Dzisiejszy wpis jest odrobinę specjalny, bo zamyka serię, która powstała wieki temu i na łamach której Ranger produkował się z wielką werwą, tworząć pierwszą pełną bazę tekstów traktujących o starterach do Infinity! Dziś zaś zamykam serię wpisem o ostatnim z wydanych starterów, czyli o odnowionym pudełku Imperialnych Służb Wywiadowczych Yu-Jing! Naturalnie seria ta będzie zakończona tylko przez pewien czas… Nowe startery na pewno będą się ukazywać w przyszłości, czy to w formie odświeżenia starszych zestawów czy w formie starterów do nowych frakcji czy armii sektorowych. Nie mówiąc już o tym, że moc tekstów wymaga liftingu pod N3! Tak czy owak jest to nadal zacne osiągnięcie i wyrażam gorącą nadzieję, że ów recenzje/poradniki pomogły niejednemu graczowi w wyborze swojej armii. Nie zwlekając dalej, zabieram się do dzieła!
Lóng Fú Wù, czyli Imperialny
Serwis (*przepraszam…*) to elitarnie siły prawilności na łamach azjatyckiej
superpotęgi, odpowiedzialne za bezpieczeństwo wewnętrzne państwa i jego
struktur. Choć w teorii podlegają Narodowej Armii, to tak naprawdę stanowią
wysoce samodzielny organ, który regularnie musi używać siły do błyskawicznego
stłamszenia wszelkich wrogów ojczyzny. Na polu bitwy Imperialne Służby stanowią
elitarną acz elastyczną siłę, gdzie doskonale wyszkoleni i uzbrojeni agenci
wspierani są przez tanich acz dobrze zmotywowanych żołnierzy liniowych, masę
zaawansowanych, zrobotyzowanych jednostek oraz co ciekawe, najemników i
pomocników z ramienia ALEPH’u. Co dostajemy w pudełku? Nieco odmienną formę od
standardu, chociażby dlatego, że na łamach tej armii nie odnajdziemy specjalnie
zwiadowców czy kamuflaży, poza pożyczonym Nindżą z japońskiej armii. W pudełku
dostajemy jednak trzech odmiennych agentów, z tym jednego kosiora, jednego
jegomościa z dużą armatą oraz niskiej rangi agenta jako wsparcie dowodzenia. A
ponadto, trzy bazowe jednostki. Bonus? Pudełko jest warte solidne 150 puntków.
Minus? Wystawiając modele zgodnie z ich profilami uzbrojenia, kosztują one o
0.5 SWC więcej, niż się mieści na 150 punktów. No ale zobaczmy dogłębnie, cóż
też pudełko nam oferuje!
Zaczynamy tradycyjnie od bazowej,
liniowej piechoty tej sektorówki, czyli od Celestrial
Guard. Niebiańska Gwardia ma się czym chwalić, szczerze powiedziawszy, bo
na tle pozostałych ‘zwyklaków’ wypadają co najmniej dobrze! Od liniowców innych
frakcji wyróżniają się wyższym CC oraz WIP (*gdzie WIP na poziomie 14 sprawia,
że są oni dobrzy w chowaniu poruczników*) a na dodatek posiadają zarówno
standardowy pancerz równy 1 jak i BTS na poziomie 3. Słowem, to naprawdę
porządna liniowa piechota i choć oczywiście nie powinni oni stanowić głównej
siły uderzeniowej armii, to regularnie będą oni wystawiani w Imperialnych
Służbach – ot chociażby pod postacią drużyny ogniowej, tanich specjalistów czy
sprytnie ukrytego dowódcy. Z profili mamy tak naprawdę standard tego rodzaju
piechoty. Karabin, strzelbę, lekką wyrzutnię granatów, drogi karabin snajperski
MULTI, hakera, wysuniętego obserwatora no i oczywiście porucznika. Jeżeli
czegoś brakuje, to para-medyka – niebiańska gwardia gorąco wierzy w honorową
śmierć za Imperatora, najwyraźniej. W zamian dostajemy świetny profil z
urządzeniem do kontrolowania Kuang Shi, by móc ich wystawiać w armii… Co jednak
w sumie jest miłym dodatkiem w porównaniu do otrzymanej lekkiej wyrzutni
granatów dymnych za 0,5 SWC i marne 13 punktów. Ogólnie, nie ma za bardzo
sytuacji, w której nie chciałbyś go mieć ze sobą na stole. Ponadto warto dodać,
że niebańska gwardia jest dość elastyczna nawet jeżeli chodzi o formowanie
drużyn ogniowych, bo poza naturalnym łączeniem się ze sobą, możemy dodać do
nich jeszcze do trzech agentów rangi żurawia albo właśnie z Kuang Shi, jeżeli
mamy ze sobą kontrolkę. In summus, jest to bardzo elastyczna jednostka o
solidnych statystykach, która stanowi doskonały trzon tej sektorowej armii.
Teraz zaś
przechodzimy do imperialnych agentów, zaczynając od najlżejszego, czyli of „Bażanta”
– Imperial Agent Yě Jī. Nasz
wojskowy doradca był powszechnie uważany za najsłabszego i najmniej grywalnego
z imperialnych agentów, co nie zmienia faktu, że miał swoje miejsce na listach,
głównie dzięki zdolności Chain of Command
jak i ciekawym zestawom uzbrojenia. Jednak niedawne ulepszenia z podręcznika
Human Sphere N3 znacznie poprawiły ich użyteczność na stole. Statystycznie jest bardzo solidną lekką
piechotą o wysokiej elastyczności, bo zaledwie zaskakująco solidnie walczy (*22
CC, Martial Arts L2 oraz Kinematika L1*) i dobrze strzela dzięki
BS na poziomie 12 oraz profilom zapewniającym bonusy do ostrzału jak chociażby X-Visor czy Marksmanship LX. Aż cztery profile z Chain of Command wyraźnie pokazują, do czego służy ów agent i w
sumie zawsze warto mieć na stole zapasowego dowódcę w odwrocie. Tym bardziej,
że mamy tutaj bardzo solidny wybór w arsenale. X-Visor połączony z karabinem kombi, E/Mitterem oraz granatami
ogłuszającymi lub MadTraps daje mu solidny wybór odpowiedzi na wszelakie
zagrożenia. Red Fury, czyli nowa
pukawka z HS N3 to ciekawa broń z dobrych dystansach i aż 4 strzałach.
Nienajgorszą opcją jest też wariant z karabinem snajperskim MULTI – bo choć
traci swoją kluczową zdolność łańcucha dowodzenia, to otrzymuje w zamian Multispectral Visor L1 oraz Marksmanship LX. I to jest w sumie
problem, bo w armii mamy dostęp do lepszych snajperów… I marnowanie 1.5 SWC na
coś, co możemy zastąpić lepszych strzelcem raczej rzadko się opłaca. Warto
dodać, że Bażanty mają sporo opcji wystawiania drużyn ogniowych – Fireateam: Duo wbudowany na standardzie
do każdego profilu, ponadto profil z Red
Fury oraz Fireteam: Haris no i
jeszcze regularny Fireteam: Core z 4
jednostkami Bào.
Naszym kolejnym
lekkim agentem jest Imperial Agent Zhàn
Yīng, czyli według swobodnego tłumaczenia Batalion Operacyjny. Ta lekka
piechota wyróżnia się zdecydowanie niższym poziomem przeszkolenia od przedstawionego
powyżej Bażanta, choć strzela tak samo i opancerzenie ma kropka w kropkę
identyczne. Bonusy? Każdy profil posiada Bioimmunity
oraz rzadką i zawsze mile widzianą zdolność Sixth Sense L2 – nic nie jest w stanie zaskoczyć naszego obozowicza.
Odporność na amunicję wirusową czy szokową ma w sobie ten plus, że możemy
korzystać z pancerza biotechnologicznego, który jest o ten jeden punkt wyższy.
Zabawa rozpoczyna się, kiedy spojrzymy na uzbrojenie dostępne dla tego agenta,
bo wybór jest sympatyczny i unikalny w swoim zakresie. W pudełku co prawda
dostajemy wojaka z rakietnicą, ale wraz z tym profilem otrzymujemy również
Nanopulser oraz urocze i wredne granaty z amunicją Nimbus. Ponadto jednak mamy wybór naprawdę ciekawych profili, bo nawet
standardowy posiada karabin kombi z amunicją Breaker, granaty z amunicją Nimbus
oraz nowe zabawki pod postacią MadTraps – biegających min wybuchających klejem.
Ponadto mamy do wyboru strzelbę oraz ciężki karabin maszynowy. Tutaj warto
dodać, że sporo profili posiada również zdolność Sensor, która nie tylko robi z nich doskonałe jednostki do
odkrywania wrażych kamuflaży, ale też daje im unikalną zdolność Traingulated Fire, co pozwala mu oddać
strzał z karabinu do 48” z minusem zaledwie -3, olewając wszystkie inne ujemne
modyfikatory – za zasięg, osłonę, kamuflaże czy ODD, co nagle czyni z niego
naprawdę dobrą jednostkę do wyciągania wrogich snajperów z dobrze okopanych
pozycji. No i oczywiście kontynuując tradycję tego sektora, agenci Zhàn Yīng mogą tworzyć aż dwa odmienne
zespoły ogniowe – jeden Hsien może dołączyć do Fireteam: Haris z dwoma agentami Batalionu Operacyjnego albo też 4
Wu Ming może dołożyć do ekipy jednego z tych agentów.
No i na
zakończenie pozostawiłem najcięższego zawodnika i zdecydowanego lidera ekipy,
czyli agenta „Żurawia” – Imperial Agent
Xiān Hè. Jest to prawdziwa ciężka
piechota o bardzo solidnej linii statystyk, dobrym uzbrojeniu i ekwipunku…
Niestety, za to wszystko się płaci, i jest to też zdecydowanie bardzo droga
jednostka. Każdy profil posiada Martial Arts L3 oraz Kinematika L2 – gdzie ta druga zdolność
jest całkiem zaskakująca, bo daje i tak szybkiej ciężkiej piechocie (*ruch
4-4*) dodatkowe przyspieszenie – aż 4 cale ruchu przy unikaniu lub próbie
wejścia w zwarcie? Taki dodatek cieszy, tym bardziej, że Żuraw walczy jak lew z
CC na poziomie 22, PH 13 i bronią do walki wręcz z amunicją DA. Wyporność? Standard ciężkiej piechoty
z plusem – 4 pancerza i 2 rany to nic ciekawego, ale już 6 BTS to poziom,
którym nie pochwali się każda ciężka piechota w grze. Do tego dochodzi bardzo
sympatyczny zestaw profili uzbrojenia. Karabin MULTI oraz 2 Nanopulsery choć
elastyczne, nie cieszą się zbytnią popularnością wśród graczy… A warto docenić
fakt, że profil ten nie tylko posiada X-Visor,
który znacznie poprawia skuteczność ostrzału, ale również Sensor, który pozwala mu na deklarację Discovery + BS Attack ze znacznie powiększoną szansa na sukces jak
i daje możliwość ostrzału z Triangulated
Fire, którą to zdolność opisywałem powyżej. Warto o tym pamiętać! Ponadto
nasz Żuraw może zostać wystawiony ze Spitfire oraz X-Visorem (*niestety traci wtedy Sensor*) nawet jako porucznik armii. I oczywiście znamy już wzór –
agenci lubią się łączyć w drużyny. Żuraw nie odstaje, i może się łączyć z
Niebiańską Gwardią w dość elastyczny sposób, bo aż trzech agentów Żurawia może
stworzyć potężną (*i piekielnie drogą!*) bazę ogniową wypełnioną gwardzistami w
celu zapewnienia sobie wszystkich bonusów.
Podsumowanie: Starter Imperialnych
Służb specjalnych jest naprawdę ciekawym pudełkiem. Dostajemy świetną bazową
piechotę i aż trzech agentów o ciekawych zdolnościach, arsenale i elastyczności
w budowaniu kluczowych dla sektorowych armii drużyn ogniowych. Jest to też
starter, który dobrze reprezentuje ogólną tematykę sektorówki. Możemy więc
liczyć na sporo wizjerów różnego typu, ciekawe zestawy uzbrojenia, dobre
wyszkolenie jednostek, wysokie cechy przywódcze… Jak i brak kamuflaży i oparcie
siły ognia na odpowiednim wykorzystaniu gadżetów oferowanych przez elitarne
oddziały Chińskich służb. Warto dodać, że starter bardzo sympatycznie się
rozszerza! Wystarczy pudełko Kuang-Shi dla przykładu, albo Su-Jian, jeżeli
pragniemy cięższego wsparcia do naszej siły uderzeniowej. Słowem, jest to
solidne pudełko do rozpoczęcia swojej kolekcji Imperialnych Sił Wywiadu!
Uff! I tym oto
sposobem zamykamy na dzień dzisiejszy serię poświęconą starterom do Infinity –
baza jest pełna! Teraz nie pozostaje mi nic innego jak uzupełnić odpowiednie
podstrony i zaktualizować linki… No i oczywiście coś, o czym wspominałem już
wcześniej i to wiele razy, czyli update pozostałych, starszych tekstów tak, by
te zgadzały się z rzeczywistością trzeciej edycji gry. Ale to już pozostanie na
później, w wolnej chwili! To by było wszystko na dzisiaj i zapraszam być może jutro
na więcej dobroci ze świata gier bitewnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz