Znacie to wspaniałe uczucie,
kiedy ktoś mówi o waszej twórczości w pozytywnym świetle w zasięgu waszego
słuchu, z wiedzą, że ów ktoś nie wie, że jesteś ów twórczości autorem? Ta
radość, kiedy całkowicie losowy mieszkaniec planety ziemia chwali owoce twoich
starań kolejnego całkowicie losowemu przedstawicielowi ludzkości? Nic tak nie
motywuje do działania jak taka pochwała kogoś, kto zwyczajnie się nie zna. W
moim przypadku podczas wczorajszego posiedzenia w Vanaheimie posłyszałem jak
ludziska w trakcie dyskusji o kosmicznych marynatach zaczęli wspominać moją jak
dotychczas dwuodcinkową serię o tworzeniu własnego zakonu, i w ogóle zeszło na
to, że bloga warto czytać i śledzić. Aż mi się ciepło zrobiło. I moment tej
radosnej aury kliknął odpowiedni guzik w moim umyśle – nie zrobiłem
obowiązkowego wpisu samochwalnego! A przecież czas najwyższy…
Tak jest, widzicie, dzisiaj
będzie leniwy, niedzielny wpis, na który blog w sumie zasłużył a który jest
swoistą tradycją każdego bloggera – czyli post podsumowujący dotychczasową działalność
w raz z poklepaniem się po plecach i kiwnięciu głową, że jest dobrze a będzie
lepiej. A jest dobrze! Po pierwsze, wpisy… Jest ich ponad 200! Na łamach bloga
znajduje się masa tekstu, wliczając w to recenzje modeli, artykułów
modelarskich, opisów nowości, felietonów traktujących o naszym podwórku… Cieszy
mnie to wielce, czuję taką radosną nutę spełnienia, kiedy widzę, że blog tak
ładnie zapycha się treścią i coraz częściej na wyszukiwarkach pojawia się do
niego link kiedy zapytanie nie zawiera w sobie słowa ‘fireant’. Muszę tutaj podziękować Ranger’owi, Emerytowi, Fenrisowi
oraz Pisarczykowi, którzy
również dorzucili swoje trzy grosze do zawartości bloga, wspomagając jego
działalność niusami, relacjami czy popularną serią recenzji starterów do
Infinity.
Z dalszych sukcesów, cóż, jednym
z którego jestem zdecydowanie dumny to aktywność bloga. W ciągu tygodnia
pojawia się średnio 4 do 5 wpisów a czasem nawet i więcej, co – wierzcie mi –
wymaga niemałego nakładu pracy, ale z pewnością się zwraca… Bo od ostatnich
dwóch miesięcy dzienna liczba wizyt oscyluje w granicach ~500 a rekordowe dni
już przebiły 1000 odwiedzin na dzień! W takim tempie, które jednak wyraża w
pewien sposób zainteresowanie oferowanymi treściami, spokojnie dobijam do ponad
10 tysięcy odsłon miesięcznie… To wielki skok, licząc na to, że w pierwszym
kwartale działalności bloga jak się udało wyskrobać 3 tysiące, to był wielki
sukces!
Słowem, jestem naprawdę dumny z
tego, że blog – z przerwami, dłuższymi lub krótszymi – działa już… Ponad 2
lata! Tak jest zacząłem dokładnie 18 lutego roku 2011… Co tylko udowadnia, że prowadzenie
bloga to nie przelewki, i jeżeli naprawdę chce się coś w tej dziedzinie osiągnąć,
to jednak trzeba się nie tylko starać, ale uzbroić w tytaniczną niemalże
cierpliwość.
W tym miejscu chciałbym
podziękować Wam wszystkim, mili czytelnicy – za to że odwiedzacie, za to, że
piszecie do mnie maile czy wysyłacie wiadomości na forach z licznymi
zapytaniami. Za to, że komentujecie teksty – gwarantuje wam, że nawet jeden
komentarz pod wpisem od razu jest formą gratyfikacji, od razu daje mi klarownie
do zrozumienia, że tekst nie tylko został przeczytany, ale że ktoś poświęcić te
kilka minut ze swojego życia, by wdać się z nim w dyskusję, czy też potwierdzić
zawarte w nim treści! A że komentarzy na blogu jest już 833 wyłączając moje
własne, świadczy to o tym, że jesteście zdecydowanie Aktywnymi Czytelnikami, co
bardzo mnie cieszy i mam nadzieję, że taka tradycja się zachowa.
Tutaj oczywiście muszę postawić
wam pytanie. A nawet pytania? Czego chcielibyście widzieć więcej na blogu?
Oczywiście po statystykach oglądalności mam jako taki wgląd w to, co
najbardziej wam się podoba, ale jednak wolę zapytać… O jakich systemach chętnie
byście poczytali? Czy potrzeba więcej recenzji modeli? Czy mam wrócić do
tłumaczeń na język ojczysty tutoriali z Massive Voodoo? Słowem, dajcie proszę
upust waszych zapotrzebować i listy życzeń względem tego, co najchętniej
czytacie i jakie treści są dla was na tyle interesujące, by pozostać na stronie
i zacząć czytać.
Posłowie dla braci współbloggerów…
Prowadzenie bloga to fajna rzecz.
Można podzielić się swoimi przemyśleniami w szerokim gronie, pokazać swoje
malarskie trudy… Problem w tym, że kiedy piszemy, malujemy i produkujemy się, a
potem wchodzimy w przegląd statystyk i patrzymy na te 20-30 odwiedzin, z czego
połowa to nasze własne kliknięcia, to może zapału trochę zabraknąć, prawda?
Cóż, nikt nie powiedział, że prowadzenie bloga to bajka i że po pół roku
staniemy się gwiazdami polskiego Internetu i bohaterami sceny bitewniakowej
tylko dlatego, że się prowadzi blogaska, prawda? Niestety, z blogiem jak z
każdym przedsięwzięciem, potrzeba trzech rzeczy – Cierpliwości. Aktywności.
Pomysłu.
Cierpliwość to rzecz konieczna – blog, nawet pięknie poskładany,
aktywny, prezentujący bogatą treść o dobrej jakości nie zyska setek czytelników
w tydzień. To wymaga czasu. To wymaga sporo czasu! Ja sam uważam, że mój własny
blog jak na jego wąską bądź co bądź tematykę i całkowitą polskojęzyczność dopiero
teraz rozpościera skrzydła i może powolutku starać się o ‘powiększanie wpływów’…
A zajęło to przecież ponad dwa lata! Jeżeli ktoś spodziewa się hordy fanów i
wiernych czytelników po kilku miesiącach pisania, regularnego czy też nie, to
niestety, blog taki padnie jak strucla, kiedy to autor strzeli focha i uzna, że
ma dość…
Aktywność, wierzę, jest ostatecznym kluczem do sukcesu i głównym
motorem napędowym mojego własnego blogaska, na którym się właśnie znajdujecie.
Blog nie może być martwy. Blog nie może polegać na jednym wpisie na miesiąc
albo i rzadiej. Aktywnośc, by było zabawnie, wcale nie musi oznaczać
codziennych wpisów. Bardziej chodzi o doskonałą regularność. Piszes dwa razy w
tygodniu, publikujesz w poniedziałek i piątek? Świetnie – trzymaj się tego jak
tonący brzytwy, bo jak przyzwyczaisz swoją publikę do takiej regularności, to
kiedy raz czy dwa razy ich zawiedziesz, to następny raz mogą już w poniedziałek
na bloga nie wpaść… Tak czy siak, kiedy tworzysz bloga musisz wiedzieć, że bez regularnych
wpisów nie ma co liczyć na to, że ktoś poza znajomymi, z którymi się
podzieliłeś linkiem wpadnie.
Pomysłu. O to to, to jest jeden z trudniejszych manewrów do
opanowania. Chyba najłatwiej sprawdzić, co się kryje za tym konceptem oglądając
znane i popularne w kraju blogu. Ot Wojna w Miniaturze autorstwa
Inkuba to wyśmienite źródło informacji na temat nowości z różnych gier, fajna
galeria ciekawych, nietypowych modeli oraz ciekawe serie artykułów, takich jak
na przykład „Z Otchłani czasu”, gdzie Inkub wyszukuje starożytny fluff do
Warhammera 40k i prezentuje, jak wtedy to wszystko wyglądało. Na Coloured
Dust od Arbala znowu dostaniemy pokaz pięknie malowanych modeli oraz
liczne, świetne tutoriale i recenzje produktów hobbystycznych. Hakostwo
to świetnie wykonany, bardzo aktywny blog dwoje zapaleńców Mordheimu –
Kapitana Haka oraz Skavenblight – którzy są wzorem świetnie prowadzonego bloga,
bo robią to ewidetnie dla siebie, mając po prostu dobrą zabawę z publikacji
swoich prac, a przy okazji utrzymują świetny poziom działalności bloga, chętnie
się na niego wchodzi a dla miłośników Mordheima to niemalże pozycja obowiązkowa
na polskich Internetach. Nazroth zaś ze swoim krwiście czerwonym blogiem Z 22
Centymetra w spoób niezwykle dosadny i radośnie niewybredny prowadzi
aktywną i brutalną krytykę tego, co się w czterdziestkowym fandomie wydziewa,
tego, co poczynia Games Workshop ze swoimi nowościami.
