I w ten oto sposób nastała
niedziela. Godzina dziewiąta nad ranem. W sali jakby mniej ludzi... Nie
zaskakuje to bynajmniej stałych bywalców, którzy zdradzają mi szeptem tajemnicy
fakt, że część graczy potrzebuje odrobiny więcej czasu na dokonanie
rewitalizacji po nocnej imprezie. Sala zdołała wywietrzeć, ale za kilka godzin
do mocnego aromatu ciężkiego grania dołączy woń "kac kasztana" -
spodobał mi się ów termin, wykuty również przez Uriela, za co mu dziękuję. Nic
się poza tym nie zmieniło... Dźwięk kulanych kostek nadal echem odbija się od
sali a gwar rozmów na temat tego, czy ktoś ruszył się poprawnie i czy
Imperialny Rycerz może szarżować kogoś stojącego na górce, bo dotyka go
ramieniem, również brzmi w sali, może z nieco cięższymi głosami, o głosowych
strunach zmiękczonych wieczorowym bibandum.
Warto zauważyć pewną drobną
dysproporcje, bo w ogóle na korytarzu, gdzie uprawia się szlachetną sztukę
Warmahordes, jakoś mniej się odczuwa zmęczenie materiału. I jakoś graczy mniej
brakujących, i ludzie jacyś żwawsi... Czy wynika to z lepszego pohamowania się
graczy w okolicach trunków, mocniejszych głów czy potrzebie zachowania ostrości
umysłu w tak kombogennej grze, ciężko powiedzieć. Tak czy owak warto teraz
wspomnieć coś o organizacji całej imprezy, która jest... Poprawna na plus. Są
naturalnie niedociągnięcia, poczynając od najprostszych, takich jak fakt, że
kiedy setka chłopa wpada na lokal na kilkanaście godzin, to warto pomyśleć nie
tylko o herbacie czy kawie, ale też o papierze toaletowym, który wyczerpał się
błyskawicznie. O zmodyfikowaniu tabelki wyników bitwy tak, by było na niej
wyraźne miejsce na imiona graczy czy numer stołu. O sprawdzenie błędów
ortograficznych w teście wiedzy...
Słowem, tak, drobne acz śmieszne
lub uciążliwe problemiki odrobinkę tu czy tam padły bez ceregieli. Ale
zaznaczam, to jest czepialstwo, bo trzon zabawy został poprowadzony sprawnie -
gracze wiedzieli gdzie mają grać i z kim, zgłaszanie wyników i tworzenie par
idzie płynnie i bez czkawki, wsparcie sędziowskie radzi sobie z ewentualnymi
wałami czy problemami. Czyli wszystko idzie jak złoto i tak naprawdę gwiazdka
dla organizatorów się należy. Nawet tych, co w momencie pisania tego akapitu nadal
słodko śpią w ciepłych pieleszach swojego domostwa (*wszyscy wiemy, o kogo chodzi. Ciepłe
pozdrowienia!*). Tutaj jednak muszę oddać sprawiedliwość i
stwierdzić, że organizacja Warmahordowej części imprezy znowu daje wrażenie
jakby lepszego opanowania chaosu - rzutnik elegancko informuje graczy o
wszystkim, stoły sprytnie podzielone na strefy parzyste i nieparzyste,
zgłaszanie ułatwione tak jak to tylko możliwe, kto wie, może i sami gracze są
bardziej karni. Różnice są jednak cząstkowe i za całokształt organizacji
imprezy chciałbym w tym miejscu podziękować organizatorom - ogarnęliście
panowie i panie kawał ciężkiej roboty, szybko, sprawnie i bez potknięć. Kudos,
a na dodatek jestem dumny z koszulki.
Turniej powoli chyli się ku
końcowi. Gracze mielą swoje ostatnie punkty, najładniejsza armia turnieju
została już wybrana (*zacne, błękitne demony!*), test wiedzy został
podsumowany i mamy wygranego... A dla nich, po uroczej nagrodzie. Jak już przy
tym jesteśmy, byłoby nietaktem nie wspomnieć o sponsorach imprezy, czyli o
sklepie Vanaheim, odwiecznym
patronie Areny, który dostarczył na nagrody całe pudło wypchane zestawami do
Warhammera 40k... Jak i o Kromlechu, rodzimej w duchu firmie produkującej
własne figurki i elementy do kustomizacji wysokiej jakości, dorzucając do puli
ładny miks blisterów ze swoimi komponentami. Nie należy też zapominać o Armory
Craft, który też dorzucił do bogatej już sterty nagród swoje blisterki ze
znacznikami wszelkiej maści czy ładnymi, żywicznymi główkami alternatywnymi. No
i są puchary, kryte złotem leprechaunów. Jest o co powalczyć, obok sławy i
wiecznej chwały.
Uznałem, że nadeszła pora, by o
tegorocznej Arenie wypowiedzieli się inni. Na pierwszy ogień przydybałem
organizatorów - Spejsa i Alexa - gdzie pochłonięci byli ważnymi
zadaniami, jak pilnowanie, by burgerowy tłuszczyk nie chlapnął za kołnierzyk
oraz pisanie czegoś absolutnie mistycznego. Pierwsze moje pytanie brzmiało - co
sądzicie o tegorocznej Arenie? Co można zrobić lepiej, co wyszło bardzo dobrze?
Odpowiedź brzmiała następująco...
"Pomimo licznych przeciwności losu udało się wszystko zrealizować
i zapiąć na ostatni guzik. Kwestia organizacji, cóż, mogła by być nieco
bardziej usystematyzowana i uporządkowana. Zadowoleni? Z tego, że turniej się
odbył, bo nie było łatwo. No i z towarzystwa, bo to mocna, niezłomna ekipa,
która bawiła się na całym turnieju, a nie tylko przy stołach... Afterparty w
Hexie było radosnym sukcesem i chyba nikt źle się nie bawił. Cieszy nas również
to, że w tym sezonie ogórkowym jakim jest siódma edycja nadal znaleźli się
chętni na turnieje, za co jesteśmy im wdzięczni." - powiedział Spejsu, główny sędzia turnieju WH40k.
"Tegoroczna Arena wyszła zdecydowanie lepiej niż zeszłoroczna.
Zabrakło nam trochę błogosławieństw od kultu maszyny pod postacią rzutnika, ale
obyliśmy się bez jego światłej prezencji. Zabrakło nam w organizacji
jaśniejszego podziału obowiązków czy chociażby stanowiska sędziowskiego, i o
tym będziemy pamiętać za rok. Zadowolony jestem z tego, że daliśmy graczom
sporo miłych wspomnień i sporo solidnych gadżetów, więc nie wychodzi nikt z
pustymi rękoma. Uważam, że warcaby mają lepszy balans, zawsze pełny wysiwyg
oraz są pomalowane!" - zdradził nam w sekrecie Alex, główny organizator.
Nadeszła pora na trochę liczb, bo
przecież kto nie kocha liczb, prawda? W turnieju Warhammera 40k wzięło udział
44 graczy z poniższym podziałem liczbowym w armiach - 3 Imperial Guards, 5
Orks, 5 Space Marines, 2 Space Wolves, 2 Blood Angels, 8 Eldarów (w tym trzy
Iyandeny, jak mnie pamięć nie zawodzi), 4 Nekronów, 2 Imperial Knights, 4 Grey
knights, 2 Tau, 1 Dark Eldar, 1 Inkwizycja, 1 Tyranid oraz 1 Dark Angels. Grających
w turnieju Warmahordes było nieco mniej, bo całych dwudziestu, z czego 4 razy
Khador, 3 Cryx, 2 Protectorate of Menoth, 2 Mercenaries i tylko jeden Cygnar.
Ponadto w Hordach wystąpiło 2 Trollbloods, 3 Circle Orboros, 2 Skorne oraz
jeden przedstawiciel Legion of Everblight. A w momencie, w którym kończymy
wypisywać rozkładówkę przyjezdnych, turnieje dobiegają końca i mamy już
wygranych! Bez zbędnych ceregieli…
Jakub 'Skark' Wichrowski wygrał Arenę 2014 zdobywając tytuł i
pierwsze miejsce! Marcin Sokołowski najładniejsza armia. Drugie miejsce, nie
mniej zaszczytne, przypadło Markowi Frankowskiemu. Trzecie zaś, nadal pucharowe
znaczy się, zabrał ze sobą Michał ‘Żaba’ Szczepaniak. Gratulujemy wygranym oraz
wszystkim uczestnikom – były oklaski, były łzy szczęścia (*głównie w mojej wyobraźni*)
oraz tańce i swawole. Ponadto nagroda za najładniejszą armię wleciała w ręce
Marcina Sokołowskiego za jego śliczne, profesjonalnie chlapnięte Demony.
Pierwsze miejsce na turnieju
Warmahordes zdobył zaś niejaki Maybug
ze swoim wiernym Cryxem! Drugie wpadło w ręce Arhaina i jego Trollokrwistych, trzecie zaś to ponownie Cryx, tylko
że Kondziora. Nie mniejsze
gratulacje się należą i ogólne uznanie i chwała na wieki wieków amen. Zresztą,
patrzcie, jak się cieszą na fotkach, hm?
I to by było na tyle! Arena
wreszcie dobiegła końca, masowa ewakuacja za pomocą techniki nożnej-wychwytowej
(*tzn.
spacerem*) jak i wehikularna przy pomocy samochodów wszelkiej maści
błyskawicznie opróżniła budynek. Sam zmyłem się szybko korzystając z
uprzejmości Ptycha i jego czterokołowego, okrytego złą sławą pogromcy bram.
Nadszedł czas, by odpocząć, ogarnąć zdjęcia i wrzucić elegancki album w głębiny
sieci… Ostateczne wrażenia?
Było warto i za rok na pewno też zawitam!
I ja tam byłem. W WM/H zająłem przedostatnie miejsce. Nigdy nie mogę być ostatni, żeby dostać nagrodę pocieszenia. :(
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja i mimo, że tylko maluje a o samym graniu pojęcie mam żadne, absolutnie miło się coś takiego czyta i o dziwo nabiera się chęci na doświadczenie tego typu imprez w wymiarze namacalnym.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Znakomite źródło informacji dla kogoś kto nie był na Arenie. Gratki za jakość wpisu. Czytanie wręcz przeniosło mnie do tej pozbawionej papieru toaletowego krainy zapoconych mężczyzn - gladiatorów!
OdpowiedzUsuńKuźwa, jakbym wiedział, że Artein będzie, to może bym wpadł wreszcie poznać Kolegę :-)
OdpowiedzUsuńA za rok dodajemy do Areny turniej Malifaux, prawda?
Prawda?
Pewnie, czemu nie. Graczy w MFX mamy w KRK cały stos aktualnie i to aktywnych :D Cieszę się, że się wam podoba tekst ;)
OdpowiedzUsuń