Witam pięknie w nieoficjalnym miesiącu MalifauX kolejnym tekstem o tym systemie. Tekstem, który może się was spodobać, szczególnie, jeżeli jesteście w trakcie ‘bycia oczarowanym’ przez zasady i modele i nie jesteście pewni, co chcielibyście dla siebie wybrać. Oczywiście jak to w dobrych grach można się spokojnie kierować zasadą Dobrego Wyglądu, i po prostu wybrać to, co wam się podoba wizualnie. Złego wyboru nie dokonacie, bo bandy są zbalansowane i dają dużo frajdy. Oczywiście, niektórzy z was poza ładnym wyglądem preferują pewien styl gry, prawda? Jedni wolą spotykać się z wrogami na wyciągnięcie ramienia i klepać im maski, inni wolą bombardować przeciwników na odległość a jeszcze inni wolą kontrolować stół i denerwować przeciwnika mętnymi zagrywkami! Fortunnie w grze nie tylko mamy siedem odmiennych frakcji… Bo w każdej frakcji poszczególne drużyny mają inne wewnętrzne synergie, i tak dla przykładu Gildia w rękach Lady Justice to świetna grupa do lania wrogów po pysku a już Sonnia Criid i jej łowcy czarownic wolą ostrzeliwać przeciwników zza winkla. Dziś zapraszam więc na wpis gościnny autorstwa Vilowa, pierwszy w małej serii, która ma na celu opisać pokrótce funkcjonowanie starterów… Dziś pierwsza fala, czyli po jednym nowym, drugoedycyjnym pudełko do każdej z frakcji (*za wyjątkiem Gremlinów i Ten Thunders, bo te frakcje, póki co, nie dostały żadnego startera do drugiej edycji – ale wiemy, że w Marcu wpadną co najmniej dwa!*) – miłej lektury, i mam nadzieję, że ten tekst wam się przyda!
Na początku swojej przygody z
MalifauX każdy staje przed wyborem frakcji. Wybór nie jest prosty, szczególnie
kiedy nie ma się jeszcze zbyt dużego doświadczenia czy rozeznania z grą. W tym
artykule postaram się zawrzeć trochę opisów i porad jak dokonać tego kluczowego
wyboru. Zacznijmy, więc od relacji frakcja/master. W grze mamy siedem
wspaniałych frakcji, każda z nich reprezentuje różne aspekty gry. Przykładowo
we frakcji Arcanists spotkamy dużo
modeli czarujących jak i konstruktów (żywiołaki, golemy, mechaniczne pająki itp.).
Z kolei we frakcji Ressurectionists
będziemy mieli nieumarłych, przyzywanie zombie i zabawy w nekromancję. Po
wybraniu frakcji, musimy wybrać naszego Mastera, czyli postać, która będzie
przewodziła naszą zgrana ekipą. To nasz Master tak naprawdę określa motyw
przewodni naszej bandy. Dzieje się tak za sprawą wewnętrznej synergii jaka
występuje pomiędzy Masterem a innymi modelami w drużynie. Prosty przykład:
Na swojego Mastera wybieram Sonnię, która
posiada umiejętność Visions of Flame.
W skrócie, jeśli przeciwnik ma na sobie efekt podpalenia (burning) to Sonnia
nie musi go widzieć by móc go atakować (ignore LoS). Sonnia jest Masterem z
frakcji Guild, w których jest sporo fajnych modeli, jednak zależy mi by moja ulubienice
mogła atakować przeciwników będąc dobrze schowana używając Visions of Flame. By zrealizować ten cel, wybieram do swojej ekipy
modele, które podpalają przeciwników, czyli dają im burning condition.
Takimi modelami są np. Witchling Stalker, za każdym razem, gdy zadadzą
obrażenia przeciwnikowi, przeciwnik od razu dostaje burning. Tak, więc dorzucam
do swojej ekipy cztery Witchling Stalker. Następnie, dorzucam pana Samaela
Hopkinsa, który podobnie jak Sonnia posiada Visions of Flame i może atakować podpalonych przeciwników, nie
widząc ich. W ten sposób tworzę sprawną ekipę, która ze sobą świetnie
współpracuje. Sonnia i Samael Hopkins chowają się za przeszkodami, by
przeciwnik nie mógł do nich strzelać. Następnie Witchling Stalkerzy powoli
sobie idą, strzelając do przeciwników i podpalając ich. Podpaleni przeciwnicy
są od razu widoczni dla Sonni/Sameala i nie mają się jak przed nimi schować.