Widzicie? Pomysł. Czyli tematyka,
czyli pokazanie potencjalnemu czytelnikowi, czego może oczekiwać po blogu i
dostarczenie dokładnie takich treści. Nie chcę na nikogo najeżdżać personalnie,
bo przecież wiecie, że daleki jestem od wszelkich konfliktów i wierzę ciepło w
pokojowe nastawienie do całego wszechświata, ale tak czy siak musze wytknąć
palcem i wypomnieć kilka inicjatyw, które zmarły szybciej niż powinny… Jak
chociażby Jeden Portal do Ultramaru –
sześcioosobowa załoga! Aż sześciu ludzi się zadeklarowało i zebrało, by
stworzyć bloga i co? I lipa, roku nawet nie dożył, bo od maja do kwietnia coś
tam się działo, a potem padło i zdechło. Szkoda, bo wyglądało, jakby miało
potencjał! Adaśkowy Blog Figurkowy!
A tak, wypomnę, bo czemu by nie! 19 styczna ostatni wpis, kończący wielkim zawołaniem
do ‘Nie opier***ania się’, i co? I pustkami straszy link! Pustkami! SamboR’s
wargaming? 21 maja ostatni wpis, to tego czasu pacjent w komatozie – ma
szansę na powstanie ze snu? Mam taką nadzieję!
Słowem? Prowadzenie bloga to nie
spacer po parku. To w sumie ciężki kawałek hobbystycznego chleba, pod warunkiem
oczywiście, że staramy się, by ów blog nie był ledwie dokumentacją naszych
malarskich projektów, że nie robimy go stricte pod siebie, ale pragniemy, by
był czymś więcej… Tutaj chciałbym, dodać ważną rzecz – Piszesz? Chciałbyś? W
trzewiach pali Cię potrzeba przelania swoich myśli na nobliwą czcionkę?
Życzyłbyś sobie, by twoje teksty ktoś aktualnie przeczytał? Cóż, jeżeli
czujesz, że nie masz dość paliwa czy mocy, by walczyć o własny kawałek
internetów i założyć bloga… Napisz do mnie! Ja z chęcią
przeczytam i jeżeli tekst okaże się dobrym, z radością opublikuję na łamach
mojego bloga. Więc nie bać się i uderzać.
I na zakończenie!
Małe zawołanie o pomoc. Niestety,
Październik ugryzł mnie w tyłek finansowo – „przyjacielska” wizyta Skarbówy
przycięła wolny budżet o kilka ładnych tysięcy złotych, i zamiast mieć wolną
mamonę na swobodne wydatki związane z hobby, mam biedę, aż piszczy i pustki w
portfelu na ten miesiąc i cóż, na przyszły również… Słowem, gwałtownie
zbiedniałem z dnia na dzień! Niestety, chcąc nie chcąc są pewne wydatki, które
nie mogę przełożyć w czasie…
Jednym z takich wydatków jest
koszt domen, a tak się złożyło paskudnie, że w trakcie weekendu Wrota.org wyparowała i Domeny.pl proszą
grzecznie o zapłatę w celu przedłużenia trwania domeny. Nie jest to duża kwota,
bo to 123 złote w skali roku, płacona raz – i choć nie brzmi to jak żaden wydatek,
dla kogoś, kto jest ewidentnie pod kreską i na minusie, nawet złotówka do
zapłacenia jest już sporym wydatkiem i niestety tym razem nie mam jak szybko
zapłacić za tę domenę w obliczu bardziej kluczowych wydatków (*takich jak przetrwanie do grudnia!*) Słowem, proszę o
wsparcie właśnie w celu zabezpieczenia domeny – gdyby każdy, kto korzysta z
Wrót zrzuciłby się dosłownie 2-5 złotych, to problem by całkowicie wyparował –
nie są to więc duże koszta, a jako że Wrota służą nam wszystkim, mam gorącą
nadzieję, że uda się te 123 blaszki zebrać szybciutko, zanim ktoś niemiły
domenę podkradnie.
Jeżeli więc chcecie pomóc – a za
co z góry bardzo dziękuję! – to proszę o wsparcie w postaci absolutnie dowolnej
kwoty na poniższe dane:
Hubert Spala
Ul. Stanisława Anioła 23/2, 33-101 Tarnów
Nr. Konta: 22 1240 1910 1111
0010 4631 1060
Tytułem: Dotacja na Wrota.org
Gratulacje Huber, piekna robisz robote. Postaram sie cos podeslac.
OdpowiedzUsuńI ide napic sie ze smutku widzac swoje statystyki...
HuberT oczywiscie, przepraszam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńGratulacje :) A dotacje zlece wieczorem.
OdpowiedzUsuńGratuluje, wiem o czym piszesz bo sam pradze moj blog juz tez prawie 2 lata. Pisze go w dwoch jezykach wiec pracy jest sporo. Mysle ze przecietny czytelnik, nie zdaje sobie sprawy ile czasu kosztuje orzygotowanie porzasnego tutorialu. Statystyk moich nie bede podawal :) czesciowo sa widoczne na glownej stronie Coloured Dust. 500 wyswietlen dziennie to juz ladsny wynik ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i trzymaj tak dalej ;)
Gratulacje! Oby za rok było jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńKurcze, ale ten czas leci! Bardzo się cieszę, że blog się rozwija (tak dobrze i gęsto jeszcze tu nie było) i mam nadzieję, że będę go czytał regularnie jeszcze dłuuugo. Dzięki niemu utrzymuję moje bitewniakowe zainteresowania przy życiu mimo niesprzyjających warunków środowiskowych. Nawet zacząłem w końcu sam coś tam mazać i dłubać. I za ten zaraźliwy entuzjazm serdeczne podziękowania. :)
OdpowiedzUsuńGratulacje Mrówku! Fajnie, że piszesz głównie o niszówkach - przez Twoje arty niebezpiecznie blisko jestem zakupów od Spartan ;)
OdpowiedzUsuńTaaak, tak, poczuj tę potrzebę stateczków płynącą (pun not intended) w twych żyłach :3
Usuń1) Zostałem imiennie wywołany do tablicy i... aż mi wstyd. Nawet nie spostrzegłem się, że od ostatniego wpisu na moim skromnym portfolioblogu minęło aż tyle czasu.
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że poza okresem wakacyjnym (gdzie poza pracą i rowerem praktycznie nie istniało dla mnie życie) nie mam dla siebie żadnego usprawiedliwienia.
Prowadzenie bloga to rzeczywiście "nie spacer po parku". Nie podołałem - wybaczcie. Ktoś jednak o blogu pamiętał - dziękuję.
2) To już 2 lata? Wow, szybko zleciało. Muszę przyznać, że przez ten czas Fireant stał się moim ulubionym blogiem bitewnym, zwłaszcza od kiedy zaczął skupiać się na grach innych niż Warhammery. Podziwiam za nakład pracy, motywację i pracowitość. Życzę (autorowi i sobie, czytelnikowi) aby blog rozwijał się tak, jak robił to do tej pory, a podsumowanie za kolejne 2 lata było równie owocne. ;)
Ja pamiętam Polskie Blogi bo im ich więcej, tym piękniej. Wrotom już zaledwie kilkunastu zgłoszeń brakuje, by móc pochwalić się zrzeszaniem 100 polskich blogów, a to już kurde bele coś! Więc podwijać rękawy i do roboty. Co do przyszłości bloga, cóż, są zawsze jakieś tam plany, ale hobby to hobby, więc termin ich ewentualnej realizacji może być... odległy. Ale cóż, zobaczymy na początku roku 2014 co się zmieni :3c
UsuńTeż przyłączam się do gratulacji. A co do pytania o tematykę bloga, to ja z chęcią bym widział więcej wpisów o Dystopian Wars (i pozostałych grach Spartana).
OdpowiedzUsuń