Wigila! Zastanawiałem się, czy dzisiaj po prostu nie wrzucić życzeń wraz z jakąś pasującą, nerdowską kartką czy coś w ten deseń, ale nie ma co marnować dni, zresztą, wiem jak wigilie rodzinne wyglądają. Dwie, trzy godziny skupienia, trochę nudnych pogaduszek, trochę wódeczki jak ktoś uprawia taką tradycję, przepchanie się jedzeniem i udawanie, że zestaw żelów po prysznic to to, o czym od dawna marzyłeś! :D A na serio, po prostu wypełniamy ostatnie dni roku treścią, a Ranger z entuzjazmem dostarczył kolejny tekst w serii recenzji starterów. Miłej lektury!
Nastąpiła pewna roszada. Jako że
nie pokłóciłem się w pełni z zegarkiem i mogłem wyszarpnąć od losu kolejny
kawałek czasu, tak też uczyniłem. Robota stać nie powinna, zwłaszcza że koniec
tej kilkumiesięcznej serii jest na wyciągnięcie ręki! Fakt, to co się dzieje za
oknem nie zachęca, ale skoro jest tak mrocznie, to już ruszam w sukurs Mrówkowi
i pragnę zaprezentować starter do Shasvastii, wchodzących w skład sił
Kombinatu. Początkującym przypomnę, iż Połączona Armia to po prostu obcy tego
uniwersum. Obłędne stwory, czasami obdarzone ponadprzeciętną inteligencją i
sprytem, a czasami nadzwyczajną siłą tworzą jedną wielką familię, która chce
zdobyć (lub zjeść) uniwersum. "Shasie" to stworzenia pragmatyczne i
szybko przemieszczające się, zdecydowanie preferujące walkę na swoich zasadach,
więc zasadzko-partyzantkę. Czy jest sens kupować do nich starter, czy też
lepiej kupować na sztuki? Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie :) Nie mogę
zignorować na samym wstępie faktu, że w pudełku jest trójka lekkich piechociarzy
i aż trójka zwiadowców, w dodatku każdy reprezentuje inny oddział.
Zacznijmy od Żołnierzy Ziarna. To główne siły Korpusu Ekspedycyjnego
(samowystarczalne armie). Owe kreatury, w pełni rozwinięte, zaczynają grę w
specjalnych kapsułach zakopanych w ziemi (co ma przełożenie na grę w postaci
limitowanego kamuflażu). Leżą sobie i leżą z dala od wścibskich oczu
przeciwnika. Gdy nadchodzi ich pora, radośnie wyskakują ze swoich kokonów i
rozpoczynają rąbankę.
Żołnierz nie wyróżnia się niczym
specjalnym. Jego zaletą jest na pewno szybkość oraz przyzwoity WIP, więc gdy
dopłacimy symboliczny koszt, dostaniemy forward observera na potrzeby misji lub
też paramedyka. Było nie było w zestawie mamy trzy karabiny combi oraz dwie
lekkie strzelby, więc na krótkim i średnim zasięgu Ziarniaki będą mogły się
popisać. Ciekawostką jest lekki granatnik, sztuk jedna. Można liczyć na trochę
szczęścia i strzelać na oślep pociskami parabolicznymi, zwłaszcza gdy gra
straci na dynamice, a strony po prostu okopią się na swoich pozycjach. Byle
tylko bawić się z daleka od swoich kompanów, bo co najmniej jeden na kilka
pocisków może zboczyć z trasy i wylądować na głowie innych Shasvastii,
przyprawiając ich o ból głowy ;) Aha! Można ich połączyć w link.
Zakapturzeni, czyli Shrouded, stanowią awangardę sił
Korpusu Ekspedycyjnego. To specjaliści od nękania wroga i wszelkich
złośliwości, jakie można zrobić na przedpolu. W czasach pokoju (czy takowe
nastają dla Kombinatu?) wyszukują oni miejsca pod budowę kolejnych kolonii.
Specjalnie stworzone kombinezony
bojowe pozwalają ominąć czujność zwykłych żołnierzy poprzez redukcję sygnatury
cieplnej właściciela. W związku z tym dostajemy jednostkę w klasycznym
kamuflażu. Oczywiście jest infiltracja, więc ustawienie się w okolicy połowy
stołu nie powinno być głupim pomysłem, zwłaszcza że można ulokować się blisko
celów wyznaczanych przez grany scenariusz. Gdy Zakapturzony oberwie w trakcie
brudnej roboty, ma jeszcze ostatnią szansę i automedikit. Trzeba tylko zdać
test muskultury i wracamy do gry. A jak nie zdamy, to nie wracamy...
Parametry bardzo w porządku.
Szybkość, oko dedykowane celnym strzałom, spostrzegawczość zadowalająca (taka
sama, jak u poprzednika). Kostium może i daje maskowanie, ale nie zapewnia
jakiejkolwiek fizycznej ochrony przed atakami. Do walki sprzęt w postaci combi
i trzech min, mieścimy się w standardzie dedykowanym skautom. Za garść punktów
możemy dorzucić chociażby minelayer (jedną z min kładziemy do ośmiu cali pod
znacznikiem, tak zwane fałszywe camo), ale pojawia się problem, bo zestaw już
od początku przekracza próg 150 punktów i limit SWC. Więcej pod koniec tekstu.
Zwiadowca numer dwa to Malignos, dostarczający jeszcze więcej
pociechy dowódcy Shasvastii. To specjalista od ataków na konkretne, wrażliwe
elementy obrony przeciwnika. Jego znakiem rozpoznawczym pozostaje cierpliwość,
dająca gwarancję zadania niepowetowanych strat.
Stwór jest nieprzyjemny dla
rywala, to taki level-up względem Shrouded. A dlaczego? Klasyczny pancerz
podmieniamy bardziej zaawansowaną, termooptyczną wersją. Na dzień dobry
strzelamy do tego z ujemnym modyfikatorem -6. Tak, to naprawdę sporo.
Infiltracja i apteczka cały czas są na swoim miejscu, więc gdzie jeszcze szukać
ulepszeń? Niewątpliwie w wyższym o jedno oczko WIPie oraz punkcie pancerza. W
uzbrojeniu też nie wieje nudą. Dostajemy multi karabin snajperski, ładowany
amunicją przebijającą pancerz lub wymuszającą dwukrotny rzut na obronę. Siła
trafienia to 15, kończą się żarty. Z minusów na pewno wymieniłbym koszt, bo aż
47 punktów i 1,5 SWC za jednostkę z jednym punktem żywotności. Zdaję sobie
sprawę z faktu, że taka kombinacja zdolności musi swoje kosztować, ale gdy
Malignos gdzieś się pomyli, to armia otrzymuje potężny cios. Tak, tylko
spróbujcie odstrzelić tak świetnie chronionego snajpera, jeszcze z medycznym
osprzętem. Brr. Chcąc dochować wierności WYSIWIG nie poczarujemy z
kombinowaniem, bo tak uzbrojony jest tylko ten profil. Problem jak przy
Shrouded.
Na ostatni rzut wchodzi Zabójca Speculo. Szczytowe osiągnięcie
technologii Continuum"Shasiów", a więc i dające spore pole do popisu.
Speculo bardzo przypomina Fiday'a, a jeśli śledzicie serię, to pewnie gdzieś
wam coś świta. Potrafi ona przybrać wygląd wrogich jednostek, by przedrzeć się
niepostrzeżenie do ich strefy działania i wyłuskiwać osamotnionych żołdaków.
Katana monofilament będzie skuteczniejsza przeciwko ciężkim i bardzo ciężkim
celom, a to przez wzgląd na swoją właściwość. Po zranieniu model traci
wszystkie punkty żywotności i zarazem nie chroni go pancerz, czy to z chityny,
mosiądzu, czy innego żelastwa. Wielu pewnie pomyśli o TAG-ach i wasze myśli
podążają w dobrą stronę. Tak jest, ten sprzęt właśnie temu służy, a granaty
dymne, przeszkolenie ze sztuk walk i znowu samo-aktywująca się apteczka po
dostaniu bomby zdecydowanie pomogą w osiągnięciu celu. Jeśli nie za pierwszym
podejściem, to może za kolejnym. Już sama obecność Speculo odciąga uwagę rywala
od rzeczy istotniejszych.
Podsumowanie: wbrew
pozorom starter ma dość prostolinijny charakter. Wszystko szybkie, zwiadowcy z
osprzętem medycznym i przeróżnymi odmianami maskowania, do tego Żołnierze
Ziarna w swoich kapsułach. Na początku gry wszystko jest pod znacznikami i to
może być bolączką dla drugiej strony konfliktu, ale występuje tu też absolutny
brak ciężkiego opancerzenia. Pudełko dobrze oddaje charakter Shasvastii
(medikit, więc guess who's back do oporu!) jako podłe i zaskakujące istoty
cierpiące na szczególną odmianę złośliwości. Dzięki infiltracji dostajemy
bardzo elastyczny zespół (na czym zyskuje combi), a snajper w tej konfiguracji
może długo i bezkarnie ostrzeliwać przeciwników.
Jest tylko pewien zgrzyt - na 150
punktów legalnie (w zgodzie z WYSIWIG, a wiem że są ludzie, dla których to
ważne) tym pudełkiem nie zagramy, bo po pierwsze przekraczamy próg punktowy
(dodam, że symbolicznie), a dwa - nie da się wybrać porucznika! Jedyni
kandydaci, czyli Kaptur i Malinka kosztują horrendalne 2 SWC. Wybierając
Shrouded mamy 5,5 (przy limicie 3), a Malignosowi musielibyśmy odebrać
snajperkę i wsadzić combi, a jeszcze dopłacić do biznesu połóweczkę, będąc
daleko od normy. Nie tędy droga. Co trzeba zrobić? Po prostu dokupić blisterek
z kimś, kto przejmie pieczę nad tą dziką zgrają :) Przeglądając buildery bez
problemu znajdziecie jakiegoś kandydata. Potem w stronę 200 punktów powinno być
z górki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz