Tak jest! Pora powrócić do "serii na ukończeniu" autorstwa w dużej, znacznej, ba, dominującej mierze pióra Rangera, powracając do drugiego wydanego na łamach frakcji Alephu startera, czyli do Stalowej Falangi - "greckiego" odłamu ich sił porządkowych, która to sektorówka oferuje brutalną siłę w walce wręcz oraz wybuchowe rozwiązania problemów. Jest to już praktycznie koniec serii, ponieważ, cóż... Zostały dwa startery do opisania, z czego za jeden wezmę się osobiście, bo dotyczy mojej ulubionej frakcji oraz sektorówki, z którą chętnie bym sobie poczynał nawet na turniejach - podstępni Shasvastii nigdy nie pozwolą ci się dowiedzieć, kto znajduje się pod znacznikiem! A teraz zapraszam do lektury.
Aleph - Stalowa Falanga (armia sektorowa, ~169 punktów z możliwością podbicia i 3,5 SWC)
Czołem! Wir zajęć przeróżnych
wessał mnie w swoje czeluści, ale chwilowo udało mi się wyrwać z jego objęć i
uderzyć z kolejnym tekstem. Pod lupę wrzucamy starter do Stalowej Falangi.
Temat jest o tyle specyficzny, iż nie odnalazłem fluffu do dwóch jednostek (a
łącznie czterech modeli), zatem liczę na dociekliwość tych, którym wystarczy ta
oto zajawka.
Falanga to zbrojne ramię Alephu.
Powstała w odpowiedzi na nieustanne zagrożenie ze strony Kombinatu. To brutalna
i potężna armia, mająca siać spustoszenie i strach. W starciu AI z EI to ważny
i mocny argument, pozwalający odetchnąć także innym obrońcom uniwersum. Jest
ona dowodzona przez Achillesa, a służą w niej różne jednostki, doskonale znane
z greckiej mitologii.
W zestawie nie ma lekkiej
piechoty. Czwórka "średniaków" i dwóch warbandowców, czyli pi razy
drzwi zakręconych jak słoik zawodników, lubujących się w walce wręcz, dymie i
różnych harcach na bitewnym stole.
Fundamentem ekipy są Thorakitai. Uzbrojeni po uszy, jak
gdyby obrobili zbrojownię - combi, light rocket launcher, chain, submachine
guny, flash grenades. Imponujący arsenał to jeszcze nie wszystko, bo dochodzą
zdolności specjalne, takie jak frenzy (po pierwszej wbitej ranie wpadają w szał
i dostają dodatkowy rozkaz) i 360 visor, dający pole widzenia wokół własnej osi
A wiecie ile kosztują? Najtańszy 13... Tak, wiem co teraz czują fani innych
frakcji, ale nie ma litości. Aleph ciągle jest pupilem Corvus Belli.
A tu jeszcze wypasione parametry.
12 BS, 13 WIP i 3 pancerza. Petarda, co by nie mówić. A za groszowe punkty
zrobimy podbicie do forward observera czy inżyniera, robiących nam misje
specjalne. Dołóżmy jednak odrobinę (bo nie łyżkę) dziegciu: Thorakitai są
wolni, no bo jeszcze brakowałoby 4-4 ruchu ;)
Agema. Nie jest specjalnie gięty (w skali tej armii) i z tym mogę
się zgodzić. Strzela zawodowo, jest z niego bystrzak, ale podobnie jak koledzy
z poprzedniej jednostki nie wyciska na sztandze. Uzbrojony solidnie, bo w
missile launcher. Generalnie strzał z okrągłego placka amunicją przebijającą
pancerz i eksplodującą jednocześnie może pochłonąć najcięższe cele, ale niesie
ze sobą ryzyko przebicia naszego rzutu w ARO. My mamy kostkę i rywal
najczęściej też będzie miał jedną. Jeśli dysponuje dalekosiężną bronią, to
musimy wykręcić niezły piruet, by nie dość że trafić, to jeszcze lepiej niż
nieszczęśnik targany dziesiątkami rozterek na widok lecącego pocisku.
Nie można zapomnieć o wizjerze
multispektralnym drugiego poziomu, co oczywiście pozytywnie rzutuje na Agemę
per se. W kombinacji z courage dostajemy gościa, który będzie dobrym kandydatem
na kontrolera określonego wycinka pola i potrafi zarazem boleśnie ukąsić nawet
najlepsze kamuflaże, jednocześnie nie odpuszczając stanowiska po ustaniu
ostrzału.
Myrmidoni. Któż nie słyszał o tej jednostce poza stawiającymi
pierwsze kroki w świecie Infinity? "Mrówki" Achillesa, jego
najbardziej oddani wojownicy, zdolni do największego szaleństwa w imię obrony
interesów Alephu. Stający w szranki do rywalizacji o tytuł najlepszej piechoty
w grze. Ach te pompatyczne opisy Corvus Belli, wróćmy do faktów ;)
Wersja pudełkowa to nikt inny jak
sama hakerka. Jestem nieco rozczarowany, bo jak na Aleph nie jest ona
szczególnie godna uwagi. 13 WIP i 0 BTS to poziom Alguacilki z Corregidoru.
Gdyby porównać na chłodno, to laur zwycięzcy zgarnęłaby w przedbiegach właśnie
Nomadka (oczywiście to subiektywne spojrzenie). I nie chodzi tu o zakłócacz
optyczny ODD, dający wrogim jednostkom -6 do trafienia na wjeździe. Nie chodzi
także o sztuki walk poziomu trzeciego (zawsze uderza jako pierwsza). Nie chodzi
też o granaty dymne, nanopulser, broń białą, kolejne już frenzy oraz
przeszkolenie bojowe, które w innych armiach dostępne jest co najmniej dla
podoficerów lub jednostek do najcięższych misji. Jeśli chodzi o same zdolności
do cyber-bitew, to nie ma o czym mówić. Omawiana Pani ma wydajność Alguacilki,
a dodatkowy sprzęt? Nikt się za niego nie obrazi, ale każdy musi zapłacić 37
punktów. Jasne, w linku może być i frugo, ale w starterze linku Myrmidonów nie
mamy. A tak poza tym sama jednostka daje naprawdę gro możliwości taktycznych,
taszcząc elektronikę na każdą okazję. Hakerów w Falandze po prostu niedostatek,
więc i wybór jest jaki jest. Zamaskowana kobieta opierająca się o mieczyk
równie dobrze może robić za podstawową wersję (dla fanów wysiwigu). Nie
poczaruje za wiele, ale Linuxa ogarnie ;) Ważne! Jej obecność sprawia, że
starter jest nieco mniej gięty, niż chyba miał być.
Na koniec Eudoros. Ów jegomość jest oficerem Myrmidonów, elitarnego grona
twardych z najtwardszych i takie tam. Bez względu na to, jak oficerowie
awansowali do tej zaszczytnej roli, pretendującej ich do walki ramię w ramię z
największymi celebrytami (chciałem powiedzieć bohaterami) Falangi, są oni
wysyłani do szturmów i zwycięstw, ku chwale Alephu. Bla bla bla ;)
Lista umiejętności jest tak
długa, że ledwie mieści się w builderze (o jakże wdzięcznej nazwie: ALEPH!).
Dwa punkty więcej od Agemy... jak ja nie lubię teoryhammerować ;) W
najważniejszych parametrach znajdziemy wszystko to, czego możemy oczekiwać od
śmiałka spod Troi. Trio: strzelanie-wyszkolenie fizyczne-spostrzegawczość
wysokie. Opancerzenie to klasa, zwłaszcza biotechnologiczne. Błyskawiczny ruch,
by nie odstawać od reszty zespołu dopełnia obrazu nadciągającej pożogi i
zagłady.
Enotomarchos pozwala na
formowanie specjalnych, czteroosobowych linków, których może być więcej niż
jeden. Eudoros pała żądzą walki, więc dostaje przymusowy rozkaz napierania na
wroga (z granatami dymnymi będzie o wiele lżej). Sztuki walk rodem z gali
wrestlingowych, jeszcze wyższe niż posiada jednostka, na czele której staje. W
razie gdy lider linku oberwie w bańkę, oficer z marszu przejmuje dowodzenie i
trzyma w ryzach resztę. ODD już znacie, a postać posiada dodatkowo NWI, czyli
coś a'la drugi punkt żywotności. A czym się bije? Mk12 (dalszy krewny hmg z
przyciętym zasięgiem i serią), nanopulser dla rywali pozbawionych pancerza BTS
oraz miecz ze zdolnością D/A. 40 punktów? No a Kazak Veteran...
Podsumowanie: Uff, udało mi się
przez to przebrnąć. Alephalanga to armia zdecydowanie nastawiona na ofensywę.
Starter zapewnia wejście z bramą, zwłaszcza że wszystkie wzory są na tę chwilę
unikatowe (czytaj niedostępne poza pudełkiem). Kolejny już raz dostajecie od
Alephu coś, co wyłamuje się ze stereotypowego LI-MI-HI(/skoczek/infiltrator w
kamuflażu). Od razu polecam celować w format 200/4 punktów, bo i tak dostajecie
3,5 SWC (oficer jako porucznik). Ilość sprzętu pozwalająca bezboleśnie obdarować
jakikolwiek drugi starter i tona umiejętności, nawet na prostych żołnierzach,
sprawia pierwsze wrażenie, że nie da się z tym grać, a tym bardziej wygrać. Nic
bardziej mylnego, ale trzeba się przyłożyć. Pisząc o tej armii (nie tylko o
sektorówce) trudno uniknąć posądzenia jej o to, że jest niedoszacowana punktowo
jak na to, co potrafi i czym dysponuje. Z drugiej strony co zrobić z ludźmi,
którym po prostu frakcja się podoba? Mają nie grać dla zasady? Alephowi klimatu
odmówić nie sposób. Niby mają dobre intencje, są potężni i oficjalnie nie
szkodzą sprzymierzonym frakcjom, ale nikt nie wie, czy nie szykują się do
przejęcia władzy nad uniwersum, traktując walkę z Kombinatem jako przykrywkę i
pretekst do rozciągania kontroli. Armia klonów, sztucznej inteligencji i
nowinek technologicznych. Mocna, chwilami aż do przesady, elitarna, ale ciągle
do ogrania. Wizja jest przecież spójna. Nie chciałbym jednak wchodzić dziś na
ten grunt, kierując ostrze pióra w zupełnie inną stronę.
Powoli dobiega końca cykl.
Słyszałem, że wiele osób chętnie go czytało, a niektórzy wręcz czekali na
konkretne odcinki. W razie pytań napierajcie na skrzynkę Fireant ;)
Przed nami Tohaa. Frakcja
nówka-sztuka. Nim jednak poznacie nowe pancerze, właściciel bloga podzieli się
rozważaniami na temat drugiej startówki do Kombinatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz