Przeglądanie nowinek to jedna z
tych niesamowitych przyjemności, ślicznie nazywanych w mowie Szekspira per
“guilty pleasures”. Nie ważne ile zarabiasz, tak czy owak zawsze poczujesz ten
uścisk w portfelu, kiedy oglądasz wszystkie te modele, które chciałbyś mieć,
zanim włączy się chłodna kalkulacja i logika mówiąca, że są ważniejsze wydatki
niż kolejny plastikowy, żywiczny czy metalowy narkotyk na półkę. Mimo to
człowiek nadal z radością przegląda nowości z nadzieją, że wpadnie coś nowego,
coś wartościowego, by dodać do listy! Dziś rozpoczynamy nową, świetną tradycję,
czyli dorzucamy do bloga comiesięczne zestawienia nowości zapowiadanych przez
Wyrd Miniatures na rzecz MalifauX! Wygląda na to, że lipiec będzie bogatym
miesiącem, bo dostajemy aż 8 nowych pudełek z cudownym plastikiem, czyli trochę
nowości dla kilku frakcji. Bez zbędnych ceregieli, bierzmy się do dzieła.
O! Jeszcze jedna ważna notka -
poniższe oceny modeli są wyjątkowo wstępne, bo wnioskowane na zdjęciach, i to
nawet nie samych modeli, tylko prezentacji opakowań i renderów 3D nadchodzących
modeli. Pozwalam sobie na taką zuchwałość w ocenie, gdyż doświadczenie na wielu
pudełkach tego wydawcy nauczyło mnie, że modele w 99% pokrywają się z
zaprezentowanym renderem. Ok, bierzemy się za modele!
Zaczniemy bardzo egocentrycznie,
bo od nowości, które interesują mnie najbardziej, czyli dwa nowe pudełka dla Gildii! Dostaniemy więc zestaw z dwoma
podstawowymi, najbardziej ‘zwykłymi’ minionami dla tejże frakcji, czyli parkę Strażników Gildii. Powiem szczerze, że
czekałem na nich! Mam już w kolekcji wyśmienitą trójcę strzelców więc
dorzucenie strażników do puli tylko mnie cieszy, tym bardziej że to w istocie
jest jakby najbardziej podstawowa jednostka tejże frakcji, jeżeli w ogóle
możemy mówić o takim zjawisku w tym systemie. Modele są… Niezłe. Ciężko stwierdzić
bez brania do ręki naturalnie, ale brakuje im tego polotu, tego bogactwa
detali, do którego jestem przyzwyczajony u tego wydawnictwa. Nie zmienia to
faktu, że dwie odmienne pozy jak i naturalność w ich wyglądzie jak dla mnie
prezentuje się co najmniej godnie. Ładne płaszcze, solidne wzory uzbrojenia,
świetne twarze i jak zwykle niemal wzorowa anatomia… Naprawdę nie ma na co
narzekać, bo wyglądają jak kowboje z klasycznego westernu z narzuconym
płaszczem, który niejako pełni rolę symbolu urzędu (*w malowaniu studyjnym zawsze prezentowanym
w kolorze ciemnego, wytartego błękitu na granicy z turkusem – takie dżinsowe!*).
Ale to nie wszystko! Dostaniemy
również Executionerów, i to dwóch w jednym pudełku! Jak dla mnie, bosko, bo
wyczekiwałem plastikowej edycji tego brutala z niejaką antycypacją. Jeden ze
wzorów to niejako przerobiona w dynamiczniejszej pozie forma znana nam z
metalowego poprzednika, i powiem szczerze, wygląda wyśmienicie! Agresywny
zamach szponami, solidny, opasły brzuszek, ponury kaptur i uroczy silniczek na
plecach do zasilania raczej groźnie prezentującego się uzbrojenia? Sprzedane!
Druga wersja to całkowicie nowy wzór (*o ile czegoś nie pomyliłem*) i zamiast
pazurów dostajemy pacjenta uzbrojonego w parę mechanicznych szczypiec, w nieco
statyczniejszej pozie kogoś, kto właśnie się odwrócił w kierunku swojej
następnej ofiary. Zdecydowanie nie będę żałował, jak dołączy do kolekcji.
Zapowiadają się wybornie.
A co na martwym froncie? Ressurectionists również mogą się w tej
rundzie pochwalić dwoma pudełkami – jedno zawierać będzie trzy całkiem żwawe
truchła psów – Canine Remains, które wyglądają… Bardzo dobrze.
Przynajmniej ja osobiście tak uważam, bo burki i rexy mają poprawną anatomię, ślicznie
otwarte rany, widoczne kości i żeberka a na dodatek dwa z trzech posiadają
dynamiczne pozy wściekłych kundli w biegu. Najlepszy przyjaciel człowieka, może
i tak, ale na pewno nie po śmierci. Choć podejrzewam, że kolekcjonerzy tejże
frakcji liczyli na coś z większym blichtrem i połyskiem, ale cóż… Mogą przynajmniej
skreślić kundelki z listy i czekać na kolejne śliczne nowości. Tym bardziej, że
na otarcie łez dostają model, na który na pewno wielu czekało, czyli
śmiercionośną Bete Noire, krwista zjawę z uroczymi ostrzami tam,
gdzie powinny być dłonie, z gęba godną wygłodniałego wampira wyłaniającą się
kałuży krwi? Cóż, to budzi respekt i należne przerażenie, to na pewno… Model
był wyczekiwany ze względu na swoją skuteczność na polu bitwy i świetnie
synergie z pozostałymi truposzami; Na pewno nikt się nie zmartwi, że dostała
naprawdę dynamiczny, solidny model w plastiku.
Outcast też na lipiec mogą się pochwalić odrobiną miłości! Dostali Bishopa, najemnika o ponurej przeszłości,
krzywym haku w rękach a la niesławny Lobo i wyglądem rockera, który właśnie
zsiadł ze swojego harleya by komuś zaprezentować argument siłowy. Poza jest
dynamiczna, ale nie jestem zachwycony, bo ten rozkrok choć, podejrzewam, ma w
domyśle wyglądać jak wysokok z przykucy, to raczej prezentuje kogoś, kto albo
próbuje odkleić spocone jajko od uda wykonując rytualny dla mężczyzn w ciasnych
dżinsach kaczy krok, albo właśnie się zerwał z sedesu by rozerwać kogoś, bo nie
było już papieru toaletowego. I choć sam wzór jest ładny (*świetna kamizelka i łańcuchy*),
to w sumie jako że póki co go nie potrzebuje, raczej moje fundusze są
bezpieczne przed jego nabyciem… Co innego w przypadku Desperate
Mercenaries! Modele są absolutnie wyje… Znaczy się, khem,
przepiękne. Fantastyczne bogactwo detali na ich kostiumach, wyśmienite rzeźby,
tona zabawy podczas malowania, a statyczne pozy zapowiadają, miejmy nadzieję,
łatwość w sklejaniu i obróbce. Oba wzory bardzo mi się podobają, ale jednak
jegomość z mieczem i cylindrem robi największe wrażenie i po prostu nie mogę
się doczekać, by go położyć u siebie na półce. Cena, mam nadzieję, będzie
niewygórowana (*a
po Wyrd Miniatures spokojnie mogę na to liczyć!*).
I pozostałe dwa pudełka, czyli
coś niecoś dla Arcanists oraz Gremlinów. Zaczniemy od tych drugich,
bo tak naprawdę jest to po prostu wpakowanie modeli ze startera Som’era do
oddzielnego pudełka – Bayou Gremlins –
w sumie dobra praktyka, ale przy gremlinach podwójnie dobra, bo Som’er potrafi
te małe, wiecznie spite wredoty przyzywać, więc odpowiedni zapach zielonych w
słomkowych kapeluszach na pewno każdemu bagiennemu graczowi się przyda. Bardzo
lubię wzornictwo goblinów, tym bardziej, że te małe, chudziutkie modele tylko
pokazują wysoką jakość plastikowych modeli tego wydawnictwa, bo potrafią zapakować
ostre detale, ładne krawędzie i interesująca dynamikę póz nawet do takich
miniaturek (*pokazując
wyższość twardego plasitku nad klątwą nowych systemów, przeklętym resticiem,
ale to temat na osobny wpis*). Magicy zaś dostają… Mole
Men! Chyba największe niespodzianka, bo jakoś na liście
potrzebnym modeli kretoludzie się nie pokazują za często… Tak czy owak,
rozumiem tę decyzję, bo stare, metalowe rzeźby to koszmarki nie do pokazania
absolutnie nikomu. Trzymać w ciemności, tak jak krety właśnie. Nowe, plastikowe
wzory nadal nie wygrają nagrody za najładniejsza rzeźbę miesiąca w dowolnej
kategorii, ale są zdecydowaną i mocną poprawą nad swoimi poprzednikami. W sumie
jestem wyrozumiały – było nie było, doskonale spełniają swoją rolę, znaczy się,
zgrabnie reprezentują tak niewdzięczny temat jakim są ludzie-krety. Są
odpowiednio szpetni, odpowiedni garbaci i maja naprawdę ładnie wyrzeźbione
głowy z długimi siekaczami. Podejrzewam, że dobre malowanie może z nich wycisnąć
zaskakująco wysoki poziom urody…
Tak się prezentuje nadchodzący lipiec – obiecująco, ale bez szaleństw
czy fajerwerków. Z entuzjazmem wyczekuje startera do Freikorps oraz czegoś
większego… Desolation Engine? Nowe, plastikowe Avatary? Raczej nie ma co liczyć
na takie zabawki, dopóki startery muszą się toczyć. Nic, pomarzyć można…
W takim razie sierpień musi być miesiącem Nienarodzonych! I dobrze, akurat będę miał urodziny.
OdpowiedzUsuńNeverborn rzeczywiście powinni dostać co najmniej 2 pudełka, bo są w ostatnich falach nowości mocno niedopieszczeni.
Usuń