Jak widać na powyższym przykładzie to Master będzie
określał naszą taktykę i skład naszej bandy. Z tego właśnie powodu, gorąco
zachęcam by swoją przygodę z Malifaux zaczynać nie tyle od wybrania frakcji, co
właśnie mistrza, który będzie nam odpowiadał pod względem stylu gry. Oczywiście
najprostszą metodą na zaczęcie zabawy jest kupno startera - zestawu, w którym
otrzymujemy jednego Mastera oraz kilka modeli (*przeważnie do pięciu – totema, henchmana oraz kilka minionków!*). Po
krótce opiszę teraz pięć z dostępnych starterów i ich liderów:
Najbardziej rozpoznawalny starter
frakcji Guild, tutaj mamy solidną
walkę wręcz wspieraną strzelaniem, w skład startera wchodzą:
Lady Justice (Master) – Ta fajna (z naciskiem na fajna)
Pani, to postać nastawiona na typową walkę wręcz. Jej ogromny miecz ma naprawdę
mocne uderzenie (w zasadzie, to powinienem napisać „pierdolnięcie” by oddać
statystyki jej ataków). Szczególnie przydatne zdolności to Blindfghter (możemy szarżować modele, mimo, że ich nie widzimy – ignorujemy
Line of Sight) oraz Juggernaut
(wyrzucamy z ręki kartę i leczymy ją o kilka punktów życia). Dodatkowo możemy
jej dokupić umiejętność wspomagającą walkę z nieumarłymi, bo jest niejako
szefową tego wydziału gildii - jak tu
jej nie kochać?
The Judge (Henchman) – Sędzia jest dość uniwersalną
postać, która może i strzelać (Long Arm Pistol) i walczyć wręcz (Long Arm
Blade). Obydwa ataki mają trigger (Maska)
po zadaniu obrażeń, możemy za darmo wykonać atak z drugiej broni w tego samego
przeciwnika. Czyli jeśli trafimy przeciwnika z Long Arm Blade, możemy go od
razu potraktować Long Arm Pistol i vice versa. O ile rozumiem sytuację, kiedy
atakujemy przeciwnika z miecza i dostajemy darmowy atak z pistoletu.. o tyle ta
odwrotna sytuacji budzi we mnie trochę kontrowersji. Najpierw trafiamy
oddalonego przeciwnika z pistoletu a potem.. atakujemy go na odległość mieczem
– może nim rzuca? Warto też zauważyć, że Sędzia to kawał twardziela, który
potrafi wytrzymać straszliwe bicie i ostrzał, zanim padnie. Naprawdę, da w kość
każdemu, kto się mocno nie uweźmie za niego…
Scales of Justice (Totem) – Dla małego wyjaśnienia, totemy to
tacy mali pupile/pomocnicy/prywatne pokemony naszych masterów. Ten posiada dwie
istotne funkcje, możemy dowolnemu modelowi dać ujemny [-] lub [+] dodatni Fate
Modificator do jego kolejnego testu oraz dobrać kartę, jeśli przeciwnik ma
więcej kart w dłoni niż my.
3x Death Marshals (Minions) – otrzymujemy trzech stróżów prawa,
znowu są to uniwersalne postacie, które i mogą postrzelać i pójść komuś
przyłożyć. Przy sklejaniu tych panów możemy wybrać jeden z dwóch typów głów -
mogą wyglądać jak zwyczajni ludzie lub postrachy rodem z Ghost Raidera z
płonącymi czaszkami. Warto też dodać ich nietypową zdolność – Pine Box – dzięki
której mogą w ciasnym acz w pełni przenośmy pudełku zwanym trumną przenosić
modele ‘niepostrzeżenie’ pod nos przeciwnika.
Starter frakcji Arcanists nastawiony na walkę wręcz z
domieszką kontroli tłumu za pomocą magii lodu – nasza mistrzyni, Rasputina, stoi
z tyłu i osłania szarżujące lodowe żywiołaki. Jednak jak patrzę na pogodą za
oknem i wypowiedzi ministrów, to moim zdaniem w Polsce powinni ich wydać, jako
Children of January.
Rasputina (Master) – Ciężko coś powiedzieć o niej samej,
po za tym, że zawsze biega w ciepłym kożuchu. Sama Rasputina jest typowym
magiem, który chce się trzymać z dala od zbyt mocnych wrażeń. Pomagają jej w
tym dwie umiejętności. Pierwsza to Frozen
Heart (niewrażliwość na paraliż i testy horroru) - tą umiejętność posiada
ona i wszystkie inne modele z tego zestawu. Druga to Ice Mirror, która daje nam możliwość ustalania zasięgu jej czarów i
LoS od dowolnego modelu z wspomnianą regułą Frozen Heart znajdującego się do 10” od niej. Przykładowo, puszczamy przodem naszego ogromnego lodowego golema i
dopóki golem znajduje się do 10” od Rasputiny, możemy rzucać czary jak by Rasputina
stała na jego miejscu. Daje to masę możliwości, tak jak wspomniałem
wcześniej, możemy nią trzymać dystans od przeciwników/walki dalej wykorzystując
jej ofensywny potencjał. Dodatkowo nie musimy biegać w tą i w tamtą za
przeciwnikami, za każdym razem możemy używać innego modelu by od niego mierzyć
zasięg czarów. To jednak nie koniec z ciekawych opcji, jak przystało ma maga
lodu, nasza bohaterka może „zamrozić” (no dobra, w grze to się nazywa paraliż,
ale wszyscy wiemy, o co tak naprawdę chodzi, prawda?) przeciwników. Umiejętność
nazywa się Freeze over, wskazujemy
dowolny model w zasięgu 6”, ten model i wszystkie, które się z nim stykają
muszą wykonać test na Df (obrona), jeśli się nie uda to dostają paraliż. Tą
umiejętnością Rasputina może spokojnie wskazywać swoje modele (a nawet samą siebie),
ponieważ mamy nasze kochane Frozen Heart,
które daje nam już wspomnianą niewrażliwość na paraliż – czyli siebie nie
zamrozimy, ale wszystko już w kontakcie base-to-base… jak najbardziej!
Wendigo (Totem) – tutaj nie ma, co się specjalnie
rozpisywać, oczywiście ma Frozen Heart,
i jest pomocnikiem, który może walczyć wręcz. Jeśli zabije przeciwnika, może
się uleczyć a przy okazji przyspiesza działanie Rasputiny. Jak każdy totem ma
jedną kluczową zdolność, w jego przypadku jest to Magical Extension, która to
zdolność pozwala mu na rzucenie dowolnego zaklęcia Rasputiny tyle że z minusami
do sukcesu. Niby niewielki dodatek, ale biorąc pod uwagę fakt, że szefowa ma aż
cztery zaklęcia, to jest z czego wybierać. No i oczywiście jest to kluczowy
model w paskudnym combo – Aktywujemy Ice Golema, rzucamy Wendigo w przeciwnika.
Aktywujemy Rasputinę i z zasięgiem 16” (10” z Ice Mirror plus 6” na Freeze
Over!) zamrażamy model, który jest w Base-to-Base w Wendigo… A zamrożony model
nasz mały futrzak może spokojnie zjeść, nie ważne ile ma punktów życia czy
wytrzymałości… Co od razu leczy Wendigo do maksimum! „Wendigo-missle” to jedna
z wielu sztuczek, jakie można w tej grze wykręcić, i dobrze zagrana może
wyeliminować najdroższy i najgroźniejszy model przeciwnika z gry.
Ice Golem (Enforcer) – ogromny lodowy golem, przeznaczony do walki wręcz, jakby się
ktoś po modelu nie domyślił. Obrony nie ma strasznie wysokiej (a wręcz żałośnie
niską…), ale nadrabia Armor +2 (redukcja do 2 punktów obrażeń, ale minimalnie
musi otrzymać 1). W przeciwieństwie do innych szeregowych stworków może wykonać
o jeden atak więcej dzięki zasadzie Melee Expert – co daje do trzech ataków
zamiast dwóch, jak się wszystko ładnie ułoży. Zamiast trzech zwykłych ataków może
użyć jednego potężnego, który spokojnie zabija większość przeciwników
(obrażenia 9/10/12). I gdyby ktoś pytał, tak, posiada Frozen Heart. To jednak nie czyni z niego tak zacnego modelu, bo co
jest naprawdę kluczowe, to zdolność Toss – lodowy golem może podnieść dowolnego
lodowego Gamina czy nawet Wendigo… I zwyczajnie bez mydła rzucić nim na 10”!
Zasięg jest ogromny a rzut jest kontrolowany i możemy spokojnie posłać
balistycznego stworka, który nie dość, że po zderzeniu z przeciwnikiem może mu
zadać 2 obrażenia (i 2 dla siebie, ale że Gaminy mają Armor +1…), to może się
dopiero potem aktywować i od razu zacząć bić i gryźć! Dobry motyw dla aktualnego
wykorzystania agresywnych zdolności Wendigo.
3x Ice Gamins (Minions) – małe lodowe skrzaty, mogą strzelać,
mogą się bić i mają armor +1. Dodatkowo mogą wzmocnić obrażenia dowolnego
innego modelu z regułą Frozen Heart
– oczywiście same też tą regułę posiadają. Dodatkowo po śmierci wybuchają w lodowych
odłamkach, zadając trochę obrażeń, w sumie miła rzecz do wykończenia
przeciwnika a wraz z rzutem Golema w sumie jest w stanie zapewnić solidne 4
obrażenia w wybrany cel, jeżeli liczymy się ze śmiercią Gamina po rzucie.
W tym zestawie otrzymujemy grupę
silnego wsparcia spod znaku frakcji Outcasts.
Jest to chyba najbardziej zróżnicowana frakcja w Malifaux z racji zrzeszania
wszelakich charakterów od najemników przez konstrukty na nieumarłych kończąc.
Starter reprezentuje aspekt frakcji skupiający się na typowej walce wręcz z użyciem katan.
Vitoria of Ahses (Master) oraz Victoria of Blood (Henchman) – opisuję te Panie razem, ponieważ
ich umiejętności są zależne od obecności (lub nie) obydwu modeli na stole.
