że blog się rozwija (tak dobrze i gęsto jeszcze tu nie było) i mam nadzieję, że będę go czytał regularnie jeszcze dłuuugo. Dzięki niemu utrzymuję moje bitewniakowe zainteresowania przy życiu mimo niesprzyjających warunków środowiskowych. Nawet zacząłem w końcu sam coś tam mazać i dłubać. I za ten zaraźliwy entuzjazm serdeczne podziękowania. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje Mrówku! Fajnie, że piszesz głównie o niszówkach - przez Twoje arty niebezpiecznie blisko jestem zakupów od Spartan ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, tak, poczuj tę potrzebę stateczków płynącą (pun not intended) w twych żyłach :3

      Usuń
  8. 1) Zostałem imiennie wywołany do tablicy i... aż mi wstyd. Nawet nie spostrzegłem się, że od ostatniego wpisu na moim skromnym portfolioblogu minęło aż tyle czasu.
    Najgorsze, że poza okresem wakacyjnym (gdzie poza pracą i rowerem praktycznie nie istniało dla mnie życie) nie mam dla siebie żadnego usprawiedliwienia.
    Prowadzenie bloga to rzeczywiście "nie spacer po parku". Nie podołałem - wybaczcie. Ktoś jednak o blogu pamiętał - dziękuję.
    2) To już 2 lata? Wow, szybko zleciało. Muszę przyznać, że przez ten czas Fireant stał się moim ulubionym blogiem bitewnym, zwłaszcza od kiedy zaczął skupiać się na grach innych niż Warhammery. Podziwiam za nakład pracy, motywację i pracowitość. Życzę (autorowi i sobie, czytelnikowi) aby blog rozwijał się tak, jak robił to do tej pory, a podsumowanie za kolejne 2 lata było równie owocne. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pamiętam Polskie Blogi bo im ich więcej, tym piękniej. Wrotom już zaledwie kilkunastu zgłoszeń brakuje, by móc pochwalić się zrzeszaniem 100 polskich blogów, a to już kurde bele coś! Więc podwijać rękawy i do roboty. Co do przyszłości bloga, cóż, są zawsze jakieś tam plany, ale hobby to hobby, więc termin ich ewentualnej realizacji może być... odległy. Ale cóż, zobaczymy na początku roku 2014 co się zmieni :3c

      Usuń
  9. Też przyłączam się do gratulacji. A co do pytania o tematykę bloga, to ja z chęcią bym widział więcej wpisów o Dystopian Wars (i pozostałych grach Spartana).

    OdpowiedzUsuń