Witam ciepło w piątkowy późny wieczór! Dziś rozmyślałem nad kilkoma różnymi tekstami, ale wszystkie zostały grzecznie wyparte przez autorski wpis Adriana "Liissu" Lesiczko, który to z entuzjazmem dorwał się do pudełka z ekipą Misaki - The Thunder! - rozpakował, posklejał, zrobił odpowiednie foteczki gdzie mógł i gdzie go nie poniosło za bardzo, i skroił eleganckie tekst, w którym dzieli się swoimi wrażeniami. Bez dalszych ceregieli, zapraszam do lektury!
Niemało czasu zastanawiałem się nad wyborem startera, ale po długich rozważaniach padło na zestaw, który wpadł mi w oko jako pierwszy. Oto więc przed Wami Misaki i jej towarzystwo. Zacznę może od tego, co dostajemy w pudełku, a następnie przejdę do krótkiej charakterystyki samych postaci w boxie zawartych.
Wypraska z elementami do złożenia całej wesołej kompanii jest najwyższej jakości. Świetnie dopracowane detale, bardzo wyraźne szczegóły i zagięcia materiału na różnego rodzaju odzieniu. Przyznam szczerze, że pomimo tego, że od kilku ładnych lat bawię się w modelarstwo, wargaming i kolekcjonowanie modeli, to obawiałem się składania w całość tych modeli. Figurki mają świetne i niesamowicie dynamiczne pozy, oraz elementy, które przynajmniej w teorii mogą ulec uszkodzeniu, czy złamaniu w czasie wycinania ich z ramek, o samym transporcie już nie wspominając. Kilka dni wcześniej miałem możliwość widzieć na żywo te modele już złożone, ale nadal niepewność pozostała. Jednak w czasie składania modeli zdziwiłem się setnie, widząc jak delikatne elementy reagują na wycinanie z ramek, nieznacznie się wyginając, ale nie odkształcając. Co więcej w czasie wycinania nie widać na cienkich elementach niepokojącego nabierania przez materiał białego koloru w miejscach, gdzie następuje wygięcie elementu, co jak wiadomo jest dość niepokojącym zjawiskiem, często grożącym złamaniem się danej części.
Zdjęcia wyprasek pochodzą z GMorts Chaotica |
Zdjęcia wyprasek pochodzą z GMorts Chaotica |
Poszczególne modele są podzielone na kilka elementów, w sposób, który ułatwia zarówno odpowiednie ich odlanie, jak i daje możliwość łatwego złożenia modeli w całość, oszczędzając nam monotonnego zeskrobywania, czy piłowania nadlewek. Co do nadlewek właśnie, to oczywiście się pojawiają, jednak są to często bardzo delikatne linie podziału, które można dość szybko i bez większego wysiłku zeskrobać ostrym skalpelem, nie narażając samej rzeźby na utratę głębi samego odlewu. Bardzo dobrze zostały rozplanowane miejsca dozowania plastiku do ramki, co owocuje bardzo dobrym rozmieszczeniem punktów trzymających element przy samej ramce. Nawet takie części jak łańcuchy przy modelach Torakage nie sprawiają najmniejszych problemów przy ich wycinaniu, co spowodowane jest również świetną jakością plastiku wykorzystywaną przez figurki Wyrda. Podsumowując ogólny opis i charakterystykę ramki z tego zestawu: świetne odlewy, wysoka jakość i bardzo przyjemna praca związana z wycięciem, oskrobaniem z nadlewek i złożeniem wszystkiego w całość. Aby jednak ułatwić sobie pracę, należy się wyposażyć w cążki do plastiku, ostry skalpel oraz klej do plastiku. Odradzam używania do montażu kleju „błyskawicznego”. Modele dość często wymagają dokładnego dopasowania i delikatnej modyfikacji położenia składanych elementów, co umożliwiają wszelkiego rodzaju kleje modelarskie.
No to po kolei!
Misaki - Jak tu napisać żeby się nie powtarzać… Model ma bardzo interesującą pozę, szpagat w powietrzu robi wrażenie i nadaje figurce bardzo dynamiczny charakter, który bardzo dobrze odwzorowany jest w grze. Model składa się z siedmiu elementów, co jak na zwykłego ludka daje bardzo fajny wynik. Złożenie kobitki w całość nie powinno sprawić wiele problemów, warto uważać na warkocz i glewię, ponieważ są to elementy dość delikatne.
Co do jej zastosowania na stole… jest to bardzo ruchliwy model. Zdolności dają możliwości szybkiej zmiany miejsca, odskoków, przeskakiwania między przeciwnikami. Dodatkowo ma zdolność osłabiania obrażeń skierowanych w nią z broni strzeleckiej. Po wypaleniu wszystkich kamieni dusz dostaje buffa generując znacznik do obrażeń oraz bonusowy flip do Df. Zdolność Deadly Dance może napsuć krwi przeciwnikowi, który nie posiada broni dystansowej lub czegoś na długim trzonku. Potrafi również przyłożyć, choć daleko jej do miana postaci o porządnym pierdyknięciu.