Dodatkowo, wybranie na mastera Victorii of Ashes, automatycznie umożliwia nam
dodanie ZA DARMO jej siostry. Ogólnie mówi się o nich Victorias albo po prostu Siostry
– nawet jeżeli nie są tak do końca siostrami, ale to chyba taki chwyt marketingowy
by ich „relacja” była ciekawsza – coś jak związek grupy Tatu. Od strony
technicznej, mamy dwa modele, które służą do typowej walki wręcz. Sama Victoria
of Ashes nie jest silnym Masterem i wypada blado przy innych Masterach
przeznaczonych do walki wręcz. Na potrzeby porównać trzeba traktować siostry,
jako „jeden wybór”. Pierwsza kluczowa umiejętność to Fates Entwined, jeśli
uleczymy jedną siostrę, druga automatycznie leczy się o tyle samo punktów - ta
umiejętność nie ma żadnego zasięgu. Kolejne umiejętność do dawanie różnych
premii, jeśli siostry są obok siebie, lub jedna siostrę jest dalej niż 6” od
drugiej. Oczywiście te premie z grupy „siostry są obok siebie” są fajniejsze np.
obydwie siostry otrzymują dodatkowy atak. Na koniec zdradzę jeszcze sekret, że
już niedługo będą oficjalne zasady dla trzeciej siostry (Vanessa) i będzie
można mieć prawdziwy trójkąt.
Student of Conflict (Totem) – kolejna dziewczyna do walki wręcz z
kataną, jej typ to również Sister i może otrzymywać bonusy z umiejętności
powyższy Pań. Nie jest jakoś specjalnie twarda, ale ma ten Armor +1 (redukcja
otrzymywanych obrażeń o 1, nie można zredukować do 0) co pozwoli jej się
utrzymać na stole nieco dłużej. Z istotnych umiejętności, może przyśpieszyć (Fast)
dowolny model znajdujący się 3” od niej lub przywołać do siebie inną siostrę,
jeśli da znajduję w zasięgu 6”. Ogólnie to jest model pomocniczy, który
powinien być tak ustawiany by czerpał (i dawał) korzyści obydwu Victoriom, a na
dodatek znacznie ułatwia ogólne współdziałanie obu kobiet, dając im dodatkową
elastyczność.
Taelor (Henchman) – by nie było zbyt monotonnie,
kolejna dziewczyna, tyle że ta dla odmiany użyea ogromnego młota. Kolejny
siekacz do walki wręcz, najtwardsza ze wszystkich dostępnych w zestawie panien.
Kiedy szarżuje może użyć ataku (Hammer Fall), który kosztuje 2 punkty akcji,
zamiast standardowego jedno akcyjnego. Po zadaniu obrażeń Hammer Fallem, wszystkie
modele w odległości 3” muszą wykonać test na Df (obrona) albo dostaną 3 punkty
obrażeń i będą odsunięte o 3” od tego modelu – Taelor Smash! Jej zwykły atak
dostaje premię do obrażeń przeciw konstruktom dodatkowo zależnie do triggerów
może odrzucić przeciwnika na 3” lub zignorować armor/hard to kill lub zabronić
redukcji obrażeń po przez użycie soul Stones – słowem, Taelor lubi klepać i
klepie mocno, dając nam narzędzia do zajęcia się tymi modelami, które uważają,
że są twarde. Dobry, mocny poplecznik o jasno określonej roli na stole.
3x Ronin (Minions) – trójka zbuntowanych samurajów
żeńskiej proweniencji, biegające z mieczem i pistoletem. Mogą strzelać, ale
furory nie robią, w walce wręcz natomiast mogą się wykazać. Ich atak z bliska
zawsze ignoruje regułę Armor, dodatkowo trigger na Piórach powoduje [+] dodatni Fate Modificator do obrażeń. Z innych zdolności, możemy
wyrzucić z ręki jedną kartę i model wykonuje 3 ataki na odległość lub z bliska
(zamiast dwóch standardowych). Możemy też model poświęcić za pomocą
umiejętności seppuku, w zamian możemy dobrać dwie karty albo dodać dwa soul
stone do naszej puli – co jest świetną metodą na spalanie kamieni dush; Z
pełnym stosem kamieni i trzema Roninkami w teorii dostajemy trzynaście kamieni
do wykorzystania w grze, co powoduje, że Viktorie mogą naprawdę sporo namieszać
na stole i się nie krępować z wydawaniem kamieni dusz do odpowiedniego
zwiększania swoich szans.
Starter frakcji Neverborn, która zrzesza wszelakie
upiory/demony/wampiry i inne potwory z bagien. W tym przypadku nasza drużyna
składa się z maga i jego upiorów bawiących się w czystej wody zarządzanie
tłumem - czyli wprawiamy przeciwnika w terror, paraliżujemy czy zmuszamy do
samookaleczenia. Jest to naprawdę nietypowy starter i przed wyborem go, zalecam
solidne zapoznanie się z mechaniką gry.
Pandora (Master) – jest to nasz mag/upiór, który
świetnie obrazuje taktykę, jaką mamy w tym zestawie przedstawioną. Pierwsza
kluczowa umiejętność to Misery: jeśli
wrogi model w promieniu 6” nie zda testu na siłę woli (Wp) to traci jeden punkt
życia. Dobre ustawienie Pandory i używanie Misery
to podstawa dla tej ekipy. W ten sposób właśnie Pandora (i inne modele)
zabijają. Czyli ustawiamy się w 6” od przeciwnika a potem atakujemy
umiejętnościami zmuszającymi do testów Wp. Akurat ofensywa Pandory się tutaj
nie kończy, mamy dwie podobne umiejętności Self Loathing/Self Harm – obydwie
działają tak samo z tym, że pierwsza jest do walki wręcz a druga na dystans.
Działanie jest proste, rzucamy na przeciwnika, jeśli nie zda testu na Wp to
model atakuje sam siebie i sam sobie zadaje obrażenia. Dodatkowo, jeśli jesteśmy
otoczeni, możemy wymusić na wszystkich wrogich modelach w promieniu 14” test na
Wp. Za niezdanie grozi jeden punkt obrażeń, a tak naprawdę dwa – jeden za
umiejętność, drugi za aurę Misery.
Słowem, Pandora zamienia każdego w rozpłakanego emo, który z entuzjazmem
podcina sobie żyły i słucha kiepskich zespołów w ciemnym kącie swojego pokoju!
3x Sorrow (Minions) – wyjątkowe zaczynam od minionów, ponieważ
działają podobnie do Pandory. Każdy Sorrow posiada swoją własną aure Misery. Działanie tych aur jest
kumulatywne, czyli model stojący w 6” od Pandory i dwóch Sorrowów, otrzyma trzy
punkty obrażeń za nieudany test Wp. To jest kolejny element taktyki, by tak
ustawiać Pandorę + Sorrowy by jak największa liczba modeli przeciwnika była w
zasięgu ich Misery. Sorrow nie jest
stworzony ani do strzelani ani do walki wręcz, on po prostu jest. Dwie
przydatne umiejętności to paraliż (oczywiście test na Wp) o zasięgu 6” oraz
możliwość teleportacji do dowolnego modelu w zasięgu 8” – służy głównie do
dobrego pozycjonowania modelu pod kątem Misery.
Są to średnio-twarde modele, które otrzymują jedynie połowę obrażeń od strzelania/walki
wręcz, ale pełne od magii.
Poltergeist (Totem) – przerośnięty Sorrow, który niestety
nie ma swojej aury, ale za to daje kary w postaci ujemnego Fate Modificator do
testów Wp modelom 2” od niego, co w sumie dalej napędza wzajemnie nakładające
się aury smuteczku. Ma dwie ciekawe umiejętności. Numer jeden to Magical Extentions - może użyć jednej
umiejętności magicznej Pandory, której użycie kosztuje jeden punkt akcji. Druga
to Paranormal Activity: stawiamy
znacznik w odległości do 6”, wrogie modele, które zakończą swój ruch obok
znacznika muszą wykonać test na Wp albo zostaną spowolnione. Słowem, całkiem
użyteczny totem, bo tylko zwiększa liczbę testów Wp, które będą musieli zdać
przeciwnicy, co z dobrze ustawionymi aurami złego samopoczucia potrafi szybko
stopić żywotność wrażych jednostek.
Candy (Henchman) – mała słodka dziewczyna, która jest Manipulative - jeśli ktoś chce ją
zaatakować w turze, w której jeszcze się nie ruszała, to musi wykonać test na
Wp, inaczej mu się to nie uda. Jest to dobry powód, by nie zaczynać tury od
niej, drugi to czar lecznicy, może używać go do trzech razy na turę i wyleczyć
1/2/3 punkty życia. Posiada delikatną ofensywę, z bliska (podobnie jak Pandora)
może zmusić przeciwnika do samookaleczenia, na odległość może używać słabego
czaru ofensywnego.
Baby Kade (Enforcer) – podobnie posiada Manipulative. Model do walki wręcz,
może przyciągać przeciwników do siebie – przyciąganie powoduje test Wp, co
chyba nie trzeba dodawać, jest kolejnym klockiem do napędzania ogólnej
mechaniki zarządzającej całą ekipą.
Na tym możliwości się nie kończą
tego starteru, możemy dokupić różnym modelom trochę upgrade’ów, w postaci
nowych umiejętności do lepszego crowd control. Ogólnie jest to najbardziej
specyficzny starter i na pewno jeden z bardziej wymagających, jeśli chodzi o
stopień trudności opanowania.
Starterek frakcji Resurrectionists, mamy tutaj
nieumarłych w każdej możliwej postaci (jest nawet nieumarła Chihuahua). Zestaw
przedstawia nam to, w czym nieumarli są najlepsi, czyli walka wręcz i
przywoływanie kolejnych zombie i ogromna wytrzymałość modeli.
Seamus (Master) – postać wzorowana na Kubie
Rozpruwaczu, podobnie jak większość Masterów tej frakcji jest naprawdę twardy –
przy ustalaniu obrażeń przeciwnik otrzymuje ujemny Fate Modificator i nie może
oszukiwać przeznaczenia. Dodatkowo roztacza swoją aurę horroru (każdy, kto chce
zaatakować ten model musi stać test na siłę woli) a za niezdane testy na siłę
woli (Wp) w odległości 6” leczy się 2 punkty życia. Ofensywa niestety nie jest
już tak oszałamiająca, raz na turę możemy wykonać strzał z jego pistoletu a o
walce wręcz lepiej nie wspominać. Sytuacja poprawia się diametralnie, kiedy
wybierzemy jeden z dwóch dostępnych upgrade’ów (nie można wziąć obydwóch).
Pierwszy, daje nam sensowny atak do walki wręcz, drugi daje nam możliwość
strzelania i leczenia się zadanymi obrażeniami. Reasumując mamy wybór czy nasz
Seamus będzie biegł na czele zombie by rozszarpać przeciwników, czy będzie
grzecznie z tyłu zdejmował ich z bezpiecznej odległości. Na zakończenie,
wisienka na torcie – Arise My Sweet.
Darmowa akcja, która przyzywa nam kolejnego zombie (Rotten Belle), jeśli w
pobliżu znajduje się Corpse Marker. Corpse Markery pojawiają się zawsze, kiedy
zginie dowolny model niebędący konstruktem (lub w wyniku specjalnych
umiejętności). W idealnym scenariuszu zabijamy szybko jakiś słaby model przeciwnika
i w jego miejsce przywołujemy kolejnego ponętnego zombie.
Copycat Killer (Totem) – mały pomocnik Seamusa, twardszy niż przeciętny totem i
zdecydowanie bardziej zadziorny. Nastawiony na strzelanie i walkę z dystansu,
każdy strzał z jego pistoletu odpycha cel o 4” po zadaniu obrażeń. Na dodatek
zbiera kapelusze rozrzucane przez szefa i wykorzystuje je w celu dalszej
aktywacji i szerzenia entuzjastycznego spustoszenia!
3x Rotten Belle (Minions) – typowe zombiaki, twarde, zero
strzelania, mogą przyłożyć, acz do najszybszych nie należą. Nasz Master Seamus
może przywoływać kolejne (lub te, które zginęły) wykorzystując Corpse Markery,
o których pisałem wyżej. Brak strzelania nadrabiają częściowo możliwością przyciągania
przeciwnika w swoją stronę oraz spowalnianiem go (przydatne jeśli chce uciekać,
jak już bliżej się zapozna z faktem, że seksowne kusicieli są nieco
nieposkładane i brakuje im tego i owego…). Solidne modele, zarówno wizualnie
jak i na stole, bo potrafią dać wycisk.
Madame Sybelle (Henchman) – przerośnięta Rotten Belle. Podobnie
jak Seamus wzbudza terror I modele, które chcą ją zaatakować muszą zdać test na
siłę woli. W przeciwieństwie do swoich chudszych odpowiedników, może strzelać,
dodatkowo inne Belle dostają premię do prędkości, jeśli są 6” od niej. Z
ciekawych umiejętności posiada Attend to
Personally, wskazany model musi wykonać test na siłę woli, jeśli chce wykonać
akcję, która celeluje inny model niż Sybelle. Dobre, jeśli chcemy chronić inny
model, który już ma mało życia (lub do ochrony modelu, który w danej misji jest
jakimś celem dla przeciwnika).
Tym nieumarłym akcentem kończę
ten artykuł, jeśli kogoś interesuje nieumarła Chihuahua to wygląda to tak:
Czyż nie jest słodka? Idealny
prezent na zbliżające się walentynki!
Fajnie, krótko i na temat! Bardzo mi się podoba, na pewno pomoże komuś kto zastanawia się nad wyborem frakcji. Czekam na drugą część :)
OdpowiedzUsuńPS. Z atakiem sędziego, to też się zastanawiałem. Stary model miał miecz na łańcuchu, co jeszcze jakoś dało by się wytłumaczyć. Nowy go nie posiada, więc pozostaje teoria miecza- bumerangu :PP
A ja tak zapytam ile trwa rozgrywka w Malifaux na standardowe punkty zakładając że się ma już zasady w miarę ok opanowane i nie zerkasz co chwilę w zasady?
OdpowiedzUsuńGodzinkę do półtorej.
UsuńKurczę, i modele, i system wyglądają interesująco :)
OdpowiedzUsuńMalifowa rewolucja dotyka kraju! Daj się skusić, bo gra jest szybka, niedroga, sympatyczna i ma modele boskie ;D
UsuńHura! Mam specyficzny i nietypowy starter, z którego ogarnięciem będę miał problemy! Niczego nie żałuję.
OdpowiedzUsuńMoże i tak :3 Ale ta radość, kiedy przeciwnik wpada pomiędzy dwa Sorrowy, Pandorę i Poltergeista, a ty patrzysz jak jego wojacy dosłownie topią się pod natłokiem smutku XD
UsuńStrasznie podoba mi się ten klimat Neverbornów, małe dzieci, takie niepozorne to wszystko. Czekam na Dreamera i Collodi'ego jeszcze. Zoraida mnie raczej nie przekonuje. Lilith też nie, chociaż jak patrzę na te plastiki to chyba dojrzewam do niej.... i pudełko Nephilimów....
UsuńNadrobiłem zaległości i przeczytałem wszystkie wpisy o Malifaux. Jeszcze raz gratulacje - w możliwie zwięzły i przystępny sposób przybliżyłeś system. Sam siedzę w Malifaux od 2011 ale głównie hobbystycznie. Grałem kilka razy i było bardzo fajnie ale z czasem zaczęło brakować przeciwników a przede wszystkim czasu. Z tego co widzę w temacie Malifaux zaczyna się coś dziać więc może tym razem coś z tego będzie :)
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji - metalowy Judge miał miecz z łańcuchem więc teoretycznie mógł nim rzucić i go odzyskać. Plastikowy ma z kolei coś a'la lufy przy rekojeści więc pewnie to tłumaczyłoby strzelanie. Tutaj rzucania mieczem już się nie wybroni ale myślę że w uniwersum w którym nawalone gremliny jeżdzą na wielkich świniach taki detal nie powinien przeszkadzać.
Witam,
OdpowiedzUsuńJestem na etapie bycia oczarowanym Malifaux, więc te artykuły są bardzo pomocne. Niemniej jednak... mam problem z wyborem frakcji i pierwszego startera.
Od razu napiszę, że podobają mi się wszystkie figurki, więc Zasada Wyglądu nie działa :(
Najbardziej podoba mi się Gildia, ale nie jestem przekonany czy ten styl będzie mi odpowiadał, więc zastanawiam się też nad Ten Thunders i Outcast.
Najlepszym wyjściem wydaje mi się zakup Relic Hunters. Nie jestem jednak pewien czy to dobry wybór na początek.
Wolę klimat westernu, niż orientu, a TT idzie bardziej w tym drugim kierunku :(
Może jakaś porada od bardziej doświadczonych? A może najemników z outcast? Tylko średnio pasuje mi paramilitarny wygląd... już prędzej Desperate M.
A jeżeli już padłoby na Gildię, to może doradzicie mi starter, który byłby dobry na początek (LJ chyba raczej odpada)?
Przepraszam za tyle pytań, ale będę wdzięczny za pomoc!
Pozdrawiam,
Finn
To zależy jaki styl gry Ci odpowiada. LJ to pod wieloma względami dobry wybór na początek. Chyba najprostsza w obsłudze z masterów, bardzo solidna ekipa (może poza totemem) i łatwo ją rozbudować (tak naprawdę wystarczy dokupować kolejne sety startowe do Gildii. Outcasts to ekipa "od wszystkiego" i tam chyba najbardziej uniwersjalną ekipą jest Von Schill. Też dość prosty w obsłudze i przy okazji dość wszechstronny.
UsuńSkąd jesteś? Jeśli z W-wy/okolic to chętnie się spotkam - mam trzy ekipy Gildii gotowe do grania i mógłbym Cię wprowadzić w temat. A tak w ogóle to zajrzyj na wh40k.pl tam jest chyba najbardziej aktywny (chociaż ostatnio tam cichutko) kącik o Malifaux w Polsce.
Jestem z 3city, a w W-wie bywam rzadko, niestety :(
UsuńŻałuję, że Outcast nie ma większej ekipy w stylu Convicted Gunslingers (a te modele są dla mnie wspaniałe i nawet jeżeli nie będę nimi grał, to znajdą się na półce!) czy Desperate Mercenaries. Niestety Von Schill czy Victoria's kompletnie mi nie pasuje - jako figurki, klimat i w ogóle - więc ta frakcja to dla mnie tylko dodatek.
Cały czas waham się nad TT i Gildią.
TT:
Jedynie ekipa Mei Feng mi odpowiada "od razu". Ale może bym się przekonał.
Gildia:
Tu wybór zawęża się do:
McCabe - wygląd bardzo dobry. Nie jestem pewien czy to dobry pomysł na początek, ale zdecydowanie ma u mnie dużu plus.
Sonnia Criid - być jednocześnie "ranged" i zdolnym do deaktywacji magii? Podoba mi się ten pomysł. I, dodatkowo, wygląd jest fajny.
Banda Latynosów - strzelanie, wygląd. Nie wiem jak z mobilnością. I nie wiem czy są szanse na cc.
Lady J - średnio pasuje mi nastawienie tylko na cc. Wygląd figurek (poza samą LJ) jest fajny. Bardzo. Jeżeli oferują coś poza cc, to byłoby super.
Kupiłem już podręcznik, ale dopiero się w niego wgryzam, a to sprawy nie ułatwia.
Myślałem też nad Seamusem, ale... mimo wszystko chciałbym mieć potem jakieś opcje rozwoju, a inne modele średnio mi leżą.
Słowem... najlepsi są Convicted i Desperate (plus Guild Rifleman i Stalkers). Z wyglądu i ze statystyk (na pierwszy rzut oka).
Z ekip... McCabe, Criid, Perdita... Mei Feng, Seamus.
Czyli przewaga Gildii. Spora. Ale wciąż problem przy wyborze.
Chyba, że jest coś u Outcast, czego nie zauważyłem...
Dzisiaj miałem okazję pierwszy raz zagrać McCabe'em (w wersji Gildia). 50ss, 2 RiflemenLone Marshal, Wastrel, Sidir, Luna, 2 pieski. Gra się nim bardzo ciekawie. Dobrze to ujął ktoś na forum Wyrda bodajże - jest taka scena w którejś z części "Piratów z Karaibów", w której 3 osoby walczą używając jednego miecza. Muszą się nim dzielić i przerzucac go tam gdzie jest najbardziej potrzebny. Tak mniej więcej wygląda gra tym masterem. Bardzo dynamiczny, może sporo zrobić w krótkim czasie, a rozrzucanie upgradów jest bardzo efektywne - dzięki temu udało mi się już nap oczątku 2 tury zapewnić 6 VP z intryg (i to grając przeciwko Sonnii). Ale też jest to zupełnie inna gra niż np. Perdita do której jestem dużo bardziej przyzwyczajony. McCabe i jego ekipa nie zadają tyle obrażeń. Może gdybym miał Peacekeepera byłoby inaczej - możliwość rzucenia na dowolny model w 6' Reactivate to coś pięknego :)
UsuńSonnia i Witchling Handler puszczają przodem Witchlingi a potem siędzą na chillu i patrzą jak wszystko płonie. Ma też dobry upgrade który pozwala postawić dwa 5' snopy ognia (nawet 4 z Malifaux Child jako totem), co pozwala na dużo w kwestii kontrolowania terenu.
Latigo Posse to mobilność ponad wszystko. Grając nimi trzeba pamiętać żeby mieć w ekipie co najmniej kilka modeli Family, bo inaczej synergie im się psują. Dla mnei to taka ekipa jak the Expendables - każdy indywidualnie ma bardzo duże możliwości i potrafi sporo namieszać, świetnie współdziałają, ale... mają dość duży koszt w SS i strata każdego modelu bardzo boli.
Lady J jest baaardzo szybka i jak już dojdzie do cc to tylko ogromny pech może sprawić że czegoś nie zabije. Może też się leczyć, Judge, Francisco, Austringer mogą ją wypushować z centrum walki i może się leczyć za 0 więc ma szanse na przetrwanie. To taki mocny trzon broni który wpada w środek, robi młóckę a w tym samym czasie reszta (czyli np. 3-4 pieski) biegają i robią intrygi/schematy.
Seamusem nie grałem i nie grałem nigdy przeciwko niemu więc jakąkolwiek wiedze o nim mam tylko w teorii.
Co do Otcastów to nie myślałeś może o Leveticusie? Naprawdę piękne modele (imho bodaj najładniejszy obecnie box), ciekawa i nie przekombinowana mechanika, no i Ashes and Dust... Ten master często ląduję w top 3 na turniejach z tego co widzę na forach.
Wielkie dzięki za obszerną odpowiedź! Podręcznik nie jest trudny, ale mimo wszystko lepiej do mnie trafia, jak ktoś mi to tak wyłoży.
UsuńZe względu na koszta, muszę się ograniczyć (na razie) do jednego boxu. Dzieki Twojej odpowiedzi wybór się zawęził do 4 boxów z gildii.
Sonnia, McCabe, Ortega, LJ (poczytałem o niej i okazuje się, że jednak coś tam jej ekipa potrafi w walce na odległość).
Dostępne w mgla.pl i vanahaim.pl są tylko boxy Criid i McCabe. Reszta na zamówienie i dość drogie.
Muszę się poważnie zastanowić.
Później chciałbym dodać Gunslingerów (ze względu na ich wygląd) i ew. Riflemanów.
Muszę jeszcze zdefiniować swój styl gry, choć częściowo wiem, że jestem dość mocno nastawiony na mobilność i... agresywność, a nie na chowanie się z tyłu i rzucanie ochrony.
Leveticus kompletnie mi nie leży... wyglądowo. Podobają mi się klimaty westernu i londyńskich gangów.
W takim razie pozoztaje tylko kupować i... grać :) Bo tak naprawdę dopiero jak przynajmniej kilka razy zagrasz ekipą to możesz coś więcej o niej powiedzieć. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPrzez Twój wywód zacząłem się zastanawiać nad Arkanistami, bo Gildia stała się dla mnie taka... standardowa... nie zła, ale arkaniści ciekawsi. I znów trudny wybór... Raspituna, Mei Feng, a może ktoś inny... byle nie był z tych, co spamują miniony, bo to oznacza koszta... dużo wieksze... ;)
Usuń