Shang- Przechodzimy do totema Misaki. Model prosty w złożeniu, składa się z ośmiu części. Zdziwiłem się trochę, że łeb tego firefoxa nie jest jedną częścią z kadłubem, no ale to pewnie było w jakiś sposób podyktowane czynnikami technicznymi. Ciekawy jest bardzo rozbudowany ogon, który mi np. na krótką chwilę przystopował pracę, bo nie mając instrukcji zastanawiałem się jak tą drugą cześć zamontować (szczególnie że na fotkach w sieci znalazłem źle złożony). No, ale szybko problem się rozwiązał i wielki ogon został Shangowi przytwierdzony.
Na stole pokemon ten spisuje się bardzo ciekawie. Możliwość dociągnięcia dodatkowej, siódmej karty i odrzucenie jednej potrafi znacząco wzmocnić rękę do oszukiwania losu, poza tym jest odporny na ogień oraz leczy Misaki, jednakże poświęcając za każdym razem jeden punkt swojej żywotności. Jak dla mnie, bardzo klimatyczny model, który trzeba jednak trzymać nieco z tyłu, ukrytego przed bronią dystansową przeciwnika.
Ototo - Pora na Henchmana w ekipie Misaki. Jest to model składający się z największej ilości części, mianowicie z trzynastu. Sam model nie sprawia poważniejszych problemów przy składaniu, jednakże sugeruję uważać, żeby nie zapomnieć o niektórych mało widocznych dodatkach, jak „śliniak” pod brodą Ototo. Model ma dość nietypową pozę, która jest idealnym przykładem wyższości zastosowywanego w Malifaux systemu wysokości modelu i LOS nad klasycznym True Line of Sight. Jest to jedyny model w starterze o Ht 3.
Co do zastosowania w grze, jest to mocna jednostka, nie tak szybka jak Misaki, ale za to potrafi wykręcić bardzo mocne obrażenia. Szczególnie mocno potrafi trzepnąć po utracie połowy pkt ran. Atakuje ze swojej lagi na 3 cale, co rekompensuje niewielki jak na tą ekipę zasięg szarży. Wraz z przypisanym do niego dodatkiem potrafi naprawdę namieszać w szeregach przeciwnika. Posiada on również zdolność leczenia, co może wpłynąć dość znacząco na jego żywotność na polu bitwy.
Torakage - No i na koniec trzy miniony. Torakage są moim zdaniem wisienką na torcie tego zestawu. Pomijając bardzo dynamiczne, jak w całym starterze zresztą, pozy oraz różnorodność modeli, to jednostki te wprowadzają na stole bardzo ciekawy sposób prowadzenia armii, ale o tym zaraz. Modele składają się średnio z pięciu czy sześciu części i pozornie mogą sprawiać pewne trudności w złożeniu, ze względu na wyposażenie, która składa się w dwóch przypadkach z broni bazującej na łańcuchu. Jak wspomniałem wyżej, plastik jest świetny i wytrzymały, co pozwala bez problemu wyciąć te elementy przy użyciu cążek. Co ciekawe, każdy z tych modeli jest innej postury, mamy zarówno drobną kobietkę, jak również potężnego faceta. Co ciekawe, facet wydaje się mieć kopytka!
Przechodzimy na stół. Wszystkie zdolności nadają charakteru tym minionom. Walcząc w tłumie (jeśli w tej grze słowo „tłum” nie jest to nadużyciem, bo walki w Malifaux do epickich bitew zaliczyć raczej nie można), przeciwnik otrzymuje minusowy flip do akcji ataku. Są niewrażliwi na próbę zatrzymania ich przy odrywaniu się od walki, co pozwala przeskakiwać w walce między przeciwnikami, albo po prostu dać nogę gdy zrobi się za gorąco. Dodatkowo posiadają zdolność, która działa odwrotnie jak pierwsza z opisywanych, jeśli nie ma w zasięgu 3 cali od modelu innego modelu sojuszniczego, to Torakage otrzymuje dodatkowy flip zarówno do akcji ataku, jak i sprawdzenia obrażeń. Są to jedyne jednostki wyposażone w broń dystansową, mianowicie w shurikeny, po ataku którymi dzięki triggerowi model może się przemieścić o 3 cale w dowolnym kierunku. Oprócz tego mogą wpakować 3 ataki w jeden model przeciwnika. Jak dla mnie, modele-bajka.
Podsumowując, zestaw jest bardzo dobry. Piękne i dynamiczne modele, klimatyczna ekipa, która nieźle radzi sobie zarówno w bliskim kontakcie z przeciwnikiem, jak i z bieganiem po mapie wykonując zadania przez grę nam postawione. Drugorzędną zaletą jest cena, która nie przekracza 110 zł za starter, modele są drobne i smukłe, więc nie zżerają tyle materiału, co np. starter Lady Justice. Mam nadzieję, że miło się czytało, a jeśli tekst się przyjmie, być może pozwolę sobie popełnić jeszcze kilka w przyszłości.
Dobre foty!
OdpowiedzUsuńTylko te fotki ramek trzeba będzie poprawić.
malowałem ostatnio tego firefoksa :D
OdpowiedzUsuńPiękne modele choć totalnie nie mój klimat. :)
OdpowiedzUsuńPaanie, prawie dwa miechy bez wpisu;) Kiedy coś nowego?:)Pozdro
OdpowiedzUsuńMrówa, zbieraj się w garść, doroczny odwyk od figsów już powinieneś skończyć. Czytać nie ma czego:)
OdpowiedzUsuńDoroczny odwyk dobiega końca :3c
Usuń